niedziela, 23 marca 2014

Nowa Targowica śpiewa rosyjskie piosenki

Jak co tydzień, przedstawiam kolejny felieton, jaki ukazał się w "Warszawskiej Gazecie". On jest częściowo powtórzeniem dość starych już refleksji, ale w sposób niezwykle świeży. Mam nadzieję, że wciąż z odpowiednim wrażeniem.

Ponieważ od pewnego już czasu, nie tylko reżim Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego, ale nawet gorliwie dotychczas reprezentująca w Polsce rosyjskie interesy „Gazeta Wyborcza”, zupełnie niespodziewanie demonstrują wybitnie antyrosyjskie emocje, nam już chyba nie pozostaje nic innego jak, choćby na zasadzie dawania prostego świadectwa, przypomnieć parę faktów z niedalekiej przecież przeszłości.
Otóż jak wszyscy pamiętamy, 10 kwietnia 2010 roku w lesie pod Smoleńskiem rozbił się polski samolot rządowy z 96 osobami na pokładzie, a wśród nich z prezydentem naszego państwa. Samolot, jak wszystko od początku na to wskazywało, nie rozbił się, bo była mgła, czy przez to, że piloci dostali małpiego rozumu, lub że coś się zepsuło, ale dlatego, że ktoś – niektórzy twierdzą, że Rosjanie, inni, że to lokalna mafia – postanowił zamordować polskiego prezydenta i ten zamysł skutecznie zrealizował.
Jak wiemy, w kwietniu pamiętnego roku, w lesie pod Smoleńskiem został rozbity na najdrobniejsze fragmenty polski samolot, a jego pasażerowie – w tym Prezydent RP i jego małżonka – porozrywani na krwawe strzępy. Następnie, zwłoki ofiar zostały przez Rosjan ograbione z kart kredytowych, z rzeczy osobistych i – co może nie najmniej ważne – ze zwykłej ludzkiej godności, następnie to co z nich zostało wrzucono do trumien i odesłano do Polski. Tym samym – co dla niektórych może się wydać czymś niebywałym, ale jest faktem, któremu nie da się zaprzeczyć – owa seria zdarzeń spowodowała nowe i być może wreszcie ostateczne umocnienie przyjaźni między Donaldem Tuskiem a Władimirem Putinem.
W międzyczasie, w reakcji na pewne wypowiedzi polskich władz, zdaniem Rosjan wystawiające na szwank honor rosyjskiego państwa i jego obywateli, zażądano, by wysoki przedstawiciel naszego rządu wygłosił – koniecznie w języku rosyjskim – oficjalne i publiczne przeprosiny. Polecenie władz rosyjskich rzecznik polskiego rządu Paweł Graś wykonał gorliwie i bez chwili zwłoki. Oczywiście, po rosyjsku.
Mniej więcej w tym samym czasie, polska telewizja nadała bezpośrednią transmisję koncertu, po wielu długich latach ponownie zorganizowanego w Zielonej Górze, podczas którego polscy piosenkarze, przebrani za sowieckich żołnierzy z czerwonymi gwiazdami, śpiewali w języku rosyjskim rosyjskie piosenki. Zapełniony do ostatniego miejsca zielonogórski amfiteatr reagował żywo i z sympatią, a ja już wtedy wiedziałem, że oto nadeszły dla Polski nowe czasy. Kiedy bowiem Platformie Obywatelskiej udało się wreszcie zmienić złego prezydenta na dobrego, a premier Tusk z całą pewnością poczuł się odpowiednio odciążony w swej służbie dla dobra kraju, zaczęła się praca na rzecz praktycznego już bardzo zbliżenia między dwoma narodami.
I kiedy dziś może nam się wydawać, że coś w tym nowym układzie zaczyna trzeszczeć, nie trzeba się lękać. Najważniejsze jest już za nami. Dziś nic już nie zmieni faktu, że Polska Donalda Tuska, Bronisława Komorowskiego i Adama Michnika sama się ogłosiła wykonawcą rosyjskich piosenek. Jak mówią Francuzi – szansonistą. Zwróćmy uwagę – Francuzi. A to jest coś. Niemal jak żigolo.

Przypominam, że książka o języku angielskim jest już do kupienia w księgarni Coryllusa pod adresem coryllus.pl, co oczywiście jest dla nas wszystkich rzeczą fantastycznie pozytywną, ale przy tym generuje pewien bardzo ciężki kłopot. Otóż z jednej strony, trzeba zbierać na koszta wydania, a bieżące wsparcie dla bloga, tak jak to zawsze się dzieje w przypadku każdej nowej publikacji, dramatycznie spada, i w efekcie my juz autentycznie nie mamy za co żyć. Przepraszam bardzo za tę obcesowość, ale znamy się od lat, a ja tylko mówię jak jest. Proszę więc, jeśli komuś wciąż się te teksty podobają i uważa, że można by ich powstawanie wspierać finansowo, bardzo proszę. I oczywiście szczerze dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...