wtorek, 12 maja 2015

Dlaczego Andrzej Duda nie może wygrać z Michasiem Witkowskim?

Myślę, że większość z czytelników tego bloga ma choćby minimalne pojęcie o istnieniu stworzenia nazwiskiem Witkowski. Gdyby ktoś jednak poczuł się zaskoczony, śpieszę z wyjaśnieniem. Otóż Witkowski to jeden z najważniejszych współczesnych polskich pisarzy, a jednocześnie niezwykle starannie pieszczona przez media gwiazda popkultury, co ciekawe jednak, nie tyle w związku z samą twórczością, co z szokująco bezpośrednio demonstrowanym homoseksualizmem, a i to nie jedynie na poziomie prostych upodobań, lecz autentycznego wyuzdania, by nie powiedzieć brzydko – dziwkarstwa.
I od razu pragnę uspokoić wszelkich potencjalnych cenzorów. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że sam Witkowski, gdyby usłyszał, że go nazwałem „dziwką” nie dość, że by się nie oburzył, ale prawdopodobnie pogratulował mi celności oceny i odwagi. Bo to jest człowiek, który uważa, że bycie tak zwana „męską dziwką”, to w najlepszym razie, powód do chwały, a w najgorszym, jeszcze jeden sposób na to, by uczynić swoje życie wygodnym i ciekawym.
Ktoś mnie spyta, czemu ja postanowiłem dziś, kiedy wszyscy żyjemy wyborami i cieszymy się z wyniku Andrzeja Dudy, wchodzić w to piekło. Otóż powody tego są dwa. Pierwszy, gryzący mnie już zresztą od dłuższego czasu, to taki, że, jak się dowiaduję, powieści Witkowskiego – pisarza, jak to już powiedzieliśmy sobie wyżej, uznanego i szanowanego – stanowią temat zajęć na filologii polskiej na polskich uniwersytetach. Co w tym złego? To mianowicie, że owe powieści to literatura ściśle osobista, a więc, w przypadku Witkowskiego, przedstawiająca głównie homoseksualną kopulację na dworcach i w publicznych toaletach, a wśród studentów są też młode, niewinne, starające się swoją niewinność kultywować, dziewczyny, i zmuszanie ich do tego, by budziły się z krzykiem, jest czymś nieludzkim, by nie powiedzieć, że wołającym o pomstę do nieba. I proszę mi wierzyć, że ja tu ani niczego nie zmyślam, ani nie podkręcam emocji. Ja relacjonuję fakty, które mi z kolei zostały zrelacjonowane.
Ale jest jeszcze coś, co sprawia, że fakt istnienia kogoś takiego, jak pisarz Witkowski prześladuje mnie do tego stopnia, że zdecydowałem się o nim dziś pisać. Otóż ja bardzo bym chciał, by w Polsce doszło do takiej sytuacji, że Witkowski i jemu podobni znikną z publicznej przestrzeni. Chciałbym bardzo, żeby książki Witkowskiego o tym, jak on bardzo „lubi w OO” nie były wydawane, żeby nie były obowiązkową lekturą na uniwersytetach, żeby nie stanowiły części polskiego dziedzictwa kulturowego, żeby wreszcie sam Witkowski, ze wszystkim, co sobą przedstawia, przestał się pojawiać publicznie. Krótko mówiąc, żeby Polska została uwolniona od tego rodzaju patologii. I Bóg mi świadkiem, że nie chodzi o to, że ja bardzo nie lubię pedałów, ale o to, że bardzo ciężko przeżywam tak szeroko prowadzoną promocję czystego satanizmu, jak to się dzieje w przypadku Witkowskiego. Ja ją bardzo przeżywam, a jednocześnie mam pełną świadomość, że na to ani ja, ani nikt inny już nigdy nic nie poradzi. Witkowski to zaledwie początek, a tempo, z jakim to zło się rozwija jest wręcz porażające. I to już się nie zmieni.
I teraz przechodzimy do polityki i sytuacji wyborczej. Wszyscy mamy tu swoje oczekiwania, swoje nadzieje i swoje ambicje. Otóż, gdy o mnie chodzi, ja już od dawna wiem, ze na to, czego pragnę dla Polski i siebie najbardziej, liczyć nie mogę. Ja dziś głosuję na Adnrzeja Duda nie dlatego, że on mi coś obiecał, a ja mu uwierzyłem, że nikt jak on. Szczerze powiedziawszy, po tej pierwszej turze, ja już otrzymałem swoją porcję satysfakcji, choćby ujrzawszy twarz Andrzeja Wajdy w niedzielny wieczór. Choćby dowiedziawszy się, że uroczystość wręczenia Bronisławowi Komorowskiemu tytułu „człowieka roku” przez „Gazetę Wyborczą” została przełożona. Jeszcze więc tylko ten jeden dzień i ja mam wszystko, czego się mogłem spodziewać. Bo gdy chodzi o Witkowskiego z przyległościami, zwycięstwo Andrzeja Dudy w wyborach, które tak przeżywamy, tam już niczego nie zmieni. A skoro tak, to chciałem powiedzieć, że jeśli namawiam tak bardzo do tego, by głosować na niego, to nie przez to, że to on powstrzyma ową czarną falę i sprawi, że odetchniemy. Nie. Ani Duda ani nikt inny nic już tu nie poradzą, nic nam nie dadzą.
Kierunek został wytyczony, a droga powrotna nie istnieje, bo za nami nie ma już nic i wracać nie ma do czego. Jeśli jednak głosuję na Dudę i tak bardzo się cieszę, że to on właśnie wygrywa, to tylko dlatego, że to mi daje szanse poczuć, że wciąż jeszcze walczymy i jakże naiwnie uwierzyć, że to nasze zwycięstwo sprawi, że owo zło przynajmniej na moment zadrży. Od przedwczoraj wciąż mam okazję owo skwierczenie, to tu to tam, usłyszeć. I ów dźwięk koi moje ucho. A jeśli ktoś myśli, że histeryzuję, polecam obraz:



