czwartek, 9 maja 2013

Dlaczego Telewizja Republika nie lubi zespołu Pussy Riot

W tygodniku „Sieci” z tego tygodnia ukazał się tekst Piotra Skwiecińskiego w pewnym sensie przełomowy, by nie powiedzieć rewolucyjny, a jednocześnie kuriozalny w stopniu najwyższym. Dlaczego przełomowy i dlaczego rewolucyjny? Dlatego mianowicie, że chyba nigdy dotychczas – przynajmniej ja sobie nic takiego nie przypominam – nie zdarzyło się, by w oficjalnych mediach obsługujących tak zwaną scenę prawicowo-konserwatywną, pojawiła się tak bezpośrednio sformułowana teza, że, po pierwsze, w systemach totalitarnych wszelka formalnie autoryzowana opozycja jest wynikiem prowokacji Systemu, a po drugie, że tego rodzaju opozycja nie jest w stanie przejąć władzy w sposób faktyczny i historycznie znaczący. Dlaczego? Bo – właśnie dzięki odpowiedniemu nadzorowi Systemu – ona dla większości społeczeństwa będzie zawsze czymś sztucznym i obcym, a przez to małowartościowym. Bo w ostatecznym rozrachunku. Nawet jeśli społeczeństwo władzą się zmęczy, czy ją wręcz znienawidzi, wszystko i tak w końcu wróci do początku, a więc do stwierdzenia, że „co by o nich nie mówić, to są przynajmniej poważnie ludzie”.
Dlaczego tekst Skwiecińskiego jest kuriozalny? Otóż wszystko wskazuje na to, że Skwieciński, pisząc to co pisze, i przekazując nam to co w pewnym skrócie przedstawiłem wyżej, robi wrażenie, jakby kompletnie nic z tego swojego tekstu nie zrozumiał. Można odnieść wrażenie, że on coś tam usłyszał, coś sobie pokalkulował i doszedł do wniosku, że oto ma ciekawy temat na felieton, w dodatku temat ambitny i dotyczący spraw poważnych. Tyle tylko, że ani mu do głowy nie przyszło, jak poważnych.
W czym rzecz? Chodzi o to mianowicie, że pewna amerykańska lesbijska aktywistka Masha Gessen w którejś z wypowiedzi przyznała, że dla tak zwanych „ruchów gejowskich” walka o prawo do zawierania małżeństw jest zaledwie krokiem na drodze do pełnej likwidacji instytucji małżeństwa, jako przeżytkowi kulturowemu. No i Skwieciński w tym momencie ujawnia, że owa Gessen to Rosjanka z podwójnym obywatelstwem, która w Nowym Jorku działa, jako bojowniczka o likwidację rodziny, natomiast w Moskwie uchodzi za jednego z czołowych antyreżimowych działaczy, prześladowanych przez Putina i jego ekipę.
W konkluzji swojego tekstu, Skwieciński, z rozbrajającą bezpośredniością pisze… pozwolę sobie zacytować:
Warto, żebyśmy sobie przypomnieli to wszystko, kiedy po raz kolejny będziemy zastanawiać, dlaczego Rosjanie nie obalają putinowskiego reżimu. I kiedy po raz kolejny będziemy odczuwać pokusę, by uzasadnić to jedynie brakiem wolnościowych tradycji i dziedzictwem bolszewizmu”.
Wcześniej napisałem, że artykuł Skiwecińskiego jednoznacznie wskazuje, że zarówno owa Gessen, jak i cała reszta tych, jak on sam ich nazywa, „antykremlowskich liberałów”, to opozycja z odpowiednią autoryzacją. To jednak jest tylko moja – zdecydowana, owszem – ale interpretacja. Tak naprawdę jednak, sam Skwieciński tego nie pisze. On wręcz zdaje się sugerować, że Rosjanie zwyczajnie mają taką opozycję, na jaką sobie zasłużyli. Że, owszem, oni mają te swoje totalitarne tradycje, które jakoś tam ich determinują, ale tak naprawdę, jak już idzie o sprzeciw wobec reżimu, oni nie zdołali utworzyć nic autentycznego. Mają więc tę Mashę, mają te swoje „Pussy Riot”, jakichś innych przebierańców albo obnażających się publicznie, albo regularnie bezczeszczących prawosławne świątynie, i równie regularnie zsyłanych za to do obozów pracy, natomiast żeby stworzyć coś tak autentycznego, jak Telewizja Republika, czy tygodnik „Sieci”, to oni nawet marzyć nie mogą. Co klasa, to klasa.
Otóż ja mam dla Skwiecińskiego paskudną wiadomość. To że on sobie chodzi po wolności, to w najmniejszym stopniu jego zasługa i zasługa jego zbuntowanych wobec władzy Platformy Obywatelskiej kolegów. To jest wyłącznie wynik tego, że, póki co, jego działalność Systemowi nie szkodzi, a kto wie, czy go nie podtrzymuje w stosunkowo nienajgorszej kondycji. Powiem coś jeszcze straszniejszego. To, że on swój sprzeciw wobec Systemu demonstruje, żądając prawdy o Smoleńsku i przyznania koncesji Telewizji Trwam, a nie biega po mieście bez majtek, to też nie jest wynik jego wrodzonej wrażliwości, ale tego, że w Polsce akurat, w odróżnieniu od Rosji, opozycja głosząca powszechne prawo do pedofilii, z punktu widzenia Systemu byłaby kompletnie bezużyteczna.
Poza tym jednak, to jest dokładnie to samo. I myślę, że Piotr Skwieciński, a więc człowiek, który – nawet jeśli niechcąco – napisał naprawdę ważny bardzo tekst, opisujący sytuację, jaką mamy dziś w Polsce, zgodzi się ze mną przynajmniej w tym, że ta nasza dzisiejsza Polska to kraj – jeśli będziemy pamiętać o proporcjach – wcale nie tak wiele mniej totalitarny, niż putinowska Rosja. I że zgodzi się ze mną co do jeszcze jednego – metody zawsze były te same. Bardzo ładnie je swego czasu sformułował George Orwell, a przypomniał ledwo co wczoraj jeden z komentatorów na blogu Coryllusa. Posłuchajmy i dalej już ani słowa:
Tak długo jak występują przeciwko nam, pozwalamy im działać, i sprawiamy, by stali się jednymi z nas. Dopiero wtedy ich zabijamy”.

