Nie umiem powiedzieć, czy tak jest rzeczywiście, czy może ta moja ocena ma jakąś wadę, ale mam wrażenie, że nie tylko dla mnie, ale dla każdego, kto mieszka tu na w Katowicach, czy, ogólnie rzecz biorąc, na Śląsku, Edward Gierek to postać zdecydowanie bardziej szczególna, niż każdy inny komunista, zaczynając od Bieruta i Gomułki, a kończąc na Millerze, Kwaśniewskim, czy Jaruzelskim. I nie chodzi mi o ocenę Gierka, jako zbrodniarza, czy bohatera, jako człowieka, który chciał dobrze, czy może chciał – tak jak każdy z nich – źle, ale o to, że, dla wielu z nas tu na miejscu, Gierek to w ten czy inny sposób – sąsiad.
Zarówno tu, jak i w swojej najnowszej książce, zdarzyło mi się wspomnieć o Parku Kościuszki, a więc miejscu dla mnie kultowym, miejscu, z którym jestem związany od urodzenia, i którego prawdopodobnie nie opuszczę do śmierci, tak jakoś jednak wyszło, że przy tej okazji nie wspomniałem ani słowem, że tuż obok, wręcz za płotem, znajdował się dom, w którym ów Gierek – władca Polski, a przez to, jak, niemal z automatu, jakiś Husak, czy Honecker, jeden z władców Wschodniej Europy – sobie w wolnym czasie mieszkał. Nie wspomniałem też, że przez wiele lat, od czasu jak tak zwana „solidarnościowa rewolucja” przejęła w Polsce władzę, aż do dnia jego śmierci, dom obok mojego parku, który dla Edwarda Gierka postawiło komunistyczne państwo, został przearanżowany, i bezpośrednim sąsiadem Stanisława i Edwarda Gierków został pierwszy solidarnościowy – a więc jak najbardziej nasz – wojewoda, Wojciech Czech, wspaniały człowiek, mąż fantastycznej kobiety, ojciec cudownych dzieci, które przez wiele lat miałem okazję uczyć na tak zwanych „korkach”.
Wcześniej, państwo Gierkowie sąsiadowali z człowiekiem nazwiskiem Rechowicz. Rechowicz był rektorem Uniwersytetu Śląskiego, i wcześniej, zanim się przeprowadził bliżej Gierka, był moim sąsiadem. Myśmy mieszkali na siódmym piętrze, a Rechowiczowie na czwartym. Mieli syna, chyba Andrzeja, który chodził do tego samego liceum co ja, i trochęśmy się znali. Kiedy ja już jakoś zdałem te maturę i rozpocząłem swoje wieloletnie boje o to, by dostać się na anglistykę, uczennicą mojego liceum została Stasia Gierkówna, wnuczka Edwarda. Jak najbardziej z oczekiwaniami. Sam w końcu dałem jakieś dwa złote na budowę basenu, który został zaprojektowany z myślą o tym, że kiedy wreszcie to dziecko osiągnie odpowiedni wiek, szkoła musi być gotowa na jego przyjęcie.
Jeśli ktoś sobie już w tej chwili pomyślał, że ja i Gierek byliśmy kumplami, to go muszę wyprowadzić z błędu. Ja go nigdy nawet nie widziałem na oczy, natomiast, jeśli o tym wszystkim piszę, to wyłącznie po to, by wskazać na fakt, że dla mnie Gierek, to zdecydowanie ktoś inny niż Jaruzelski, czy Gomułka. Nie mówiąc już o jakimś Kani.
Po co to wszystko? Otóż powód jest jeden, i tylko jeden. Chcę zwrócić uwagę na fakt, że jeśli ktoś mnie pyta o PRL, to ja mogę gadać godzinami. Ledwo co, wydałem nawet na ten temat książkę. Natomiast, jeśli ktoś będzie chciał, żebym napisał jakiś fantastyczny tekst o Jaruzelskim, Urbanie, Kiszczaku, Gomułce, czy o młodym Kwaśniewskim, czy Millerze, to przepraszam bardzo, ale ja przede wszystkim nie mam na ich temat nic do powiedzenia, a poza tym nie uważam ich za dostarczycieli jakichkolwiek inspiracji. Co innego Gierek. Ten mieszkał tuż obok mojego parku, jego sąsiadką była pewna fantastyczna dziewczynka i imieniem Ofka, na basen dla jego wnuczki moi rodzice dali całe dwa złote… ach, i byłbym zapomniał – przez pewien czas uczyłem pewną okulistkę, która była zatrudniona w osobistym gabinecie Ariadny Gierek. A tu można opowiadać, a opowiadać.
