Ponieważ poprzedni mój tekst został w sposób wręcz modelowy strollowany przez grupę jakichś przyjaciół Eski, którą ja rzekomo zraniłem, sugerując, jakoby książkę, którą jej sprezentowałem, ona ode mnie wyprosiła, pomyślałem sobie, że wypadałoby się zastanowić, jak działa ta cała Sieć na poziomie może nie tyle już agenturalnym, ale zwykłych emocji, na jakich – już z zupełnie innej strony – próbuje grać ów biznes, któremu opisaniu poświęciłem tyle wysiłku. Proszę bowiem się przyjrzeć do czego doszło. Ja piszę kolejny, spośród już dużo ponad tysiąca tekstów, w których apeluję do ludzi, którym zależy na sukcesie Polski, o większą szczerość, większe oddanie, i głębsze zaangażowanie, o nie uleganie terrorowi autorytetów, o wystrzeganie się kłamców i stręczycieli, i nagle się okazuje, że ja właśnie popełniłem grzech największy – zaatakowałem samą Eskę. Bo nie oszukujmy się. To całe gadanie o „prawdziwych” okolicznościach, w jakich ona dostała ode mnie moją książkę, to zwykła wymówka. Tak naprawdę, zawsze chodziło o to samo. Z jednej strony jestem ja i sukces tego bloga, a z drugiej ci wszyscy, którzy z jakiegoś powodu – w sposób i z przyczyn, których ja dotychczas nie zdołałem do końca zbadać – dostają na to jasnej cholery.
Przez te wszystkie lata, miałem okazję obserwować, jak to działa, w najróżniejszych okolicznościach, przyznać jednak muszę, że coś takiego jak wczoraj i dzisiaj mi się jeszcze nie przydarzyło. Pamiętam na przykład, jak po raz pierwszy uderzyłem w Rafała Ziemkiewicza, a potem w Waldemara Łysiaka, i jak przez to wiele osób się ode mnie odwróciło; pamiętam, jak napisałem swój dawny już tekst o Michalkiewiczu, czy o Kukizie i jak przez to zostałem potraktowany przez czołówkę naszej polskiej blogosfery, jak zdrajca; pamiętam, jak brałem w obronę prezydenta Kaczyńskiego przed atakami ze strony księdza Isakowicza-Zaleskiego za jego słowa o stosunkach polsko-ukraińskich, i co mnie za to spotkało; pamiętam wreszcie całą moją awanturę – dziś już ostatecznie szczęśliwie zakończoną – z profesorem Brodą o to, co on i jego towarzystwo zrobiło mojej córce. Pamiętam wiele, jednak nigdy – podkreślam, nigdy – bohaterem tych starć nie był ktoś tak nieważny, jak blogerka Eska. Tam zawsze po przeciwnej stronie stał ktoś, choćby pozornie, znaczący. Tymczasem dziś mój blog jest trollowany, bo ja brzydko powiedziałem o jakiejś pani spod Gliwic?
Przepraszam bardzo, ja wiem, że znów mnie czekają oskarżenia o to, że mojemu ego już zaczyna brakować miejsca na Ziemi, ale wszystko wskazuje na to, że nie chodzi o Eskę, nie chodzi o Ziemkiewicza, nie chodzi o Kukiza – chodzi wyłącznie o mnie. Z jakiegoś powodu oni wszyscy nie mogą spać z mojego powodu.
Jak widać bardzo wyraźnie, w momencie, gdy piszę te słowa, pod tekstem, w którym zarzuciłem Esce, że ona nie zrecenzowała mojej najnowszej książki na swoim blogu wyłącznie dlatego, że z jej punktu widzenia to nie był dobry interes, jest już 55 komentarzy, w większości nakręconych przez tych dwóch czy trzech, jak się domyślam, wynajętych przez Eskę trolli. A ja na to nic nie mogę poradzić. Blogspot, na którym zamieszczam te swoje teksty, uniemożliwia mi indywidualne blokowanie poszczególnych komentatorów. Ja mogę oczywiście usuwać poszczególne komentarze, jednak moje doświadczenie mówi mi, że ile razy poważę się na usunięcie komentarza, w to miejsce pojawi się 100 nowych. Pod tym względem Salon24 jest o wiele wygodniejszy. Automatycznie więc pojawia się pytanie, co mnie do cholery podkusiło, żeby pisać tu na blogspocie? Czemu tu, w miejscu gdzie jestem kompletnie bezradny?