Dziękuję bardzo za bardzo poruszającą odpowiedź na mój wczorajszy apel. No i oczywiście proszę pamiętać. Bez Waszej solidarności, my nie istniejemy. Tak to się ułożyło i jeszcze przez pewien czas musimy z tym żyć. Jeszcze raz - dziękuję.

17 komentarzy:

  1. Skwieciński i inni sobie powinni przeczytać, albo obejrzeć film, "Conffesion of the economic hit man". Książka napisana w 2004, film z 2007. Minęło trochę czasu, a jeśli oni (Skwieciński & Co.) nie mieli czasu ani ochoty, żeby się z takimi publikacjami zapoznać, to znaczy, że ich praca jest "pracą" i wykazują się takim samym "zaangażowaniem".
    A jakby ćwok jeden z drugim rzeczywiście przeczytał Dmowskiego to nie epatował by ludzi na spotkaniach tym co RAZ, tylko zupełnie czym innym. Dmowskiego "Myśli nowoczesnego Polaka" można sobie pobrać z sieci i spokojnie w domu przestudiować. To samo z tym filmem,

    OdpowiedzUsuń
  2. @Toyah

    No to ja przekleję jeszcze ten link z dzisiejszego wpisu Coryllusa: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/31948.html
    I też dodam coś z Orwella: Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Andrzej.A
    Tu w ogóle nie ma o czym gadać. Oni żyją z dnia na dzień.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Kozik
    Oni wiedzą. Wiedzą wszystko dokładnie. Na tym polega wielkość ojca Rydzyka. Że oni wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tu jest według mnie o czym gadać. Bo istnieje według mnie podział wśród tych tak zwanych " naszych". Podział dosyć trywialny.
    1. Ci, którzy wiedzą co się święci, a udają głupków
    2. Ci, którzy rzeczywiście żyją z dnia na dzień i są po prostu tak sformatowani, że nie zauważają rzeczy elementarnych.
    P.S.
    Proponuję Tobie abyś zapoznał się z z książką Kevina MacDonalda - Kultura krytyki, o ile oczywiście do tej pory jej nie czytałeś. Dostępna oczywiście tylko w merlinie.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Andrzej.A
    Ja książki przestałem czytać jakieś 30 lat temu. Gdyby nie to, że sam zacząłem pisać, czytałbym tylko wiersze Johna Berrymana.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Toyah
    Wiesz, straciłam na dość długo kontakt z wydarzeniami medialnymi i zaczynam patrzeć na to wszystko z dziecięcym zdumieniem. Gdzie ci ludzie się dziś znaleźli? Może nigdy nie byli orłami i zawsze byli chciwi i cyniczni, ale żeby tak dobrowolnie i bezwstydnie stać się pajacami na oczach normalnych ludzi?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam Johna Berrymana, żadnego jego wiersza. Pomijając dosyć prostacki problem, że moja znajomość lengłidżu nie pozwala na czytanie poezji w tym języku. Instrukcje komputerowe i inne techniczne problemy, nawet dość zawiłe, owszem tak, ale o poezji mogę zapomnieć. Nie ten poziom.
