niedziela, 3 lipca 2011

Totalitaryzm w wydaniu turbo

Mieliśmy ostatnio więcej niż jedną czy nawet dwie okazje, by zastanawiać się, czy ludzie, których mamy przed sobą, po drugiej stronie tej upiornej barykady, to głupcy, czy łajdacy. I, przyznać muszę, że moje odczucia w tej kwestii wciąż oscylują między tymi dwiema inwektywami. Raz mam wrażenie, że oni wszyscy bez wyjątku to durnie, by już za chwilę wierzyć, że się jednak co do nich jednak myliłem. Że każdy z nich to zwykły sukinsyn. I obawiam się, że tak już chyba zostanie. Że moje odczucia co do tego szczególnego gatunku człowieka pozostaną takie już zawieszone – między szaleństwem a zbydlęceniem. Przynajmniej do czasu, aż oni wszyscy skutecznie znikną mi z oczu.
Do powyższych refleksji zachęciło mnie wszystko to co się stało w związku z wystąpieniem ojca Rydzyka w Parlamencie Europejskim i będąca jego efektem interwencja reżimu w samym Watykanie. Ale nie tylko to. Być może w większym nawet stopniu, niż zachowanie samego ministra Sikorskiego – w końcu to już jest człowiek-symbol – poraziły mnie związane z nim, a także z wyprzedzającymi je słowami ojca Rydzyka, wypowiedzi komentatorów. Wypowiedzi na temat totalitaryzmu.
Dla przypomnienia, o co poszło z tym totalitaryzmem? Otóż ojciec Rydzyk zwrócił uwagę na – z naszego punktu widzenia – najczystszą oczywistość. Że mianowicie wiele działań serwowanych nam przez obecny reżim stanowi przykład jednoznacznego totalitaryzmu. Czy poszło o to, że dziś władza zamyka ludzi sobie przeciwnych w więzieniach? Niekoniecznie i nie najbardziej. Czy może o to, że obecna władza wprowadza powszechny terror? Nie najbardziej i wcale też niekoniecznie. Ojcu Rydzykowi, na tyle na ile go rozumiem – a myślę, że go rozumiem – chodziło o to, że postępowanie reżimu nosi wielokrotnie znamiona totalitaryzmu o wiele bardziej wysublimowanego, że się tak wyrażę, niż ma to miejsce w przypadku zwykłego, chamskiego terroru. Na czym zatem polega ów „elegancki” totalitaryzm? Przecież nie na wsadzaniu do więzień, mordowaniu, trzymaniu ludzi po kostki wodzie, o głodzie i w zabójczym pragnieniu, ale na zachowaniach o wiele bardziej przemyślanych. Problem w tym jednak, że o tym, co miał na myśli i o czym mówił ojciec Rydzyk, ta banda głupców – lub ewentualnie złoczyńców – nie ma bladego pojęcia. Że ten rodzaj zaawansowania jest dla nich zwyczajnie za trudny. I że ta ich niewiedza świadczy o nich jak najgorzej. A najgorzej mianowicie w tym sensie, że właśnie ich determinuje albo jako ludzi skrajnie złych, albo skrajnie głupich. Trzeciej opcji nie ma.
Większą część swojego zycia spędziłem w ustroju totalitarnym. Czy to znaczy, że regularnie obrywałem od milicjantów pałką, lub może siedziałem drżący w domu, czekając aż to o czym czytałem u Orwella wreszcie złapie za gardło i mnie? Możliwe, że w ten sposób myśli i Radek Sikorski i red. Sekielski – w końcu oni nigdy prawdopodobnie nie byli normalnymi ludźmi, a jeśli nawet byli, to i tak już dawno zapomnieli, co to znaczy – a nasz problem, który już tu zresztą zdefiniowaliśmy, polega na tym tylko, że nie jesteśmy do końca pewni, czy oni są tylko głupi, czy już opętani złem. My bowiem świetnie wiemy, na czym polegało życie w ustroju totalitarnym. Wiemy, bośmy nim żyli i nim oddychali, a jeśli kiedykolwiek mieliśmy trudności z nazwaniem tego potwora, sięgaliśmy po Herberta, który potrafił lepiej od nas pewne rzeczy nazwać. Oni zawsze stali kompletnie z boku. I w stosunku do tego co się działo z oknem, ale i tego też, co można było znaleźć w wierszach poetów.
Myślę jednak, że wielu z nich dobrze wie, że totalitaryzm to nie tylko przemoc, terror i więzienie. Oni muszą wiedzieć – przynajmniej niekiedy – że totalitaryzm to coś bardziej rozległego i skrytego, niż zwykle komunistyczne prostactwo. Wiem, że oni to wiedzą, zwłaszcza w tych wypadkach, kiedy dowiaduję się, że dwa lata rządów Prawa i Sprawiedliwości to totalitaryzm, a Jaroslaw Kaczyński to mały Hitlerek. Kiedy według bardzo mądrych i bardzo licznych opinii, okazuje się nagle, że w PiS-ie panuje system totalitarny, który rozlewa się na cały kraj i jest już ostatni dzwonek, by się tym zainteresować i tę zarazę powstrzymać.
