piątek, 17 sierpnia 2012

O tym co zakrywa noc

Jest taki film, zrealizowany przez brytyjskiego reżysera Stephena Frearsa, a znany w Polsce pod tytułem „Niewidoczni”. Jest to film o pewnej już pozycji, choćby przez fakt, że wyreżyserował go właśnie Frears, no i przez to też, że swego czasu scenariusz ten był nawet nominowany do Oscara. Filmów bardzo dobrych i pozostających w pamięci jest bardzo dużo, i trzeba powiedzieć, że „Niewidoczni” zajmują tam miejsce szczególne. Mówiąc bardzo krótko, jest to bardzo inteligentnie zrobiony film sensacyjny, którego akcja dzieje się w Londynie, a bohaterami ludzie uwikłani w nielegalny proceder handlu organami. Co dla nas, z punktu widzenia niniejszego tekstu, szczególnie interesujące, owi bohaterowie to głównie biedni, czarni, nielegalni emigranci z Afryki. I to jest oczywiście zrozumiale. Trudno bowiem sobie wyobrazić, by w roli tego mięsa w tak porządnym i wiarygodnie przedstawionym scenariuszu, mieli występować biali Brytyjczycy, prawda?
Oczywiście, co wielokrotnie tu już podkreślałem, film tego typu, na tym poziomie artystycznego mistrzostwa u nas w Polsce by nie powstał, i myślę, ze nie warto tej prawdy już więcej uzasadniać. Wystarczy może, że z prawdziwym bólem serca wspomnę tylko niedawno postawione przez panią Toyahową pytanie: czy jest jeszcze jakiś kraj na świecie, gdzie wszystko – dosłownie wszystko – jest do dupy? A zatem, film „Niewidoczni” w Polsce by powstać nie mógł ze względów oczywistych, a najciekawsze w tym jest to, że owa oczywistość wcale nie jest związana z podejrzeniem, że u nas proceder nielegalnego handlu organami, choćby przez brak odpowiednio szerokiej emigracji z Afryki, nie istnieje. To bowiem akurat jest nieprawda. Jak ledwo co, chyba już po raz kolejny ostatnio, poinformowała nas stacja telewizyjna TVN24, ów biznes w Polsce ma się dobrze, a swoich ofiar nie musi sprowadzać ani z Mołdawii, ani z Afryki, bo ma ich odpowiednią ilość na miejscu. Ot tu, zaraz za rogiem.
Czytelnicy tego bloga są z reguły osobami bardzo wrażliwymi, zarówno duchem jak i myślą, więc domyślam się, że każdy mniej więcej już wie do czego może ta dzisiejsza refleksja zmierzać. Kto bowiem z nas mógł się znaleźć w takiej sytuacji, że nie pozostało mu już nic innego, jak dać ogłoszenie, czy to na Allegro, czy może gdzieindziej w Internecie, że sprzeda swoją nerkę za 20, czy 30 tysięcy złotych, licząc na to, że ktoś odpowiedni się z nim skontaktuje, zawiezie go gdzieś w jakieś ustronne i dyskretne miejsce, i mu po tym wszystkim uczciwie już za wszystko zapłaci? No, kto z nas? A więc my świetnie wiemy, o kim mowa. Komentarz redakcji TVN24 skierowany jest już więc nie do nas, ale do tych, którzy niczego się nie domyślają. No i widzą oni tych biedaków z zamazanymi twarzami i zniekształconymi głosami, i słyszą jak opowiadają podstawionemu dziennikarzowi o swojej niedoli, która im kazała uciec się do rozwiązania być może ostatecznego. No i mówią o pracy, którą właśnie