    Ta książka jest dostępna w tłumaczeniu. I wiele wyjaśnia z tego co jest otaczającą nas rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie będziesz miał za złe, jak tu przykleję info z dzisiejszego dnie, nie będące bezpośrednio związane z aktualną Twoją notką.

    http://www.naszdziennik.pl/swiat/32179,ponad-1000-ofiar-w-bangladeszu.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. @Andrzej.A
    Życie, kochani, jest nudne. Nie można tak mówić.
    W końcu niebo błyska, wzdychają oceany,
    My też błyskamy i czemuś tam wzdychamy,
    W dodatku matka mówiła mi, gdy byłem chłopcem
    (jak automat) „Otóż ciągle oznajmiać, że ci nudno
    to znak, że nie masz żadnych

    Bogactw Wewnętrznych”. Dziś widzę, że nie mam
    bogactw wewnętrznych, bo mi do obrzydzenia nudno.
    Nudzą mnie ludziowie,
    literatura nudzi, szczególne wielka,
    nudzi mnie Henry, jego zmartwienia i biadolenia
    nieznośne jak u achillesa,

    co kocha ludzi i niezłomną sztukę, która mnie nudzi.
    A od tych spokojnych wzgórz, i ginu, też można skonać
    i jakimś cudem pies
    wziął za pas skórę oraz kości, i poszedł sobie gdzieś
    w góry, nad morze albo do nieba, pozostawiając
    z tyłu mnie: powiew ogona.

    Tłumaczenie: Piotr Sommer

    OdpowiedzUsuń
  12. @JSW
    To wszystko jest tak straszne, że chce mi się płakać. Nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przykro mi bardzo, ale do mnie przemawiają jedynie rymowane utwory typu "Pani Twardowska" Mickiewicza i/lub "Krakowski Jubileusz" Boya-Żeleńskiego.
    Z przedstawionego przez Ciebie utworu nie jestem w stanie wykoncypować co autor chciał powiedzieć.
    Ale coś takiego jak "Potęga smaku" Herberta jest dla mnie zrozumiała również.

    OdpowiedzUsuń
  14. @Andrzej.A
    No widzisz, a ja niestety tylko na tym poziomie sobie radzę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Rzeczywiście nie jest nam łatwo jednak, choć uważam, ze wca;e nie nadajemy się do wymarcia, jak chcieliby niektórzy stawiający na nas krzyżyk lub co najmniej chcieliby nas wpędzić do jakiegoś rezerwatu. Nie da się. On jest wieczny. Ta poezja, którą podałeś jest jak Jego dotyk. Ten kto to poczuje, ten w swej beznadziei jest szczęśliwy.

    Ty takim jesteś. Ja o tym wiem. Przez łzy, ale inaczej się nie da.

    OdpowiedzUsuń
  16. Byłoby nie na miejscu dać to pod następnym wpisem, tym podarowanym przez Don Paddingtona.

    Więc tutaj. Żeby zapamiętać ten koszmar i potrzebę rachunku sumienia w tzw. eleganckim świecie:

    http://wiadomosci.wp.tv/i,Zgineli-w-swoich-ramionach,mid,1227255,index.html?ticaid=61091b#m1227255

    OdpowiedzUsuń
  17. @orjan
    Mam nadzieję, że przyjdzie czas, kiedy oni poczują ten wstyd. I że on ich nie opuści aż do śmierci.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...