A ja, jak mówię, mam swoje lata, i mniej więcej orientuję się, na czym dokładnie polegał system totalitarny. Otóż był to system, w którym z jednej strony stał obywatel, a z drugiej państwo w pełnym wymiarze. Obywatel, to człowiek w kolejce do urzędu, albo w kolejce do sklepu, albo uczepiony rurki w autobusie, albo czekający na zepsuta windę. Państwo natomiast, to wszystko, co obywatel miał naprzeciwko siebie. Czyli urzędnika, taksówkarza, konduktora, panią sklepową, by nie wspomnieć już o panu milicjancie. System totalitarny działał tak, że najpierw tworzył opozycję obywatel - władza, a następnie stawiał obywatela w roli nieustannego petenta.
Za tak zwanej komuny ten podział był ruchomy. Bo, jeśli okazało się, że obywatel jest jednocześnie sprzedawcą w kiosku ‘Ruchu', to od chwili, gdy zasiadał za swoją szybką, natychmiast stawał się państwem i podlegał ochronie. Jacek Fedorowicz, człowiek niegdyś bardzo zdolny i, niewykluczone, porządny, wydał taka maleńką książeczkę zatytułowaną ‘W zasadzie tak’. Taki poradnik, jak żyć i poruszać się w systemie totalitarnym. W pewnym momencie pisze on tak:
Wiem, że namawianie do niepicia jest głosem wołającego na puszczy. Ale będę wołał. Pić alkohol można w domu, od biedy można w bramie, albo na plaży. Pod żadnym pozorem nie wolno pić w restauracji. Człowiek pijący w restauracji naraża się na ruinę finansową, bo zapłaci rachunek dwu- lub trzykrotnie większy niezależnie od tego ile zjadł i wypił, naraża się ponadto na krzywdy moralne i fizyczne, bo jako pijany ma, co prawda, ogólną sympatię społeczeństwa, ale niech nie zapomina, ze jest w y j ę t y s p o d p r a w a.
Niech no tylko spróbuje zaprotestować przy dubeltowym rachunku. Telefon na pogotowie milicyjne i koniec. Proszę pamiętać, ze kelner, portier, szatniarz (a także: konduktor, kierowca, kontroler, babka toaletowa, listonosz, bileter) s ą w e w e n t u a l n y m s p o r- z e z e s t r o n ą r e p r e z e n t u j a c ą p l a c o w k ę p a n s t w o w ą, a p i j a n y j e s t p i j a n y, choćby wypił tylko pół kieliszka i jako taki nigdy nie ma racji. Jego zeznań po prostu nie bierze się pod uwagę."
Dziś natomiast słyszę, że totalitaryzm to był zomowiec z pałą i strach by nieopatrznie nie powiedzieć jednego słowa za dużo. Zanim jednak powiem, w jaki sposób moim zdaniem tamten totalitaryzm, polegający najpierw na stworzeniu opozycji władza - obywatel, a następnie wypełnianie tej przestrzeni kłamstwem i przemocą, realizuje się dziś, lub w wypadku niepowodzenia, ostatecznie przyjmę nauki podobno mądrzejszych i bardziej światłych od siebie, chciałem o coś spytać. Jak to jest mianowicie, że w towarzystwie, w którym się i zawodowo i osobiście obracam od wielu już lat, istnieje taki nastrój, że nie wypada lubić PiS-u? Ja nie mówię, że istnieją jakieś oficjalne zakazy. Ja mówię o atmosferze. Poznaję kogoś nowego i po chwili, człowiek ten, uznając, że jestem miłym, sympatycznym i niegłupim człowiekiem, natychmiast zaczyna przy mnie pluć na Kaczyńskich – oczywiście że na obu; z ich punktu widzenia Lech Kaczyński wciąż nie został jeszcze zatłuczony do końca – i na PiS? A pamiętajmy, że on nie robi tego po to, żeby mi dokuczyć. On jest absolutnie przekonany, że jestem taki jak on i że taka ewentualność, że ja PiS szanuję, wręcz nie istnieje.
Pamiętam, jak w 2005 roku, kiedy PiS wygrał wybory parlamentarne, a Lech Kaczyński został prezydentem, pracowałem od paru miesięcy w nowej szkole. W jeden i drugi powyborczy poniedziałek, w pokoju nauczycielskim była taka atmosfera, jakbym się znalazł w sztabie wyborczym Platformy Obywatelskiej. Kiedy powiedziałem, że ja akurat jestem w nastroju dość dobrym, wszyscy uważali, że ja jestem taki żartowniś i powiedzieli mi, żebym się nie wygłupiał, bo oni nie mają ochoty na śmiechy. Ostatecznie jednak, zorientowali się, że ja jestem ciałem obcym i od tego czasu nikt nawet za mną nie chciał się – normalnie, jak to w nauczycielstwie – nie dość że zakolegować, ale nawet rozmawiać.
Proszę mi może powiedzieć, czy jeśli ja idę przez supermarket w moim mieście i widzę stoisko w całości poświęcone gadżetom wyszydzającym albo Radio Maryja, albo braci Kaczyńskich, takich jak breloczki, koszulki, kubeczki, nalepki, przypinki, i ja, idąc tym pasażem i mijając to stoisko, czuję się, jak obcy, to czy to jeszcze jest demokracja, czy może – nawet jeśli nikt mnie nie bije po twarzy – już totalitaryzm?
