czwartek, 20 lutego 2014

Kto nam zapłaci za ściągnięcie majtek?

Nie wiem, ilu z nas jeszcze to pamięta, ale były takie czasy, gdy nie było traktującego o czasach względnie współczesnych filmu, gdzie w jakimś momencie ktoś, gdzieś nie zapalił papierosa. Gdyby miało się jednak okazać, że większość z nas nie miała większych kłopotów z tym, żeby ów bardzo przecież istotny kulturowy akcent wyprzeć z pamięci, proponuję podwójny eksperyment. Pierwszy z nich, to obejrzenie jakiegokolwiek współczesnego filmu i zwrócenie uwagi na fakt, że tu – pomijając być może już jakichś najbardziej złych złoczyńców – nikt papierosów nie pali. W następnej natomiast kolejności, proszę rzucić okiem na, podobnie jakikolwiek, film z lat 60-tych, 70-tych, czy może nawet i 80-tych, i zauważyć, jak to dziwnie, a wręcz egzotycznie, wygląda, kiedy tam wszyscy od początku do końca palą.
Miniony weekend spędziłem z moim serdecznym kumplem Lemmingiem, który przyjechał tu do Katowic, by wspólnie ze mną obejrzeć sobie zespół Deep Purple na żywo, zobaczyć, dlaczego ja tak wciąż się zachwycam Parkiem Kościuszki, no i – co stanowi nasz regularny rytuał – nakarmić nas obu i napoić. Poszliśmy więc do naszej ulubionej indyjskiej restauracji, jedliśmy te frykasy i nagle rozmowa zeszła na marihuanę i ów nieprawdopodobny wręcz nacisk, by ją zalegalizować. W pewnym momencie Lemming powiedział coś, co mnie autentycznie zainspirowało, a mianowicie coś takiego: „Popatrz jakie to ciekawe, że kiedy oni lata temu wciąż nam świecili po oczach tymi papierosami, świetnie wiedzieliśmy, kto za to płaci; kiedy natomiast oni dziś nam próbują mieszać w głowach to tym to tamtym, kto za to płaci, pozostaje ściśle skrywaną tajemnicą”. I ja się zacząłem zastanawiać już nie nad papierosami, i nawet nie nad marihuaną, ale właśnie nad owym „tym i tamtym”.
Na przykład, kto płaci za to, że we Francji wydano właśnie podręcznik dla małych dzieci, gdzie i dzieci i dorosłych zachęca się do tego, by nie wstydzili się swojej nagości, a więc do tego, by każdy z nas wreszcie przełamał ów dziwny kompleks będący skutkiem owej starej legendy, jak to gdzieś kiedyś jakiś wąż w jakimś tak zwanym Raju kogoś skusił, no i skutkiem tego my do dziś wiemy, że trzeba się zakrywać? Ale po co sięgać tak daleko? Wróćmy do filmów. Syn mój, który ma ambicję, by znać każdy obecnie nakręcony film o podstawowej choćby wartości, właśnie mnie poinformował, że on nie umie sobie przypomnieć żadnego, gdzie nie pojawi się – jak najbardziej w świetle pozytywnym – jakiś gej, lesbijka, czy inny reprezentant owej nowej perwersji. Papierosów nikt już tam nie pali, słynnej paczki Marlboro, czy Cameli już nigdy na ekranach kin, czy naszych telewizorów nie zobaczymy, natomiast wszystko wskazuje na to, że stopniowo musimy się pogodzić z tym, że, tak jak od lat, choćby się świat walił, na jednego białego musimy mieć jednego Murzyna, tak samo przyjdzie czas, gdy na jednego Murzyna i jednego białego będziemy musieli mieć jednego geja, by nie powiedzieć, że jeszcze coś bardziej wymyślnego.
I w ten sposób stajemy wobec owego niezwykle inspirującego pytania: Kto za to płaci? Za tamte papierosy płaciły firmy tytoniowe. Kto dziś finansuje tę perwersję? Gdzie powstaje ten budżet? A może jest tak, że tam nawet mowy nie ma o pieniądzach, ale tylko o solidarnym świadczeniu sobie pewnych usług?
Wygląda na to, że jednak nie unikniemy problemu owej, wspomnianej wcześniej, książeczki, gdzie jedynym negatywnym bohaterem jest kompletnie ubrane dziecko. Gdzie wszyscy są szczęśliwi i swobodni, a ono siedzi w kącie, zasłania sobie oczy i nagle w tych swoich głupich szmatach jest takie żałosne i takie skompromitowane. Oto znalazłem gdzieś informację, że w reakcji na ukazanie się tej książeczki, i pojawiające się tu i ówdzie głosy krytyki, odezwała się niejaka Cecile Duflot, francuska Minister Równości Terytorialnej i Mieszkalnictwa, i powiedziała, żebyśmy się zamknęli, bo tak jak jest, jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej, i tu akurat nikt z nas jeszcze bardziej niż teraz nie będzie miał nic do gadania. I powiem, że jestem pod wrażeniem. Ministerstwo Równości Terytorialnej i Mieszkalnictwa. To jest coś, co autentycznie obezwładnia. I ja bym się nie zdziwił, gdyby miało się okazać, że to stamtąd idą te pieniądze. Z francuskiego Ministerstwa Równości Terytorialnej i Mieszkalnictwa. W końcu, czemu nie?
Poczekajmy parę lat i wtedy wszyscy zobaczymy, jakie to wszystko proste.

Zgodnie z tak dla mnie smutną tradycją, proszę wszystkich o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Za każdy gest szczerze dziękuję.

2 komentarze:

  1. Papierosy są uderzające, bez dwóch zdań. Myślę że do końca nie wiemy kto za to płacił, papierosy były przecież częścią rewolucji obyczajowej, atrybut męskości i niezależności - tak były przedstawiane w reklamach.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Toyah

    Przeczytałem Twoje trzy ostatnie wpisy z pewnym poślizgiem. Właściwie chciałbym coś napisać pod każdym z nich ale tu jest właśnie postawione wprost to kluczowe pytanie: kto za to płaci.
    Za utrzymanie Majdanu płacą pewnie ci, co już ostrzą sobie zęby na przejęcie władzy po Janukowyczu. Dziś tam juz giną ludzie ale to wzrusza tylko maluczkich. O grze interesów na Ukrainie można poczytać tylko na oszolomskich portalach, poważne media zajmują się tylko wyciskaniem łez, nie zanudzając widzów czymś tak ohydnym jak polityka.
    Skąd sie biorą budżety czegoś takiego jak Boska TV, nie wiem... Znaczy sie domyślam, tu źródło jest pewnie jakoś tam wspólne z tymi budzetami ktore finansują nasz pop współczesny w którym nie wolno palić, ale musza byc zachowane proporcje płci i koloru skory z tym, że Murzyn i pedał musza byc dobrzy. Te źrodła są bardzo powiązane z Tymktórynieprzepuszczażadnej okazji, cóż tu mowić więcej... Producenci papierosów to w tym momencie chłopaki w krótkich majtkach.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...