Miałem na dziś dwa bardzo dobre tematy i kiedy – jeszcze wczoraj – zastanawiałem się, za który się wziąć najpierw, na pasku TVN-u przeczytałem informację, ze Andrzej Wajda, Radosław Sikorski i – przede wszystkim – Bozena Walter otrzymali coś, co się nazywa Diamentowy Laur Umiejętności i Kompetencji. Ponieważ informacja ta leciała od rana bez przerwy, nie miałem innego wyjścia jak uznać, że dzieje się historia, i przede wszystkim sprawdzić, co to jest ten Diamentowy Laur i kto to coś wymyślił. Wpisałem w googlu hasło „Laur Kompetencji” i pokazała się strona o adresie www.rig.katowice.pl. RIG to Regionalna Izba Gospodarcza. Powiem szczerze, że – choć całe życie mieszkam w Katowicach – o tym, ze jest tu coś takiego, nie słyszałem. No ale już wiem.
Otóż, jak podaje informacja na stronie internetowej: „Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach została powołana przez 103 założycieli 13 lutego 1990 roku i zarejestrowana 21 marca 1990 roku. Jest organizacją samorządu gospodarczego zrzeszającą podmioty gospodarcze prowadzące działalność gospodarczą. Izba posiada osobowość prawną na podstawie ustawy z dnia 30 maja 1989 roku o izbach gospodarczych (Dz.U. 35/89 poz.195) i własnego Statutu.RIG jest kontynuatorem tradycji Izby Handlowej powstałej w Katowicach w 1922 roku, a od 1927 roku Śląskiej Izby Przemysłowo-Handlowej - działającej do 1950 roku.
Aby zostać Członkiem Izby, należy wypełnić deklarację członkowską oraz ankietę”.
O co chodzi tej Regionalnej Izbie Gospodarczej i czym się oni zajmują? To też jest wyjaśnione. Reprezentowanie interesów, kształtowanie i upowszechnianie oraz promowanie zasad etyki i uczciwości, opracowywanie i doskonalenie norm rzetelnego postępowania, rozwój, opiniowanie, monitorowanie, przedstawianie, organizowanie, podejmowanie, wykonywanie, prowadzenie, prowadzenie, prowadzenie…
Jest więc w Katowicach twór, który ma swoją nazwę, swój statut, swoich członków, swoją pozycję i gdybym znał jakiegoś biznesmena, to bym go spytał, co on o tym czymś wie, i w jaki sposób to coś jest mu do czegokolwiek potrzebne, tylko że nie znam, więc nie zapytam. Natomiast jestem pewien na sto procent, że biznesmenów odpowiedziałby, że on o nich tylko tyle wie, że są i coś tam mają na oku. Dlaczego tak myślę? Dlatego że mam rozum i doświadczenie i przekonanie, że na ogół to wystarcza. I oto doświadczenie dało znać. Właśnie przed sekundą, teraz dokładnie, kiedy piszę ten tekst, przypomniałem sobie, że ile razy rano idę do pracy, mijam cudowny pałacyk, który zawsze mnie intrygował swoją urodą. Szczególnie zimą, kiedy jest jeszcze ciemno i brudno i brzydko, a nagle obok mnie pojawia się coś jak z bajki; pięknie oświetlony, starannie, odnowiony pałacyk. Oczywiście, przy pierwszej okazji, spojrzałem na tabliczkę i przeczytałem, że jest to właśnie coś co się nazywa Fundusz Górnośląski. Oczywiście natychmiast o tym zapomniałem, uznając, że nie stało się nic. Jedynie oto zanotowałem istnienie jeszcze jednej, społecznie kompletnie bezużytecznej instytucji, której jedynym celem jest utrzymanie setek darmozjadów, ich rodzin i kochanek, no i – od czasu do czasu – urządzenie jakiejś imprezy na rzecz podtrzymania status quo, które tak miłościwie daje żyć.