Czy, jeśli ja się dowiaduję, jeszcze przed laty, zanim Anna Walentynowicz została wraz z innymi zamordowana pod Smoleńskiem, że starosta Raciborza zabronił organizacji spotkania młodzieży szkolnej z tą świętą kobietą, to dlatego, że on był demokratą, czy dyktatorem. Czy on reprezentował rządy totalitarne, czy tylko autorytarne? Czy jeśli parę dni temu, w programie telewizyjnym, oficjalnie i publicznie, wicemarszałek Sejmu – nie jakiś przybłęda – ogłasza, że jeśli Jarosław Kaczyński będzie zachowywał się tak jak dotychczas, to państwo znajdzie sposób – i wcale nie chodzi o zorganizowanie wyborów – by zgodnie z prawem wyeliminować go z życia publicznego, a prowadząca program dziennikarka udaje, że nic nie zauważyła, to ten cały system, który opanował nasz kraj, to system autorytarny, dyktatorski, totalitarny, czy może wciąż jeszcze demokratyczny?
A jeśli przed rokiem – pamiętamy to wszyscy – Gutek Film wycofał się z dystrybucji filmu Solidarni 2010, to czy dlatego, że im się coś pomyliło, czy dlatego, że ktoś im taką zmianę decyzji doradził. A z całą pewnością nie poszło o to, że prawnicy Gutka zauważyli, że film ten niesie w sobie tak dużą zawartość elementów prawnie niebezpiecznych, że lepiej nie ryzykować akcji w sądzie, ale poszło o wymiar bardziej środowiskowy i towarzyski. Ktoś zwyczajnie musiał Gutkowi powiedzieć, że jak chce się utrzymać w branży, to niech z branżą nie zadziera. Bo trzeba nam wiedzieć, że cenzury już nie ma. Mamy wolność i demokrację i europejskie standardy. Oprócz tego wszystkiego, mamy jeszcze towarzystwo. I to własnie dziś towarzystwo nam zapewnia naszą kulturową i cywilizacyjną ofertę. Nie pani w kiosku, nie pan milicjant, nie pan kelner, ale towarzystwo. A ja chciałbym wiedzieć, jakie są racjonalne powody, bym ja nie uznał sytuacji, w której dochodzi do tego typu zdarzeń, jako mającej wszelkie znamiona totalitaryzmu? Bo Gutek nie wysłał na mnie funkcjonariuszy o 6 nad ranem?
Polska w wydaniu zaprezentowanym nam przez reżim Platformy Obywatelskiej stanowi wzorowy przykład wszystkiego tego, co my, ludzie doświadczeni, zawsze nazywaliśmy totalitaryzmem. Oczywiście, jest to totalitaryzm zreformowany i wygładzony na wszelkie możliwe sposoby, jakie dają nowe czasy. A więc z jednej strony, stoi, tak jak przed laty, władza, a z drugiej człowiek, tyle że dziś już nie jest tak łatwo, będąc tylko zwykłym człowiekiem, znaleźć się w obozie sprawującym kontrolę. Nie wystarczy już być policjantem, sprzedawczynią w sklepie, czy panią w okienku na dworcu, by stać się częścią Systemu. Dziś System – powtarzam to słowo, bo to jest właśnie też to, co czyni różnicę – oczekuje od obywatela wyraźnej deklaracji i praktycznej realizacji zadeklarowanych postaw. Dziś, kiedy państwo wyzbyło się wszystkiego co je od wieków stanowiło na rzecz Systemu, każdy kto odmówi udziału w Nowym Ładzie, może być pewien, że nie zazna spokoju. A ten brak spokoju będzie jeszcze bardziej dojmujący, niż przed laty. Bo wtedy przynajmniej można było sobie to tu to tam poszeptać, czy to w autobusie, czy w kolejce po pomarańcze, czy w kościele podczas nabożeństwa. Dziś często nawet w kościele nie bardzo jest do kogo otworzyć gębę.
Widzimy to każdego dnia na każdym kroku. Zasypiamy z tym i się budzimy. I oczywiście możemy zawsze machnąć ręką na te wszystkie niuanse i zapytać zwyczajnie, co to za państwo, w którym w katastrofie lotniczej zostaje wymordowana cała jego elita, a państwo to umywa ręce, nie pozostawiając przy tym żadnych wątpliwości, że te ręce jeszcze przed chwilą spływały krwią. Ale przecież nie jesteśmy aż tak brutalni i prostaccy. My dziś chcemy tylko zapytać, jak to jest, że słowa jednego księdza stawiają polski rząd na baczność do tego stopnia, że jest on gotów narazić się na najwyższą możliwą kompromitację, byle tylko dać wyraz swojemu przekonaniu, że… No właśnie, przez chwilę sądziłem, że za tym stoi jakieś przekonanie. I znów wydaje mi się, że to jest wyłącznie szaleństwo. Czy w nim jest jakaś metoda, to już jednak temat na inne refleksje.

