Będąc od dłuższego już czasu niejako
rozdwojony pomiędzy światem Facebooka i Twittera, a tym, co dzieje się wokół
mnie, w tym również tu na naszym blogu, nie bardzo potrafię ocenić do jakiego
stopnia to czym żyje Internet się ma do jak by nie było życia realnego. Nie
wiem też oczywiście, jakie nastroje panują wśród czytelników tego bloga – a
więc ludzi, których nigdy nie traktowałem jako klasycznych internautów – gdy
chodzi o stan nastrojów w czasie pandemii, czy – w konsekwencji – emocji ściśle
politycznych. Jeśli popatrzeć na politykę z dala od wszelkich medialnych
komentarzy, to sytuacja wydaje się dość przejrzysta. Cała seria kolejnych
sondaży poparcia zarówno dla partii politycznych, jak i pojedynczych polityków,
wskazuje, że po sześciu już latach od objęcia w Polsce władzy, Prawo i
Sprawiedliwość zachowuje pozycję zupełnie wyjątkowo mocną, gdzie nawet takie
czy inne spadki, nie zmieniają faktu, że nawet na dalszym horyzoncie nie widać
zagrożenia. Doszło do tego że wedle dawno nie widzianego CBOS-u, poparcie dla
Platformy Obywatelskiej spadło już niemal do 10 procent, a wiele wskazuje na
to, że ów wynik jest jak najbardziej realny.
I tak by to wyglądało z perspektywy, z
której przyszło obserwować Polskę nam, ludziom nie specjalnie zaangażowanych w śledzenie tego, co się dzieje w owym medialnym kotle, do którego dorzucać
nigdy się nie przestaje. Co więc słychać po tamtej stronie? Otóż proszę sobie
wyobrazić, że zaobserwowałem pewne zjawisko, które jest dla mnie dość nowe i
nawet jeśli w moim przekonaniu nie ma większego znaczenia, to pewne wrażenie
jednak robi. Oto pojawiła się stosunkowo duża grupa internautów właśnie, bardzo
aktywnych głównie na Twitterze, i dotychczas identyfikujących się jako wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, którzy ni
stąd ni z owąd PiS-u szczerze nienawidzą. Od pewnego czasu można odnieść
wrażenie, że jeśli pragniemy doświadczyć autentycznego antypisowskiego hejtu,
to nie powinniśmy go wypatrywać u młodych i starych socjalistów, ani u
działaczek Strajku Kobiet, u polityków Lewicy, ani nawet u osób sercem związanych
z Konfederacją – tam akurat atak sunie głównie na Kościół, ochronę życia i w
ogóle na to wszystko czym jest dla nas chrześcijaństwo. Natomiast to właśnie u części
dotychczasowych wyborców Prawa i Sprawiedliwości można zaobserwować autentyczną
nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego, Andrzeja Dudy,
ministrów Dworczyka i Niedzielskiego, prezesa Obajtka.... można wymieniać. To
oni stanowią dla części z nas sufit, którego już nie przebije nikt, ani poseł
Szczerba, ani Donald Tusk, ani Dariusz Joński, ani nawet Marta Lempart. O co
chodzi? Oczywiście o COVID. Zdaniem coraz większej grupy osób, prawo i
Sprawiedliwość to banda morderców, która z jednej strony wprowadziła w
społeczeństwie terror pandemii, a z drugiej doprowadziła do śmierci tysięcy
niewinnych ludzi, którzy przy innej polityce żyli by i to żyli szczęśliwie i
zdrowo. Naprawdę. Ja nie żartuje. Gdy się czyta wybrane komentarze w Internecie,
taki jest podstawowy przekaz ze strony byłych wyborców PiS.
Zastanawiałem się, skąd to się bierze i
nagle trafiłem na tygodnik „Do Rzeczy”, obok „Sieci” i „Gazety Polskiej”, jeden
z trzech głównych magazynów prawicowej opinii w Polsce, a w nim najpierw duży
tytuł „Ekspert ostrzega. Masowe szczepienia na koronawirusa mogą zakończyć
się dla nas tragicznie”, a pod spodem nazwisko autora: Prof. W. Julian
Korab-Karpowicz.
Ja o owym Korabie już nie tak dawno tem
pisałem i wystarczy powiedzieć, że ów „ekspert” red. Lisickiego to przede
wszystkim żaden profesor, ale zwykły inżynier po Politechnice Gliwickiej, oraz
ciułacz różnego rodzaju doktoratów tu i ówdzie, a obecnie pracownik naukowy na
Uniwesrytecie Opolskim i – uwaga, uwaga – samozwańczy król Polski, który przy
ostatnio dość dużej nadprodukcji owych królów, zwraca na siebie uwagę głównie
wysyłaniem pism do polskich władz, w których informuje że nie ma żadnej
pandemii i jedyne co polskie państwo może zrobić to machnąć na to
wszystko ręką, no a przede wszystkim nie szczepić, bo szczepionki to śmierć. No
i okazuje się, że dziś jest on poważnym ekspertem polskiej prawicy od szczepień.
Jesteśmy w tygodniku „Do Rzeczy” Pawła Lisickiego Proszę posłuchać:
„Ponieważ
na skutek szczepień nasz naturalny układ odpornościowy słabnie,
a nowe mutacje stają coraz silniejsze, stajemy w obliczu ludzkiej
tragedii w skali globalnej. Grozi nam katastrofa zdrowotna, w której
szczepionki okażą się nie tylko bezużyteczne, ale wręcz szkodliwe,
a ponadto coraz trudniej będzie uzyskać naturalną zbiorową odporność,
która okazuje się jedynym mądrym rozwiązaniem”.
Normalnie nie czytam ani „Sieci”, ani „Do Rzeczy”, ani „Gazety Polskiej”, ani nawet „Naszego Dziennika”, gdzie jak słyszę, również odbywają się jakieś tego typu ruchy. Nie czytam też internetowych portali w rodzaju „Frondy”, czy „Polonia Christiana”. Nie oglądam programu Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”, gdzie obawiam się, że mogę trafić na Tomasza Terlikowskiego, Grzegorza Górnego, czy nie daj Boże świeżo wysłanego na wcześniejszą emeryturę księża Kneblewskiego. Powiem szczerze, że gdy chodzi o mądrości pojawiających się tam redaktorów, wiem tylko to, co oni muszą mówić w TVP Info, wiedząc, że jeśli zaczną podskakiwać, to zostaną już na zawsze skierowani do Internetu, a odpowiednią robotę za nich wykonają Magda Ogórek z Tomaszem Sakiewiczem. A zatem mogę się tylko domyśleć, że tam gdzie moje oko nie sięga, toczy się wielka akcja propagandowa przeciwko polskiemu rządowi i to tam tworzy się ów hejt.
I już miałem się zacząć martwić, kiedy prezes Jacek Kurski poinformował, że to co się w Sylwestra nie udało Polsatowi, Telewizja Polski da nam bez najmniejszego problemu i na Święta Wielkanocne zawita do nas sam Andrea Bocelli. Coś mi się zdaje, że nawet zdrada Jana Filipa Libickiego gdy chodzi o nowego Rzecznika Praw Obywatelskich tego numeru nie przebije.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.