niedziela, 25 listopada 2012

O tym co widać z miejsc, z których nie widać już nic

Kibic piłkarskiej drużyny Legia Warszawa Staruchowicz oraz jego losy interesują mnie o tyle tylko, o ile to co się z nim dzieje zaświadcza o tym wszystkim, co się dzieje w naszym kraju, i w ten czy inny sposób odzwierciedla sytuację w Polsce i stan w jakim się ona znalazła. A zatem, zupełnie naturalnie, zwróciłem uwagę na wiadomość, że decyzją najpierw warszawskiej prokuratury, a następnie warszawskiego sądu, ów Staruchowicz będzie siedział w areszcie przez kolejne dwa miesiące.
Za co? Trudno powiedzieć. Początkowo, o ile dobrze zrozumiałem, poszło o to, że on brzydko powiedział na jakiegoś piłkarza swojej zresztą drużyny, i chyba dał mu przy tym w łeb, potem, że zorganizował jakąś demonstrację podczas której obraził Donalda Tuska, jeszcze później, że handlował narkotykami, a dziś, że – jak słyszę z zaprzyjaźnionych mediów – Staruchowicz nosił kilka dowodów osobistych, w dodatku nie swoich. No i za to warszawski sąd mu dołożył jeszcze dwa miesiące.
Czy ja Staruchowiczowi współczuję? Nie bardzo, choć trochę – owszem. W końcu dwa miesiące to kupa czasu, zwłaszcza jeśli założyć – a ja tu akurat nie mam powodu by się spierać – że on siedzi niesłusznie. Z drugiej strony myślę sobie, że skoro on jest akurat szefem warszawskich kibiców, poradzi sobie w tym „więźniu” znacznie lepiej niż radziłby sobie choćby ktoś taki jak ja. Poza tym, kiedy już wreszcie dojdzie do pierwszych aktów tak bardzo wyczekiwanej sprawiedliwości, polskie państwo, które z nieznanych mi zupełnie przyczyn ostatnio postanowiło robić z siebie durnia, będzie pewnie musiało Staruchowiczowi wypłacić za te miesiące poważne odszkodowanie. A zatem, nawet jeśli założyć, że jest on niewinny, Staruchowiczowi wielka krzywda raczej się nie dzieje.
To co mnie natomiast przeraża znacznie bardziej to fakt, że w sposób bardzo jednoznaczny dzieje się krzywda wspomnianemu wyżej polskiemu państwu. Niedawno mieliśmy przypadek tak zwanej „mamy Madzi z Sosnowca”, która będąc osobą oficjalnie podejrzaną o zamordowanie swojego dziecka, została przez sąd zwolniona z aresztu. Mamy historię jej męża, człowieka, który w powszechnej opinii i na zdrowy zupełnie rozum, pomagał swojej żonie w tej zbrodni, a już na pewno ją współtuszował. I on też znajduje się na wolności. Nieco wcześniej mieliśmy sprawę jakiegoś – też akurat kibica piłkarskiego, tyle że syna znanego warszawskiego adwokata – który miał taką oto fantazję, że podpalał zaparkowane na ulicy samochody, no i on po przesłuchaniu również został zwolniony. Mieliśmy niedawno proces całej grupy największych polskich gangsterów, i znaczna część z nich, o ile nie większość, odpowiadała z wolnej stopy. Można wymieniać. Nie ma praktycznie dnia, byśmy się dowiedzieli, że znów gdzieś polski sąd odmówił aresztowania kogoś, kto wedle wszelkich danych na tego typu uprzejmość nie zasługuje.
Staruchowicz siedzi. Jak już powiedziałem, nie mam ani powodu, ani chęci, by się w jego sprawę angażować. Natomiast to co mnie bardzo martwi to fakt, że wszystko to co się w Polsce dzieje, nie tylko zresztą na poziomie egzekwowania prawa, coraz bardziej robi na mnie wrażenie jakiejś kompletnie obłąkanej maskarady, którą, co gorsza, siłą rzeczy muszą obserwować ludzie, którzy ani nie bardzo się tym wszystkim interesują, ani tym bardziej się na tym czymś nie znają. A z nimi jest tak, że nawet jeśli do oceny owej sytuacji użyją wyłącznie zdrowego rozsądku, to wszystko musi na nich robić wrażenie czegoś kompletnie obłąkanego. A to obłąkanie w ostateczności musi mieć tylko jedną nazwę – Polska. Konsekwentnie więc, dla każdego z nich, czym bardziej będzie ten ktoś oceniał sytuację na poziomie wyłącznie zmysłowym, Polska będzie czymś o czym można myśleć wyłącznie z pogardą i szyderstwem.
A więc, jak mówię, to jest prawdziwy dramat. Ktoś mi powie, że to o czym ja piszę nie ma większego znaczenia, bo przeciętny człowiek w ogóle nie interesuje się takimi duperelami jak jakiś Staruchowicz. Że dla większości z nich absolutny szczyt obywatelskiego zaangażowania, to wspomniana wcześniej mama Madzi, a i to nie na pewno. Tyle że ja właśnie o tym piszę, i to chcę tu właśnie podkreślić raz jeszcze. W tym leży właśnie nasze zmartwienie. Osoby, które w miarę dokładnie śledzą to co się w Polsce dzieje, dają przynajmniej nadzieję na to, że w końcu jakoś tam sobie to wszystko w głowach poukładają i ostatecznie będą w stanie ocenić co jest w tym wszystkim złe, a co dobre. Reszta natomiast pozostanie wyłącznie z tym swoim najbardziej podstawowym wrażeniem, a ono – to gołe wrażenie – musi mieć kształt jak najbardziej paskudny.
Zacząłem od Staruchowicza i na Staruchowiczu skończę. Mój kolega Gabriel Maciejewski wskazał dziś niezwykle celnie na nieprawdopodobną wręcz bezczelność z jaką tak zwani dziennikarze niepokorni, próbują upozować się na kogoś kim w żaden sposób nie są, i w ramach tej akcji fotografują się w pozach tak zwanych „outlaws”, zupełnie jakby wyjętych z policyjnych kartotek. Jednocześnie przy tym, albo oni sami, albo zaprzyjaźnieni z nimi inni kandydaci do tego lewego jak najbardziej bohaterstwa, wyciągają swoje umazane czymś paluchy w stronę tych którzy z jakiego powodu im podpadli, i wołają do tak zwanych Psów Systemu, zwyczajnie – „bierz go!”
Nie jest dobrze. Staruchowicz siedzi i, jak już wyraziłem nadzieję nieco wcześniej, z pewnością sobie poradzi. Jak pójdzie tym którzy zostali wytypowani przez tych wesołków – doprawdy trudno przewidzieć.