Jeśli ktoś uznał ten tekst, mimo jego długości, za wart uwagi, a jeszcze w dodatku zasługujący na osobną refleksję, będę zobowiązany za wszelką możliwą pomoc pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.

28 komentarzy:

  1. Melduję, że tu jestem byś miał mniej do narzekania. Tekst ładnie skleciony, tak jak Ty tylko potrafisz. No więc wszystko bardzo dobrze. Jedyny problem, że to co opisałeś, dla mnie jest takie oczywiste, że tu nie ma o czym gadać... jak to się mówi, nie ma o czym gadać. Cóż za paradoks.
    Przy okazji dziś na Frondzie znalazłem fragmenty wypowiedzi Wildsteina gdzie on to co Ty opisałeś w zasadzie powtórzył, tylko posłużył się powiedźmy naukowym odpowiednikiem : „Publicysta "Rzeczpospolitej" przytacza lewicowego socjologa francuskiego Pierre'a Bourdieu'a, który "opisał zjawisko ukrytej przemocy, polegającej na tym, że pewnym grupom odbiera się głos i wypycha się poza margines dopuszczalnych poglądów i postaw, próbując je zawstydzić i wywołać w nich kompleksy.”

    OdpowiedzUsuń
  2. @JSW
    Dobrze że jesteś. Ale i tak nie jesteś pierwszy, tylko drugi. Pierwszy był pewien troll, tyle że został usunięty.
    A więc standard. Jeden komentarz od trolla i jeden od kogoś, kto się pojawił tylko dlatego, żebym sobie nie pomyślał, że wszyscy mają ten trywialny wpis w dupie.

