Kiedy w weekendowej „Gazecie Wyborczej” ukazał się tekst, w którym dwie miejscowe damy Agata Nowakowska i Dominika Wielowieyska postanowiły zaprezentować ogółowi społeczeństwa opinię Rafała Ziemkiewicza o tym, jacy to radykałowie lęgną się na zdrowej tkance polskiej konserwatywnej prawicy, społeczeństwo akurat przebywało w galerii handlowej i zajmowało się życiem. Oczywiście, podmuchy tego syku dotarły to tu to tam, a głównie oczywiście na blogi, gdzie swój czas zwykle spędzają różnego rodzaju wariaci, którzy nawet nie mają pieniędzy na głupie cappuccino w Starbucksie, i każdą sensację, nawet tak dęta jak ta, przyjmą z największą radością.
Kiedy jednak naród wrócił z zakupów do domu, mógł wreszcie zasiąść przez telewizorem, no i stamtąd dowiedział się w o wiele większej liczbie niż miało to miejsce dzień wcześniej, że dwa miesiące temu jakiś Braun w jakimś Klubie Ronina, gdzie w zmowie i porozumieniu z trzema blogerami, Toyahem, Coryllusem i Kamiuszkiem, wystąpił z apelem do wszystkich tych, którym zależy na odsunięciu od władzy Donalda Tuska, by się uzbroili, a następnie udali się na ulicę Czerską i Wiertniczą w Warszawie i wystrzelali wszystkich, którzy im się nawiną pod rękę.
Jak się dowiaduję, dziś owa fantastyczna wręcz informacja będzie dyskutowana w telewizyjnym programie redaktora Tomasza Lisa, a ponieważ Lis to niemal nasza polska odpowiedź na Waltera Cronkite’a, należy się spodziewać, że kolejny dzień może nam przynieść już tylko piekło. Oczywiście, znając swoje możliwości – a również możliwości reżimowej propagandy – nie mam wielkich złudzeń co do tego, że prosta prawda ma w tej konfrontacji jakiekolwiek szanse, niemniej jednak czuję, że muszę dać świadectwo i tych którzy mają jeszcze resztki serca i rozumu poinformować, co następuje.
Rzecz mianowicie w tym, że w swoim wystąpieniu – kto ma ochotę może jego pierwszą część obejrzeć w całości w Sieci pod adresem http://www.youtube.com/watch?v=iLHcJ0bvh9k, z linkiem w miejscu do części drugiej – Grzegorz Braun w najmniejszym stopniu nie wzywał do tego, by się zbroić i strzelać do redaktorów „Gazety Wyborczej i TVN-u. Wszystko co w swej bardzo długiej – być może wręcz niepotrzebnie tak długiej – oracji na rzecz monarchizmu zawarł Braun, sprowadzało się do wyrażenia opinii, że demokracja jako system organizacji społeczeństw spaliła na panewce, jedyną drogą jest monarchia, a skoro monarchia, to ze wszystkim charakterystycznymi dla niej przymiotami. Oczywiście, padły słowa – jest to wszystko powszechnie dostępne od dwóch już miesięcy na youtubie – o strzelaniu do zdrajców, jednak to że owo strzelanie Braun wyraźnie bardzo umieścił w ramach pewnego bardzo jednoznacznego porządku konstytucyjnego, jest tak oczywiste, że aż wstyd się nad tym dłużej zatrzymywać. To jest trochę tak, jak ja bym napisał tu na blogu, że karę śmierci uważam za wielką zdobycz nowoczesnej cywilizacji, która zastąpiła dziką rządzę zemsty, a ktoś z sumieniem brudnym jak szmata do podłogi zacząłby krzyczeć, że ja się na niego zasadzam i mu grożę.