I oto nagle okazuje się, że cała publiczna uwaga w Polsce skupiła się na Edwardzie Gierku. Dlaczego? Diabli wiedzą. Podobno poszło o to, że Leszek Miller zaproponował, by rok 2013 uczynić rokiem Gierka, no i to wystarczyło, żeby podniosła się wrzawa. Chodzi o to, że trzeba ustalić, czy ten Gierek to był szubrawiec, czy może było coś, co go od innych odróżniało na korzyść. Z głosów, które dotychczas zdążyłem zauważyć wynika, że Gierkowi ten rok nie przysługuje, bo on był takim samym komunistą, jak oni wszyscy, a może nawet i gorszym, bo bardziej poddanym Kremlowi. No i jeszcze te radomskie ścieżki zdrowia, to też jego robota.
Do tego jeszcze dochodzi tak zwana „sprawa Kaczyńskiego”. Jak niektórzy pamiętają, swego czasu, w wypowiedzi dla jednego z Karnowskich i Zaremby, Jarosław Kaczyński wypowiedział się o Gierku stosunkowo ciepło, a później ową ocenę powtórzył jeszcze w kampanii przed sfałszowanymi wyborami w roku 2010, co tym razem oczywiście stało się już sprawą publiczną. Dziś, już chyba od tygodnia, cała Polska nie może się uspokoić, i debata na temat Gierka i Kaczyńskiego rozwija się w najlepsze. Nie o Kaczyńskim i Millerze, nie o Kaczyńskim i Tusku, nie o Kaczyńskim i Komorowskim, nie o Kaczyńskim i Sikorskim, nie o Kaczyńskim i Kaliszu wreszcie, nie o Kaczyńskim i tych wszystkich poległych w Smoleńsku, których – przepraszam bardzo – nie Gierek z Jaroszewiczem załatwili, ale ktoś znacznie nam bliższy. O Gierku. I ewentualnie o tym, co to ten Kaczyński tam naplótł.
Powiem szczerze, że kiedy słyszę te wszystkie głosy, kiedy dochodzą do mnie te wszystkie popisy jak najbardziej naszej, prawicowej, patriotycznej jak cholera, elokwencji, chce mi się zwyczajnie rzygać. Najzwyczajniej w świecie, chce mi się rzygać. Oto nasi patrioci mają problem – co z tym Gierkiem? W tej sytuacji, ja w tej chwili mam do nich tylko jedną prośbę: zejdźcie mi z oczu. Na zawsze. Nie chce was słyszeć, nie chce was widzieć, nie chcę was znać. Jesteście nieprzytomni. Precz!
Jak już może ktoś zauważył, znów startujemy w konkursie Onetu. Ciekawe, co oni zrobią tym razem? Póki co, na razie mamy czas zgłoszeń. Jak już się wszystko zacznie, dam znać. Póki co, zachęcam do kupowania mojej ostatniej książki, którą Gabriel sprzedaje ostatnio w bardzo ciekawym pakiecie. Tam ani o Gierku, ani o Tusku za wiele nie ma, ale naprawdę zależało mi, żeby była ciekawa. Wszystkich też przyjaciół tego bloga proszę o wspieranie go tak jak dotychczas. Dziękuję.
Jak już może ktoś zauważył, znów startujemy w konkursie Onetu. Ciekawe, co oni zrobią tym razem? Póki co, na razie mamy czas zgłoszeń. Jak już się wszystko zacznie, dam znać. Póki co, zachęcam do kupowania mojej ostatniej książki, którą Gabriel sprzedaje ostatnio w bardzo ciekawym pakiecie. Tam ani o Gierku, ani o Tusku za wiele nie ma, ale naprawdę zależało mi, żeby była ciekawa. Wszystkich też przyjaciół tego bloga proszę o wspieranie go tak jak dotychczas. Dziękuję.
