Właśnie obejrzałem sobie w telewizorze konwencję Prawa i Sprawiedliwości, aktualnie prezentuje się Platforma Obywatelska z zapowiadanymi od wczoraj sensacjami, a ja już mam tylko jedną refleksję, którą pragnę się bardzo krótko podzielić.
Jak niektórzy z nas może pamiętają, w swojej książce o muzyce opisałem pewne zdarzenie jeszcze sprzed wielu, wielu lat, kiedy to podczas festiwalu w Monterrey doszło do konfrontacji między Jimi Hendrixem a Petem Townshendem, liderem zespołu The Who. Poszło o to, że podczas gdy popisowym grepsem The Who było wówczas to, by podczas wykonywania zamykającego koncert numeru „My Generation” zniszczyć sprzęt, Hendrix na koniec swojego występu podpalał gitarę, i Townshend doskonale wiedział, że po tym, jak Hendrix spali gitarę, pies z kulawą nogą nie zwróci uwagi na ekstrawagancje The Who. Stąd też bardzo mu zależało, by to nie oni zamykali wieczór, ale Hendrix. Polazł więc Townshend do Hendrixa przed koncertem i prosił go bardzo, by ten zgodził się zamienić kolejnością występów, argumentując, że Hendrix to taka gwiazda, a numer z podpaleniem gitary na tyle spektakularny, że on z pewnością i tak otrzyma swoją porcję oklasków. Bez efektu. Hendrix przyszedł, zagrał, spalił gitarę i wszyscy poszli do domu.
I tamten incydent właśnie, jak wspomniałem, przypomniał mi się, kiedy oglądałem konwencję Prawa i Sprawiedliwości, bo uświadomiłem sobie nagle, że oto właśnie owa gitara została skutecznie i ostatecznie spalona. Kiedy piszę ten tekst, w telewizji przemawia komisarz Lewandowski. Przepraszam bardzo, ale nawet jeśli on w pewnej chwili zacznie skakać po tej mównicy i walić się po łbie mikrofonem, rzeczywistości nie zmieni. Ten pociąg już odjechał.
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać inne historie nie tylko na temat The Who i Hendrixa, zapraszam do księgarni Coryllusa pod adresem http://coryllus.pl/?wpsc-product=rock-and-roll-czyli-podwojny-nokaut. Naprawdę warto.
Jeśli ktoś ma ochotę poczytać inne historie nie tylko na temat The Who i Hendrixa, zapraszam do księgarni Coryllusa pod adresem http://coryllus.pl/?wpsc-product=rock-and-roll-czyli-podwojny-nokaut. Naprawdę warto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.