Wczoraj, późnym wieczorem, zanim jeszcze położyłem się spać, z powodów których dziś już nie pamiętam, zajrzałem do Onetu, a tam trafiłem na wielki tytuł: „Prof. Obirek: Upadek Kościoła katolickiego nie będzie tragedią dla naszego społeczeństwa”. Ponieważ nazwisko Obirek nie jest mi obce, z ciekawości zajrzałem czy pojawią się dalej jakieś objaśnienia co do tytułowej zapowiedzi i owszem, już po chwili okazało się, że wspomniany prof. Obirek w swoich sądach kieruje się przekonaniem, że „od 1989 r. to właśnie polski katolicyzm jest wielkim hamulcowym przemian cywilizacyjnych”.
Ja zdaję sobie sprawę że dla większości Czytelników, którym
nazwisko Obirka, podobnie ja dla mnie, nie jest obce, komentowanie wypowiedzi
tego potępieńca nie ma najmniejszego sensu, ja jednak znalazłem pewien powód,
by podzielić się tu pewną refleksją.
Refleksja będzie krótka, poprzedzona jednak dłuższym cytatem z, jakże by
inaczej, Wikipedii:
„Pochodzi
z Narola.
Po maturze w 1975 został studentem teatrologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, rok
później, w 1976, pod wpływem jezuity Stanisława Musiała i Andrzeja
Jamróza wstąpił do zakonu jezuitów. Nowicjat odbywał
w Starej Wsi.
Wyświęcony na księdza w Neapolu w 1983, profesję zakonną złożył w 1991.
W latach
1978–1980 studiował filozofię na Wydziale Filozoficznym Księży
Jezuitów w Krakowie,
następnie do 1983 teologię na Papieskim Wydziale Teologicznym w Neapolu, potem
zaś, w latach 1983–1985 teologię na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie oraz
w latach 1985–1989 polonistykę na UJ.
W 1994
uzyskał stopień doktora teologii na PAT.
Od 1998 jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych w zakresie historii
nowożytnej. 19 września 2011 otrzymał nominację
profesorską. Od 2013 jest wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego w Ośrodku
Studiów Amerykańskich. Jest stałym współpracownikiem portalu
Studio Opinii od chwili jego powstania w 2008. Dla Fundacji Edukacja
Przyszłości przygotował w 2017 cykl 15 odcinków programu edukacyjnego ‘Teologia
dla młodzieży’ poświęconych religii, dostępnych na YouTube,
w 2018 cykl 5 odcinków na temat jezuitów i 4 odcinków na temat Judasza,
oraz 5 odcinków o herezji i heretykach. W tym samym cyklu również w 2018
opracował serię 6 pogadanek na temat Radość tworzenia mitów, w
których zaproponował nowe podejście do mitu stworzenia.
W latach
1994–1998 rektor Kolegium Księży Jezuitów w Krakowie. Wykładowca jezuickiego
uniwersytetu College of
the Holy Cross w Worcester (historia Europy
Środkowej i Wschodniej w 1999) oraz od 2006 profesor na Wydziale Studiów
Międzynarodowych i Politologicznych Uniwersytetu Łódzkiego. Od 1998
kierownik Katedry Historii i Filozofii Kultury oraz dyrektor Centrum Kultury i
Dialogu przy Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej ‘Ignatianum’.
Stanisław
Obirek jest zaangażowany w dialog z innymi religiami (m.in. z judaizmem)
i z niewierzącymi,
m.in. jako twórca Centrum
Kultury i Dialogu przy Wyższej Szkole
Filozoficzno-Pedagogicznej ‘Ignatianum’. Jest rzecznikiem
dialogu między religiami Wschodu i Zachodu (jako źródło inspiracji wymienia
zwłaszcza Anthony’ego de Mello).
