czwartek, 22 maja 2014

Na tarczy

Zakończył się czwartek na warszawskich targach i muszę przyznać, że lepiej było mi się nie ruszać z domu. Mimo że i tak, w odróżnieniu od wszystkich naszych sąsiadów, przynajmniej coś tam sprzedaliśmy, generalnie panowała kompletna pustka. A gdy chodzi o mnie, nawet nie zwróciła mi się podróż. Wychodzi na to, że czwartek przy tego rodzaju okazjach można w przyszłości skreślić.
W związku z tym, niezmiennie proszę o wsparcie dla tego bloga, tyle że tym razem jeszcze mocniej, bo oto runęła ostatnia szansa na dotrwanie do czerwca. A jutro kolejny tekst

2 komentarze:

  1. Jeszcze za wcześnie żeby twierdzić, że na tarczy. Jeszcze zostało 3 dni imprezy. Kto wie ile jeszcze się sprzeda książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. @tpraw
    Rozmawiałem z Gabrielem. Dziś podobno było jeszcze gorzej.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...