środa, 21 maja 2014

Warszawskie Targi Książki, czyli do Stolicy po sól

Jak już to miał okazję zapowiadać Gabriel, od jutra do niedzieli w Warszawie na Stadionie Narodowym odbywają się kolejne targi książki. Będzie też tam i nasze stoisko pod tradycyjna nazwą „Coryllus”, a na nim wszystkie plus zupełnie najnowsze książki Gabriela, wszystkie – w tym ta najnowsza o listonoszu – moje, i wiele jeszcze książek innych autorów. Ostatecznie postanowiłem, że pojadę do Warszawy, jednak tylko na jeden dzień, mianowicie jutrzejszy czwartek. W piątek, sobotę i niedzielę sprawdzamy rozszerzone matury i muszę być na miejscu. Wszystkich, którzy chcieliby kupić moje książki i otrzymać dedykację, zapraszam więc jutro. Będę tam od 10 do 18, a więc przez cały boży dzień.
Jak można było się już dowiedzieć od Gabriela, uruchomił on właśnie nową serię wydawniczą pod tytułem „Małe książki o wielkich sprawach”, a jako pierwszą z nich fantastyczne refleksje historyczne, w pięknej twardej oprawie, zatytułowane „Irlandzki Majdan”. Otóż chciałem poinformować, że sam aktualnie pracuje nad długim tekstem, który powinien się znaleźć w kolejnej części serii, a poświęcony jest soli. Soli tym razem w Indiach i temu, jak przy pomocy tej skromnej soli, Brytyjskie Imperium było w stanie trzymać za twarz jeden wielki naród przez całe wieki. I więcej na razie ani słowa. W związku z tym jednak, że muszę się trochę bardziej poświęcić pracy nad tym tekstem, dziś jeszcze nie uda mi się napisać kolejnego. Wszystkich, którzy na niego czekają, bardzo przepraszam i mimo wszystko proszę o mnie nie zapominać.

Jednocześnie, jak zawsze ostatnio, bardzo wszystkich proszę o wspieranie tego bloga. Zdarzyło się ostatnio klika nieprzewidzianych zupełnie finansowych nieszczęść, które nas załatwiły na dobre, i w tej chwili cały wysiłek kieruję na to, by się do końca miesiąca chocby częściowo pozbierać. Numer konta jest tuż obok,. Jesli ktoś jest w stanie nam pomóc, bardzo będę zobowiązany.

2 komentarze:

  1. Upewnij się czy chodzi o zwykłą sól.
    Łatwo się pomylić bo "sal petrae" to saletra, ale dosłownie znaczy "sól kamienia", czyli rzekomo sól kamienna.
    W Indiach były złoża saletry (tzw saletry indyjskiej).
    To nie byle co, bo saletrę w Europie trzeba było produkować w skomplikowany sposób powodu braku złóż gotowej substancji.
    Była rzecz jasna droga jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Chlor
    Chodzi o sól spożywczą.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...