A zatem o tym ani słowa. Kto chce, niech sobie posłucha. Jak mówię – wszystko jest powszechnie dostępne. Natomiast bardzo bym chciał – i tę swoją chęć wsparłem wysiłkiem polegającym na dokładnym, słowo w słowo spisaniem odpowiedniego fragmentu wystąpienia Grzegorza Brauna – zwrócić uwagę na to, co Braun rzeczywiście powiedział, jak idzie o kwestię tak zwanych strzelnic. Dlaczego? Bo tu, moim zdaniem, widać najjaśniej, w jak perfidny sposób działa reżimowa propaganda, i jak łatwo jest zamieszać w głowach prostych, niczego się nie spodziewających ludzi.
Zaczęło się od tego, że Braun skierował swoje pretensje do dziennikarza Warzechy za to, że w swoim satyrycznym przeglądzie prasy, ten pochwalił Jarosława Kaczyńskiego za to, że ten wreszcie przestał gadać o Smoleńsku. Braun, uważając, że o Smoleńsku trzeba rozmawiać, powiedział, że on nie rozumie, czemu Warzecha się tak cieszy z tego, że zapanował wieczny pacyfizm, podczas gdy „kukle powinny świstać”. No a dalej było tak:
„A więc recepta. Cudowna recepta. Odpowiedź. Spotkania. Brawo! Ale nie w żadnych Klubach Ronina, tylko na strzelnicy. Niedzielne spotkanie z wnuczkiem, córeczką, ale nie w galerii handlowej, tylko na strzelnicy. To kosztuje parę złotych, to można dziecku kupić na Mikołaja, na imieniny taką frajdę zrobić, że babcia stawia paczkę śrutu do wystrzelania na strzelnicy. Jaka piękna rzecz! I jak się tak spotkają – parę złotych, to nic nie kosztuje, a ile frajdy – i jak się tak spotkają na strzelnicy, to oczywiście pogadają ze sobą, jak pogadają, to wypiją… umówią się na jakieś piwo… jak wypiją, to zakąszą, i jeszcze raz pogadają, to coś ugadają. Na tej strzelnicy, proszę państwa.
I w związku z tym, ja nie daję żadnych insurekcyjnych recept, ja państwa nie namawiam na to, byście tu wylegli nagle z plastikowym nożem w zębach, porwali najbliższego tutaj czekistę, czy redaktora Gwiazdy Śmierci – nie! Wszystko po kolei. Musi być normalne wojsko. Żadne tam z butelkami na czołgi, tylko solidne rusznice przeciwpancerne.
No więc rzecz wymaga czasu. Ona wymaga czasu. Muszą ci Polacy na tę strzelnicę chodzić… nie wiem ile lat. Ale w dwudziestu międzywojennym chodzili. Nie nauczyli się żadnej innej rzeczy, ale strzelać się nauczyli. A więc, to jest najprostsza sprawa.
I teraz, żeby to było po kolei wszystko, ta strzelnica musi być oparta lewym czy prawym bokiem o polską szkołę. Żeby ta dziatwa szkolna wysypywała się z tej szkoły po lekcjach na strzelnicę. A teraz, ta szkoła musi być oparta o Kościół. O Kościół, który nie jest Świątynią Opatrzności Bożej ufundowaną przez wielopokoleniową tradycje masońską, która jest z gruntu wroga Polsce i Kościołowi, tylko to musi być wasz kościół, wasz proboszcz, wasza plebania, za wasze pieniądze, i w związku z tym, patrz wyżej, czy niżej – precz z etatyzmem, bo Polacy muszą mieć swoje pieniądze. By móc sobie ufundować ten kościół, tę szkołę, i tę strzelnicę.
I jak będą te trzy budynki, to wtedy zaręczam państwu, że jeśli będzie parafia, która coś takiego będzie miała, taką triadę – własną strzelnicę, własną szkołę, przy własnym kościele, pobielonym za własne pieniądze, a niekoniecznie z dotacji jakiejś babilońskiej, to wtedy zaczną do was przychodzić. Zaczną do was przyjeżdżać, do Grodziska, i wtedy to oni się będą prosić, różni warszawscy redaktorzy, i różni senatorzy i posłowie, i będą prosili o popołudnie na takiej strzelnicy. Jak ona tylko będzie”.