Przypominam, że w tym tygodniu mamy targi na Stadionie Narodowym w Warszawie, mam nadzieję, że wciąż pachnącym tą porażką. Będę tam z książkami w sobotę i niedzielę. Wszystkich serdecznie zapraszam, a jeśli ktoś ma zbyt daleko, polecam księgarnię pod adresem www.coryllus.pl

3 komentarze:

  1. I dlatego nie mogę zrozumieć dlaczego tych kojących dźwięków nie posłuchać dłużej. Ogórek, Palikot, Jarubas - łącznie 4,4% Braun, Kowalski, Wilk - 1,8%. Jak teraz przekonać Marsjan, że to co na nich dotąd spadło to nie ślina lecz majowy deszczyk? Wszysko zostawmy Dudzie, a sami pozostańmy czyści od zgniłych kompromisów?
    Kurski pokazał wczoraj u Olejnikowej zdjęcie śpiącej pary znane z Pańskich wpisów. Znaczy czytają. Czy to wystarczy? Czy nie wystarczy? Czy wszystko trzeba zostawiać Dudzie, Bogu i liczącym głosy. Czy nie można przynajmniej Dudzie i Bogu jakoś pomóc w misji na Marsa?

    BETACOOL

    OdpowiedzUsuń
  2. @betacool
    Proszę nie duplikować komentarzy. Jestem zmuszony komentarze moderować i trzeba niekiedy poczekać. Ja Dudzie pomagam w kampanii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadchodzi moda na tęczowy moher?

    http://wpolityce.pl/m/spoleczenstwo/244485-chce-odsunac-po-od-wladzy-i-pokazuje-czerwona-kartke-komorowskiemu-krystian-legierski-dzialacz-lgbt-o-wyborach-prezydenckich

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...