Wprawdzie kolejny numer „Gazety Warszawskiej”, a z nim poniższy felieton, ukazuje się dopiero dzisiaj, myślę jednak, ze nic nie zaszkodzi, jeśli już teraz przedstawię ten tekst i tutaj. Zapraszam.
Pamiętam, jak jeszcze w czarnych latach PRL-u, ci z nas, którzy z pewnym zaangażowaniem interesowali się muzyką popularną, biegając od jednej do drugiej giełdy płytowej, by albo sobie kupić kolejny longplay, bądź sprzedać swój i zamienić go na coś nowego, zareagowali na pojawienie się zespołu AC/DC. Otóż ponieważ większość z nas przywiązana była do tak zwanego „ambitnego” rocka, a więc raczej reprezentowanego przez takie projekty jak King Crimson, lub po prostu punk rock, a logo owej marki od samego początku zaprojektowane było tak, że między tymi literkami narysowana była błyskawica, modne stało się określanie zespołu AC/DC szyderczą nazwą „AC-Piorun-DC”.
Przypomniały mi się tamte czasy i ów żart z piorunem, kiedy dotarła do mnie informacja o tym, że w jednej z warszawskich szkół podstawowych, rodzice, którzy nie życzą sobie, by ich dzieci chodziły na lekcje religii, otrzymali tygodniowy raport z tak zwanych zajęć z etyki. Oto tekst, jaki przekazali mi moi ludzie:
„Witam,
Mijający tydzień poświęciliśmy na omówienie prawdziwej historii Świętego Mikołaja, która zaczęła się już u pogańskich, przedchrześcijańskich przodków.
Dzieci oprócz genezy obdarowywania poznały również przedchrześcijańskie Święto Godów, poznały postaci, które dały początek obecnemu Mikołajowi, oraz wszelkie obyczaje, tradycje i „gadżety” towarzyszące zarówno Mikołajowi, jak i świątecznym obrządkom, zarówno pogańskim, jak i chrześcijańskim.
Pozdrawiam”.
Ja mam świadomość, że większość czytelników „Warszawskiej Gazety” wzruszy na treść owego raportu ramionami, i powiem szczerze, że tę reakcję rozumiem. W końcu cóż oni na tych lekcjach etyki mogą opowiadać tym biednym dzieciom, jeśli nie chcą się ograniczać wyłącznie do wbijania im do głów jednej i tej samej informacji: że Boga nie ma, a kiedy człowiek umiera, to go zjadają robaki i cześć? Czym oni mogą próbować je zainteresować, jeśli nie pogawędkami redaktora Miecugowa o tym, że człowiek po śmierci zamienia się w krzesło? Oni, aby to wszystko miało choćby pozory sensu, muszą im przedstawić coś, co, z jednej strony, zaprzeczy religii rozumianej tradycyjnie, a z drugiej, obieca im złudzenie jakiegoś rytuału. No więc uczepili się tego pogaństwa.
Ja jednak, mimo że to lekceważenie rozumiem i popieram, chciałbym dodać obserwację, która może nam sprawę nieco rozjaśnić. Otóż uważam, że to jest coś fantastycznego, że oni nie próbują wciskać naszym dzieciom, że ów Święty Mikołaj to kłamstwo i zabobon, ale że to prawda, a jeśli zabobon, to niewłaściwy. Bo są zabobony mądre i głupie. Głupie to te dostarczone ludziom przez Boga chrześcijan, a mądre to wszystkie te, które zostały stworzone przez bogów pogan. Na razie oni się wzięli tylko za Świętego Mikołaja i te prezenty. Następnym etapem zapewne będzie Jezus Chrystus, tyle że poczęty przez Boga-Słońce, a ukrzyżowany przez ludzi-drzewa.
Wspominam tamto peerelowskie „AC-Piorun-DC”, czytam dzisiejsze „Witam-Diabeł-Pozdrawiam” i po raz kolejny dochodzę do przekonania, że przy wszystkich wątpliwościach, wybieram PRL.
Wszystkich zainteresowanych publikowanymi na tym blogu tekstami zapraszam na stronę www.coryllus.pl, gdzie są do kupienia wszystkie moje książki, w tym zupełnie świeża, o TymKtóryNiePrzepuszczaŻadnejOkazji. W sam raz na czas Adwentu.