„A więc recepta. Cudowna recepta. Odpowiedź. Spotkania. Brawo! Ale nie w żadnych Klubach Ronina, tylko na strzelnicy. Niedzielne spotkanie z wnuczkiem, córeczką, ale nie w galerii handlowej, tylko na strzelnicy. To kosztuje parę złotych, to można dziecku kupić na Mikołaja, na imieniny taką frajdę zrobić, że babcia stawia paczkę śrutu do wystrzelania na strzelnicy. Jaka piękna rzecz! I jak się tak spotkają – parę złotych, to nic nie kosztuje, a ile frajdy – i jak się tak spotkają na strzelnicy, to oczywiście pogadają ze sobą, jak pogadają, to wypiją… umówią się na jakieś piwo… jak wypiją, to zakąszą, i jeszcze raz pogadają, to coś ugadają. Na tej strzelnicy, proszę państwa.
I w związku z tym, ja nie daję żadnych insurekcyjnych recept, ja państwa nie namawiam na to, byście tu wylegli nagle z plastikowym nożem w zębach, porwali najbliższego tutaj czekistę, czy redaktora Gwiazdy Śmierci – nie! Wszystko po kolei. Musi być normalne wojsko. Żadne tam z butelkami na czołgi, tylko solidne rusznice przeciwpancerne.
No więc rzecz wymaga czasu. Ona wymaga czasu. Muszą ci Polacy na tę strzelnicę chodzić… nie wiem ile lat. Ale w dwudziestu międzywojennym chodzili. Nie nauczyli się żadnej innej rzeczy, ale strzelać się nauczyli. A więc, to jest najprostsza sprawa.
I teraz, żeby to było po kolei wszystko, ta strzelnica musi być oparta lewym czy prawym bokiem o polską szkołę. Żeby ta dziatwa szkolna wysypywała się z tej szkoły po lekcjach na strzelnicę. A teraz, ta szkoła musi być oparta o Kościół. O Kościół, który nie jest Świątynią Opatrzności Bożej ufundowaną przez wielopokoleniową tradycje masońską, która jest z gruntu wroga Polsce i Kościołowi, tylko to musi być wasz kościół, wasz proboszcz, wasza plebania, za wasze pieniądze, i w związku z tym, patrz wyżej, czy niżej – precz z etatyzmem, bo Polacy muszą mieć swoje pieniądze. By móc sobie ufundować ten kościół, tę szkołę, i tę strzelnicę.
I jak będą te trzy budynki, to wtedy zaręczam państwu, że jeśli będzie parafia, która coś takiego będzie miała, taką triadę – własną strzelnicę, własną szkołę, przy własnym kościele, pobielonym za własne pieniądze, a niekoniecznie z dotacji jakiejś babilońskiej, to wtedy zaczną do was przychodzić. Zaczną do was przyjeżdżać, do Grodziska, i wtedy to oni się będą prosić, różni warszawscy redaktorzy, i różni senatorzy i posłowie, i będą prosili o popołudnie na takiej strzelnicy. Jak ona tylko będzie”.
Bardzo chciałbym, by świat był tak szlachetnie ułożony, by najprostszych rzeczy nie trzeba było tłumaczyć nawet ludziom bardzo zajętym trudnościami dnia codziennego, a przez to zwyczajnie zmęczonym. Niestety jest tak, że czasy przytępiły najbardziej podstawową wrażliwość i wszystko stanęło na głowie. A więc, wiem, że powyższy fragment zrozumieją ci, którzy go zrozumieją… no a reszta, jak to reszta. Albo machnie ręką, albo będzie się dalej bez sensu pieklić.
Wiem to, a co gorsza wiedzą to też oni. Napisałem o tym dziś bardzo przygnębiający tekst w Salonie24. O tych co wiedzą, i jak tę podłą wiedzę wykorzystują. Gdyby komuś zbywało na czasie, zapraszam.
