Jak idzie o Lecha Wałęsę, wydaje mi się, że nie ma słów, które mógłbym uznać za zbyt dla niego okrutne czy w owym okrucieństwie niesprawiedliwe. Jak idzie o niego, jestem pewien, że on sobie zasłużył na każdy cios, który na niego spadł dotychczas, i jeszcze kiedyś spadnie. To jednak, co się dzieje wokół Lecha Wałęsy, jak idzie o jego wypowiedź na temat pederastów i ich rzekomych praw, sprawia, że czuje pewien niepokój.
I nie chodzi mi o to, że nagle Wałęsa powiedział coś sensownego, a ja natychmiast jestem mu gotów wybaczyć wszystkie niegodziwości. W żaden sposób nie mam na myśli tego, że on, jedynie przez swoją tępotę, znalazł się pod ostrzałem Systemu, i to Systemu na poziomie znacznie przewyższającym jakieś paplanie Donalda Tuska, czy Bronisława Komorowskiego, czy nawet kompletnie już zidiociałych mediów, ale Systemu w wydaniu turbo. Nie w tym rzecz. Chodzi o to, że Wałęsa w sposób oczywisty znalazł się na krawędzi czegoś, co, jeśli on się jakimś cudem nie zdoła uratować, musi go poprowadzić prosto w ręce Polski dziś reprezentowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.
Dlaczego myślę, że Lech Wałęsa z sytuacji, w jaką, przez swoją – z jego punktu widzenia, głupią i nieroztropną – uwagę na temat pedałów, dał się wmanewrować, nie ma innej drogi ucieczki, jak przyznanie, że on zawsze uważał, że bracia Kaczyńscy to najwybitniejsi polscy politycy, tyle że media jego wypowiedzi źle zinterpretowały? Otóż rzecz w tym, że on tam gdzie jest, nie ma czego dłużej szukać. Nawet jeśli ci wszyscy, którzy dotychczas tworzyli nad nim ów szczególny parasol ochronny, a przy okazji robili z niego narodowego bohatera, choćby się z nim zgadzali w każdym słowie, muszą się od niego odsunąć. I nie ma co liczyć, że ów kryzys uda się jakoś przeczekać i wszystko wróci do normy. Nie. Jak idzie o jego dotychczas naturalny autorytet, Wałęsa jest już w świecie ostatecznie skompromitowany, i nie ma sposobu, by z tego wykaraskał. A w związku z tym, nikt – ani Bogdan Borusewicz, ani Radek Sikorski, ani tym bardziej Donald Tusk – niczego już nie zmieni. Tam, jak mówię, Wałęsa nie ma już czego szukać.
Ktoś powie, że tu też. Że my mu też już nie wybaczymy. Otóż wcale niekoniecznie. Moje doświadczenie, a muszę przyznać, że jest ono bardzo niemiłe, każe mi podejrzewać, że wystarczy jedno słowo Lecha Wałęsy, żeby większość z nas, w jednym niemal momencie, uznała go za kogoś, kto się nawrócił i jest gotów do skromnej najpierw pokuty, a potem wiernej służby wolnej Polsce. I nie mam wątpliwości, że on nam i jedno i drugie bez najmniejszego wysiłku ofiaruje. Nie takie sztuki już ów mąż nam pokazywał.
I jestem tego tak pewny, że nie mam już nawet siły, by apelować o opamiętanie.
Powyższy tekst, jak się chyba można było zorientować, to mój najnowszy felieton z "Warszawskiej Gazety". Ze względu na umowę z Piotrem Bachurskim, publikuję go tu z opóźnieniem, a publikuję, bo myślę, że jest tego wart. Jeśli ktoś się ze mną zgadza, bardzo proszę o ewentualne wsparcie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.
Powyższy tekst, jak się chyba można było zorientować, to mój najnowszy felieton z "Warszawskiej Gazety". Ze względu na umowę z Piotrem Bachurskim, publikuję go tu z opóźnieniem, a publikuję, bo myślę, że jest tego wart. Jeśli ktoś się ze mną zgadza, bardzo proszę o ewentualne wsparcie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.
Wielce dyskusyjną tezę zarzuciłeś według mnie. Bo jak dla mnie, na przykład, to pan W. winien w czasie takiej ekspiacji:
OdpowiedzUsuń1. Przeprosić Krzysztofa Wyszkowskiego
2. Stwierdzić, że te wyroki, które zapadły w procesach z Wyszkowskim to se można o kant odwłoka potłuc.
3. Odnieść się do treści książek Cenckiewicza & Gontarczyka oraz Zyzaka - a jak dla mnie z tych książek wynika, że pan W. jest winien śmierci co najmniej 2 ludzi.
To tak na początek, takie minimum minimorum. Widzisz jak on to robi, bo ja nie.
@Andrzej.A
OdpowiedzUsuńA jaka to jest ta teza, którą Twoim zdaniem zarzuciłem? Że Ty jesteś Wałęsie gotów cokolwiek wybaczać? Przecież ja o Tobie w tym tekście nawet nie wspomniałem.
Teza jaką postawiłeś jest taka, że pan W. zostanie przyjęty z otwartymi ramionami jeśli tylko wykona pół albo i ćwierć gestu pojednania. To go "nasi" natychmiast poklepią po plecach.
