czwartek, 18 sierpnia 2016

Czy stan Texas karze śmiercią za zbyt niskie IQ?

       Mam oczywiście świadomość, że ze względu na podstawową naturę tego bloga, wypadałoby mi w końcu jakoś skomentować stan spraw między panią poseł Joanną Lichocką, a prezesem Jackiem Kurskim, czy może jeszcze bardziej między rządem Beaty Szydło, a sędzią Rzeplińskim, ale tak się niefortunnie składa, że albo gdzieś ktoś kogoś zastrzeli, albo ktoś inny podniesienie dwustukilogramową sztangę i ja już nie potrafię się skupić ani na Rzeplińskim, ani na Kurskim, by już nie wspomnieć o Lichockiej i jej samochodach. Oto przeczytałem na przykład wczoraj na portalu tvn24.pl wiadomość, że już za parę dni w Teksasie zostanie wykonany wyrok śmierci na człowieku nazwiskiem Jeffrey Lee Wood. Wydawałoby się, że my akurat nie mamy jakiegokolwiek powodu, by się zajmować tym, że stan Teksas dokona egzekucji na kolejnym mordercy, jednak szefowie TVN24 uznali, że warto nam trochę głowę pozawracać, a zrobili to tak sprawnie, że nie dali nam innego wyjścia, jak się sprawą zainteresować. Mamy więc przed sobą ogromne studio, w tle dwie wielkie flagi Stanów Zjednoczonych, między flagi wkomponowane zdjęcie owego Wooda podpisane bardzo zabawnie „Jeffery Lee Wood”, a na tle owej dekoracji niejaki Michał Sznajder, opowiadający nam w owym komicznym stylu Maxa Kolonki, historię owego nieszczęśnika.
       Czego zatem się dowiadujemy? Przede wszystkim już sam tytuł artykułu robi wrażenie: „Nie zabił, został skazany na karę śmierci. Matka: to dziecko w ciele dorosłego”.
      Reszty dowiadujemy się już od samego Sznajdera słowo w słowo:
      „Jeffrey [przepraszam – Jeffery] Lee Wood zostanie stracony, mimo że sam nikogo nie zabił, nie ma nikogo na sumieniu”.
      „Doszło do śmierci sprzedawcy w sklepie, ale to nie Jeffrey [przepraszam – Jeffery] Lee Wood pociągnął za spust. Nie. To jego znajomy, albo, mówiąc dokładnie, współlokator. Oni razem mieszkali i nawet umówili się, że dokonają napadu, ale Wood się rozmyślił i nawet nie znajdował się w tym samym budynku, gdzie doszło do zbrodni”.
      „Niestety amerykańskie prawo stosując zasadę pod nazwą ‘law of parties’ zakłada, że prokuratura nie musi udowodnić, że oskarżony miał jakikolwiek udział w popełnieniu przestępstwa lub że miał zamiar je popełnić. Przysięgli muszą tylko uznać, że miał miejsce plan by popełnić przestępstwo i że oskarżony powinien był przewidzieć, że przestępstwo nastąpi. Jeffrey [przepraszam – Jeffery] został skazany na karę śmierci, bo ewidentnie nie przewidział. Ale powstaje pytanie, jak on w ogóle mógł przewidzieć? W takiej sytuacji, powiedzmy zwyczajniej, trudno się było tego spodziewać. Dodatkowo, Jeffrey [przepraszam – Jeffery] był w sytuacji o tyle trudnej, że stan jego intelektu jest taki jaki jest: IQ – 80, na pograniczu niesprawności intelektualnej, a teraz zostanie stracony, mimo że do cudzej śmierci się nie przyczynił”.