Przy okazji, proszę o szczególnie ofiarne wspieranie tego bloga. Pewna seria bardzo nieoczekiwanych zdarzeń sprawiła, że ostatni tydzień miesiąca okazał się dla nas nie do przejścia. Przypominam też o książkach, które w tej chwili są już niemal wszędzie. A z autografem autora – tylko tu. Dziękuję.
Przy okazji, proszę o szczególnie ofiarne wspieranie tego bloga. Pewna seria bardzo nieoczekiwanych zdarzeń sprawiła, że ostatni tydzień miesiąca okazał się dla nas nie do przejścia. Przypominam też o książkach, które w tej chwili są już niemal wszędzie. A z autografem autora – tylko tu. Dziękuję.
Już Ci mówiłem to kiedyś, to jest zarządzanie emocjami i nic więcej. Im więcej emocji jest w przekazie, tym mniej faktów.
OdpowiedzUsuńA ludzie to kupują (ciemny lud to kupi), bo nie znają faktów. A skąd mają je znać. Zeby dotrzeć do faktów to się trzeba troszeczkę wysilić.
Emocje negatywne - mała Madzia z Sosnowca i jej matka, morderstwo dwójki dzieci w rodzinie zastępczej (chyba we Władysławowie).
A potem się ludziom implantuje do głów taki schemat; jak podpieprzyłeś z biura rolkę srajtaśmy, albo ryzę papieru do drukarki, to przyjdą i wywleką o szóstej rano w kajdankach.
To, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością - to mało kogo to obchodzi.
To samo jest teraz, tylko na trochę wyższym poziomie. Bo jak należy podejrzewać wyszło im z badań, że kolejne zamordowane dziecko nikogo nie ruszy. To wyciągnęli tego Brunona z Krakowa z tymi jego sfilmowanymi wybuchami z przed 10 lat + dołożyli Nicponia, a teraz Brauna.
A pewnikiem zaraz się będzie zbierał senat UJ, bo przecież tam był profesor Nowak, który nie zareagował UJ najprawdopodobniej zadekretuje, że profesor Nowak ma być odsunięty od kontaktów z młodzieżą, bo nie gwarantuje odpowiedniej postawy społeczno politycznej.
Taki scenariusz przewiduję.
@Andrzej.A
OdpowiedzUsuńSęk w tym, że w ogóle nic nie można przewidzieć. To może się nagle skończyć, ale też bardzo łatwo można podejrzewać, że się rozwinie w coś bardzo niedobrego. Wszystko zależy od tego, jak oni sobie to wszystko zaplanowali.
Braun ma rację.
OdpowiedzUsuńNa świecie też są ludzie mądrzy:
http://www.youtube.com/watch?v=P8eiz7othNg
@Toyah
OdpowiedzUsuńPokazywaliście z Coryllusem Ziemkiewiczowi, gdzie jego miejsce, no i w końcu tam poszedł. Ale podejrzewam, że tak naprawdę oświeciła go dopiero Twoja relacja o smarkach w chusteczce. I za to Ci szczególnie dziękuję. Bo już się na Ziemkiewicza nikt normalny nie nabierze - podzieli los Wierzbickiego.
@Remo
OdpowiedzUsuńTrochę ma - trochę nie ma. Jak wielu z nas.
@Marylka
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Że to te smarki musiały go postawić na równe nogi.
Straciłem komórkę, a z nią wszystkie numery. Możesz mi przypomnieć swoje? Mailem. Dziękuję.
Znasz taki dowcip z Żydem i kozą.
OdpowiedzUsuńOni tak działają. Wrzawa, ostre zapowiedzi ostrych działań, potem odpuszczają, ale zawsze też trochę mniej niż poprzednio zostaje przestrzeni wolności.
Tu też. Wielki raban, zagrożenie terrorystyczne, na marginesie należy powiedzieć, że nie podniesiono stopnia zagrożenia bezpieczeństwa w skali całego kraju.
A potem "tylko" zakażą Nowakowi uczyć studentów, wszyscy odetchną, bo przecież nikt nie został bezprawnie osadzony w więzieniu, nie wprowadzono stanu wyjątkowego, ani żadnych innych takich przyjemnostek.
