środa, 3 sierpnia 2016

Kto się boi papieża Franciszka?

      Nie będę ukrywał, że zarówno w minionych już miesiącach, jak i ostatnio, podczas wizyty papieża Franciszka w naszym kraju, ale też może przede wszystkim, wysłuchawszy  konferencji prasowej, jaka miała miejsce na pokładzie samolotu lecącego z Krakowa do Rzymu, ze słowami, jakie on do nas kierował, miałem niekiedy nielichy kłopot. No bo, przepraszam bardzo, ale w jaki sposób można zestawiać czyn jakiegoś islamisty podrzynającego gardło katolickiemu księdzu, z zabójstwem, jakie podobno miało któregoś dnia miejsce we Włoszech, a którego jak najbardziej ochrzczony katolik dokonał na swojej teściowej?
      Ciekawe jest też to, że przy tej samej okazji powiedział Papież, że on nie jest w stanie ocenić sytuacji, jaka ma miejsce w Turcji, z tego prostego powodu, że tu mu akurat brakuje informacji, a więc wiedzy. Tym samym, przyznał papież Franciszek, że są rzeczy, na których on się zwyczajnie nie zna. Mimo całej swojej świętości, całej mądrości i całego przyznanego mu dostojeństwa, są rzeczy, na temat których on się wypowiadać nie potrafi. Czy zna się na islamie? Może tak, może nie, faktem jest jednak, że tu akurat głos papież Franciszek zabrał i to głos wyjątkowo donośny.
      Ja zdaję sobie oczywiscie sprawę z emocji, jakie tu i tam można zaobserować, gdy chodzi o posługę Franciszka, jednak osobiście staram się tu zachowywać co najmniej neutralność. To znaczy, czuję z jednej strony, że to co on mówi, dla wielu z nas stanowi wyzwanie być może zbyt wielkie, a z drugiej, zawsze staram się odwołać do instancji najwyższej, czyli Jezusa, i zapytać sam siebie, czy to co On mówił przed wiekami wychodziło tak bardzo na przeciw naszym oczekiwaniom? Z tego co pamiętam z lekcji religii, chyba jednak nie bardzo. A zatem może i papież Franciszek jest jak Jezus, który był przede wszystkim owym znakiem sprzeciwu wobec tego, co większość z nas uznawała za słuszne? Nie wiem. Myślę, myślę, myślę i nie wiem. Wciąż mam bowiem w głowie tego nieszczęśnika, który pewnego dnia podobno zamordował swoją teściową, a Franciszek uznał za stosowne nam o nim wspomnieć, i to w kontekście dla nas wybitnie niewygodnym.
       A zatem tu pozostaniemy chyba do końca bezradni. Ja dziś jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś, co moim zdaniem jest z jednej strony bardzo ważne, a z drugiej mocno koresponduje z tymi wszystkimi naszymi niepokojami. Otóż niemal równolegle z papieską pielgrzymką do Polski, pewną popularność w Sieci zdobył mem przedstawiający papieża Benedykta XVI, oraz następujące słowa:
      „Musimy mieć jasność, że islam to nie jest jakieś wyznanie, które możemy wkomponować w przestrzeń swobód prulalistycznego społeczeństwa. Ktokolwiek tak to przedstawia – a dziś czasami to się zdarza – ten patrzy na islam przez pryzmat chrześcijańskiego modelu i nie widzi, jaki islam jest sam w sobie”.
       No a dalej oczywiście komentarz odnośnie tego, jak to papież Benedykt zaorał swojego następcę.
       Ponieważ zacytowane słowa robią wrażenie, szczególnie na tle tego, co do nas przez miniony tydzień mówił papież Franciszek, postanowiłem odnaleźć w Sieci ową wypowiedź. Na próżno. Z tego, co zdążyłem odszukać, tego typu słowa jeszcze tydzień temu nie istniały. Poszukałem więc jakiś informacji na temat stosunku papieża Benedykta do islamu w ogóle i owszem trafiłem na coś, co jest zapisane w historii Kościoła, jako słynne wystąpienie papieża na uniwersytecie w Ratysbonie w roku 2006, podczas którego zacytował on słowa późnośredniowiecznego bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa na temat wiary i przemocy w islamie. Oto właściwy fragment:
      „Cesarz zwraca się do swego rozmówcy […] stawiając mu po prostu podstawowe pytanie o relację między religią a przemocą w ogóle: ‘Pokaż mi – mówi – co nowego przyniósł Mahomet, a znajdziesz tam tylko rzeczy złe i nieludzkie, takie jak jego nakaz szerzenia mieczem wiary, którą głosił’. Po tych dosadnych słowach cesarz uzasadnia szczegółowo, dlaczego szerzenie wiary przemocą jest tak irracjonalne. Przemoc jest sprzeczna z naturą Boga i naturą duszy. ‘Bóg nie ma upodobania we krwi – mówi – a działanie inne niż zgodne z rozumem, jest sprzeczne z naturą Boga. Wiara jest owocem duszy, a nie ciała. Kto zatem chce doprowadzić kogoś do wiary, musi umieć dobrze przemawiać i poprawnie rozumować, a nie uciekać się do przemocy i gróźb’”.
      Pamiętajmy. Mówimy o poważnym, głęboko skonstruowanym wykładzie na uniwersytecie, natomiast fragment, który przytoczyłem, to był jedyny praktycznie moment, kiedy Benedykt zechciał poruszyć kwestię islamu. Nie przeszkodziło to jednak temu, by muzułmanie na całym świecie dostali na te słowa takiej cholery, że ostatecznie Watykan zmuszony został do wydania oświadczenia, że słowa, które tak ich poruszyły, to jedynie cytat, a nie opinia Papieża, a papież Benedykt tak naprawdę do muzułmanów nic nie ma.
      W tej zatem sytuacji, ja się zastanawiam, skąd się wziął rzekomy cytat z wypowiedzi papieża Benedykta XVI o tym, że islam to nie jest jakieś tam wyznanie, ale coś, co my wiemy, ale boimy się powiedzieć. Zastanawiam się i dochodzę do wniosku, że on się wziął z czyichś bardzo brzydkich myśli. Nie jestem sobie w stanie bowiem wyobrazić, że papież Benedykt podczas jakiegoś wykładu cytuje jakiegoś dawno zapomnianego cesarza, który wypowiedział się brzydko na temat islamu i za ten wybryk chwilę później musiał publicznie muzułmanów przepraszać, a jednocześnie ot tak sobie rzuca tekst o tym, że islam to żadna religia, tylko zwykła dzicz, a my o tej wypowiedzi nie wiemy nic poza tym, co przeczytaliśmy na Twitterze.
      A to akurat prowadzi mnie do czegoś znacznie ważniejszego, niż to, co powiedział, lub nie powiedział papież Franciszek, Benedykt XVI, czy jakikolwiek inny papież, ale do nas, a więc ludzi prawdziwie zaangażowanych i pełnych dobrych intencji, którzy dla idei gotowi są naprawdę na wiele. Rzecz w tym, że ów „cytat” z papieża Benedykta, który moim zdaniem stanowi czyty fejk, któryś z „naszych” musiał najpierw wymyślić, a następnie ładnie zapisać, tak, by on brzmiał jak najbardziej wiarygodnie, a wszystko ku Bożej Chwale, a naszemu zbawieniu. Mogę się też oczywiście mylić i okaże się, że Benedykt faktycznie wypowiedział owe słowa na temat islamu, który stoi poza wszelką ludzką cywilizacją i świat na te słowa nawet nie mruknął. Sądzę jednak, że nie, i że to w istocie rzeczy jest jeszcze jeden chamski fejk. A jeśli mam rację, to przepraszam bardzo, ale ja już wolę tego staruszka, który jak najbardziej w dobrej wierze coś tam bredzi o katoliku, który zamordował swoją teściową, niż tych wypasionych cwaniaków, którzy uznali za stosowne pokazać nam, jak wygląda prawdziwa wojna religijna.