Otóż powód był jeden. Blogspot jest amerykański i nie ma takiej możliwości, by choćby i nie wiadomo jak połączone siły Systemu uznały za konieczne go zniszczyć, nie dadzą rady. Jedyne co mogą zrobić, jak idzie o mnie, to odebrać mi nazwę toyah.pl, jednak już toyah1.blogspot.com jest nie do ruszenia. Ja oczywiście wielokrotnie ubolewałem nad tym, jak to pozostaję bezradny wobec ataków różnych wariatów i ludzi po prostu złych – ostatnio mieliśmy okazję obserwować znanego niektórym z nas Maksia Paterka podpisującego się tu jako dr3 – oto, proszę sobie wyobrazić, że ledwo co wczoraj zobaczyłem coś, co mnie z jednej strony postawiło wręcz na równe nogi, a z drugiej kazało uwierzyć, że gdyby nie ten blogspot, tego bloga już by dawno nie było. Ale jeszcze coś – to jest blog, którego nienawidzą.
Otóż jest tak, że w ustawieniach blogspotu jest funkcja, która się nazywa „spam”, i która dotychczas działała raz lepiej raz gorzej – niedawno wyleciał jako spam, zupełnie idiotycznie, komentarz Redpilla – i oto nagle zajrzałem ja na listę wszystkich ostatnio zebranych spamów i znalazłem tam całe setki komentarzy wysłanych przez użytkownika podpisanego jako „anonimowy” i będących spamem jak najbardziej autentycznym; spamem, o którym dotychczas nie miałem bladego pojęcia; spamem, przy którym akcja Abelarda Giza sprzed lat, nie mówiąc już o tych dzisiejszych głupkach, wydaje się być niegroźnym przedszkolem.
Oto mamy całą kolekcję, niekiedy bardzo krótkich, najczęściej jednak dość długich, napisanych częściowo po angielsku, częściowo po polsku, komentarzy, stanowiących tak nieprawdopodobny bełkot, tak niewiarygodny chaos, powiedziałbym wręcz, że chaos piekielny, że gdyby blogspot ich automatycznie nie usuwał – jak to już powiedziałem wcześniej – ten blog by tego nie przeżył. One by te teksty zwyczajnie pożarły. Blogspot mnie – i nas przy okazji – zwyczajnie uratował.
A ja już się tylko zastanawiam przede wszystkim na tym, dlaczego oni się postanowili zabrać akurat za ten blog? A może oni to robią na chybił trafił? No ale skoro tak, to skąd w ogóle tego typu aktywność? I jak to działa? Co to za cholera?
Nic z tego nie rozumiem. To, co widzę, to to, że ten blog nie jest zagrożony przez jakichś wariatów, czy zwykłych durniów, którzy z różnych powodów mnie nie lubią, lecz przez działania systemowe, które gdyby nie to, że blogspot mnie przed nimi chroni, już by mnie ostatecznie załatwiły. No i z tego wnioskuje, że jest wciąż bardzo dobrze. Jeśli oni aż tak mi chcą zaszkodzić, to o nich świadczy tak jak świadczy, natomiast znacznie bardziej – i z pewnością lepiej – świadczy o tym, co ja robię.
Proszę tylko rzucić okiem na to, z czym my tu mamy do czynienia, dla większej przejrzystości, tym razem po polsku – no, powiedzmy, po polsku – i zrozummy to wreszcie. On nie przepuszcza żadnej okazji:
„Będzie owo kongruentny Chronos, byś finalnie wykorzystał w pełni swoje umiejętności dogadywania się z ludźmi zaś naturalny takt. Musisz ezoteryka sprawiać wprawdzie niesłychanie ostrożnie, wyjątkowo w drugiej połowie roku. Kusić będzie Cię, to co piękne natomiast twórcze. Ów fantastyczny klimat powinno się posłużyć się, tak aby nasycać się każdym rodzajem miłości. Wzrośnie wreszcie Twoje wiara aż do wielu członków rodziny. Zrozumiesz, iż chociaż możesz ezoteryka na nich polegać. Powinieneś odnaleźć czas na rokowania z wieloma ludźmi, których dotychczas zaniedbywałeś. Gdy będziesz przekazywał im swoje myśli, staraj się wystrzegać się większych emocji zaś czasem po prostu przemilcz pewne kwestie. Bez nerwów, rozmawiając o sprawach rodzinnych natomiast partnerskich horoskop migiem przekonasz się, iż szukałeś horoskop url dziury w całym. Gwiazdy sugerują mi, iż kompletny okres popełniasz ów już sam uchybienie natomiast czepiając się drobiazgów powodujesz, że problemy rodzą się same”.
