niedziela, 31 lipca 2011

O niewinnej śmierci raz jeszcze

W niedawnym komentarzu, pewien nasz kolega nawiązał do wypowiedzi Morrisseya podczas występu w Warszawie, kiedy ten, komentując ostatnie morderstwa w Norwegii, zwrócił uwagę na nieprzystawalność tej zbrodni, do zbrodni – w jego mniemaniu – o wiele większej, której ofiarą codziennie padają zwierzęta.
Wspomniany komentarz przytacza słowa Morrisseya, sugerując, że świadczą one o jego zidioceniu i że wypowiadając je, Morrissey dowiódł tylko tego, że, jak świat światem, po stronie zajmowanej przez artystów, można znaleźć tylko bezmyślność i głupotę.
Ponieważ sam znam mnóstwo wypowiedzi Morrisseya, które są co najmniej tak bulwersujące, jak ta na temat masakry w Norwegii, w żaden sposób nie umiałem się tą akurat jakoś szczególnie oburzyć. Poza tym wiem, że Morrissey, jako bardzo konsekwentny ekolog, jest obsesyjnie przywiązany do obrony każdego niewinnego życia, i – choć sprawa zwierząt męczy go wyjątkowo – to niemal z takim samym zaangażowaniem występuje przeciw aborcji, eutanazji, pornografii i jakiejkolwiek agresji skierowanej przeciw słabszym. A zatem sprawa tych zwierząt, to wyłącznie kwestia filozofii, natomiast kierunek, w moim odczuciu, jest jak najbardziej słuszny.
Dziś sprawa warszawskiej wypowiedzi Morrisseya obiegła świat do tego stopnia, że zmusiła go do opublikowania oświadczenia. Pozwoliłem sobie je przetłumaczyć i je tu wkleić. Proszę bardzo:
Niedawna seria zabójstw w Norwegii była czymś strasznym. Jak zwykle jednak w takich przypadkach, media ofiarowały zabójcy dokładnie to, czego pragnął – światową sławę. Nie znamy nazwisk ludzi, którzy zostali zamordowani – zupełnie niemal tak, jakby nie zostali oni uznani za na tyle ważnych, by sobie na to zasłużyć. Jednak obłędne pragnienie mediów, by z mordercy uczynić gwiazdę na miarę Kuby Rozpruwacza jest… odrażające. Powinien on zostać pozbawiony imienia, wizerunku, i w kompletnej ciszy zdjęty z przestrzeni publicznej.
Komentarz jaki uczyniłem podczas warszawskiego koncertu, mógłbym uzupełnić o dodatkowe wyjaśnienie. Miliony stworzeń jest rutynowo mordowanych każdego dnia, tylko po to, by przynosić dochód firmom takim jak McDonald’s i KFC, ale ponieważ te morderstwa są dokonywane w majestacie prawa, każe nam się zachować wobec nich obojętność, i nawet nie próbować na ich temat dyskutować.
Jeśli więc ktoś, zupełnie słusznie, jest wstrząśnięty morderstwami w Norwegii, można by oczekiwać, że w ten sam sposób będzie odczuwał wstrząs na wiadomość o zabójstwie KAŻDEGO niewinnego stworzenia. Nie można lekceważyć cierpienia mordowanych zwierząt tylko dlatego, że zwierzęta to ‘nie my’”.
Ktoś powie, że ten rodzaj ekologii jest zwyczajnie chory, i ja – jako niestrudzony miłośnik wszelkiego rodzaju mięs – nie będę się upierał, że jest inaczej. Natomiast nie widzę powodu, żeby w przypadku Morrisseya akurat, nie dostrzec pewnego typu wrażliwości, która – w zupełnie innym wymiarze – jest bliska wielu z nas, a już z całą pewnością bliższa, niż tym wszystkim moralistom, o których wspomina Morrissey w swoim oświadczeni. I jestem pewien, że gdyby on był trochę odważniejszy w głoszeniu swoich poglądów, a rynek, na którym się porusza, mniej bezwzględny, to owo słowa „każdego” on by nie tylko wybił wielkimi literami, ale i nieco bardziej skonkretyzował. Jednak tego nie zrobi. Te futerka oni mu jakoś darują, natomiast małych dzieci by nie przeżył.
I szkoda tylko, że o ile się orientuję, żaden z nas – w tym przede wszystkim ja sam – nie potrafiliśmy się, przy okazji tego norweskiego nieszczęścia, tak jak Morrissey, zdobyć na pewne słowa prawdy w obronie życia, na zarezerwowanym dla naszej wrażliwości poziomie.

Skowyt cieląt brzmi jak ludzki płacz
Zbliża się wyjący nóż
To piękne stworzenie musi umrzeć
To piękne stworzenie musi umrzeć
To śmierć bez powodu
A śmierć bez powodu to morderstwo

Mięso, które tak pięknie przysmażasz
Nie jest ani soczyste, ani smaczne, ani dobre
To śmierć bez powodu
A śmierć bez powodu to morderstwo

I cielę, które zarzynasz z uśmiechem
Jest morderstwem
I indyk który tak uroczyście krajesz
Jest morderstwem
Czy wiesz, jak zwierzęta umierają?

