Gdyby ktoś mnie zapytał, jakie polityczne wybory zaprowadziły mnie do miejsca, w którym przy każdej kolejnej okazji głosuję na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, musielibyśmy się cofnąć co najmniej do roku 1990, a niewykluczone, że jeszcze wcześniej, czyli do owych zamierzchłych już czasów, kiedy z niezidentyfikowanych przeze mnie do dziś powodów, ja bardzo silnie przeżywałem owo peerelowskie kłamstwo i to przeżywałem je tak mocno, że nigdy, choćby na krótką chwilę, nie przestałem wątpić w to, że nie ma nic gorszego od komunizmu. No ale to były czasy dawne, a zatem i dawne podziały i dawne emocje, a zatem dziś chyba nawet nie wypada wracać do tamtych argumentów. A zatem trzymajmy się roku 1990, kiedy to po przejęciu władzy w Polsce przez coś co znamy pod nazwą „układu okrągłego stołu” i po próbie wykluczenia z tego układu Lecha Wałęsy, powstało Porozumienie Centrum i rozpoczęła się tak zwana „wojna na górze”, w wyniku której wprawdzie Układ nie został do końca pokonany, natomiast z całą pewnością musiał na czas nieokreślony zrezygnować ze swoich imperialnych ambicji, co dla Polski do dziś jest o tyle korzystne, że przynajmniej nie mamy tu Meksyku.
Wydaje mi się, że to właśnie owo napięcie roku 1990 i seria bezpośrednio po nim następujących zdarzeń – podkreślić tu muszę, że zdarzeń, które ja obserwowałem wyjątkowo uważnie i które wyjątkowo mocno przeżywałem – sprawiły, że ja już nigdy ani na moment nie straciłem owego przekonania, że ów podział z roku 1990 na tych, co Polsce życzą dobrze i na tych, którzy Polską interesują się tylko do pewnego ściśle oznaczonego stopnia, jest podziałem stałym i prawdopodobnie wiecznym. A trzymając się tego kierunku, postanowiłem, że jedyną osobą, która mi gwarantuje tu względny psychiczny komfort jest Jarosław Kaczyński.
Ale to nie jest jedyny powód, dla którego prawdopodobnie do samego końca – czy to końca mojego, czy końca jego – będę go wspierał. Ja głosuję na Prawo i Sprawiedliwość kierowane przez Jarosława Kaczyńskiego, ponieważ bardzo interesuję się polityką i widzę, jak bardzo ów wcześniej wspomniany Układ, czy może lepiej, to coś, co ja nazywam uparcie Systemem pragnie, żeby on umarł. Otóż tak, jak kiedyś w dawnych czasach PRL-u mieliśmy zwyczaj powtarzać sobie zasadę, że jeśli „oni” mówią tak, to my powinniśmy natychmiast mówić „nie”, no i odwrotnie, tak samo dziś ja bardzo mocno się trzymam zasady, że dopóki System angażuje aż tak wielkie środki na rzecz tego, by akurat Jarosława Kaczyńskiego usunąć z polskiej polityki, ja nie mam najmniejszego powodu, by się do tej nagonki przyłączać. Ja go mogę krytykować, ja mogę nie mieć za grosz szacunku do tych, co wraz z nim tworzą Prawo i Sprawiedliwość, ja mogę tępić dziennikarzy wspierających ten projekt, niezależnie od wszystkiego jednak, dla mnie Prawo i Sprawiedliwość pozostaje jedynym wyborem, ponieważ dalej jest już tylko ciemność.
Ktoś mnie spyta, czemu ja się postanowiłem tłumaczyć ze swoich politycznych wyborów, a ja chętnie odpowiadam. Otóż ja się z niczego nie tłumaczę, natomiast próbuję pokazać, że jeśli dziś, w politycznej sytuacji, w jakiej przyszło nam żyć, stoją przed nami jakiekolwiek dylematy, to aby je rozwiązać nie wystarczy nam wiedzieć, że Donald Tusk to jest rudy Niemiec, Kopacz to zidiociała pielęgniarka z prowincji, Sikorski to nadęty głupek, 10 kwietnia 2010 roku Rosjanie zabili nam prezydenta, a jesienią tego roku „Popaprańcy” sfałszowali wybory, ale musimy mieć coś znacznie więcej, a mianowicie wiedzę. A jeśli nie mamy wiedzy, musimy mieć ludzi, którzy nam pokażą drogę, a będą przy tym na tyle wiarygodni, że my im uwierzymy.