Dobrze to tez opisuje wypowiedź jednego pastora, który tak scharakteryzował czasy Hitlera: "Gdy przyszli po Żydów, nie protestowałem - nie byłem Żydem. Gdy przyszli po komunistów, nie protestowałem - nie byłem komunistą. Gdy przyszli po mnie nie miał kto protestować."
Swego czasu Ksiel przygotował swoją listę - "Moje typy". Czy go ktoś za to ciągał po DTV, albo robił poranne wizyty? On wprawdzie nie powiedział co miało się stać z osobami z tej listy, ale wszyscy wiedzą o co chodziło.
OdpowiedzUsuńA co do sprawy z klubem Ronina, to na horyzoncie nie ma jeszcze żadnych wyborów. Zatem cała ta akcja jest tylko próbą wybrniecia z porażki jaką jest "sprawa Brunona K."
No bo trzeba udowodnić, że prawicow-nacjonalistyczno-antysemckie-ksenofobiczne- etc zgrożenie jest realne, a panowie z ABW wykryli spisek, a nie sami go stworzyli wykorzystując pewnego miłośnika chemii i środków wysokoenergetycznych.
Swoją drogą będąc na miejscu premiera Tuska bałbym się bardzo każdego dnia. W końcu pracownicy podległych mu służb specjalnych zobowiązali się dokonać zamach samobójczy na niego.
@Andrzej.A
OdpowiedzUsuń...to jest zarządzanie emocjami i nic więcej.
Z tą uwagą, że emocje są celem. Natomiast przedmiotem zarządzania jest zwierciadło, zaś metodą wyginanie. Wielu zwierciadeł. W las krzywych luster.
To jest młot.
Jednych odbicie zaspokaja i uspokaja, bo najprościej jest żyć krzywo. Gdy jednak inni żądają prawdy zamiast odbić, ci pierwsi wpadają w stan emocji.
Stają się kowadłem.
Kowadło nie chce prawdy, ale emocjonalnie żąda przemocy przeciw prawdzie. Młot to zapewnia i tłucze w to kowadło.
Celem jest wywołanie właśnie tych emocji i tworzenie kowadła spragnionego młota.
Krzysiek,
OdpowiedzUsuńna końcu spotkania, kiedy już Cię nie było, zostało powiedziane coś, wydaje mi się, istotnego. Bardziej istotna jest tylko reakcja Brauna na te słowa. Opisałem na blogu.
Pozdrawiam.
@Toyah
OdpowiedzUsuńObejrzałam program Lisa. Bielecki wszystko mu zepsuł. Najlepsze, że Sowa chciał się zemścić za Lisa i wyjechał do Bieleckiego ze slowami: "zawsze słucham STARSZEGO BRATA". Zapomniał, że jest tam jeszcze drugi Starszy Brat i będzie musiał się tłumaczyć z mowy nienawiści. Kto wie, jak się to dla niego skończy.
@Marylka
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podobał się Boni. Muszę się za niego wziąć szerzej.
@Toyah
OdpowiedzUsuńPytanie, dlaczego akurat Boni tam został zaproszony. Może jako najlepszy poeta wśród ministrów?
@Marylka
OdpowiedzUsuńMożliwe. Kiedyś nawet go prezydent Kaczyński chwalił.
No tak. Niektórzy to rozumieją (może nawet ja) ale niestety w mediach tego fragmentu nie puszczają i została tylko ta "strzelanina".
OdpowiedzUsuńA na deser Giertych zgodnie ze scenariuszem.
Pozdrawiam.
A z innej beczki. Oglądaliście wystąpienie Antoniego Macierewicza w Sejmie w sprawie jego immunitetu?
OdpowiedzUsuńBrawo Panie Antoni!!!
@Toyah
OdpowiedzUsuńZa wierszyki???
@Marylka
OdpowiedzUsuńNie. Za to że się z nim da porozmawiać.
@ifa
OdpowiedzUsuńMacierewicz potrafi zachwycić.