OdpowiedzUsuńO mnie nie wspomniałeś i nie ma w tym nic dziwnego, bo w sumie ja nic nie znaczę, ale taki Wyszkowski to jednak jest KTOŚ. I chyba z Wyszkowskim ci "nasi" muszą się trochę liczyć. Wyszkowski, Gwiazdowie i jeszcze parę nazwisk by się znalazło. I właśnie ci ludzie by wymagali aby W. zrobił taki obrachunek swojej działalności publicznie, a nie gdzieś tam prywatnie przy piwku albo innym napitku. Taki był sens, może niezbyt precyzyjnie wyartykułowany, mojej wątpliwości.
@Andrzej.A
OdpowiedzUsuńMasz rację. Wyszkowskiego, Gwiazdy i jeszcze "tych parę nazwisk", które "by się znalazło" Wałęsa nie zauroczy, ale tu znów powtórzę: nie ich miałem na myśli, pisząc ten tekst. W sumie czuję zażenowanie, że muszę tłumaczyć coś tak oczywistego.
Ta słynna wypowiedż Wałęsy była moim zdaniem w 100% kontrolowana, nie chodzi mi o to bynajmniej, że ten stary dureń wie, co mówi, ale gdyby jej System nie potrzebował, to nie usłyszelibyśmy o niej nigdy. Po co była potrzebna? Pożytków z niej jest wiele, zasila tzw "debatę" na temattzw "związków", długofalowo Systemowi potrzebną, a bez zasilania idącą anemicznie. Do debaty niezbędne są przeciwne strony, a tymczasem zwykłe, udręczone społeczeństwo ma to gdzieś.
OdpowiedzUsuńWypowiedź ta pozwala się w razie czego staremu durniowi uwiarygodnić, bo wszystko idzie ku nowemu i ludzie są potrzebni. Niejeden się będzie uwiarygodniał.
Podejrzewam, że w zdaniu:
OdpowiedzUsuń"Moje doświadczenie, a muszę przyznać, że jest ono bardzo niemiłe, każe mi podejrzewać, że wystarczy jedno słowo Lecha Wałęsy, żeby większość z nas, w jednym niemal momencie, uznała go za kogoś, kto się nawrócił i jest gotów do skromnej najpierw pokuty, a potem wiernej służby wolnej Polsce."
pan Osiejuk skasował słowa tak zwanych
Winno stać: większość z tzw. nas
Możliwe, że chodzi tu o te słynne już w blogosferze 444 słowa. Pan Osiejuk pisze WSI-Bachurskiemu felietony na 444 słowa. Taki kaprys miszcza mowy polskiej.
A teraz poważnie.
Panie Osiejuk. Tak patrze własnie na ostatni wpis Maciejewskiego. Pan się nabija z Krysztopy, ze wrócił na s24 z podkulonym ogonem.
Przecież pan dobrze wie, że Krysztopa nigdy nie mówił o jakimkolwiek odchodzeniu z salonu. Nie skasował bloga, nie obraził się na Jankesa.
Po co pan to napisał? Przeciez to sobie pan wystawił świadectwo. To WŁAŚNIE pan, panie Osiejuk, wrócił na s24 z podkulonym ogonem. To pan jak niepyszny zaczął pisać pod nazwiskiem. Dobrze wiemy, ja i pan, dlaczego. Wróciłbys jako toyah? Byłoby to spektakularne przyznanie się do porażki. No to mamy tam teraz Osiejuka Krzysztofa, z początku określajacego się jako GOŚĆ s24. Podobno jeszcze rok temu byłeś pan tam w gościach i nikogo nie banowałeś? To prawda? Żałosny pan jesteś. To trzeba mieć jednak tupet aby pisać o takich niby powracających na s24 :-)Niezły z pana hipokryta, panie Osiejuk.
Ciekawe czy pan ten mój komentarz skasujesz. Jeśli tak, to będę go wklejać do skutku, ostrzegam.
I jeszcze jedno. Dziś twój kumpel Maciejewski, pod ostatnim wpisem Eski, zaatakował Jarosława Kaczyńskiego.
OdpowiedzUsuńDlaczego mnie to nie dziwi?
Cześć Labus!
OdpowiedzUsuńAni ja nie kpiłem z Krysztopy, ani Coryllus nie atakował Kaczyńskiego. To ciekawe, że ktoś tak wykształcony jak ty, tego nie zauważył. Czyżby zawiedziona miłość mózg wciąż zalewa?
Wklejaj co chcesz, a ja sobie z tobą poradzę.
@Toyah
OdpowiedzUsuń@Andrzej A.
To jest, o zgrozo, spokojnie możliwe. Jakiś wywiad dla Karnowskich, jakaś forma obecności w TV Republika, a Wyszkowskiego i podobnych się przerzuci do świata moheru. Lechu z niepokornymi dogada sie z marszu, przecież to jasne.
@Toyah
OdpowiedzUsuńMam znajomych, którzy czekają na katharsis Wałęsy i jego triumfalny powrót. On wybitny, lecz cyniczny, ona po prostu głupia. Dwie biegunowo odlegle osobowości i jedna wspólna myśl- Wałęsa jest wielki. Ma pan rację, potwierdzoną w tej mikro skali, że jeszcze możemy doświadczyć mądrości Wałęsy i żadne pobożne życzenia nas przed tym nie uratują.
Kto to jest ten dr3? Czy to jakaś postać z biustonosza?
@Valgemees
OdpowiedzUsuńTak jest. Paterek.