Wszystkich zainteresowanych publikowanymi na tym blogu tekstami zapraszam na stronę www.coryllus.pl, gdzie są do kupienia wszystkie moje książki, w tym zupełnie świeża, o TymKtóryNiePrzepuszczaŻadnejOkazji. W sam raz na czas Adwentu.
to jest próba bo nie chcę pisać swojego nazwiska
OdpowiedzUsuńPoganie mają to do siebie, że kierują się zasadą, która wciąż w naszym świecie obowiązuje, szczególnie w ekonomii i polityce, jeśli nie potrafisz się obronić, nie jest godzien by żyć. Filozofia siły. Jęczmyk uznał ją za istotę satanizmu, nawet nie samą demonolatrię.
OdpowiedzUsuńPisał Pan o systemie w innym tekście. Nie wiem, jak go pan rozumie, jednak, to pogaństwo dla mnie jest częścią tego Systemu. Ale dlatego jeśli System jest, nie jest spójny, bo siłą rzeczy chłopaki będą naparzać się między sobą, choćby dla zabicia nudy. Nakablował mi znajomy o świeżym sondażu, PO ma znów 48%, PiS 20%, PSL ... 9 %. Wygląda to na kabaret na pierwszy rzut oka, ale być może w tym kabarecie jest metoda, jakiś jednak wstęp do nowych wyborów samorządowych. Chciałbym w to wierzyć, choć wszyscy znajomi przekonują mnie, że do tego nie dojdzie. Ten sondaż wskazuje na jakieś kolejne kłótnie między gangsterami. Afera pedofilska w Anglii. Ktoś zakablował tych kolesi, w końcu mieli pozycję.
Pisał Pan wcześniej o Gadowskim i Nykiel. Nykiel to emocje. Ale czy Gadowski dałby się ponieść emocjom? Raczej jest on enigmą. Czy ma jakieś ambicje polityczne? W moim pojęciu Marsz 13 jest ok. Może być zadyma, ale pospolite ruszenie ma swoją wagę. Będzie oddziaływać na wyobraźnię wszystkich. W zasadzie już oddziałuje na wyobraźnię. Sondaż to pokazuje.
@Jerzy Komorowski
OdpowiedzUsuńNo i proszę! Napisało się.
@magazynier
OdpowiedzUsuńBardzo cenny komentarz. Proszę stąd nie odchodzić.
Gdy chodzi o Gadowskiego, ja myślę, że to po prostu pijak. Ale mogę się mylić.
Sorry, odeszeł, bo musiałem zażyć my beauty sleep. Ale teraz wracam. Gadowskiego nie znam od tej strony. Pewnie musiał z Serbami wypić nie jedną falszką, piszę to bez ironii, i tak mu zostało. Wieża komuchów podobała mi się, choć mój znajomy weteran z 1 Solidarności, mówi że to felietony. Ale zapaliło mi się światełko, kiedy znalazłem jakaś apologię czytelników Nie urbanowskiego, i coś na JPII, no i gen. Okrzemek, czyli Rzemyk, był swoją odwrotnością. Światełko alarmowe przyćmiła odpowiedź Gadowskiego na akces prof. Raźny pod listem wzywającym Putina na pomoc tonącej Europie, mądrze i kulturalnie jako do swojej starej przyjaciółki. Ale teraz ważniejszy temat to pogaństwo i marsz. Sądzę, że mimo upartyjnienia marszu, to jednak na innym poziomie jest on pospolitym ruszeniem, niezależnie od tego co PiSowcy chcą z tym zrobić. Jako taki wykorzystuje on moment konfliktu między gangami, bo pogaństwo to jednak kilkaset gangów które siłą rzeczy ich szef, Lucek, będzie napuszczał na siebie, bo w ten sposób łamie się ich sumienia. Kto bardziej piekielny, ten więcej dostanie kasy w nagrodę za wypatroszenie przyjaciela, ulubionego kota, swego dziecka, żony, a nawet nie pogardzi rywalem, też za to jest bonus. A nasza siła w miłosierdziu, czyli w budowaniu liczny multilateralnych przyjaźni, nawet na przekór niezgodności naszych przekonań w sprawach szczegółowych. Marsz widzę jako coś takiego. Wybaczam pisowcom że mają ambicje partyjne i że lgną do biurwokracji. Przy okazji przygadam im, jeśli będzie mi to dane.
OdpowiedzUsuńNa razie znowu muszę odejść. Wrócę ok. 21.
OdpowiedzUsuńNa razie wzywają mnie obowiązki. Wracam o 21 będę do 22.
OdpowiedzUsuń