Co ten jakiś Fundusz Górnośląski ma wspólnego z Regionalną Izba Gospodarczą? Nic. Poza tym, że fizycznie sąsiadują ze sobą, że – nie mam tu absolutnie żadnych wątpliwości – są z pewnością ze sobą zakolegowani i niechybnie na czele jednego i drugiego stoją wybitni, profesjonalnie przygotowani i doświadczeni fachowcy. Sytuacja więc jest mniej więcej taka sama, jak na linii Rosja-Białoruś.
Przeglądam więc dalej stronę tej Izby Gospodarczej i czytam nazwiska. A nazwisk tych jest pełno. Niezliczona ilość kompletnie nieznanych mi ludzi, albo Członków Izby, albo Członków Honorowych Izby, albo Członków Rady, Członków Komisji, diabli wiedzą czego. Nazwiska, nazwiska, nazwiska. Jest też oczywiście Forum Młodych. A w tym Forum – Przewodniczący, Pierwszy Wiceprzewodniczący, Wiceprzewodniczący, tłum członków i sympatyków, przyjaciele Forum Młodych (wprawdzie tylko dwóch, ale równie nieznani – jakiś Cieślik i Grzywa). Jest tez coś, co się nazywa ‘Byli Forumowicze’ i tych też jest cały tabun. Na końcu pojawiają się dwa nazwiska „Opiekunów Forum Młodych z Ramienia RIG w Katowicach”. Są to dwie panie – Kotela i Biskupska.
Napisałem, że te setki nazwisk są dla mnie kompletnie anonimowe, ale jest to nie do końca prawda. Bowiem wśród ‘Członków Honorowych Izby” jest dwóch takich, które znam.- Jerzy Buzek i Jacek Piechota. Ale cała reszta, to nie byle kto. Dyrektorzy, rektorzy, byli posłowie, senatorzy, prezesi, przewodniczący… Same tuzy.
Gapię się w stronę tej Regionalnej Izby Gospodarczej i czuję stary wiatr. Czuję coś, czego nawet nie potrafię nazwać. Coś co tworzyło atmosferę Trzeciej RP przez te wszystkie lata. Coś co mi nigdy nie pozwalało uwierzyć, że będzie dobrze i zapomnieć, że jest – cholera – niefajnie. I nagle trafiam na informacje, ze ta Regionalna Izba jest częścią Krajowej Izby Gospodarczej. I wchodzę na stronę www.kig.pl . Na samej górze widzę zdjęcie człowieka, którego znam. To Andrzej Arendarski, były poseł OKP, później wiceszef Kongresu Liberalno-Demokratycznego, w końcu minister w rządzie Hanny Suchockiej. Pod zdjęciem podpis-cytat: „Dbamy o przedsiębiorców” i identyfikator: „Andrzej Arendarski prezes KIG, wiceprezes Eurochambres”.
Zaglądam więc do wikipedii i pod hasłem ‘Andrzej Arendarski’, czytam – poza tym co już wiemy: „W latach 1973-1977 odbył studia doktoranckie w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, stopień doktora nauk humanistycznych uzyskał w 1981. Od 1977 pracował kolejno jako starszy asystent i adiunkt w Instytucie Historii Nauki, Oświaty i Techniki PAN. Od końca lat 80. działa w instytucjach gospodarczych, w latach 1990-1992 był prezesem Krajowej Izby Gospodarczej […] Od października 1993 ponownie nieprzerwanie pełni funkcję prezesa Krajowej Izby Gospodarczej. Od 1991 kieruje Polsko-Ukraińską Izbą Gospodarczą. Był członkiem Związku Nauczycielstwa Polskiego, od 1980 działał w "Solidarności" […] W 1993 bez powodzenia ubiegał się o reelekcję.Od 2002 do 2006 był przewodniczącym Stronnictwa Demokratycznego. Współtworzył w 2005 Komitet Wyborczy Centrum z udziałem m.in. SD i Centrum, który deklarował poparcie dla kandydatury Zbigniewa Religii w wyborach prezydenckich.”