W swych
publikacjach i wypowiedziach krytykuje Kościół rzymskokatolicki. Kilkakrotnie z
racji takich wypowiedzi był dyscyplinowany przez przełożonych zakonnych. Od
1994 był redaktorem kwartalnika ‘Życie Duchowe’. Na łamach pisma zainicjował
dialog na temat wiary i duchowości ze środowiskiem agnostyckim. W 2002, po
wywiadzie dla ‘Przekroju’, w którym mówił o bałwochwalczym stosunku
wiernych do Jana Pawła II, jego zwierzchnik wydał
polecenie przedstawiania do kontroli dalszych publikacji. Obirek przestał wtedy
także pełnić funkcję prorektora ‘Ignatianum’. Nadal prowadził wykłady z antropologii kulturowej. W
październiku 2003, jako jedyny duchowny, podpisał List Otwarty
do Europejskiej Opinii Publicznej. W 2005 za krytykę
pontyfikatu papieża Jana Pawła II w wywiadzie dla ‘Le Soir’
(wkrótce po jego śmierci) został ukarany przez prowincjała zakonu Krzysztofa
Dyrka rocznym zakazem kontaktów z mediami i prowadzenia wykładów
w ‘Ignatianum’. W konsekwencji tej decyzji opuścił zakon i stan duchowny.
Prywatnie
mąż Shoshany
Ronen”.
Ktoś pomyśli że ja tu teraz zacznę
badać historię owej Shoshany. Otóż nie. Ja ową Shoshanę i jej erotyczne relacje
z którymś z byłych jezuitów mam głęboko w nosie. Rzecz w tym, że gdyby prof.
Obirek zrzucił sutannę dla jakiejś Maryny, czy Helenki, ja byłbym pod tym samym
dokładnie wrażeniem, jak jestem w przypadku owej Shoshany. To co mnie bowiem
interesuje to są dwie rzczy. Pierwsza to ta, że Obirek niemal w jednym momencie
jak wystąpił z Kościoła, się ożenił. Normalny mężczyzna, choćby i ksiądz, idzie taką drogą
małżeńskiej kariery, że najpierw się rozgląda, co słychać w okolicy, potem
podejmuje pewne w tej sprawie ruchy, no a następnie albo wchodzi w fazę tak
zwanego „chodzenia”, albo, nie czekając na nic, się żeni. Obirek rzucił w
cholerę Kościół i cyk! – ożenił się z Shoshaną, a dziś jako były ksiądz się
wymądrza w Onecie.
I to jest pierwsza rzecz. Druga to ów
Onet, czy cholera jasna wie co jeszcze. Jak znam życie, tam nikt – ani jedna
dusza – nie chodzi do kościoła i nie ma się też zresztą czemu dziwić, skoro w
miejscu pod nazwą „Dzień dobry TVN” trafiamy na następujące relacje o byłym
księdzu Obirku:
„Obecnie
Pan Stanisław chodzi do kościoła, ponieważ lubi tego typu architekturę,
natomiast nie uczestniczy w mszach świętych. Jak tłumaczy, praktyki religijne
nie są już mu potrzebne.
‘W tym wcieleniu ja już moje praktyki
religijne z obu stron ołtarza wypełniłem i uważam się za zwolnionego, więc mogę
teraz być takim freelanserem religijnym. Chodzę do różnych świątyń, w których
czuję obecność innego, transcendencji, natomiast bardzo mi przeszkadzają
urzędnicy Pana Boga’".
A teraz prawdziwy hit:
„Więcej o
tym, dlaczego notujemy coraz większy spadek powołań w studiu Dzień Dobry TVN
rozmawialiśmy z ks. Kazimierzem Sową”.
I to jest wcześniej wspomniany drugi
powód, dla którego postanowiłem, że dzisiejsza notka będzie taka a nie inna. To
wszystko bowiem stanowi znakomity przykład tego, jak oni się o nas zamartwiają.
Profesor Obirek, ksiądz Sowa, Grzegorz Kajdanowicz, Bartosz Węglarczyk, no a za
nimi, jak najbardziej cała reszta, aktualnie tak bardzo zatroskana o los kobiet
rodzących w lasach na granicy polsko-białoruskiej, no i tych też, którym kazano
umierać w szpitalu w Pszczynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.