Przypominam wszystkim, że w księgarni na stronie www.coryllus.pl są do kupienia moje książki. Naprawdę warto.


25 komentarzy:

  1. Internetowe memy to do siebie mają, że nie zawsze są prawdziwe...
    Przy okazji - takim właśnie przykładem w drugą stronę, który można by tu przywołać, było przedstawianie ostatnio tragicznie skończonej kłótni kochanków pracujących razem w tureckim barze w Niemczech, jako ataku terrorystycznego, w którym turyjski uchodźca zamordował ciężarną Polkę. Niektórzy parlamentarzyści zorganizowali nawet konferencje prasowe, na których domagali się sądzenia i skazania "zamachowca" w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  2. http://wpolityce.pl/m/polityka/268823-benedykta-xvi-glos-rozsadku-o-islamie
    Tu jest ten cytat. Rozumiem, że pan panie Krzysztofie nie znalazł go, bo omija pan szerokim łukiem portale "tzw. naszych" ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wypowiedzi Papieża Franciszka budzą czasami zdziwienie tak jak ta, o której mowa w Pana wpisie. Moje zdziwienie wzbudziła wypowiedź z wywiadu dla La Croix przyrównująca podboje Państwa Islamskiego do rozesłania uczniów przez Jezusa:

    https://ekai.pl/wydarzenia/ekumenizm/x99870/papiez-dla-la-croix-o-mozliwym-wspolistnieniu-chrzescijan-i-muzulmanow/

    Pozdrawiam Pana Serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. @Marcin Mały
    Z tego co wiem, oni nie byli kochankami. A to by nas prowadziło do wniosku, że wszysycy bywamy naiwni.