Kuchenne zapachy nie są ani bardzo domowe
ani sympatyczne, ani radosne, ani dobre
To tylko skwiercząca krew i ohydny smród
Morderstwa

Nie jest ani "naturalne", ani "normalne", ani dobre
Ciało które z taką fascynacją smażysz
Mięso w twoich ustach
Gdy kosztujesz smak
Morderstwa

Nie, nie, nie, To jest morderstwo
Nie, nie, nie, To jest morderstwo
Oh ... i kto słyszy, jak zwierzęta płaczą?

7 komentarzy:

  1. Toyahu,

    Czy on jest rowniez przeciwnikiem eutanazji zwierzat cierpiacych,nieuleczalnie chorych?

    Odpowiedz na to pytanie bylaby bardzo interesujaca.

    OdpowiedzUsuń
  2. @tobiasz11
    Nie mam pojęcia. Nie znam się. Jak już wspomniałem, ja akurat zwierzęta, i to z pominięciem ryb, traktuję z uczuciem wyłącznie w piątki.
    W każdym razie - tak jak mówię - on i prezentowany przez niego rodzaj wrażliwości jest mi i bliższy, niż ci, do których on to swoje oświadczenie kieruje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Instruktor kulturalno-oświatowy z ramienia Krytyki Politycznej przedstawia wakacyjny happening blogowy dla Związku Zasłuchanych pt. ”wet za wet”. Istotą tej akcji jest uwrażliwienie zasłuchanych mas miast i wsi na ucisk i prześladowanie stachanowskiego Blogorobotnika a także jego konsekwentne zamilczanie przez ośrodki wrogiej Ojczyźnie rozindyczonej grafomanii.
    Zabawa ma charakter edukacyjnej interakcji.
    Wciśnięcie lewego przycisku bądź użycie kółeczka myszki, celem ominięcia tych wpisów, powoduje, paradoksalnie, wzięcie udziału w happeningu.
    Im bardziej bowiem wpis jest omijany i zwalczany, tym częściej i mocniej wraca- tworząc trójstronny „wet za wet”.
    Trójkąt o wierzchołkach: Zasłuchani-Indyk-Blogorobotnik w trakcie zabawy rozciąga się i przybiera monstrualny rozmiar.
    Takie przytłoczenie wszystkich happenerów umożliwia uwrażliwienie ich na bezsens całej sytuacji i powoduje mimowolny ruch koncyliacyjny w duchu „grubej kreski”.
    Osamotniony Indyk dopełnia dzieła wciąż gulgocząc, nadymając się i „wetując” a Zasłuchani widząc w nim autora całego tego bezsensu nie chcą już go dalej słuchać.
    Gdy czar pryska a Zasłuchani nie chcą już słuchać, bo właśnie otworzyli oczy, stachanowski Blogorobotnik kończy swoją dniówkę.
    A więc bawmy się (będę strzelał seriami, w końcu jesteśmy na Utoyah):

    OdpowiedzUsuń
  4. Toyahu,

    Rozumiem,ze to oswiadczenie kieruje rowniez do mnie.

    Z racji wykonywanego przeze mnie zawodu z cierpieniem zwierzat mam do czynienia codziennie.Powiem wiecej-ja im pomagam jak tylko moge najlepiej to cierpienie znosic.
    Sa przypadki i to nierzadkie gdy musze razem z wlascicielem zwierzecia podjac decyzje o jego eutanazji.
    To jest zawsze wstrzas dla wlasciciela,ale rowniez ja nie przechodze nad tym obojetnie pomimo wielu juz lat przepracowanych w moim zawodzie.

    Pisze to po to by wskazac,ze tzw.moralisci atakujacy Morrisseya za jego glupawa wypowiedz do ktorych i ja sie zaliczylem,rowniez nie sa pozbawieni wrazliwosci na cierpienie zwierzat ale na milosc boska porywnywac mord w Norwegii ze "zbrodniami" Mac Donaldsa i KFC to trzeba byc naprawde wyjatkowym gamoniem(pomimo niewatpliwej wrazliwosci).
    PS.Piosenka cudowna

    OdpowiedzUsuń
  5. No i zapomnialem o najistotniejszym.

    Skad masz pewnosc,ze nikt tu z nas nie zabiera glosu w sprawie ochrony zycia?

    Ksiazka wlasnie zakupiona:)

    OdpowiedzUsuń
  6. @tobiasz11
    Ależ wielu z nas zabiera głos w sprawie ochrony życia, natomiast nie zauważyłem, żeby ktoś ten głos zabierał na takim poziomie emocji, no i z całą pewnością, nie przy okazji masakry na tej wyspie.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Do Przyjaciół Tego Bloga
    Jak niektórzy może zauważyli, przyłączył się do nas pewien trójmiejski kabareciarz i konsekwentnie stara się nas zabawiać. Ponieważ wszystko wskazuje na to, że ten blog stał się jego obsesją, nie mam wyjścia, jak na pewien czas włączyć moderację komentarzy. Oczywiście, spowolni to nieco naszą rozmowę, ale mam nadzieję, że jakoś sobie poradzimy.
    Przepraszam i proszę o zrozumienie.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...