Zgodnie z tradycją, bardzo proszę o wspieranie tego bloga. W dowolny sposób, jednak nie ukrywam, że w tej chwili najbardziej oczekiwana byłaby pomoc bezpośrednia, na podany obok numer konta. Nadchodzący tydzień robi wrażenie dość ponure. Dziękuję

6 komentarzy:

  1. Całkiem niedawno uważałem Twoje i Gabriela pretensje do Ziemkiewicza za lekką przesadę.
    Ale ten wywiad dla GW to zwykłe kurestwo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Toyahu,

    sie sk****ny zazebily w obronie swoich pozycji.
    TVN,GW i Ziemkiewicz.Nic nie dzieje sie przypadkowo.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Andrzej.A
    Jaki tam wywiad. Oni by mu wywiadu nie dali. Zadali pytanie, a on im odpowiedział.

    OdpowiedzUsuń
  4. @tobiasz11
    W całą pewnością coś się szykuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Toyah
    Dobrze, że przypomniałeś Starucha, on siedzi w areszcie, po wypowiedziach niektórych "prawników" wygląda na to, że dla kolejnych wytypowanych szykują miejsca w psychiatryku - jak Rosji Sowieckiej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do wyczynów tzw. "sędziów" jeszcze jeden kwiatek: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12924202,Do_wiezienia_za_kradziez_pradu_za_70_groszy__Na_trzy.html
    Ja myślę, że ci wariaci (pantryjota &Co), co o nich pisał niedawno Coryllus, to w większości pracownicy "wymiaru sprawiedliwości".

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...