    OdpowiedzUsuń
  3. @toyah
    W sumie to cały dzisiejszy dzień miotam się po Twoim wczorajszym wpisie i po komentarzach.
    Dzisiaj "wyjechałeś" jeszcze z tym wpisem o totalitaryzmie.
    Ostatnio trochę zgłębiałem temat rzucając NE notki z wypowiedziami O. Tadeusza Rydzyka a w sobotę jeszcze artykuł P. Bączka o R. Sikorskim.

    Tak sobie myślę jak zostaliśmy "wydymani" prze te 22 lata III RP czyli PRL-bis. Aż nie chce się pisać. Bo co to jest, że na początku lat 90-tych z taka ufnością popieraliśmy przemiany a tym czasem ta hydra z którą mamy do czynienia została wspólnie w wąskim gronie zaplanowana w przez ówczesnych KaCyków i oświeconych opozycjonistów.
    Może oczywiście nie wszystkim wyszło to co planowali w 100 %, nie wszyscy osiągnęli miejsce i wartości jakie planowali ale generalnie, przeciętny człowiek tak naprawdę stracił.

    Z niepokojem patrzę na to co się dzieje w Grecji, Hiszpanii i Portugalii - giną kraje o wielowiekowej tradycji. Cóż Polska?

    Ziszcza się plan Hitlera - uczynić z Polaków naród niewolników. Robią to rękami Polaków, jak zwykle zresztą - rozbiory zdradziecka arystokracja, powstanie listopadowe i styczniowe - zdrada dowódców, teraz zdrada...

    A na NE pierdzielą o trzeciej drodze i już ją wdrażają. Jaki będzie efekt - dobrze wiemy osłabienie opozycyjnej prawicy.

    ...

    OdpowiedzUsuń
  4. @raven59
    A ja sobie myślę, że gdybyś przestał spędzać czas - i zresztą nie tylko Ty - na Nowym Ekranie, to by było z pożytkiem dla nas wszystkich. ł spędzać czas - i zresztą nie tylko Ty - na Nowym Ekranie, to by było z pożytkiem dla nas wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  5. @toyah
    pewnie masz rację ale tak sobie pomyślałem, ze jeżeli nie wrzuci im się tam rzeczy, które powinni czytać ludzie myślący to mogą już totalnie zgłupieć.

    Wiesz to jest jak z tą zagubioną owcą...

    OdpowiedzUsuń
  6. @raven59
    Nie wygłupiaj się. W tej chwili to jest już jest wyłącznie agentura. agentura.

    OdpowiedzUsuń
  7. @toyah
    a ja się zastanawiam, gdzie nie ma agentury?

    OdpowiedzUsuń
  8. @Toyah

    Czy zwykli przeciętni ludzie mają poczucie wszechogarniającego totalitaryzmu?
    Chyba nie. Za wyjątkiem 2 lat nie było przez ostatnie 72 lata okresu dostatecznie długiego, bu w narodzie utrwaliły się podstawy demokracji i republikanizmu. Te dobra i wartości były z aptekarską precyzją dawkowane. Z logiką ojców neokolonializmu.
    Pod jakimi hasłami szli robotnicy w 1956 roku w Poznaniu. Przede wszystkim "Chcemy chleba". No więc dobrze - macie w końcu ten swój chleb i macie siedzieć cicho.
    Kto pamięta jakie minimalistyczne i naiwne było 21 postulatów z Sierpnia 1980? Głównie "Chcemy wolnych związków zawodowych". Dobra - oto wasze związki zawodowe i patrzcie jak jest ładnie. Tak było zawsze w tej biednej Polsce, kroczek po kroczku do przodu. I reżim szedł na drobne ustępstwa, bo to były bzdety i kompletnie nie podważały ustroju Systemu.

    Skąd więc Polacy mają wiedzieć, że żyją w ustroju totalitarnym? Od o. Rydzyka, od Toyaha, od Wildsteina. Ale oni muszą tą wiedzę przetrawić, nasączyć się w niej.
    Jest to problem równy stajniom augiaszowym, bo trzeba zmienić dominującą filozofię "jakoś to będzie" na nową "jest źle i chcemy aby było lepiej".

    Więc powtórzę: potrzebne jest poważne tąpnięcie, aby nastąpił przełom poznawczy i ludzie zaczęli patrzeć na otoczenie naszymi oczami.

    I trzeba kuć to żelazo, gdyż, jak to wczoraj powiedział Jarosław Kaczyński w Raciborzu - po następnych 4 latach nie będzie już co zbierać.

