wtorek, 26 lutego 2019

Z kopyta kulig rwie, czyli wciąż o aspirowaniu


      Otóż nie mogłem nie zauważyć wielkiego sukcesu, jaki osiągnęli twórcy i aktorzy filmu „Zimna wojna” podczas gali oscarowej, fotografując się z największymi gwiazdami  filmu. Mogłoby się wydawać, że zdołaliśmy się już przyzwyczaić do sposobu, w jaki Polska jest obecna w najbardziej prestiżowych miejscach na świecie, po tym jak nasza wielka gwiazda Joanna Kulig zrobiła sobie zdjęcie najpierw z Jodie Foster, a następnie z Bradem Pittem, jednak uważam, że to z czym mieliśmy do czynienia tym razem, przebiło wszystko co mogliśmy sobie dotychczas wyobrazić. Otóż proszę sobie wyobrazić, że tym razem gwiazdą wieczoru okazał się być nasz wybitny aktor Borys Szyc, który sfotografował się nie z jednym, ani nawet dwoma słynnymi aktorami, ale aż z ośmioma.
      Ktoś złośliwy powie, że to wszystko nieprawda. Zarówno Szyc, jak i Kulig wcale nie mieli okazji się realnie spotkać ze słynnymi hollywoodzkimi aktorami, a te zdjęcia były robione na tle popularnych w każdym wesołym miasteczku plansz, gdzie sie wkłada głowę w dziurę i ma się piekną pamiątkę. Otóż nie. I Szyc i Kulig, ale także reżyser naszego wspaniałego filmu, Paweł Pawlikowski, sfotografowali się również w prawdziwych oscarowych wnętrzach i zdjęcia te umieścili na swoich instagramowych profilach i naprawdę nic nie wskazuje, by to były tylko ich głowy. Oni tam byli z całą pewnością i z całą pewnością zdjęcia, które sobie zrobili są autentyczne. A zatem możemy zdecydowanie mówić o wielkim polskim sukcesie.
      Sukces ten tym większe robi wrażenie, jeśli porównamy go z tym co się wydarzyło w tym samym miejscu w roku 2015, kiedy to film „Ida” tego samego Pawlikowskiego otrzymał wprawdzie Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny, natomiast, obie główne aktorki Trzebuchowska i Kulesza, nie pojawiły się na ogłoszeniu zwycięskiego filmu, bo akurat się zasiedziały w barze i zasiedziały się tak intensywnie, że nawet nie pomyślały o tym, bo strzelić sobie fotkę z którąś z hollywoodzkich gwiazd. A jak wiemy, nagrody w końcu giną w mrokach pamięci, a dobre selfie towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Moja starsza córka na przykład, kiedy jeszcze była dzieckiem, zrobiła sobie zdjęcie z braćmi Golec i do dziś może z satysfakcją patrzeć, jak oni ją obejmują. A zatem, tym bardziej cieszy mnie sukces polskiej kultury i sztuki.
      Ponieważ, jak wiedzą dobrze czytelnicy tego bloga, nie lubię sytuacji jednoznacznych, chciałbym na sam koniec wrzucić uwagę, która może nieco ostudzić nasze emocje. Otóż jest mi bardzo przykro, ale muszę zauważyć, że zarówno pani Kulig, jak i pan Borys, nie mają tego czegoś, co wydawałoby się, że ma każdy profesjonalny artysta, a mianowicie tak zwane „emploi”. O co chodzi? Otóż na ja na przykład nie posiadam odpowiedniego emploi, co sprawia, że kiedy załóżmy, że ktoś mi robi zdjęcie, to ja w dziewięciu na dziesięć przypadków wyglądam na nich znacznie gorzej niż w rzeczywistości. Zawodowi aktorzy, piosenkarze, czy w ogóle gwiazdy, choćby nie wiadomo jak byli tępi, bezmyślni i puści, mają w sobie coś takiego, że kiedy widzą przed sobą oko kamery, następuje w nich taka transformacja, że na zdjęciu wyglądają absolutnie najlepiej. I tu nie ma znaczenia, w jakiej sytuacji zostaną przyłapani. Taki Brad Pitt sfotografował się zaledwie z Joanną Kulig, zapewne wyłącznie na potrzeby samej Kulig, oraz części polskich mediów, a i tak na tym zdjęciu wyglądał zwyczajnie jak on. Podobnie aktorzy, z którymi się nam pokazał Borys Szyc. Oni wszyscy wyszli tam absolutnie bez zarzutu, podczas gdy nasza gwiazda... przepraszam bardzo, ale jak ja na pewnym starym zdjęciu z Jarosławem Kaczyńskim i na dziesiątkach innych zdjęć, na które nie mogę patrzeć. Podobnie sprawa wygląda z Kulig, jednak ze względu na dobre wychowanie nie będę wchodził w szczegóły i wyrażę satysfakcję z tego powodu, że ona się przynajmniej powstrzymała i tej pani z boku nie zrobiła tak zwanych rogów. Poza tym, proszę sobie samemu popatrzeć.