Ja wiem, że za chwilę już pojawi się jakiś specjalista od Interentu i powie mi, że to nic takiego; że to się dzieje cały czas i że każdy, kto się zna na sprawie, wie, że tu w ogóle nie ma o czym gadać. Nie szkodzi. Ja pozostaję przy swoim, a więc przy owej pierwszej refleksji. Gdybym nie był chroniony przez blogspot, ten blog by się zmienił właśnie w coś takiego. I to wcale nie przypadkowo. Ja bardzo wyraźnie widzę tę rękę.
A Eska i jej obrońcy? O czym my w ogóle gadamy?
Dziś jeden z tych anonimowych komentatorów – obrońców dobrego imienia blogerki Eski - zasugerował, że to jak ja traktuje ludzi, sprawi, że „kaski nie będzie”. No właśnie, skoro już o tym mowa – a wszystko wskazuje, że niektórych z nich to akurat dręczyć musi najbardziej – bardzo proszę o wsparcie dla tego bloga. Bez niego, nawet opisana wyżej akcja nie byłaby potrzebna. Dziękuję.
Dziś jeden z tych anonimowych komentatorów – obrońców dobrego imienia blogerki Eski - zasugerował, że to jak ja traktuje ludzi, sprawi, że „kaski nie będzie”. No właśnie, skoro już o tym mowa – a wszystko wskazuje, że niektórych z nich to akurat dręczyć musi najbardziej – bardzo proszę o wsparcie dla tego bloga. Bez niego, nawet opisana wyżej akcja nie byłaby potrzebna. Dziękuję.
Chyba już kiedyś sugerowałem, że taki spam pisany jest przez roboty. Sugeruje to poprawność składniowa i brak sensu merytorycznego. Niestety, nie znam się na sieci - być może nawet nie da się ustalić z poziomu szeregowego użytkownika netu - kto takie bydlęta uruchamia, ale najpewniej nie są to sfrustrowane małolaty. Notabene, cytowana ezoteryka przypomina mi wyniki Google Translator.
OdpowiedzUsuńTwój blog komentuję teraz rzadko - nie nadążam intelektualnie.
Może rzeczywiście próbuj nie walczyć z całym światem (mylnie oskarżałem o to kiedyś Maciarewicza)? Ale swojego zdania odnośnie Rafała Z. mnie przekonałeś. Och, ta opozycja koncesjonowana ...
@SilentiumUnivers
OdpowiedzUsuńAleż ja wiem, ze to robot. Chodzi mi tylko o to, że te roboty same się nie aktywizują. A już napewno same nie wybierają celu.
Ależ roboty prędzej czy później wszędzie trafiają. Czym popularniejszy blog, portal, forum itp. tym większe prawdopodobieństwo. Nie ma się czym przejmować dopóki nie ma to charakteru zmasowanego ataku (nadzwyczajna aktywność z jednego źródła lub gwałtowny atak z wielu źródeł).
OdpowiedzUsuń@cris
OdpowiedzUsuńJak na moje skromne doświadczenie, jest to atak zmasowany. Gdyby nie to, że blogspot automatycznie usuwa to jako spam, ja bym sobie z tym jednak nie poradził.
Ataki spamowe lecą tam gdzie najłatwiej (konto anonimowe - może to się da wyłączyć w ustawieniach blogspotu? zawsze coś) oraz tam gdzie warto, nikt nie będzie marnował czasu i środków na spamowanie miejsca na które nikt nie zagląda tylko dlatego że łatwo tam zostawić komentarz, nie róbcie ze spamerów idiotów, to jest poważny biznes. Czy blog toyaha można uznać za popularny to już statystyki powiedzą, ja tylko podpowiem, że w popularnych miejscach stosunek czytelników do komentatorów przekracza 100:1, czasem wielokrotnie przekracza.
OdpowiedzUsuńAch, zapomniałem - skuteczną spamłapkę można zrobić, wszystko można zrobić, kwestia pieniędzy którymi zostanie opłacony czas czy umiejętności. Jeśli blogspotowy śmietnik dobrze się sprawuje (a jest za darmo) to chyba toyah może się z tego powodu cieszyć i być wdzięczny, prawda?
OdpowiedzUsuń@Przemko
OdpowiedzUsuńWczoraj miałem niemal 1400 odsłon. Biorąc pod uwagę fakt, że to niedziela - to bardzo dużo.
Witaj Toyahu.
OdpowiedzUsuńWitam czytających i komentujących.
Okazało się, że już mam jakieś stare konto i wystarczyło trochę je uzupełnić.
Wlazłem w ten system googla i poczułem się jak w matrixie.