     No, no! Ciekawe rzeczy dzieją się w tej Ameryce. Policjanci mordują Bogu ducha winnych Murzynów, prawo skazuje na karę śmierci osoby niewinne, w dodatku o współczynniku inteligencji na poziomie 80 punktów, no i jeszcze ten Trump, cholera jasna. Sprawdziłem więc tego Jeffreya i co się okazuje? Otóż z powszechnie dostępnych informacji wynika, że oni dwaj, Jeffrey i jego dziś już słusznie nieżyjący kumpel Daniel Earl Reneau, zanim dokonali swojego ostatniego w życiu skoku, byli zwykłymi bandytami. W mieszkaniu, w który wspólnie mieszkali, przechowywali całą kupę różnego rodzaju broni, zarówno pochodzącej z kolejnych napadów, jak i do owych napadów wykorzystywanej. A sprawa, która nas dziś zajmuje wyglądała tak, że dnia 2 stycznia 1996 podjechali obaj na stację benzynową Texaco, Wood został w samochodzie, podczas gdy Reneau wszedł do środka i zażądał od sprzedawcy, 31-letniego  Krisa Lee Keerana pieniędzy. Kiedy Keeran się na moment zawahał, Reneau strzelił mu prosto między oczy, zabijając go na miejscu. Wtedy do środka wszedł Wood, obaj zabrali kasetkę z pieniędzmi plus kamerę wideo i odjechali. Obaj zostali aresztowani następnego dnia, postawieni przed sądem, skazani solidarnie na karę śmierci, a Renaau pewnego letniego poranka roku 2002 został stracony.
       Taka jest ta historia, jak się zdaje, nie kwestionowana nawet przez samego Wooda, jego mamę i całą rodzinę. Wygląda na to, że dziś już tylko TVN24 i red. Michał Sznader utrzymują, że biedny „Jeffery” ze swoim 80-punktowym IQ nie mógł ani niczego przewidzieć, ani się spodziewać. Oczywiście, ponieważ termin egzekucji Wooda zbliża się wielkimi krokami, i wszystko wskazuje na to, że on jednak po tych dwudziestu latach wreszcie za to co zrobił odpowie, cały tak zwany „cywilizowany” świat wstrzymał oddech i próbuje moment egzekucji po raz nie wiadomo który odwlec. I ja to oczywiście rozumiem. Rozumiem ludzi, którzy poświęcili całe swoje życie na walkę o delegalizację kary śmierci. Ja nawet staram się zrozumieć te ich pokręcone ścieżki moralne, które każą im chronić ludzkie życie, pod warunkiem, że jest to życie człowieka, któremu da się zmierzyć poziom IQ. Nie jestem natomiast w stanie w ogóle zrozumieć kogoś, kto słysząc, że jakichś dwóch zbirów bez kropli litości zamordowało biednego pracownika stacji benzynowej, w pierwszym odruchu zaczyna coś ględzić o 80-punktowym IQ, które rzekomo jednemu z nich uniemożliwiło zrozumienie, że pistolety strzelają, a jeśli strzelają do kogoś, to się tego kogoś zabija.
      W tej sytuacji, ja bardzo potrzebuje podzielić się pewną refleksją. Otóż niedawno rozmawialiśmy sobie z Coryllusem na temat wszelkiego rodzaju testów sprawdzających różnego rodzaju umiejętności i Coryllus przyznał, że on jakiś czas temu dostał do rozwiązania test określający jego poziom inteligencji i uzyskał 90 punktów. Ośmielony tym wyznaniem, ja Coryllusa przebiłem i przyznałem, że ja też kiedyś próbowałem rozwiązać ów tekst i zdobyłem zaledwie 70 punktów. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że przede wszystkim, ja w większości wypadków nie rozumiałem poleceń, a poza tym testu nie ukończyłem skutkiem zmęczenia, niemniej fakt jest faktem. Mój iloraz inteligencji wynosi 70 punktów.
      Gdyby ktoś w tym momencie zaczął się obawiać, że ja się w związku z tym zamierzam na kogoś zasadzić i tworzę sobie alibi, już teraz proszę o najwyższy wymiar kary.

Przypominam, że na youtubie można oglądać wypowiedź, jakiej udzieliłem organizatorom Bytomskich Targów Książki. A jeśli ktoś będzie zainteresowany to zapraszam do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie można kupować moje książki.

      

     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...