stracili, o dziecku w gimnazjum, o niepracującej żonie, i jakimś kolosalnym długu, którego spłacić nie są już w stanie, no i oczywiście niemal za każdym razem pojawiają się te pytania – czy ta operacja jest bezpieczna, no i przede wszystkim może, czy za nią stoją uczciwe zamiary? Jest ten człowiek, który mówi, że sytuacja w jakiej się znalazł tak go dusi, że właściwie już był gotów popełnić samobójstwo, ale kiedy mu córka powiedziała, że jeśli on umrze, to ona zaraz za nim, zdecydował się dać jeszcze to ogłoszenie.
A więc nam te historie do niczego nie są potrzebne. My to wszystko potrafimy sobie wyobrazić bez tej jakże profesjonalnie przeprowadzonej dziennikarskiej prowokacji. Uważam, że nas może tu zainteresować coś znacznie głębszego. Coś, o czym dziennikarze TVN24 nie wspominają i wspomnieć nie mogą, bo gdyby to zrobili, mielibyśmy już do czynienia z bezczelnością, przy której ta, która właśnie przed nami, wyda się ledwo skromnym nieporozumieniem. O jakiej bezczelności mówię? Otóż mam na myśli bezczelność, którą już troszkę miałem okazję wspomnieć w zakończeniu wczorajszego wpisu, a zaprezentowanej przez owego radykalnego zwolennika Platformy Obywatelskiej, który doradza mojemu synowi, by emigrował z Polski, bo tu się nie da się żyć. Prawdopodobnie z powodu wciąż się tu panoszącej, jak się to ktoś już akurat inny inteligentnie wyraził, „moralnej” władzy PiS-u. Tym razem jednak chodzi mi o bezczelność wyrażającą się w epatowaniu nas Polaków opowieściami o tym, jak to się powoli stajemy prawdziwą kolonią, a wszystko to na tle owego tefauenowskiego błękitu, od którego dobrzy ludzie już od wielu lat nie mają siły, by się odpowiednio porzygać.
A więc oni posunęli się już nawet do tego. A dalej – wraz z dalszą profesjonalizacją medialnego przekazu – po nadaniu tego typu programu, pojawi się pewnie grupa wynajętych przez państwa Walterów ekspertów, którzy zupełnie szczerze będą załamywać ręce nad tym, jak to się to fatalnie ułożyło, że im się tak dobrze powodzi, podczas gdy większość ich rodaków musi zdychać gdzieś w jakichś lewych klinikach na piętrze. A po ekspertach przyjdą politycy, i też dorzucą swoje trzy grosze. A zatem, Roman Giertych powie, że jak kto gapa, niech ma pretensje tylko do siebie, a Tadeusz Cymański pochyli się nad problemem w skupieniu i wykrzyknie, że no wie pan, panie mecenasie, naprawdę nie wypada, a potem pokaże się reklama kolejnego meczu politycy-dziennkarze na rzecz wsparcia fundacji Bożeny Walter „Nie jesteś sam”.
A więc to wszystko my akurat świetnie wiemy. I co w związku z tym nam zostaje? Dokładnie to co już parokrotnie mówiłem, cytując Zbigniewa Herberta. Dajemy świadectwo i wiernie idziemy przed siebie. Niestety, wszystko wskazuje na to, że z polityką możemy sobie dać – przynajmniej na razie – święty spokój. Wszystko wskazuje na to, że w Smoleńsku oni jednak zabili obu, i zostaliśmy kompletnie sami. A co przed nami? Mam tylko marną nadzieję, że nie dojdzie do eksplozji.

