Swego czasu, po tym jak dowiedzieliśmy się, że w nowopowstałym tygodniku polskiej prawicy o nazwie „Wprost przeciwnie” – inna sprawa, że upadłym zanim jeszcze zdążył na dobre powstać – zatrudnił się Tomasz Terlikowski, napisałem na jego temat pewien tekst. Chodziło o dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że Terlikowski napisał do pierwszego numeru tego czegoś tekst pod tytułem "Kościół Tuska kontra Kościół Kaczyńskiego”, a redakcja tego dziwnego pisma postanowiła zilustrować ów tekst okładką ze zdjęciem Kaczyńskiego i Tuska, przebranych za biskupów, i udzielających sobie nawzajem komunii, co w odpowiednich środowiskach spowodowało tak duży szok, że cały interes w jednej chwili padł. Drugi powód, dla którego zająłem się Terlikowskim, to ten, że on, jakby tego było mało, również zgodził się na to by pisać dla owego „Wprost przeciwnie” stały felieton, pod tytułem „Z pamiętnika katolickiego taliba”, czy jakoś tak – nieważne.
Napisałem tamten tekst, sprawę zakończyłem, jednak Terlikowski nie dość, że pozostał, to jeszcze się rozpanoszył, jak nigdy dotąd. Dziś można odnieść wrażenie, że on jest wszędzie, a jego jedynym zadaniem jest pojawianie się na gwizdek ze strony Systemu i wygłaszanie opinii, które dla każdego przytomnie myślącego człowieka i katolika stanowią oczywistą oczywistość, ale z punktu widzenia Systemu właśnie tworzą doskonały pretekst do tego, by wszcząć kolejną awanturę. Wygląda na to, że Tomasz Terlikowski nadaje się do tej roboty, jak nikt inny. I ma nazwisko, i pewną popularność, również pewną pozycję w środowisku, no i oczywiście tak zwane „gadane”, więc można go wypuścić w każdym momencie, a on już zrobi resztę.
Na czym polega rola Terlikowskiego? Sprowadzając rzecz do karykatury, on się nadaje wyłącznie do tego, by pojawić się w którymś z głównych reżimowych mediów i powiedzieć na przykład, że homoseksualizm to grzech, i na tym koniec. W tym momencie, ludzie porządni i świadomi kwestii podstawowych, nie dowiadują się niczego nowego, natomiast ze wszystkich stron rusza propagandowa kampania wymierzona przeciwko już nie tyle Terlikowskiemu, co przeciwko Kościołowi i owym ludziom wierzącym, gdzie już nawet oryginalny temat się nie pojawia, ale jest natomiast bardzo dużo powodów, by tylko szydzić, szydzić i szydzić.
Bardzo niedawno przeczytałem na Onecie, że jacyś naukowcy za granicą odkryli, że mózg kobiety i mężczyzny się jednak różnią. Mnie oczywiście informacja ta w najmniejszym stopniu nie zainteresowała, choćby z tego względu, że aby to wiedzieć, ja nie muszę czytać Onetu; wystarczy, że każdego dnia mam przy sobie trzy kobiety i zachowuję podstawową przytomność umysłu. Wygląda też na to, że owa informacja nie zainteresowała tęż nikogo więcej, bo temat zszedł z tapety, i został zastąpiony przez coś nowego.
Tak się jednak stało, że szefostwo Onetu uznało, że szkoda tak fajny temat tak zostawić i o pomoc zwróciło się do samego Tomasza Terlikowskiego. Okazuje się bowiem, że kiedy on coś takiego wygłosi, owa – normalnie tak trywialnie nieciekawa – opinia natychmiast nabiera znaczenia szczególnego, i można się wtedy skutecznie ponabijać z „katoli”.
Teraz znowu, ten sam Terlikowski napisał przedstawił tekst, w którym poinformował nas wszystkich, że wedle badań naukowych dziecko poczęte jest człowiekiem. I znów, my to oczywiście wszyscy wiemy, ale Systemowi to nie wystarczy. Chodzi o to, by coś takiego powiedział Terlikowski. Dopiero wtedy jest o czym pogadać. W reakcji więc na tekst Terlikowskiego, wystąpił znany bloger Salonu24 Józef Moneta i opowiedział historię o tym, jak to w Ameryce pewna kobieta zaszła w ciążę i krótko potem, kiedy się okazało się, że ma bliźniaki, zachorowała i umarła. Ponieważ szpital, w którym ona zmarła, ani nie potrafił jej uratować, ani nie podjął nawet próby ratowania tych dzieci, one zmarły również. I oto Józef Moneta strasznie szydzi z tego, że ojciec tych dzieci postanowił zasądzić dla szpitala ciężkie odszkodowanie z powodu śmierci jego dzieci, twierdząc, że one, kiedy zmarły, były ludźmi, podczas gdy szpital – no i oczywiście każdy normalny człowiek – uważa, że nie. W ogóle tekst blogera Józefa Monety utrzymany jest w mocno prześmiewnym tonie, bo to, panie, tu jakieś embriony, tam jakiś obłąkany i pazerny pewnie ojciec, a tu jeszcze ten Terlikowski, który coś bredzi na temat życia.
A ja zaczynam już bardzo mocno podejrzewać, że ten Terlikowski jednak nie jest głupi. To jest zwyczajnie niemożliwe. Tam musi być jakiś plan. Tego typu rzeczy nie dzieją się w naturze. W związku z tym, bardzo serdecznie zachęcam wszystkich, byśmy mieli oko i na niego i na tę całą „Frondę”, która mu służy, jako narzędzie pracy. Pracy w sposób jednoznaczny zleconej.
Jak zwykle, serdecznie proszę o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta, czy to przez kupowanie książek, których okładki są tu bardzo starannie zaprezentowane, czy przez pomoc pieniężną na podany obok numer konta. W tej chwili akurat jest tak, że poza tym, nie mamy niemal już nic. Dziękuję.
Jak zwykle, serdecznie proszę o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta, czy to przez kupowanie książek, których okładki są tu bardzo starannie zaprezentowane, czy przez pomoc pieniężną na podany obok numer konta. W tej chwili akurat jest tak, że poza tym, nie mamy niemal już nic. Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.