      A zatem jest dobrze, chociaż przed nami jeszcze nieco pracy. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej pani Kulig, która, jak wiele na to wskazuje, postanowiła najpierw urodzić, a potem ze swoim dzieckiem zostać w Los Angeles, za kilka lat, obracając się w towarzystwie osób od siebie nieco bardziej szykownych, nabierze takiej ogłady, że kiedy ją minie ktoś sławny, nawet nie mrugnie okiem, mając świadomość swojej wartości i wymagań, jakie owa wartość przed nią stawia.
      W przeciwnym wypadku skończy jako tak zwany „extra”. Nie mylić z „super”.

14 komentarzy:

  1. Zdjęcie wymiata. Komentarz o rogach też. Ja myślę, że to jest już ich Olimp, po to pracowali przez te lata, żeby w końcu zrobić te zdjęcia, być w tych miejscach i dotknąć tych ludzi.

    Wie Pan, ja oglądam sporo zagranicznych seriali obecnie. I jeśli gdzieś pojawi się Polak albo wzmianka o nim, to jest to zupełnie poważnie praktycznie zawsze "pijak, głupek" oraz istota z natury "dziwna". Tak widzi nas świat filmu. Patrząc na te zdjęcia, przestaję się dziwić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @marcin d.
      Wydawałoby się, że to jest tak proste, a tymczasem im nawet do głowy nie przyjdzie, że na pewnym poziomie nie wypada się zachowywać jak na szkolnej wycieczce.

      Usuń
  2. I mogę sobie tylko wyobrazić, co oni tam gadają. Jedyna nadzieja w tym, że już się nie odzywają z wrażenia albo słabo znają angielski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Doceniam zjadliwość, choć nie wiem jak Ci się chciało poświęcać aż tyle literków tej paradzie próżności. A polska kinematografia interesuje mnie równie mocno, co polska muzyka z rapem i disco polo na czele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Lucas Beer
      Polski hip hop jest bardzo dobry.

      Usuń
    2. Jest tragiczny. Estetyka disco polo.

      Usuń
    3. @Lucas Beer
      Znam ludzi, którzy uważają, że nie ma nic bardziej tragicznego jak estetyka King Diamond.

      Usuń
  4. To zdjęcie to już po obróbce fotoshopem?

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękny komentarz do uczestnictwa pary mieszanej-chyba bardzo zgranej w oscarowej gali.Również brak mi "emploi" ale bardzo się staram od ponad 50-ciu lat :)Nigdy mi nie wyszło :)...choćbym gumą pluł,choćbym zajął dwa fotele.Nic z tego.Serdeczności wysyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak tak patrzę no tę fotkę, to widzę współczesną Rosemary zanim jeszcze się zorientowała, w jakie towarzystwo trafiła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tej pani, ale wygląda na osobę bez hamulców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Leszek152
      Moim zdaniem, w jej akurat przypadku ewentualny brak hamulców to wada.

      Usuń
  8. @Andres Krzysztofski
    No nie! Rosemary była ładniejsza.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...