A zatem stało się to co się musiało stać. Niemcy, mianowicie, zamknęli swoje granice. Wbrew prawu unijnemu, wbrew europejskim traktatom, wbrew europejskiej konstytucji. Jak gdyby nigdy nic. Bez choćby śladu pozorów. A ja sobie myślę, że jednoznaczna i bezdyskusyjna korzyść z tego dla nas jest taka, że może niektórzy z nas przynajmniej zorientują się, na czym polega system, który powszechnie nazywamy Unią Europejską. Otóż układ jest taki, że rządzą Niemcy i to co Niemcy zadecydują, obowiązuje resztę towarzystwa. Niemcy postanowili, że w ramach solidarności ogólnoeuropejskiej, wszyscy otwieramy granice, a kto będzie marudził zostanie do tego zmuszony siłą (Schultz), a na to oczywiście polski rząd grzecznie położył uszy po sobie i zadeklarował pełne posłuszeństwo. Dziś Niemcy, uznawszy, że ich wyliczenia okazały się błędne – lub może globalna polityka zmieniła kierunek – granice zamykają, a my zostajemy z tym smutnym oświadczeniem polskiego Episkopatu, że Caritas w pełnej gotowości czeka na decyzje polskich władz.
Rzecz w tym, że nie ma czegoś takiego jak polska władza. Mamy wyłącznie bandę tanich cwaniaków, którzy nie są w stanie wykonać jednego kroku bez odpowiednich instrukcji z zewnątrz. Pozostaje nam więc już tylko zawołać: Niech żyją Węgrzy, niech żyją Czesi, niech żyją Rumuni, niech żyją Słowacy, niech żyje Polska!
Książki, jak zawsze, są do nabycia w księgarni na stromnie www.coryllus.pl.
Książki, jak zawsze, są do nabycia w księgarni na stromnie www.coryllus.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.