    OdpowiedzUsuń
  9. @raven59
    Agentura jest wszędzie gdzie jej obecność może być z pożytkiem dla interesów Systemu. Własnie po to ona jest, by wszędzie tam być, przynajmniej po to by każde z tych miejsc pod tym kątem sprawdzić - i albo zostawić tam jednego, dwóch, lub więcej umyślnych.

    OdpowiedzUsuń
  10. @jazgdyni
    Ja myślę, że zwykli, przeciętni ludzie to poczucie mają jak najbardziej. Że nie potrafią go nazwać, to już inna sprawa. ALe jestem pewien, że poczucie mają.
    Mnie tylko ciekawi, czy to poczucie mają przedstawiciele tak zwanych elit.

    OdpowiedzUsuń
  11. Toyah, cieszę się, że jednak trzyma Cie dobry humor. Dobrze być w gronie tych osób, które poruszają owe „trywialne treści”, to bardzo szacowne grono. Reszta to niezdrowi ignoranci lub oszaleli, bezczelni, źli ludzie.
    Nie wiem może to wakacje, niedziela? Wczoraj tu byłem już wczesnym popołudniem, następnie zajrzałem wieczorem i sam się zdziwiłem, że jeszcze nie było komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
  12. @Toyah

    Jak nie potrafią tego nazwać to mają poczucie czego?
    Tu akurat semantyka jest bardzo ważna.
    I ważne jest również, jak bardzo im to poczucie doskwiera.

    Elity mają w dupie ustrój Systemu tak długo jak im się pozwala pozostać elitami.
    Pełny, stuprocentowy cynizm.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przy okazji przekazuje, że dziś Rymkiewicz dla Uważam Rze dał wywiad, tu mała zajawka

    http://www.wpolityce.pl/view/14557/Wywiad__ktory_kazdy_powinien_przeczytac__I_zachowac__Jaroslaw_M__Rymkiewicz_w_poruszajacej_rozmowie_z__Uwazam_Rze_.html

    OdpowiedzUsuń
  14. @toyah
    do tych przejawow totalitaryzmu w Tuskowej Polsce dodalbym jeszcze przemoc medialna. Totalitarne media nie szanuja wartosci, ktorym holduja ich odbiorcy.

    OdpowiedzUsuń
  15. @JSW
    Ja myślę, że nie tylko Ty się dziwiłeś. Jak zwykle, w większości pozostało tylko zdziwienie.

    OdpowiedzUsuń
  16. @jazgdyni
    Jak to czego? Opresji.

    OdpowiedzUsuń
  17. @JSW
    To sobie kupię. Zwłaszcza, że jak słyszę, niedługo Uważam Rze dołączy do reszty tygodników.

    OdpowiedzUsuń
  18. @tadeusz1965
    Wydawało mi się, że o niej też wspomniałem.

    OdpowiedzUsuń
  19. @Toyah

    "mają poczucie opresji".

    Ja mam poczucie matni.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie ma lekko.Są tak pewni siebie ,że nawet potrafią fałszować dane np. o inwestycjach zagranicznych w reklamach. A ja gdybym była "funkcyjnym pisowcem" wysyłanym do "merdiów" na każdy temat odpowiadałbym czterema liczbami.To są wartości zainwestowanych zagranicznych pieniędzy.I tyle. Wczoraj to sobie zestawiłam i nie ma lepszej odpowiedzi, bo nie przeszkadzało kapitałowi pukanie o 6 mleczarza Ziobry, ani ten pan już nikogo życia nie pozbawi.
    O takiej "propagandzie wyborczej" mówił w ostatnim wywiadzie Wielki,Mały Polak nieoceniony i niedoceniony Lech Kaczyński.

    OdpowiedzUsuń
  21. @toyah
    Zasługi Ściosa w demaskacji czym jest Ekran są nie do przecenienia. To tak gdyby Ci przyszły do głowy głupie myśli, co Ty możesz jeden, nieczytany niby bloger i czy to ma sens... Mogło być gorzej, kiedyś dawno przypadkowo kliknąłem i znalazłem się na blogu Andrzeja, fajnie, że go polecasz.