    OdpowiedzUsuń
  5. @amersand
    Owszem, to prawda. Już wolę wejść na tvn24.pl. Oni przynajmniej mnie zainspirują.

    OdpowiedzUsuń
  6. @pbednarek
    Papieża, podobnie jak Jezusa, musimy przyjmować w całości. Jesli nie będziemy tego robić, będziemy jak Świadkowie Jehowy, albo jeszcze ktoś gorszy.

    OdpowiedzUsuń
  7. "fejk", czyli kłamstwo, a kłamać to grzech. Ciekawe, czy wie o tym prezydent Duda, który obiecał "frankowiczom" jedno, a "zrobił dobrze" banksterom.

    OdpowiedzUsuń
  8. @toyah Rozumiem:) Ale o ile w pełni się zgadzam z Pańską opinią na temat nieprawdziwych cytatów, to w tym przypadku wszystko bierze w łeb. Papież Benedykt naprawdę tak powiedział.

    OdpowiedzUsuń
  9. @WANDEA
    Nic o tym nie wiem, żeby prezydent Duda "zrobił dobrze banksterom"

    OdpowiedzUsuń
  10. @amersand
    Nieprawda. Papież Benedykt tak nie powiedział. To był fragment wypowiedzi kardynała Ratzingera.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wystarczy spojrzeć jak następnego dnia zareagowała giełda, indeksy banków poszybowały w górę. Wszystkie kraje, nawet nielubiana przeze mnie i pogrążona w chaosie Ukraina, rozwiązały ten problem nie pozwalając na dalsze wykorzystywanie swojej silniejszej pozycji wobec kredytobiorców przez banki. A u nas projekt ustawy w praktyce zalegalizował bezprawie: http://polskaniepodlegla.pl/wydarzenia/item/8162-prezydent-skapitulowal-przed-banksterami http://vod.gazetapolska.pl/13969-janusz-szewczak-placa-minimalna-frankowicze

    OdpowiedzUsuń
  12. @WANDEA
    A to jest komentarz w jakiej sprawie?

    OdpowiedzUsuń
  13. Komentarz do tego, że prezydent oszukał wyborców i "robi loda" banksterom.

    OdpowiedzUsuń
  14. @WANDEA
    Następnym razem, jak będziesz tu komentować, komentuj moje teksty, a nie swoje myśli.

    OdpowiedzUsuń
  15. Komentuję Pana tekst o kłamstwie. Prezydent oszukał tych Polaków, którzy posiadają "walutowe" kredyty mieszkaniowe. Napisałem o tym: 5 sierpnia 2016 06:41. Przepraszam, że ośmieliłem się napisać komentarz na Pana blogu. Więcej tego nie zrobię. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. @WANDEA
    Bardzo dobra decyzja, zwłaszcza gdy uwzglednić fakt, że połowa moich tekstów jest o kłamstwie. Byłoby głupio, gdyby pod każdym z nich zostawiałby Pan komentarz o tym, że Duda oszukał frankowiczów.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie pisałem i nie pisałbym o tym, pod każdym Pana tekstem, tylko było to wydarzenie aktualne. Napisałem tak, bo Pan opublikował listy pani Gilowskiej, która również (chyba jeden z pierwszych listów) wspominała o kredytach walutowych udzielanych przez banki Polakom i kłopotach które mogą być z tego powodu w przyszłości. Akurat wydarzeniem medialnym była ustawa prezydenta o "pomocy" frankowiczom. Dostali oni cios z tej strony, z której najmniej się spodziewali. I proszę nie być takim butnym w swoich odpowiedziach do człowieka(osób), którego Pan nie zna. Wspomina Pan, w różnych miejscach, o swoich kłopotach z przeszłości. Ktoś może być akurat w podobnej sytuacji. Jest mi przykro tym bardziej, bo mam Pana książki i lubię Pana czytać. Pozostaję z wyrazami szacunku.