Tradycyjnie przypominam o tym, że ten blog, poza wszystkim innym, pomaga mi utrzymywać rodzinę. Jesli ktoś jest w możliwościach, będę zobowiązany. Dziękuję i przepraszam za obcesowość, ale jakie czasy taka obcesowość.

16 komentarzy:

  1. Toyahu,

    Anna Fotyga napisala niedawno,ze ta cisza jest nie do wytrzymania.Az boli.
    I to jest w/g mnie bezczelnosc i zarazem kres moich marzen o Polsce dla mnie.
    Ta cisza.

    OdpowiedzUsuń
  2. @toyah

    Odnośnie tego (tych?)
    zwolennika Platformy Obywatelskiej, który doradza mojemu synowi, by emigrował z Polski, bo tu się nie da się żyć.
    wypada zauważyć w tej poradzie wyraz auto-kapitulacji wobec własnej klęski.

    To jest mechanizm, jak ten, w którym jakaś spółka, albo jakiś figo-fago-menago przenosi majątek pod inną nazwę, czy nazwisko. Nie żeby zacząć jeszcze raz, naprawiając, co spaprał, ale żeby odciąć się od przez siebie spapranego.

    W każdym razie, kapitulację najpierw wieszczy zmiana nazwy. Na przykład na: Plichta Obywatelska.

    Natomiast wspomagającym manewrem jest: to, co ja spaprałem niech się samo odetnie. To właśnie w takim momencie pojawiają się propozycje, na które zwróciłeś uwagę. W sumie - są deklaracją kapitulacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. @tobiasz11
    No tak. To musimy powiedzieć jasno. Nie jest łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  4. @orjan
    Gorzej, ze oni w żaden sposób nie czują sie jakby skapitulowali.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Toyah
    PiS jak mówisz w podziemiu(choć słyszę, że jakaś ofensywa na jesieni), nasi pasterze zajęci ważkimi sprawami. Tak sami idziemy? Jak w powieści"Droga" McCarthyego?
    A co do Bliskiej Ci Osoby, to mam wrażenie takie jak Orjan. To na swój sposób Dziewczyna Z Pociągu.

    OdpowiedzUsuń
  6. @zawislak
    Co do ofensywy, ja ostatnio widziałem dwóch z nich w telewizji. Młodego Kamińskiego i Giżyńskiego. Obaj byli bardzo zadowoleni. Bardzo. Tak jak dokładnie cała reszta.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Toyah

    oni w żaden sposób nie czują sie jakby skapitulowali.

    Ależ czują się, tylko fantów oddać nie chcą.

    To jest atmosfera jak z Götterdämmerung, czy jak to się tam nazywa po kaszubsku.

    OdpowiedzUsuń
  8. @toyah

    Udajesz! Ale masz:

    http://www.merriam-webster.com/dictionary/g%C3%B6tterd%C3%A4mmerung

    PS. Z synonimów najbardziej mi odpowiada: dégringolade


    OdpowiedzUsuń
  9. @orjan
    Przeceniasz mnie, ale niech Ci będzie.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://www.youtube.com/watch?v=KSKKvnA47aU

    POdsumowanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. @orjan
    The Kinks. To jest niesamowite, jak oni zostali zlekceważeni w historii rock'n'rolla.

    OdpowiedzUsuń
  12. @toyah

    No właśnie!

    Poza stroną muzyczną (ekstra!), ilekroć ich słucham, zawsze kołacze mi się po głowie określenie: "kabaret". Przez tę ironię spojrzenia w komentujących tekstach.

    I to bez jakiegokolwiek zadęcia!

    Już kiedyś wkleiłem u Ciebie link do Sunny Afternoon, ale oni zasługują na więcej linków.

    Lola i tak wiecznie młoda, może poczekać. Na razie, dla otuchy nas wszystkich i na pohybel wiadomo komu:

    http://www.youtube.com/watch?v=OdCVlmmnOzA

    OdpowiedzUsuń
  13. @orjan
    Zawsze do usług: http://www.youtube.com/watch?v=mMWNwHof0kc

    OdpowiedzUsuń
  14. @all

    http://www.youtube.com/watch?v=GGSwbi59NS4

    OdpowiedzUsuń
  15. Obawiam się, że stan naszego społeczeństwa jest mniej więcej taki, jak w Niemczech w latach 1933-1938. Dowolne bestialstwo będzie popierane. Z jedną różnicą: jakby co, poza kibicami, stchórzymy.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...