Co do znajomości Pisma Świętego, jestem znacznie słabszy, niż by wypadało. To co jednak wiem nieprzerwanie od dzieciństwa, to to, że Swoją miłość Jezus kierował głównie do ludzi grzesznych, upadłych i odrzuconych. Już przy Jego narodzeniu, wieść o nim została zaniesiona najpierw do pasterzy, a więc – nie oszukujmy się – ludzi, którzy musieli mieć sporo za uszami. Podobnie zresztą było z Apostołami. Jak mówię, nie bardzo mam podstawy, by się tu wymądrzać, ale z tego co pamiętam, większość z nich, kiedy ruszali za Jezusem, nie była jakoś szczególnie duchowo mocna. No i wreszcie główna wiadomość z owych paru lat, kiedy On nauczał: Maria Magdalena nie była żadnym wyjątkiem.
Natomiast ja, owszem, dobrze wiem, że jeśli Jezus potrafił być naprawdę brutalny, to wobec ludzi wówczas najbardziej religijnych i, gdy chodzi o Pismo, najlepiej wykształconych. To ich systematycznie napominał, im groził wieczną karą, jeśli się nie opamiętają, a bywało, że zwyczajnie potępiał. To nie prości grzesznicy, ale owi ludzie bez skazy, byli pierwszym przedmiotem Jego gniewu.
Podobnie jak jestem mało kompetentny w słowach Pisma, tak samo dość kiepsko się orientuję w naukach papieża Franciszka. To co wiem jednak na pewno, wystarczy mi, by nie przegapić owego niezwykłego faktu, że jego nauczanie jest zwrócone głównie do ludzi grzesznych, upadłych i odrzuconych, a jego gniew własnością tych, którzy od lat pluskają się w aurze najczystszych.
A jedno wiem na pewno, i tu nie muszę ani mieć szczególnie dobrej pamięci, ani być kimś wybitnie oczytanym, ani na bieżąco z doniesieniami na temat tego, co się dzieje na linii Watykan - Lud Boży. Ja mianowicie widzę to, słyszę i czuję każdego dnia, jak wielką wściekłość we współczesnych uczonych w piśmie wywołuje owa papieska nauka. Przyjmuje Franciszek na audiencji grzesznego księdza, który stojąc wręcz nad grobem, pragnie jeszcze z nim – niejako rzutem na taśmę – porozmawiać, rozmawia z nim, a potem przytula, całuje w rękę i się z nim żegna, a faryzeusze wyją ze złości. Franciszek, zwracając się do owych faryzeuszy, by dzieląc się swoją wiarą z ludźmi grzesznymi i słabymi, czynili to tak, by nikogo do Jezusa nie zniechęcać, a ci się w tym momencie zaczynają jeżyć i wołają: „A może on by się zamiast nami, zajął pedałami?” Apeluje wreszcie papież do tych, co już nawet się nie budzą ze snu w Duchu Świętym, by nie odłączali się od tego jednego Kościoła, który jest nasz i tutaj, a oni marszczą brwi z niezadowolenia i pytają się jeden drugiego: „A ten czego znowu od nas chce?”
Ponieważ nawet jeśli on im odpowie, to i tak go nie zrozumieją, sam im wyjaśnię tę zagadkę: On od Was chce tego samego, czego chciał od Was Jezus. Ocalić Was przed Waszym grzechem. Nic więcej, nic mniej.
Zgodnie też z tradycją minionego tygodnia, przypominam, że kończymy sprzedaż mojej pierwszej książki „O siedmiokilogramowym liściu”. Schodzą już ostatnie egzemplarze, cena wciąż wynosi zaledwie 15 zł. plus opłata pocztowa, a dodruk póki co nie jest planowany. Zamówienia można składać klikając w okładkę tuż obok.
Ponieważ nawet jeśli on im odpowie, to i tak go nie zrozumieją, sam im wyjaśnię tę zagadkę: On od Was chce tego samego, czego chciał od Was Jezus. Ocalić Was przed Waszym grzechem. Nic więcej, nic mniej.
Zgodnie też z tradycją minionego tygodnia, przypominam, że kończymy sprzedaż mojej pierwszej książki „O siedmiokilogramowym liściu”. Schodzą już ostatnie egzemplarze, cena wciąż wynosi zaledwie 15 zł. plus opłata pocztowa, a dodruk póki co nie jest planowany. Zamówienia można składać klikając w okładkę tuż obok.
Wszystko jeszcze przed nami! Ostatnio odsłuchałam kazań o Adama Szustaka i dowiedziałam się, że jest grzechem ciężkim nieczytanie codziennie Pisma Świętego, a w ogóle, trzeba mieć je przeczytane 60 razy, aby kojarzyć fakty tam opisane i ich interpretację. Podaje on także jedną ze świetnych technik tego czytania - Lectio Divina. Oczywiście dziękuję Panu za serce jakie Pan ma dla Kościoła.
OdpowiedzUsuńW swoim tekście poruszył Pan ważną sprawę. Jezus zbawił każdego człowieka! A głoszenie tej Dobrej Nowiny zaczął od najniższych warstw społecznych (Mt 11, 25).
OdpowiedzUsuńJak Pan wspomniał, pracowników wybrał Jezus raczej mało religijnych (m.in. kilku rybaków, a nawet celnika, człowieka trudniącego się zajęciem szczególnie znienawidzonym przez Żydów, Mateusza). Już to wystarczyło, aby wzbudzić niezadowolenie wśród faryzeuszów i uczonych w Piśmie.
Ostrą wypowiedź Jezusa na ich temat przytacza, wspomniany wyżej (były już) poborca podatkowy (Apostoł i Ewangelista) Mateusz (Mt 23, 1-36).
W swojej postawie i nauczaniu papież Franciszek naśladuje Chrystusa. Nie ma się, więc co dziwić, że spotyka się przy tym z nienawiścią.
Jezus przecież mówi: "Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: <>. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać" (J 15,20).
@el
OdpowiedzUsuńTrochę dziwny ten Szustak, ale poza tym nie mam się do czego przyczepić.
@Jacek Dydyński
OdpowiedzUsuńDokładnie tak to widzę.
@el
OdpowiedzUsuńGrzech ciężki? Może chodziło o księży, którzy brewiarza nie odmawiają?