    OdpowiedzUsuń
  18. @WANDEA
    Ja do Pana nie mam pretensji o to, że Pan się dał wrobić bankom. Mnie kosztowało 15 lat, żeby się z tego bagna wydobyć, więc wiem, jak to jest. Nie podoba mi się tylko, że Pan postanowił mi strollować tekst, w którym nie było ani słowa o Dudzie, bankach i frankowiczach. Nie życzę sobie takich zagrań i prosze mi nie mówić, że to jest buta. A to że Pan czyta moje ksiązki to tylko pański zysk, więc proszę mnie tymi książkami nie szantażować.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiem dokładnie co to znaczy "strollować" tekst - chyba sprowokować do czegoś. Jeśli tak, to absolutnie nie miałem takiego zamiaru. Napisałem już, że temat "pomocy" frankowiczom był wówczas aktualny, nawiązywał do listów pani Gilowskiej, które Pan opublikował. Pan napisał o "fejku", czyli "mijaniu się z prawdą", a propozycja prezydenta, była(jest) minięciem się z tym, co obiecywał w kampanii wyborczej. Ja głosowałem na pana Dudę, nie ze względu na to co obiecywał frankowiczom, choć cieszyłem się z obiecywanej pomocy. Gdyby nic o tym nie mówił, nie byłoby tematu. I tyle.
    Nie zniżyłbym się również do szantażu, więc proszę mi tego nie wmawiać. I jeśli nie jest to buta, to niech przestanie Pan być wobec mnie stale arogancki i złośliwy.

    OdpowiedzUsuń
  20. @WANDEA
    Trollowanie oznacza komentowanie notek w taki sposób, by odwrócić uwagę od tematu i skierować dyskusję na inny tor. I Pan to właśnie robi. Ja napisałem tekst o papieżu Franciszku, a my tu rozmawiamy o mojej arogancji, Zycie Gilowskiej, prezydencie Dudzie i frankowiczch. W dodatku jest Pan zakłamany jak jasna cholera. Na początku, kiedy Pana zapytałem, co Duda ma wspólnego z tym tekstem, odpowiedział Pan, że tekst był o kłamstwie, a Duda to kłamca, więc to było na temat. Dziś Pan nagle mi tłumaczy, że chodziło o Zyte Gilowską.

    OdpowiedzUsuń
  21. I znowu jest Pan agresywny, pisząc,że jestem zakłamany. Dyskusja zeszła faktycznie na inny tor, bo napisałem, że fejk to kłamstwo, kłamstwo to grzech i spytałem czy wie o tym prezydent, który posłużył się kłamstwem w kampanii wyborczej obiecując to i owo frankowiczom, a ostatecznie zrobił dobrze banksterom. Pan odpisał,że nic nie wie by prezydent zrobił dobrze banksterom. Gdy odpisałem Panu, czemu myślę że ustawa frankowa jest na rękę bankom Pan napisał "A to jest komentarz w jakiej sprawie?" Wtedy dyskusja zeszła już na zupełnie inny tor. I nie tłumaczę nigdzie Panu, że chodzi mi o Zytę Gilowską.
    Napisał Pan: "Pan czyta moje książki to tylko pański zysk...". Tak z pewnością jest. Ale większy zysk przyniosła mi obecna wymiana myśli i uwag. Nie wiem skąd w Panu tyle arogancji i złości w stosunku do osoby której się nie zna, bo w swoich książkach wygląda Pan na człowieka spokojnego, z odrobiną chrześcijańskiej pokory.

    OdpowiedzUsuń
  22. @WANDEA
    Ch4rześcijańskiej pokory? Pan chyba żartuje. Ostatnią rzeczą, jaką mam ochotę demonstrować w swoich sporach, to chrześcijańska pokora. Chce Pan chrześcijańskiej pokory, niech się Pan zapisze do jakiejś grupy modlitewnej. Tu jest wojna.

    OdpowiedzUsuń
  23. A czemu Pan uważa, że jest ze mną w sporze, lub w wojnie? Tak, tu jest wojna i jesteśmy po tej samej stronie! I jeśli ktoś, komu się ufało (prezydent) przechodzi na stronę nieprzyjaciela, to chyba mam prawo napisać, odwołując się do Pisma, że : "Mt 5,33-37 Słyszeliście jeszcze, że powiedziano przodkom: "Nie będziesz fałszywie przysięgał", oraz: "Dotrzymasz Panu swoich ślubów". 34 A ja wam mówię, by w ogóle nie przysięgać: ani na niebo, bo jest tronem Boga; 35 ani na ziemię, bo jest podnóżkiem Jego stóp; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla; 36 ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym lub czarnym. 37 Wasza mowa niech będzie: "Tak - tak, nie - nie". A co nadto, z zepsucia jest". Czyli prezydent postąpił NIEUCZCIWIE.
    Tak, jestem w grupie modlitewnej, która modli się na różańcu (chociaż sam w domu). I Panu też to polecam, modlitwa i zawierzenie. Wojna jest z "TymKtóryNiePrzepuszczaŻadnejOkazji".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @WANDA
      Nie chce mi się już z Panem rozmawiać.

      Usuń
  24. Obrażanie i wyśmiewanie się z adwersarza to nie rozmowa.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...