Dotarła do mnie w tych dniach informacja, czy może tylko mocna spekulacja, że kiedy Donald Tusk, wychwalając Jarosława Gowina jako nowego Ministra Sprawiedliwości, zapewnił, że Gowin to „pozytywna szajba”, nie mówił tego tak po prostu, od siebie, ale że to określenie zostało mu podrzucone przez jego wizerunkowych doradców. Na ten sposób objaśniania stanu umysłu Premiera jestem jak najbardziej otwarty z dwóch względów. Przede wszystkim dlatego, że on doskonale wspiera to, co ja sobie o tym dziwnym człowieku myślę już od pewnego czasu. Że on mianowicie robi dziś wyłącznie wrażenie kogoś tak strasznie nieprzytomnego, że gdyby się nagle miało okazać, że on ma pod karkiem zamontowaną specjalną sprężynkę z kluczykiem, którym ktoś go każdego ranka nakręca, choćby po to, by się nagle nie złożył, nikt by się nawet szczególnie nie zdziwił. A więc to jest całkiem możliwe – ten greps o pozytywnej szajbie to mógł być nie jego pomysł. Podobnie zresztą, jak każdy inny z formułowanych przez niego codziennie pomysłów.
Biorę jednak chętnie pod uwagę tę możliwość z tego też względu, że, jeśli faktycznie tak jest, że któryś z wybitnych cybernetyków, prowadzących Donalda Tuska po tych jego krętych ścieżkach, uznał, że ten greps z pozytywną szajbą zrobi na ludziach pozytywne wrażenie, to znaczy, że im towarzystwo tego człowieka zdecydowanie zaszkodziło. A w końcu, cóż może być dla nas przyjemniejszego, niż wiadomość, że tam zapanowała właśnie jakaś ciężka zaraza? Teraz już tylko trzeba wypatrywać, jak oni wszyscy po kolei zaczną zdychać.
Z drugiej strony, muszę przyznać, że, jeśli rzeczywiście założyć, że za tymi dziwnymi słowami stoi jakiś plan, to ja go nie rozumiem. Autentycznie nie jestem w stanie odgadnąć, jaka logika może kierować myślą, że jeśli, anonsując kandydaturę nowego Ministra Sprawiedliwości, Premier powie, że ów minister cierpi na „pozytywną szajbę”, to w ten sposób, że się utrzymam na zaproponowanym przez władzę poziomie retoryki, się „zapunktuje”. Tego nie rozumiem i obawiam się, że już do końca życia nie zrozumiem.
Jest też jednak oczywiście taka możliwość, że Donald Tusk zachowuje wciąż pewną umysłową autonomię i owa uwaga na temat „pozytywnej szajby”, na którą cierpi Jarosław Gowin – nowy Minister Sprawiedliwości, była tej autonomii swoistą demonstracją. Należy tę ewentualność brać pod uwagę, pamiętając choćby fakt, że całość tej wypowiedzi była nieco bardziej rozbudowana. Donald Tusk nie tylko określił Jarosława Gowina mianem „pozytywnego szajbusa”, ale dodał do tego jeszcze zwrot: „na ten temat”, przez co całość brzmiała mniej więcej tak: „Jarosław Gowin reprezentuje pozytywną szajbę na ten temat”. A to – przepraszam bardzo – robi już wrażenie autentycznego obłąkania, i uważam, że przynajmniej to „na ten temat” stanowiło tu osobisty, autorski wkład Premiera.
I to mnie prowadzi do refleksji o charakterze już czysto rozrywkowym. Bo oto jestem przekonany, że wspomniana „pozytywna szajba na ten temat” to wydarzenie zupełnie wyjątkowe. Mieliśmy ostatnio okazję zastanawiać się na przypadkiem szczególnej kariery, jaką w Internecie zrobiła pewna Ania Bałon, 18-letnia dziewczynka z Opola, która zapragnęła zostać modelką, a przez to, że jest wyjątkowo ładna i zgrabna, odniosła na tym polu pewien sukces. Otóż ta Bałon, z tego oto powodu, że zdaniem wielu komentatorów jest po prostu głupia, stała się obiektem powszechnych i najbardziej brutalnych szyderstw ze strony internautów. Podstawowy atak na dziewczynkę sprowadza się zatem najpierw do wyszukiwania kompromitujących jej rozum wypowiedzi, a następnie szeregu pełnych najróżniejszych obelżywości życzeń i żalów, w tym tego podstawowego, że źle się stało, że ona w swoim czasie nie została zwyczajnie wyskrobana.