Nie cierpię tych społecznościowych gówien ale jakoś się przebiłem.
Choć przez moment się poczułem jakby mnie napadło trzech Abelardów i jeden Giza.
Co do tego spamu to masz rację że on niszczy blogi.
Widziałem dwa zjedzone JKM-a i Waldemara Rajcy.
Widzę, że teraz mają blogi na onecie.
Tam codziennie przyłaziły jakieś kreatury i sypały po kilkadziesiąt idiotycznych wpisów.
Nie wiem jak to działa bo jakoś ciężko uwierzyć że ktoś taką ma pracę albo tak kogoś nie lubi.
To chyba jakieś booty, ustawiasz robaka, wklejasz mu teksty i podajesz namiary celu.
Tak to wg mnie wygląda od strony mechanicznej.
To co u Ciebie to wygląda faktycznie jak translator i być może to kroi jakieś ezoteryczne czary mary i rozsyła.
Cel musi być jednak wklepany ręcznie bo inaczej wszędzie by tego było pełno a nie jest.
Nicek też o tym pisał, jak maszyna nie broni to człowiek jest bez szans.
Umiera życie bloga bo nie da się komentować a właściciel ręcznie nie da rady pilnować.
Jedynie wtedy pozostaje przenieść całą zawartość gdzieś indziej.
Blog to trochę takie wystąpienia wiecowe wprost do ludzi.
Jak ktoś Cie nie lubi to coś krzyknie ale jak trafisz na opłaconą bandę to jesteś bez szans.
Obrzucą jajkami i po zawodach. Te booty to takie właśnie jajka.
Pozdrawiam.
Salonowy onyx2
Może jest tam ustawienie- nie mam blogspota to nie wiem-by anonimowych komentarzy nie można było umieszczać? Na przyklad na you tubie jest sporo opcji na blokade komentarzy i trzeba sie przebijac sporo w tych ustawieniach
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej daj jakieś chociaż inicjały na koniec swojego komentarza!!!
@Przemko
OdpowiedzUsuńCo to wg Ciebie znaczy, że spamerzy to "poważny biznes"? Jak oni zarabiają na puszczaniu bełkotu ezoterycznego tłumaczonego przez automat?
@crimsonking
OdpowiedzUsuńNo, ładnie się nazywasz. I dobrze Cię tu mieć. Co do reszty, też tak myślę, że tak to się mniej więcej robi. Na szczęście, ta ochrona bardzo skutecznie działa, więc można w tym żyć.
Niestety, z tego co się orientuję, ja sam nie mam tu za wiele do powiedzenia. Z tymi anonimowymi, muszę sprawdzić.
@Anonimowy
OdpowiedzUsuńTa uwaga o blokowaniu oczywiście była do Ciebie. Aż nie uwierzyłem, że ktoś kto sam pisze anonimowo doradzał mi, jak blokować anonimowe komentarze. Ale oczywiście sprawdzę.
@Toyah
OdpowiedzUsuńMoże rzeczywiście warto się przygotować na przeniesienie bloga?
@Marylka
OdpowiedzUsuńAleż ja Ci tłumaczę, dlaczego blogspot wygląda na najbezpieczniejszy.
W kwestii technicznej, to kiedyś chyba nie miałeś opcji anonimowego komentowania, a teraz masz, więc to może być przyczyna. Niedawno coś zmieniałeś w ustawieniach i to pewnie wtedy dodałeś tę opcję.
OdpowiedzUsuńSpamowe komentarze z translatora to poważny biznes na przykład przy pozycjonowaniu. Zazwyczaj zawierają one jakieś adresy lub frazy, które masowo zamieszczane w necie ogłupiają roboty wyszukiwarek. Niejaki Rojt przez długi czas spamował wszelkie możliwe fora, w każdym komentarzu obowiązkowo zamieszczając kilka pełnych linków do swojej strony i efekt jest taki, jak to ostatnio Gabriel opisał. To jest przykład pozycjonowania ręcznie, ale w poważnych projektach stosuje się poważne automaty i narzędzia do analizy, ponieważ algorytmy, według jakich pracują roboty wyszukiwarek, nie są udostępniane a w dodatku cału czas się je zmienia i ulepsza, więc SEO to również testy i eksperymenty, a ich znaczną część przeprowadzają maszyny na maszynach. Jak znajdą blog z opcją anonimowego komentowania, to go dodają do odpowiednich zasobów. Tak więc zmień koniecznie tę opcję, bo przy natłoku spamu filtry też siadają, i na przykład wyrzucają posty, których nie powinny.
@redpill
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zrobione.