piątek, 20 sierpnia 2021

O geszczefcie jaki Żydzi nam zgotowali wspólnie z wojującymi feministkami

Wprawdzie w tym tygodniu o Żydach już było, no ale ponieważ ostatni mój tekst dla "Warszawskiej Gazety" nie mógł się obyć bez i tego tematu, to niech on zakończy sprawę na kolejne miesiące, a kto wie, czy nie lata.

      Nie wiem czy czytelnicy „Warszawskiej Gazety” zwrócili na to uwagę, ale w ostatnich tygodniach, czy może nawet miesiącach, mniej umiarkowana część środowisk feministycznych uruchomiła akcję przeciwko zjawisku, które za mojej przynajmniej młodości funkcjonowało jako „zaloty”, a dziś przez wspomniane środowiska nazywane jest „gwałtem”. O co chodzi? Rzecz w tym, że zdaniem pewnej odmiany kobiet, we współczesnej Polsce do kolejnych przypadków gwałtów dochodzi niemal codziennie, i to nie raz czy dwa, ale wielokrotnie i co najgorsze powszechnie. Zdaniem owych pań, zdecydowana większość kobiet jest ustawicznie gwałcona przez mężów, partnerów, czy zaledwie znajomych. Jak to się dzieje? A tak mianowicie, że nawet jeśli któraś z nich nieopatrznie wyrazi zgodę na seks, to gwałciciel nawet nie zada sobie trudu, by się upewnić, czy ona miała naprawdę na myśli to co na myśli miała.

       Odpowiedź na to szaleństwo jest prosta i została już parokrotnie wyartykułowana w postaci stwierdzenia, że tego rodzaju zabawa w gwałcenie tak naprawdę obraża te wszystkie kobiety, żony, a często nawet i dzieci, które faktycznie zostały zgwałcone, a często wręcz przy tej okazji zamordowane. Wspomniana zabawa w gwałt, to z pewnego punktu widzenia zbrodnia w stosunku do autentycznego zjawiska, z jakim niestety musi się zmierzać cały dzisiejszy świat. Zbrodnią jest bowiem zestawianie panienki która najpierw uwiodła jakiegoś chłoptasia, potem dała się zaprosić do jego mieszkania, następnie się upiła, a kiedy on ją wykorzystał, to uznała, że tak naprawdę to on jej się wcale nie podobał, z tymi co dziś już spoczywają w ciemnym grobie.

       Przypomniała mi się owa ciekawa kwestia, gdy oto właśnie minister spraw zagranicznych Izraela oświadczył, że jego rzad zawiesza stosunki dyplomatyczne z Polską, bo oto właśnie Polska, przyjmując ustawę o ochronie polskich obywateli i ich własności przed mafiami reprywatyzacyjnymi, pokazała rzekomo, że podobnie jak Niemcy, nie dość że odpowiada za Holocaust, to – i tu w odróżnieniu od Niemców – swoją odpowiedzialność gloryfikuje. Mało tego. Niemal w tej samej chwili w Internecie ukazał się komentarz jakiegoś Żyda, który zaświadczył, że jego dziadek, który przeżył Zagładę wędrując przez kolejne obozy koncentracyjne, włącznie z Auschwitz, opowiadał mu jak to na tle okrucieństwa Polaków wobec Żydów, Niemcy jawili się jako anioły.

       A ja sobie myślę, że ta cała żydowska gadka na temat Holocaustu i odpowiedzialności jaka za tę zbrodnię spoczywa na Polakach, to jest dokładnie ten sam rodzaj bezczelnego cwaniactwa, z jakim feministki na całym świecie, a przy okazji i tu u nas, trywializują ową wielką tragedię, jaką jest gwałt. Jedni i drudzy bowiem, dla czystych politycznych interesów, pokazują – z jednej strony –  że to całe gwałcenie to zwykłe zawracanie głowy, a z drugiej – i to jest już naprawdę coś poważnego – że tak naprawdę najmniej ów Holocaust dziś już przeżywają jego ofiary, nie wspominając o owych ofiar potomkach.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...