Nienawiść, jaka opanowała Internet, ale też szerzej rozumianą kulturę pop, oparta jest między innymi na jednej z wypowiedzi Ani Bałon, gdzie wyznaje ona, że „jara się tym, jaka jest ładna i szczupła”. Osobiście uważam, że każdy w miarę rozgarnięty kibic, widząc jak to dziecko wyglądało jeszcze dwa lata temu – telewizja nie oszczędza nikomu niczego – powinien raczej ze zrozumieniem pochylić głowę nad tym, owszem, dość komicznie brzmiącym, ale przecież zupełnie sensownym, wyznaniem, no ale tak się jakoś dzieje, że zamiast tego wokół słyszymy tylko rechot. I teraz powiem coś dla mnie absolutnie oczywistego. Otóż jestem szczerze i głęboko pewien, że gdyby owa Ania Bałon nagle wpadła na pomysł, by, zamiast mówić, że ona się „jara” tym jaka jest ładna, powiedziała, że jeśli idzie o bycie modelką ona „ma pozytywną szajbę na ten temat” – zostałaby zwyczajnie i po prostu zniszczona. Oczywiście, ona i tak dziś już jest niszczona – i to niszczona bardzo brutalnie – ale jestem głęboko przekonany, że gdyby ona wspomniała coś o tej „pozytywnej szajbie na ten temat” – już by było po niej. To byłby jej ostateczny koniec.
Kiedy piszę ten tekst, w telewizji swoje expose wygłasza Donald Tusk i, o ile dobrze słyszę, on akurat, wbrew wszystkiemu, radzi sobie świetnie. Sprężynka jest dobrze naciągnięta, słowa z jego ust wychodzą gładko i zrozumiale, a wokół śladu śmiechu. Ale właśnie przed chwilą usłyszałem, jak wycieka z tych ust mniej więcej coś takiego (cytuję z pamięci): „Ktoś w Parlamencie Europejskim powiedział niedawno, że już za chwilę Europa zostanie podzielona na dwie części – jedna z nich obejmie tych, którzy siedzą przy stole, a druga tych, którzy leżą na talerzach. My Polacy musimy zadbać o to, byśmy siedzieli przy stole. W związku z tym, rząd, w trosce o bezpieczeństwo obywateli, zapewni wojsku i policji znaczne podwyżki wynagrodzeń. Do lipca przyszłego roku policjanci i żołnierze otrzymają 300 zł. podwyżki każdy, i jeszcze raz tyle przed końcem roku”. I teraz przepraszam wszystkich serdecznie, ale zamurowało mnie. Zwyczajnie mnie zamurowało, i już nie jestem w stanie dalej pisać. Najnormalniej w świecie utknąłem i jedyne co potrafię aktualnie robić, to gapić się bezmyślnie w okno i starć się odzyskać równowagę.
Oto bowiem, w tym dzisiejszym expose, padło absolutnie najważniejsze, kluczowe i decydujące o wszystkim zdanie, stawiające sprawę najjaśniej jak tylko jest to możliwe. Ponieważ w nadchodzących miesiącach, Polsce grozi sytuacja, kiedy to zostanie przez silniejsze państwa Unii Europejskiej schrupana, władza nie może dopuścić do jakichkolwiek szkodliwych i niebezpiecznych ekscesów. A w ramach tej troski, społeczeństwo w swojej podstawowej większości zostanie najpierw zmuszone do pewnej istotnej kontrybucji, a następnie wszyscy ci, którzy zechcą z tego powodu wyrażać niezadowolenie, będą mieli do czynienia z armią złożoną z dobrze opłaconych i zadowolonych funkcjonariuszy. Zgoda – plan przygotowany na 11 listopada nie do końca wypalił, ale ponieważ wedle powszechnych oczekiwań, to co najgorsze wciąż przed nami, można się spodziewać kolejnych prób. Możliwe bardzo, że tym razem udanych. I władza jest na te okoliczność przygotowana znakomicie. No i dobrze. Przynajmniej mamy jasność. A ponieważ nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić, pozostaje nam czekać w skupieniu i starać się zachować zimną krew.
A ja, robiąc to co robię, mogę wyrazić tylko jeszcze jedną refleksję – Naprzeciwko nas nie stoi tak zwana oświecona tyrania. Przeciwko nam nie wystąpili ludzie, którzy dla dobra powszechnego postanowili poświęcić najbardziej podstawowe zasady demokracji. Naszymi przeciwnikami nie są jacyś nieokreśleni mistrzowie dalekosiężnego planowania. Dziś mamy do czynienia już tylko z pozytywną szajbą w tym temacie. I to naprawdę nie jest już ani trochę śmieszne.