Co mógł powiedzieć o Gierku ktoś o bardzo powierzchownym rozeznaniu rzeczywistości, jak ja w dzieciństwie? Z jednej strony był to oczywiście tylko kolejny z szeregu namiestników Rosji w jednym z jej wasalnych krajów. Już wtedy chyba ludzie coś mówili o słynnych przejedzonych długach Gierka, więc bardzo możliwe, że to była sprytna wrzutka esbeków. Ale to działało na tym samym poziomie "znawstwa", co z teza powtarzana z przekonaniem przez ówczesnych lemingów, że kryzys został spowodowany przez strajki, czyli z winy Solidarności. Jedno jest pewne - wrogowie narodu byli wtedy jasno określeni: Jaruzelski, Urban, Kiszczak i im podobni. Gierka w tym towarzystwie nie było.
OdpowiedzUsuńCo może o Gierku powiedzieć dzisiejszy młody człowiek wyuczony historii zgodnie z zaleceniami ministrów z PO? Tu różnica między Gierkiem a Jaruzelskim chyba się zatarła. Z jednej strony wiadomo, że komunizm był zły, co jasno przekłada się na ocenę rządzących. Z drugiej jednak strony Jaruzelski jawi się jako bohater tragiczny, mniejsze zło, ratunek kraju przed sowiecką inwazją - to dziś aksjomaty. Te absurdalne (wewnętrznie sprzeczne) tezy przyjmuje się bezkrytycznie, bez dowodu i bez refleksji.
Do czego zmierzam? Otóż myślę że dziś młody człowiek o prawicowych poglądach rzeczywiście może mieć problem z oceną tamtych czasów i tamtych ludzi. Oczywiście warto, by tacy młodzi ludzie słuchali Kaczyńskiego dokładnie i w oryginale a nie złośliwie przeinaczone cytaty. Już to mogłoby pomóc. Jednak bez solidnych lekcji z historii Polski ludzie będą mieli właśnie taki mętlik w głowach. Nie mówię tu o tych, co Gierkiem załatwiają swoje interesy, tylko o tych autentycznie pogubionych w naszej pogmatwanej historii. Tym bardziej, że zamiast badań i odkryć w tej dziedzinie, zaciemnia się ją coraz mocniej!
A tu na przeciw potrzebie wychodzi WSKSiM z internetowym kursem historii. Szczegółów jeszcze nie znam, ale chyba warto się zainteresować.
@toyah
OdpowiedzUsuńA czy przypadkiem E.Gierek nie był 13-go internowany może nawet jeszcze bardziej niż niejeden?
Trzeba to koniecznie podnieść, bo tow. Milerowi niezręcznie.
Skoro internat uszlachcał ...
@fi.g
OdpowiedzUsuńNo tak. Jaruzelski to z całą pewnością bohater tragiczny. On i Kiszczak. Jeszcze tylko coś trzeba zrobić z tym Urbanem, bo się, bydle, opiera. Może by go wziąć do BBN-u, top się ucywilizuje.
@orjan
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Aż się dziwię, ze Miller tego nie wyciągnął. Może nie chciał się drażnić z Tuskiem. W końcu, jak by nie patrzeć, kolega.
@toyah
OdpowiedzUsuńCzy, o zgrozo, masz na myśli, że Tusk i Miler jednako zostali zlekceważeni przez internat i ta trauma pozostała?
@Miller
OdpowiedzUsuńUps! Mille pardons. Oczywiście: Miller.
@orjan
OdpowiedzUsuńNie, no chodzi mi o to, że skoro już wiadomo, że Kaczyński nie był internowany, a Komorowski owszem, to głupio wspominać, kto jeszcze.
@toyah
OdpowiedzUsuńHmmmm... Edzio G. i Bronek K., to też byłoby ciekawe zderzenie na kieracie.
Co za tworzywo literackie w tym tkwi! Wprost epopeja!
Te dyskusje przy buzale ... Albo przy (nomen-omen) gajówce ...
Gicio!
Jeden mądry już wiedzą o skończoności kariery, a ten mądry planem dojścia. Teść, a może nawet dwóch teściów łączących akcję poza murami. A skoro już o łączności, to Stasia i Anka piszące na witach.
Czemuż ja nie mam literackiego talentu!
toyahu, brzmisz trochę jak moja Mama. chyba będę musiał przemyśleć stanowisko w sporze o tę postać.
OdpowiedzUsuń@Rain
OdpowiedzUsuńAleż ja się z nikim o Gierka nie spieram. On mnie po prostu nie interesuje.