    @raven59
    Alleluja i do przodu. Ty się w to chyba zaangażowałeś i rozumiem ten kac. Ale ta bomba została szybko rozbrojona. No więc nie jest źle, za bardzo tym się chyba przejmujesz myślę. Kierunek o. Rydzyk wskazał, dawniej miałem obiekcję co do jego bezkompromisowości. Teraz wiem, ze to słuszna droga. Z tym ludźmi zwyczajnie nie należy rozmawiać, zajmować się nimi, traktować jako partnerów, słać jakieś wyjaśnienia, sprostowania, wyjdź do nich z wywiadem, zagości w programem itp. Przymilanie się do nich jest największym błędem. Na końcu i tak oni będą kłamać i manipulować. Dlatego należy odciąć się od nich i odseparować, robić swoje, niech psy szczekają, a karawana jedzie dalej. My i Oni.
    Ścios zresztą zaleca podobną praktykę, jak sobie narzucimy ich narrację to już oddajemy pole przeciwnikowi. Dlatego życzliwe sugestię wszelakich „przyjaciół” by PiS łagodził swój przekaz, bo ma zły wizerunek, jest krecią robotą na zasadzie: „teraz zamknij pysk i już nic nie rób tylko się tłumacz, że nie jesteś wielbłądem”

    OdpowiedzUsuń
  22. @JSW
    Mój kac nie wynikał z zaangażowania się w NE - moja działalność tam tak naprawdę ogranicza się do umieszczania głównie artykułów czy wypowiedzi lub wywiadów, które uważam że warto aby inni zwrócili na nie uwagę - na dokładkę rzecz jasne - głownie takich które są zgodne z moimi poglądami. Czasem rzucę jakąś uwagę do tego tekstu a bardzo rzadko piszę notkę całkowicie własną.
    Owszem myślałem, że NE powstał z zamiarem propagowania "dziennikarstwa obywatelskiego" w opozycji do S24. Jak się okazało powstał w innym celu...

    Kac wynikał z przemyśleń po zapoznaniu się z ostatnimi wpisami Toyah'a oraz komentarzami osób tu goszczących, tego co ostatni czytałem i wrzucałem na NE. stąd takie moje myśli na temat ostatniego 22 lecia...,

    Pozostaje jednak nadzieja, że może będziemy mieli wpływ na to aby to zmienić.
    Oby - tak nam dopomóż Bóg!

    OdpowiedzUsuń
  23. @ toyah
    mnie chodzilo nie tyle o dziennikarska nieuczciwosc, co o stworzenie przez establishment propagandowej machiny, ktorej celem jest uprzykrzanie zycia kilku milionom Polakow. Oczywiscie bez zeszmaconych dziennikarzy taki aparat funkcjonowac nie moze.

    OdpowiedzUsuń
  24. @Toyah

    Toyahu, przeczytaj sobie wywiad Karnowskich z Rymkiewiczem w "Uwazam Rze".
    To się dokładnie wpisuje w duskusję jaką ostatnio prowadziliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  25. Toyahu!

    Żeby nie było, że mnie nie ma - jestem! Jestem cały czas ale roboty spadło na mnie zatrzęsienie a zapowiada się jeszcze bardziej, więc wybacz bierność.
    Tu jednak coś napiszę. Zdarzyło mi się wysłuchać paru komentarzy dotyczących wypowiedzi o. Rydzyka. A słuchałem też takich co pilotują Boeingi (choć Warzechy akurat nie). I żaden, żaden nie powiedział tego tak jak Ty: Otóż ojciec Rydzyk zwrócił uwagę na – z naszego punktu widzenia – najczystszą oczywistość. Że mianowicie wiele działań serwowanych nam przez obecny reżim stanowi przykład jednoznacznego totalitaryzmu.
    Zamiast tego - festiwal mądrych min i głębokich analiz, z psychologicznymi włącznie. Więc, jeśli czyta to czasem ktoś z mediów to oświadczam, że pieniądze wpłacone na wspieranie tego bloga to znacznie lepsza inwestycja niż abonament RTV.

    Amen.

    OdpowiedzUsuń
  26. @tadeusz1965
    Oczywiście. Właśnie dlatego dziennikarze to są klany. Dzieci swoich rodziców.

    OdpowiedzUsuń
  27. @jazgdyni
    Już wyżej była o tym mowa.

    OdpowiedzUsuń
  28. @Kozik
    Też tak, bardzo nieskromnie, sądzę. I dziękuje Ci za ciepłe i solidarne słowa.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...