Nie ma takiej możliwości, by kiedy z jednej strony mamy to swoje ciężkie i tak pełne nieustannych rozczarowań życie, a z drugiej System, który, aby na uśpić, nieustannie podsuwa nam kolejne przyjemności i oferuje coraz to nową chwilę oddechu, i to chwilę tak pięknie oprawioną, że naprawdę trudno się oprzeć, ktokolwiek z nas dał się uwieść jakiejś nędznej propagandzie, skonstruowanej na założeniu, że ponieważ jesteśmy naiwni i głupi, wystarczy na nas nakrzyczeć, żebyśmy się zaczęli zachowywać. A z tym, jak widzę, mamy dziś do czynienia. Oto faktycznie za nami siedem lat rządów Platformy Obywatelskiej znaczonych i zbrodnią smoleńską i kolejnymi sfałszowanymi wyborami i serią większych lub mniejszych afer i skrytobójczymi mordami i kompletnym upadkiem Państwa i – o czym nie wolno zapominać – niezwykłym więc wyczynem Jarosława Kaczyńskiego, by się nie dać w tym całym piekle unicestwić – i na to wszystko przychodzą tak zwani „prawicowi dziennikarze” i apelują do Polaków, by oni może wreszcie wzięli się w garść, bo Polska w potrzebie. Oto Polska całkowicie bezbronna wobec ataku Systemu, jeśli wciąż jeszcze żywa, to żywa wyłącznie wiarą i patriotyzmem ludzi oddanych, opuszczona przez wszelkie możliwe interesy z lewa i z prawa, wykorzystana do końca przez ludzi złych i występnych, a tu przed nami nagle stają ci, którym dotychczas nawet serce nie drgnęło na widok tego, co tu się dzieje, i zaczynają nas pouczać. Mało tego, pouczać! Oni nam każą się bić. Bo co to ma znaczyć, że my jesteśmy tacy gnuśni?
Ja wprawdzie postanowiłem sobie jakiś czas temu, że redaktorem Witoldem Gadowskim nie będę się zajmował, ale, przepraszam bardzo, nie potrafię. Oto ten dziwny człowiek napisał ostatnio tekst, w którym wzywa Prawo i Sprawiedliwość, by wycofało z Sejmu wszystkich swoich posłów i ogłosiło secesję wobec zarządzanego przez Platformę Obywatelską państwa. Jakby tego było mało, niejaka Marzena Nykiel, redakcyjna koleżanka Gadowskiego w portalu polityce.pl wzywa Polaków, by poświęcili się dla Ojczyny i powstali w buncie przeciwko skorumpowanej władzy. Grozi ona nam jednocześnie, że jeśli i tym razem my nie pokażemy naszej siły, ona już zawsze na nas będzie patrzeć, jak na nędznych niewolników. Nykiel. Ta kobieta nazywa się Nykiel i wzywa nas do poświęceń.
W ogóle, jeśli wsłuchać się w to, co nam mówią dziennikarze tygodnika „W Sieci”, można odnieść wrażenie, że tam już nie ma nic poza tym judzeniem do wyjścia na ulice. A ja powiem, że to jest coś, co mnie doprowadza do autentycznego szału. Kiedy widzę dziennikarzy takich jak bracia Karnowscy, lub ci, którzy zostali przez nich wynajęci, jak krzyczą w naszym kierunku: „No dalej, do boju! Pokażcie, co to znaczy być Polakami”, już nie mam ani ochoty im nic tłumaczyć, ani kierować pod ich adresem pretensji o to, że mając tak wiele, wszystko zmarnowali. Wystarczy mi że zwrócę się już tylko do tych dwojga, a więc Gadowskiego i Nykiel. Może, skoro Polska tak wiele od nas wymaga, niech wasza dzielna dwójka obleje się benzyną i podpali pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. Jestem pewien, że to będzie taki gest, że my wszyscy pogrążeni w tej naszej wieloletniej gnuśności doznamy takiego wstrząsu, że w jednej chwili zagłosujemy zgodnie z instrukcją. Chodzi o przykład. Prosimy o przykład.
Zapraszam wszystkich do kupowania książek moich, Gabriela i innych, do nabycia pod adresem www.coryllus.pl. Tam jest wszystko, co jest.
Zapraszam wszystkich do kupowania książek moich, Gabriela i innych, do nabycia pod adresem www.coryllus.pl. Tam jest wszystko, co jest.
Można krzyknąć "NAPRZÓD" ale można krzyknąć też "ZA MNĄ".
OdpowiedzUsuń@ifa
OdpowiedzUsuńTego to oni nie zrobią. Zbyt straszno.
Nykiel to niewiasta. Emocje. Niech Pan uważa, jeszcze się podpali. Szkoda byłoby nie tylko z powodu urody, ale też dlatego, że pisze dobre teksty antygenderowe. Ona chyba pierwsza cytowała tego profesora z Texasu. Gadowski, sympatyczny, ale enigmatyczny. Te typy chyba tak mają, tzn. te, które miały coś do czynienia z terrorystami nie tylko serbskimi, ale i naszymi, takimi jak Kiszczak. Wierza komumistów podoba mi się. Ale są tam fragmenty, który ścinają mi krew, typu denuncjacja podróżnych katolików krytykujących Nie, i coś tam na Jana Pawła II. Albo to, że w jego historii Okrzemek, czyli Rzemyk, jest fajny gość, kabluje na swoich i się na końcu wiesza bez udziału osób trzecich, podczas kiedy żywy jest wyraźnie w klice i nic nie gada. Baaaardzo ciekawe. Może ja mam obsesję jako dziecko stanu wojennego, ale nie umiem się opędzić od natręctw na temat drugiego i trzeciego dna w takich fragmentach. Zaangażowanie w marsz 13 Gadowskiego całkowicie mnie powala. Przyjmuje co Pan pisze, ale może za dużo chce wiedzieć. Nic mi to nie wyjaśnia.
OdpowiedzUsuń