środa, 28 października 2015

Niech przeminą jak ślimak...

Od dłuższego już czasu, a więc mniej więcej od kiedy zaczęły do nas dochodzić wieści, że System planuje zareagować z najwyższą brutalnością na podejmowane przez Platformę Obywatelską próby zmiany zasad gry, a więc przede wszystkim na fałszownie wyborów, zaczęliśmy się zastanawiać, w jaki sposób na zmianę władzy w Polsce zareagują tak zwane „media prawicowe”. Kogo oni będą kontrolować, kogo sprawdzać, kogo wreszcie krytykować?
Od pewnego czasu można odnieść wrażenie, że przynajmniej gdy chodzi o finansowany przez senatora Biereckiego koncern, skądinąd znany pod nazwą „Bracia Karnowscy i s-ka”, ten postanowił się skupić na plotkach. Pierwszy pokaz nowej polityki informacyjnej prowadzonej przez obu panów mieliśmy okazję podziwiać, kiedy jeszcze podczas kampanii wyborczej, gdy jeszcze naprawdę nie wiedzieliśmy nic i wszystko było możliwe, oni postanowili poświęcić cały numer swojego tygodnika „W Sieci” na ujawnienie rzekomego składu rządu Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie od momentu, gdy redaktorzy tygodnika podali rzekomo pewną informację, że ministrem obrony narodowej zostanie w rządzie Beaty Szydło Antoni Macierewicz, kampania Platformy Obywatelskiej nabrała odpowiedniego przyspieszenia, i w pewnym momencie doszło do sytuacji, gdzie faktycznie zrobiło się na tyle niebezpiecznie, że trzeba było bardzo gwałtownie reagować.
Dzięki Bogu, kryzys udało się pokonać i, jak widzimy dziś, doprowadzić projekt do zwycięskiego finiszu. I oto nie minął nawet dzień od czasu gdy Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła ostateczny wynik wyborów, jak portal wpolityce.pl podał rzekomo sprawdzoną w wielu źródłach informację, że faktycznie powtarzające się od początku kampanii Prawa i Sprawiedliwości zarzuty, że kandydatura Beaty Szydło na premiera to brudna kampanijna zagrywka, były jak najbardziej uzasadnione i że premierem zostanie najpierw wyszydzany przez mainstream Piotr Gliński, a następnie już oczywiście sam Jarosław Kaczyński. A tym samym oczywiście potwierdził, że zwycięstwo PiS-u nastąpiło skutkiem bezczelnego i chamskiego oszustwa.
Ja oczywiście wiem, że źródła, o których pisze redakcja wpolityce.pl są tak samo wiarygodne, jak oni sami, i że nie ma takiej możliwości, by Jarosław Kaczyński uznał za konieczne wykopać sobie grób jeszcze przed objęciem władzy. Nie zmienia to jednak faktu, że z tego co widzę, wszystkie, wciąż jeszcze reżimowe, media nie zajmują się już niczym innym, jak tylko rewelacją podaną przez Karnowskich i spółkę.
Przepraszam bardzo, ale ja już nie mam do nich siły. Brakuje mi słów, a tym bardziej dowcipu. Czytelnicy tego bloga pewnie pamiętają chwile, kiedy byłem tak wzruszony, że nie pozostawało mi nic innego, jak uciec się do retoryki Psalmisty. Wygraliśmy wybory, mamy absolutną większość, przejmujemy władzę. A ja już mam tylko jedno słowo do tak zwanych „naszych”:
„Niech przeminą jak ślimak, co na drodze się rozpływa, jak płód poroniony, co nie widział słońca”.
Amen.

Dziś i jutro, z okazji koncertu Dave Matthews Band, jestem w Gdańsku, a więc następny tekst będzie zapewne dopiero w piątek. Wszystkich zachęcam do odwiedzania księgarni na stronie www.coryllus.pl, gdzie mamy moja nową książkę o ludziach z dziewiątego kręgu. Polecam gorąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...