Więc już wiemy, kto jest szefem tego przedsięwzięcia. Tak jak Marek Goliszewski – o którym akurat nie chce mi się pisać w ogóle – jest wiecznym szefem Business Centre Club, Arendarski jest wiecznym szefem Polskiej Izby Gospodarczej.
Ale te Diamentowe Laury zostały rozdane nie przez Arendarskiego, lecz przez pewnie człowieka o nazwisku Donocik. Zobaczmy teraz, co to są te Laury. Wracamy na stronę lokalną. „W 1992 roku przedstawiciele Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach wspólnie z zarządem Telewizji Polskiej S.A. Oddział Terenowy w Katowicach, redakcjami: Radia Katowice S. A. i Trybuny Śląskiej postanowili, co roku nagradzać Laurami Umiejętności i Kompetencji nieprzeciętnych menedżerów, wyróżniające się firmy, organizacje
i instytucje, które wprowadzają skuteczne rozwiązania restrukturyzacyjne i torują drogę nowoczesnej gospodarce rynkowej, a także autorytety moralne i najwybitniejszych reprezentantów nauki, oświaty, kultury, sztuki, polityki”. A poniżej lista i zdjęcia. W roku 1992 Laur otrzymał Lech Wałęsa, rok później – nie wiadomo. W 1994 Andrzej Olechowski. W 1995 biskup Alfons Nosol, rok później Jan Paweł II, w 1997… Klasztor Jasnogórski, w 1998 „wybitny mąż stanu, premier Rządu Rzeczpospolitej Polskiej Jerzy Buzek”, w 1999 Javier Solana i Bronisław Geremek, w roku 2000 Jan Nowak Jeziorański, w 2001 Zbigniew Brzeziński, w roku następnym Aleksander Kwaśniewski, w kolejnym roku Danuta Hubner, następnie Vaclav Havel i Tadeusz Mazowiecki, w 2005 arcybiskup Stanisław Dziwisz, w 2006 Władysław Bartoszewski, w 2007 Leszek Balcerowicz, no a wczoraj Radek Sikorski, Andrzej Wajda i Bożena Walter i (jakże by inaczej) któryś z biskupow. Standard – cesarzowi co cesarskie, Kościołowi co kościelne i można jechać.
i instytucje, które wprowadzają skuteczne rozwiązania restrukturyzacyjne i torują drogę nowoczesnej gospodarce rynkowej, a także autorytety moralne i najwybitniejszych reprezentantów nauki, oświaty, kultury, sztuki, polityki”. A poniżej lista i zdjęcia. W roku 1992 Laur otrzymał Lech Wałęsa, rok później – nie wiadomo. W 1994 Andrzej Olechowski. W 1995 biskup Alfons Nosol, rok później Jan Paweł II, w 1997… Klasztor Jasnogórski, w 1998 „wybitny mąż stanu, premier Rządu Rzeczpospolitej Polskiej Jerzy Buzek”, w 1999 Javier Solana i Bronisław Geremek, w roku 2000 Jan Nowak Jeziorański, w 2001 Zbigniew Brzeziński, w roku następnym Aleksander Kwaśniewski, w kolejnym roku Danuta Hubner, następnie Vaclav Havel i Tadeusz Mazowiecki, w 2005 arcybiskup Stanisław Dziwisz, w 2006 Władysław Bartoszewski, w 2007 Leszek Balcerowicz, no a wczoraj Radek Sikorski, Andrzej Wajda i Bożena Walter i (jakże by inaczej) któryś z biskupow. Standard – cesarzowi co cesarskie, Kościołowi co kościelne i można jechać.
