sobota, 25 maja 2013

Jeszcze raz o tym, czego bramy piekielne nie przemogą

Ponieważ dzieci moje, wszystkie, jak jeden mąż, siedzą nieustanie w tak zwanym necie i – również, jak jeden mąż – mają stałe oko na to, co się dzieje na współczesnej scenie pop-rockowej, nie ma dnia, abym nie miał okazji poznać czegoś, co, choć sam za bardzo w tę stronę nie spoglądam, mnie zainteresuje, a nawet niekiedy zachwyci. Mieliśmy tu niedawno okazję słuchać pewnej dziewczyny z Australii nazwiskiem Sara Blasko (przy okazji, przepraszam Cię, Lucyno, za opóźnienie), a dziś chciałem opowiedzieć o czymś z jednej strony bardzo smutnym, a z drugiej napełniającym Duchem.
Rzecz w tym, że jakiś czas temu na youtubie pokazał się następujący filmik:



Gdyby ktoś nie wiedział, rzecz w tym, że ów Zach Sobiech to chłopak, który dowiedziawszy się, że jest śmiertelnie i nieuleczalnie chory, napisał powyższą piosenkę, sprosił znajomych muzyków, nagrał ją i umieścił na youtubie.
Dziś Zach Sobiech już nie żyje. Umarł parę dni temu, a ponieważ w międzyczasie jego piosenka i ten jego tak bardzo smutny los zyskały bardzo dużą popularność, również w Stanach Zjednoczonych, grupa popularnych tam bardzo artystów postanowiła nakręcić klip, trochę pewnie po to, by zbierać fundusze na jego leczenie, a trochę – i myślę, że bardziej jednak chodziło o to – aby go w ten sposób pożegnać, podczas którego oni mruczą pod nosem słowa tej cudownej piosenki, podczas gdy z tyłu słyszymy oryginał.
Zresztą, co ja będę dłużej gadał. Popatrzmy i na to. No i posłuchajmy.



Ktoś się zapyta, po co ja o tym piszę. Otóż przede wszystkim dlatego, że wydaje mi się ta historia po prostu warta opisania. Po drugie, to jest fantastyczna piosenka i niezwykły talent, w dodatku talent, który pojawił się, jako reakcja na pojawienie się śmierci. No ale jest też trzeci powód. My tu dość często staramy się krążyć wokół tego typu spraw i głupio by było naprawdę nie dołożyć jeszcze jednego argumentu w dyskusji na temat walki czarnoksięstwa z Prawdą. Oto Prawda. Nie lękajmy się! I posłuchajmy tego jeszcze. Trochę inaczej.



Pragnę przypomnieć każdemu i każdej z nas, którzy mieszkają we Wrocławiu i w okolicach, że jutro, mniej więcej między godziną 13 a 16 będę obecny na festynie w miejscowości Krośnice, zorganizowanym z okazji otwarcia linii zabytkowej kolejki wąskotorowej. Ze zdjęć, jakie widziałem, wszystko wygląda naprawdę ładnie, natomiast ja chcę tylko zachęcić do kupowania książek, z którymi tam będę na Was czekał, i obiecuję, że każdy kto sobie zażyczy, dostanie ode mnie osobistą dedykację. Miejmy nadzieję, że nie będzie padać.

10 komentarzy:

  1. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie ...
    Dziękuję!
    T.

    OdpowiedzUsuń
  2. @tomaszaw
    I ja dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś na blogu u Mistrza Pluga tak sobie stwierdziliśmy z Dr Wallem, że ludzie są dobrzy. Tak właśnie jest, Toyahu. Podziekuj ode mnie dzieciom za ten monitoring internetu. Naprawdę wzruszajaca historia i ta piosenka... napisana z tą świadomością... Bardzo to potężne.
    Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Kozik
    Ależ oczywiście, że są dobrzy. Reszta to propaganda Złego.

    OdpowiedzUsuń
  5. I co? Dużo pan autografów rozdał, panie Osiejuk? Mam nadzieję, że ręka pana nie rozbolała?

    OdpowiedzUsuń
  6. @dr3 plus każdy ewentualny zainteresowany
    Trzy książki, trzy autografy. Pełna porażka. Za to wraz z dziesięcioma pozostałymi osobami obejrzałem sobie wystep piosenkarki Anny Żebrowskiej.

    OdpowiedzUsuń
  7. @toyah
    To niesamowite ile radości wszystkim dajesz. Nam swoimi wpisami a im swoimi bardzo ciężko zarobionymi złotówkami. dr3 będzie miał cały tydzień albo dwa na lekkim haju. Będzie zaglądał do tego komenta i się napawał. Ot jak niewiele niektórym ludziom potrzeba do szczęścia, wystarczy, że ktoś kogo śledzą miał gorszy dzień i już można ruski szampan otwierać. Nawet ta jego tyrka za 1500 brutto już go nie smuci. Wstaje siódma pół, robi przedziałek, patrzy w lustro i mówi: "Toyah sprzedał trzy, ech chwilo trwaj wiecznie, dla ciebie jestem cały, reszta to betka". I mają to za zupełną darmochę, ot po prostu człowiek człowiekowi ...

    A ci nasi od robota nie weszli do ścisłego finału 10 maszyn. To co zrobili na chybcika było minimalnie za słabe. Jakiś dr3 albo inny ruski buc się spełnił.

    OdpowiedzUsuń
  8. @crimsonking
    Zmęczony jestem, wiesz? Czas biegnie zbyt szybko, a ja nie umiem nadążyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. @toyah
    Jesteś zmęczony i nie nadążasz z jednego powodu - myślisz. Leming biega szybko bo nie ma czasu na gupoty. Tu micha tam cień orła, dwa zygzaki i spać. A my wyłazimy z gawry rozglądamy się, sprawdzamy zmiany w terenie, pytamy kuma lisa co nowego w potylice, idziemy jakieś jadło zebrać i cały czas myślimy. I nikt nam nic nie powie jak sami nie sprawdzimy, zobaczymy , dotkniemy. A lemingi zygzakują nam koło nóg. Zanim doczłapiemy się na michę to im już minęły trzy dni. Nie ma lekko. A codziennie tony gnoju po tych lemingach do uprzątnięcia. Ech.

    OdpowiedzUsuń
  10. @crimsonking
    Może i tak. Brzmi to przekonująco.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...