Zbliżają się Święta. Wygląda na to, że tym razem jeszcze nic im nie zagraża. A więc będzie choinka, będzie ryba, będą prezenty. Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili do kupowania mojej książki o liściu. To będzie naprawdę bardzo dobry prezent gwiazdkowy. No a poza tym, proszę stale wspierać ten blog finansowo. I pozostaję w nieskończonej wdzięczności.
Rządowe „ekspozy”, projekty budżetów i projekty rozwiązań podatkowych są o tyle ciekawe, że ujawniają cel rządzenia i aksjologiczne preferencje wspierające wolę rządzenia: do czego, w razie czego, się posuną, a teraz się gotują w sferze ducha i muskułów.
OdpowiedzUsuńRzadko jednak zachodzi sytuacja na tyle alienacyjna, że dla jakiegoś rządu nie istnieje nic, poza celami i preferencjami mierzonymi według siebie i dla siebie. Taka sytuacja jest bowiem właściwa dopiero dla władz okupacyjnych i dla dyktatur wyalienowanych społecznie i z narodu.
Z drugiej strony, tylko okupacje następują nagle, ale już dyktatury potrafią narastać ewolucyjnie, skradając się po złodziejsku:
Darkness creeps in like a thief and offers no relief
Z najlepszymi pozdrowieniami:
http://www.tekstowo.pl/piosenka,peter_gabriel,come_talk_to_me.html
@orjan
OdpowiedzUsuńSłyszałeś nowego Gabriela z orkiestrą? On jest za każdym rokiem coraz lepszy.
Polsce grozi schrupanie, ale na miłość Boską... Przecież ta banda patałachów nie ma sił ani środków na przeciwstawienie się poważnym graczom. Te zastępy dobrze odżywionych funkcjonariuszy będą pilnować, aby chrupani nie próbowali dokonać redystrybucji z prywatnego folwarku właścicieli pana Donalda.
OdpowiedzUsuń@Toyah
OdpowiedzUsuńW sumie nawet nie wiem co napisać.
Jestem po przeczytaniu stenogramu expose.
Co prawda słuchałem ale bardzo nieuważnie (jak to w pracy) i gdyby nie Ty pewnie bym nie zauważył tych słów.
Oczywiście wszędzie wybijano co innego ale o pieniądzach dla policji cicho.
W sumie tak naprawdę powiedział to co wszystko my dokładnie wiemy i domyślamy się co nas może spotkać w niedalekiej przyszłości.
Przy czym nie chodzi mi o podatki itp.
Chodzi mi o mobilizację sił w walce z zamieszkami, oni to tego przygotowują się na poważnie.
11 listopada to były tylko manewry, może nie do końca udane - nie było krwi.
Ale już w następnych zamieszkach, przewiduję, krew się poleje...
Zwłaszcza, ze na tzw. prawicy są tacy którzy prą do konfrontacji.
@Rain
OdpowiedzUsuńWłaśnie w tej sprawie ten mój tekst.
@raven59
OdpowiedzUsuńDo konfrontacji prze przede wszystkim System. A ci o których mówisz, to tzw. pożyteczni idioci.
@toyah & @raven59
OdpowiedzUsuńTo jest taka sama sytuacja jak przed 1980r.:
"Najlepiej zmusić to chamstwo do bezpośredniej walki. Wtedy ich zawsze przelicytujemy w organizacji, w środkach bojowych i w bezkarnym okrucieństwie, które będzie wiązać z nami siły porządkowe, tak, jak wiążą mordy inicjacyjne w bandach."
Zupełnie jak w sierpniu 1980r., całą ta strategia w dniu 11.11.11.uderzyła w próżnię i dlatego ten dzień przegrali. Przestraszyli się tak bardzo, że "siłowniki" dostaną nową kasę.
A pion sprawiedliwości politruka.
@orjan
OdpowiedzUsuńCo to za cytat?
@toyah
OdpowiedzUsuńto nie cytat, to patent.
@orjan
OdpowiedzUsuńKto jest właścicielem tego patentu?
@toyah
OdpowiedzUsuńto jest patent wolny (jak "open office").
Działa wg instrukcji podwójnej alienacji:
- wyalienować się samemu ponad ten durny motłoch,
- wyalienować przeciwnika przez odczłowieczenie go.
Sukces (?) przychodzi wtedy, gdy uda się motłoch napuścić na przeciwnika, wg szczucia, że to przeciwnik jest odpowiedzialny za wszelkie stresy motłochu.
Coś tu jest numerologicznie znamienne z rzymską trójką: "III Rzesza", "III ...", ...