Jakimś niewytłumaczalnym zbiegiem
okoliczności trafiłem w Sieci na wydaną w Wielkiej Brytanii książkę
zatytułowaną „I Saw a Beautiful Woodpecker”, której autorem jest polskie
dziecko nazwiskiem Michał Skibiński, które latem 1939, mieszkając ze swoimi rodzicami
w Warszawie, prowadziło swoisty dzienniczek. Swoistość owego dzienniczka
polegała na tym, że był on wynikiem szkolnego zadania domowego, w ramach
którego ówczesny Michał miał komentować jednym jedynym zdaniem każdy kolejny
dzień wspomnianego lata roku 1939, co też czynił od lipca do września, a
więc do czasu gdy Niemcy zdążyli się tu poczuć jak u siebie.
Piękna jest ta książka i to może nie
koniecznie ze względu na jakieś szczególne mądrości w wykonaniu tego dziecka,
ani nawet szczególny urok owych zdań. Jeśli się zastanowić, to tam tak naprawdę
pozostaje tylko to owo wakacyjne zadanie domowe, takie jak setki innych w tamtym i każdym innym
czasie. To jednak co robi wrażenie, to sam pomysł na tę książkę, absolutnie
cudowne ilustracje, które tak naprawdę stanowią 90 procent całości, no i to co
w książkach z reguły jest najważniejsze, a więc to jak on leży nam w dłoni. A to jest książka tak ładna, że można by ją było ze sobą nosić.
Jak wspomniałem, autorem tego, co tam jest w ogóle do czytania. jest
niejaki Michał Skibiński, a ja, ciekawy tego co z tym dzieckiem działo się
przez te wszystkie lata po wojnie, dokonałem odpowiedniej internetowej kwerendy
i proszę sobie wyobrazić, że ono, dziś już jako 90-letni staruszek, to
emerytowany, mieszkający gdzieś w Polsce, ksiądz, o którym pies z kulawą nogą
nie słyszał... no może z małymi wyjątkami. I oto nagle okazuje się, że są
rzeczy o wiele ciekawsze niż to, że mały Michał w ogóle prowadził ów dziennik,
że po wojnie został księdzem i że dziś tamte zdania z lata 1939 roku robią
takie wrażenie na całym świecie. Proszę sobie bowiem wyobrazić, że kiedy
próbowałem Michała Skibińskiego wyśledzić, okazało się że wszystkie tropy
prowadzą do „Gazety Wyborczej” i afiliowanych z nią tytułów, a poza tym o nim nigdzie nie ma
nic. Gdyby nie ludzie z Czerskiej, ów ciekawy ksiądz byłby nikim innym jak
tylko ośmioletnim dzieckiem, które kiedyś zobaczyło pięknego dzięcioła i ktoś
postanowił o nim napisać.
Nie mam bladego pojęcia, co ksiądz Michał Skibiński ma do powiedzenia w
relacjach „Gazety Wyborczej”, ale też w wywiadzie jakiego udzielił „Wysokim Obcasom”,
bo za tę informację oni każą sobie płacić, jednak ponieważ swój antysemityzm
wyssałem z mlekiem matki, informacja że Michał Skibiński jest najwyraźniej ich
człowiekiem, zrobiła na mnie wrażenie, i przyznam nieśmiało, że trochę mnie
zasmuciła. Poszperałem więc jeszcze trochę i trafiłem między innymi na coś
takiego:
– Arkusz wypłat i świadczeń na rzecz t.w., Tajne spec.
znaczenia, Nr ewidencyjny 6214
Wynagrodzenie
Zwrot kosztów (związanych Kto
i kiedy wpłacił
z wykonaniem
poleceń)
Patera i cukiernica
wartości
19 X 1972 r. Kpt. Gawin
608 zł
album „Polska”- 350
zł 7 XII 72 kpt. Gawin
Kamień- 543.90
19 04 73 Kpt. Gawin
Talerz pamiątkowy- 540
zł 4 X
73 Kpt. Gawin
Koniak- 665
zł 18
XII 73 Kpt. Gawin
Koniak- 500
zł 10 V 74 kpt. Gawin
Koniak- 500
zł 28 03 75 por. Kamiński
Zegar-
683,30 21 08 75 por. Kamiński
Etui z narzędziami do
samochodu
03 10 75 [znośnik]
wartości 630 zł
Koniak + herbata- 590
zł 23 12 75 [znośnik]
reflektory
„Halogen”
12 04 76 [znośnik]
… do koniaku- 1000
zł
18 10 76 [znośnik]
portfel + szampan- 410
zł
22 12 76 r. [znośnik]
koniak hiszpański [sic]- 550
zł
17 03 77 r. [znośnik]
koniak francuski- 840
zł 3 10
77 r. [znośnik]
koniak francuski- 760
zł
22 03 78 [znośnik]
whisky- 600
zł 21 12 78 [znośnik]
koniak „Stock 84”- 700
zł
15 10 80 [znośnik]
koniak „Frappier” [?]- 950
zł
29 01 81 [znośnik]
koniak „Armagnac”- 1100
zł
15 04 81 [znośnik]
I tu
wreszcie dochodzimy do całego sensu dzisiejszego wpisu. Otóż wbrew pozorom, nie
chodzi tak naprawdę o samą książkę – swoją drogą, jak już wspomniałem, znakomicie
leżącą w ręku. Nie chodzi też, broń Panie Boże, o to, by się tu znęcać nad
jakimś upadłym księdzem, bo, jak wiemy, tego kwiatu jest pół światu, i to
zapewne też z tego powodu, gdy się pojawią tacy kapłani jak Jerzy Popiełuszko, czy Jan
Macha, to Kościół nie ma żadnego problemu by ich wywyższyć ponad większość z
nich. Chodzi mi dziś o coś zupełnie pobocznego, a mianowicie o to, jak to
środowisko „Gazety Wyborczej”, a kto wie czy również nie brytyjscy wydawcy swoim
czujnym okiem wypatrzyli księdza, z którym poczuli tak zwaną więź krwi. Proszę
bowiem popatrzeć, jak tu się nagle wszystko doskonale skleiło. To wygląda tak
jakby ów słynny nos, ni stąd ni z owąd wyczuł znajomy zapach i zwyczajnie nie
potrafił go pozostawić ot tak, bez odpowiedniego potraktowania.
Wszyscy, z tych czy innych powodów, mamy dziś mnóstwo zmartwień z tymi czy owymi księżmi. A kłopoty te, jak wiemy nadzwyczaj skrzętnie wykorzystują
środowiska o rozmaitych powiązaniach, ale między innymi zbliżonymi do „Gazety
Wyborczej”. W związku z tym nie ma dnia byśmy się nie dowiedzieli, że
gdzieś zdewastowano kościół, gdzie indziej sprofanowano świętą figurę, a gdzie
indziej pobito miejscowego księdza. Każdy z tych aktów we wspomnianych środowiskach znajduje stałe i bardzo mocne usprawiedliwienie. I oto nagle pojawia się kompletnie
anonimowy ksiądz, staje się gwiazdą owych środowisk, a my się zastanawiamy: Co za czort! I już za chwilę się dowiadujemy, że wszystko jest jak najbardziej na swoim miejscu.
Nie wiem jak Państwo, ale ja jestem pod wrażeniem.
@toyah
OdpowiedzUsuńhttps://lustratorpolski.wordpress.com/2015/09/21/ksiadz-michal-skibinski-na-zasluzonej-emeryturze/
Twierdzi, że to są dokumenty fałszywe.
@Mateusz
UsuńZnam. Stąd wziąłem dane, które opublikowałem.