środa, 11 sierpnia 2021

Jarosław Gowin, czyli wykopki

 

No i wreszcie nasze modlitwy zostały wysłuchane i Prezes podjął odważną decyzję, by na zbity pysk ze swojego rządu wywalić Jarosława Gowina. Chętnie bym owo wydarzenie jakoś oryginalnie skomentował, jednak – jak to niestety ostatnio coraz częściej bywa – mam wrażenie, że niemal wszystko co mogłoby zostać potraktowane jako oryginalne, wykorzystałem już z naddatkiem, i dziś jedyne co mi pozostaje to przypominanie swoich dawnych słów. Oto więc mój tekst jeszcze sprzed ośmiu lat, napisany dla „Warszawskiej Gazety”, a następnie powtórzony tu na blogu, gdzie swoją radość z aktualnych wykopek prezentuję w sposób niemal doskonały. Bardzo proszę.

 

      Gdybym miał opisać swój stosunek do Jarosława Gowina, musiałbym sięgnąć pamięcią do zdarzenia sprzed lat, kiedy to z moim synem pojechaliśmy do Krakowa na koncert Morrisseya, i wychodząc z dworca, natrafiliśmy na wspomnianego Gowina. Szedł ów Gowin z naprzeciwka, a więc najprawdopodobniej na pociąg do Warszawy, ciągnął za sobą walizkę na kółkach, a ja myślałem tylko o jednym: że gdyby mu tak podstawić nogę, albo zwyczajnie kopnąć w tyłek, i zobaczyć, jak on i ta jego walizka wspólnie się wywalają, można by autentycznie zakosztować smaku życia.

      Toniemy niestety jednak wszyscy w cywilizacji, w dodatku ograniczeni przepisami prawa, gdzie nawet jeśli się da w pysk zdrajcy i zaprzańcowi, można trafić do pudła, a w najlepszym wypadku stracić ciężko i uczciwie zarobione pieniądze, splunęliśmy więc tylko przez ramię, i poszliśmy coś zjeść.

       Tak się więc oto przedstawia stan moich emocji i sumienia, gdy idzie o osobę Jarosława Gowina.

       Ktoś spyta, czemu akurat dziś postanowiłem się nim zajmować. Otóż doszły mnie słuchy, że prominentny i zasłużony poseł Platformy Obywatelskiej Jarosław Gowin został przyjęty przez Jarosława Kaczyńskiego i panowie o czymś sobie pogadali. Cześć z komentatorów spekuluje, że Gowin przyszedł do Kaczyńskiego, aby sprawdzić warunki swojego ewentualnego przejścia do PiS-u, kiedy to już Donald Tusk nie będzie miał innego wyjścia, jak go – wraz oczywiście z wszystkimi jego sojusznikami – z partii wyrzucić. No i w związku z tymi spekulacjami pojawiają się różnego rodzaju niepokoje.

       W tej sytuacji, mam dla wszystkich zaniepokojonych dwie informacje. Jedną dobrą, a drugą niestety nie najlepszą. Otóż jestem mocno przekonany, że nie ma takiej możliwości, by Gowin, Godson, i kto tam jeszcze pozuje na platformerskiego konserwatystę, zostali przyjęci do PiS-u. Tak źle i głupio na szczęście jeszcze nie jest. Jeśli idzie o przyjmowanie kogo bądź, PiS akurat dotychczas zachowuje dość czyste konto. Natomiast – i to już jest wiadomość niewesoła – odnoszę bardzo przykre wrażenie, że Jarosław Kaczyński szykuje się na przyszłe rządzenie w taki oto sposób, by partia, jaką Gowin założy po wyrzuceniu go z Platformy, i z którą najprawdopodobniej jednak jakoś tam wejdzie do Sejmu, była przyszłym koalicjantem Prawa i Sprawiedliwości. Ot tak, na wszelki wypadek.

       W tej sytuacji mam do powiedzenia tylko jedno. Wchodzenie w koalicję z kimś takim jak Gowin i cała ta reszta bałwanów, która z siedzenia okrakiem na płocie uczyniła cnotę, jest czymś znacznie gorszym, niż robienie politycznych interesów nawet z Leszkiem Millerem. To jest coś jeszcze gorszego, niż codzienne znoszenie obecności Romana Giertycha.

       Przepraszam bardzo, ale jeśli tak ma wyglądać przyszły rząd, gdzie przyszłość Polski będzie się rozstrzygała w politycznych przepychankach pomiędzy Jarosławem Gowinem a Jarosławem Kaczyńskim, to ja się wycofuję. Końcówka mojego życia jest dla mnie zbyt cenna, by marnować ją na codzienne użeranie się z własną bezradnością.



 

6 komentarzy:

  1. @toyah

    On się był ucapił niczym ten polny pies i ranna rosa.

    Śp. Lepper jaki był, taki był, ale przynajmniej miał jakiś charakter, a ten?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temu się zawsze wydawało, że samo jego istnienie to powód do hołdów. Pasożyt.

      Usuń
    2. @orjan
      To prawda. Gowin to plazma. On równie dobrze mógłby nie istnieć. No dobra... mógłby pracować na uniwersytecie.

      Usuń
    3. @Pavel
      W sumie to i tak dziwne, że go już na samym początku nikt nie kopnął w zadek.

      Usuń
    4. Żałuje Pan prawda? Czasami taki prosty kop potrafi jednak wyprostować jakieś zwoje w mózgu. Z całym nieszacunkiem dla p. Gowina .

      Usuń
  2. @Pavel
    Pewnie że trochę żałuję, ale z drugiej strony, gdybym jego kopnął, to wielu mogłoby się poczuć niesprawiedliwie zlekceważonych.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...