Przyznać
muszę, że tak jak ostatnie lata nas nauczyły, bardzo trudno jest przyjmować
kolejne informacje, choćby nie wiadomo jak sensacyjne, i traktować jak coś
wartego uwagi. Jednym z powodów takiego nastawienia jest to że tak naprawdę nie
jesteśmy w stanie powiedzieć, czy to czego się właśnie dowiedzieliśmy to
prawda, częściowa prawda, czy może wierutne kłamstwo, a więc zawsze
bezpieczniej jest na wszystko wzruszyć ramionami, a drugi to ten, że nawet
jeśli ów news jest jak najbardziej prawdziwy i rzeczywiście sensacyjny, to
możemy być pewni, że już po kilku dniach nie pozostanie po nim nawet
wspomnienie i po raz kolejny się dowiemy, że nasze emocje nie mają żadnego
znaczenia, podobnie jak my żadnego na nic wpływu.
Jest jednak tak, że chyba po raz
pierwszy od co najmniej dziesięciu lat mam ostatnio wrażenie, że coś się
faktycznie dzieje, w tym sensie, że to czym się faktycznie ekscytujemy, jest zarówno
czymś autentycznym, dzieje się na poważnie, no i chyba jednak jedynym tego
celem nie jest pozawracanie nam na chwilę w głowach. A mam na myśli to, że ni
stąd ni zowąd władza postanowiła wziąć się za Donalda Tuska i wyciągnąć mu taśmy
sprzed lat, z których wynika najjaśniej jak to tylko możliwe, że on swoją
gnuśność i moralne zepsucie przehandlował za Polskę. Oficjalna wiadomość jest
oczywiście taka, że tu o władzy Prawa i Sprawiedliwości mowy być nie może, a
owe taśmy są wynikiem pracy dziennikarzy śledczych, ale my wiemy doskonale, że
w czasach gdy pojęcie „dziennikarstwa śledczego” jest czystą abstrakcją, tego
typu rzeczy załatwia się na zupełnie innym poziomie. To więc jedna rzecz, druga
natomiast jest taka, że wystarczyło śledzić internetową aktywność Donalda Tuska
przez minione kilkanaście miesięcy, by zorientować się, że on jest w takim
stanie psychicznego upadku, że albo został odcięty od wszelkich informacji,
albo, wręcz odwrotnie, wie więcej niż ktokolwiek inny, i oczywiście znacznie
więcej niż sam sobie tego życzył.
Przyglądałem się więc ostatnio
zachowaniom owego człowieka i nie mogłem przestać myśleć, że on się zwyczajnie
boi. Nie że jest wściekły na to co się dzieje w Polsce, nie że się nudzi na wygnaniu, nie że zwyczajnie
chleje – choć oczywiście to też jest możliwe – ale że czuje, że ściany się na
niego walą i nie ma się gdzie skryć. No i faktycznie, ukazują się te nagrania i
proszę zwrócić uwagę, że nikt, ani politycy opozycji, ani media III RP, ani sam
zainteresowany, nawet nie próbują niczego tłumaczyć. Wszyscy nabrali wody w
usta i wciąż tylko o parówkach na stacjach Orlenu.
No i jeszcze coś. Oto właśnie „Gazeta
Wyborcza” poinformowała, że prezydent Duda zasadził drzewo w nadleśnictwie,
którego jeden z pracowników był oskarżony o kłusownictwo. Proszę więc mi nie
mówić, że się nic nie dzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.