Oto jak się bawią Donocik z kolegami. Ja się natomiast zastanawiam, czemu oni nie piszą, kto dostał diamentowy Laur w roku 1993. Szukam więc w googlu i znajduję. W 1993 roku Diamentowy Laur przypadł Jerzemu Markowskiemu. Nic szczególnego. Pewnie zapomnieli, albo uznali, że nie ma się czym chwalić. A szkoda. Ja uważam, że pochwalić się jednak było czym. Może przede wszystkim z tego względu, ze Jerzy Markowski dla wielu ludzi na Śląsku jest symbolem tego czym okazała się ostatecznie być III RP. Znów sięgam do wikipedii. Wiele tam nie ma, ale Jerzy Markowski to skromny człowiek.
„Jerzy Markowski (ur. 6 października 1949 w Zabrzu) – polski polityk, inżynier górnik, były wiceminister przemysłu i handlu oraz gospodarki, senator IV i V kadencji.W 1968 ukończył technikum górnicze i podjął pracę w kopalni, dochodząc przez kolejne szczeble do stanowiska dyrektora KWK "Budryk". Był m.in. przez czternaście lat czynnym ratownikiem górniczym. W 1976 ukończył studia na Wydziale Górniczym Politechniki Śląskiej, na tej samej uczelni obronił w 1986 doktorat w zakresie nauk technicznych.Wieloletni członek PZPR, później należał do Socjaldemokracji RP i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Od marca 1995 do grudnia 1996 pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, od lipca 1995 jednocześnie był pełnomocnikiem rządu ds. realizacji restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Od stycznia do października 1997 był wiceministrem gospodarki.W latach 1997-2005 przez dwie kadencje pełnił mandat senatora, w 1997 wybrany w województwie katowickim, w 2001 wybrany w okręgu gliwickim. W Senacie V kadencji przewodniczył Komisji Gospodarki i Finansów Publicznych.W 2005 i 2007 bez powodzenia kandydował w wyborach parlamentarnych. Zajmuje stanowisko prezesa firmy transportowo-logistycznej.Żonaty (żona Ewa, magister historii), ma dwoje dzieci (syna Bartosza i córkę Magdalenę).”
Oto cała notka. Kto ma rozum, niech myśli. Kto nie ma, niech już kończy czytać ten tekst. Dalej będą same nudy. Ja mam w tym momencie dwa rozwiązania. Mogę napisać jeszcze coś o Markowskim, albo opowiedzieć o Donociku. Naprawdę nie jest łatwo się zdecydować. Obaj to fachowcy. Jednak ze względu na dbałość o kształt całości, pozostanę przy Markowskim, a Donocik znajdzie się w tzw. ‘scenach usuniętych’. Inna sprawa, że i tak już kończymy. Otóż Markowski to człowiek, który, ile razy na którejś z kopalń dojdzie do wybuchu, lub zawału i zginą ludzie, występuje w TVN24 i opowiada o górnictwie, jako naczelny ekspert. Jak powraca temat afery węglowej i tych wszystkich węglowych skandali, on staje przed kamerami i mikrofonami i opowiada, jak się sprawy mają. Jest to jednak też człowiek, który, występując w tym TVN-ie i tłumacząc sytuację polskiego węgla, sprawia, ze przeciętny górnik jedną rękę zaciska, a drugą sięga po kilof, albo po cokolwiek, co tam ma obok.
Oto jeden z laureatów Diamentowego Lauru przyznawanego twórcom III RP przez Śląską Izbę Gospodarczą. Oto jeden z tych, którzy zadbali o to, żeby wyrwać Polskę z rąk oszołomów, oddać ją w ręce cywilizowanych grup specjalistów i ekspertów, a wszystko po to, żebyśmy wreszcie mieli to co mamy dziś. Choćby ten pasek w TVN-ie, że Wajda, Sikorski i Walterowa otrzymali wielkie, wspaniałe i – jakże zasłużone – wyróżnienia.
And you, my friend, can accept this as a supplement to what you once commissioned, and what was to concern issues not people.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.