poniedziałek, 1 lutego 2016

Po co być Polakiem?

Tak się składa, że wśród najwybitniejszych tenisistek na świecie mamy cztery dziewczyny, które mówią gładko po polsku, jednak tylko jedna z nich jest oficjalnie uważana za Polkę, mianowicie Agnieszka Radwańską. Angelique Kerber ma polskie obywatelstwo, zameldowana jest i mieszka pod Poznaniem, w wielu wypowiedziach podkreśla, że czuje się Polką, jednak oficjalnie przedstawiana jest jako Niemka. Mamy tam też mieszkającą w Danii Caroline Wozniacki, która jednak – mieliśmy okazję to wszyscy słyszeć, choćby podczas meczów – rozmawia po polsku. Nie do końca wiem, jak się sprawa do końca przedstawia z Sabine Lisicki, jednak również miałem okazję słyszeć, jak ona mówi po polsku, co by świadczyło, że jej rodzice po tym jak wyjechali do Niemiec, nie pozwolili, by ona zapomniała tak zwaną „mowę ojczystą”. A ja się zastanawiam, dlaczego? Po cholerę im w tych Niemczech był polski język? Na wszelki wypadek?
Przyznaję, że piszę ten tekst pod wrażeniem zwycięstwa Angelique Kerber w Australian Open i jednoczesnym zajęciem przez nią drugiego miejsca na liście najlepszych tenisistek na świecie. Kerber w Australii występowała jako Niemka, na widowni widzieliśmy całą kupę podekscytowanych Niemców z Niemieckimi flagami, tymczasem z boku słyszeliśmy informację, że „Ania” tuż po zakończeniu turnieju wraca do domu do Puszczykowa i tam będzie się przygotowywać do dalszych występów.
Ktoś powie, że to wszystko jest zwykłe zawracanie głowy, ponieważ świat dziś skurczył się do tego stopnia, że ludzie przeprowadzają się z kraju do kraju tak jak kiedyś przeprowadzali się z dzielnicy do dzielnicy, czy ewentualnie z miasta do miasta, i taka Kerber równie dobrze może mieszkać w Bremie, Paryżu, Londynie, Monako, czy w Puszczykowie i nam nic do tego. W dodatku, jeśli się jest osobą o pozycji międzynarodowej, znaną na całym świecie, której kariera czyni ją obywatelem świata, w rzeczy samej staje się obywatelem świata. Otóż nie. Możliwe, że tak się dzieje z kimś, kto urodził się w Wielkiej Brytanii i przeprowadził do Nowego Jorku, czy kimś, kto urodził się w Stanach i pewnego dnia postanowił zamieszkać w Paryżu. Tak się też może dziać w przypadku, gdy ktoś się urodził w Paryżu i nagle postanowił zostać Rosjaninem. Wszyscy wiemy, jak ten rodzaj obłędu działa. My jednak mówimy o dziewczynie, która urodziła się w Niemczech, w Niemczech ukończyła szkoły, w Niemczech zrobiła światową karierę i nagle uznała, że ona chce do Polski, bo w Polsce mieszkają jej dziadkowie i ona tam lubi być.
Ja wiem, dlaczego ja chcę żyć i umrzeć w Polsce. Wiem też, dlaczego żyć i umrzeć w Polsce nie chce francuski aktor Gerard Depardieu i dlaczego on wybiera Rosję. Ja nawet wiem, dlaczego Depardieu nie chce być Francuzem. Ja nawet kiedyś słyszałem wypowiedź Białorusinki Azarenki, w której ona nagle pozdrowiła swoją „babuszkę”. No ale Azarenka jednak na Białorusi się urodziła i z tego co wiem Białorusi nie opuściła. Zastanawiam się natomiast, jakie emocje kierują drugą tenisistką na świecie, która właśnie zarobiła kolejne trzy i pół miliona dolarów, by zamieszkać w Puszczykowie 13 km. od Poznania. Ale również ciekawy bardzo jestem, jak to się stało, że wśród czołowych tenisistek na świecie są cztery Polki, i to nie tylko Polki z tytułu miejsca urodzenia, ale z wyboru. Czemu im wszystkim nawet do głowy nie przyjdzie, by tą cała Polską pieprznąć i żyć pełnią życia na tak zwanym Zachodzie?
Mam kumpla, który urodził się w Kolonii, jednak jego ojciec przyjechał do Niemiec dopiero na początku lat 60. z Chorwacji. Kumpel mój od zawsze czuje w sobie tę Chorwację, jeździ tam na wakacje, kibicuje chorwackim sportowcom, natomiast po chorwacku – ani me, ani be. Ani jemu nie zależało, by się chorwackiego nauczyć, ani jego ojcu nie przyszło do głowy, by mu ten język jakoś przekazać. A więc kumpel mój jest Niemcem, który wie, że jego ojciec to Chorwat. I tyle.
Mam też przyjaciela, który jeszcze w latach 80. wyjechał do Stanów, tam się ożenił z Amerykanką i założył rodzinę. Z tego co wiem, jego dzieci po polsku nie mówią ani słowa. Noszą bardzo dziwne polskie nazwisko, ale po polsku nie mówią. A więc wiem też, że ów polski sentyment nie musi być czymś bardzo uniwersalnym, ale jednak jest, i bardzo chciałbym wiedzieć, co go tworzy. Co sprawia, że taka Angelique Kerber, mając to życie takie właśnie, a nie inne, po zdobyciu australijskiego szlema, wsiada w samolot i leci do Poznania? Bo stamtąd już o rzut beretem do dziadka, który mówi na nią Ania. Nie do Bremy, nie do Kolonii, nie do Monachium, ale właśnie tam, do tego Puszczykowa. Bardzo bym chciał, żeby ktoś ją o to spytał i przekazał nam to co ona odpowiedziała. Może to by i nam pomogło zrozumieć i poczuć ów niezwykły uśmiech losu.

Przypominam, że moje książki są do kupienia w księgarni pod adresem www.coryllus.pl.

14 komentarzy:

  1. Mam jedną koleżankę, która w tej chwili uważa się bardziej za Ślązaczkę niż Polkę, mieszka na południu Europy, a jej dzieci, zresztą w połowie Niemcy, po godzinach przerabiają jeszcze program polskiej szkoły internetowej.
    Polskojęzyczne są też polsko-włoskie dzieci nnej mojej koleżanki, mieszkającej dla odmiany w Belgii. Nie wiem, jak tam z językiem u dzieci mojej kolejnej koleżanki, mieszkającej we Francji, żony Francuza, ale skoro regularnie widują swoich polskich dziadków, to jakoś muszą się z nimi porozumiewać.
    Żeby zaciemnić obraz - podejrzewam (może niesłusznie), że gdyby były w PL, co najmniej dwie maszerowałyby w demonstracjach KOD, a trzecia by z nimi sympatyzowała.

    Z drugiej, jak w tej Twojej historii z Chorwatem, a nawet gorzej - spotkałam w Niemczech chłopaka o polskim nazwisku, który wmawiał mi, że jest to nazwisko duńskie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzień Dobry. Dla oka mężczyzny nie ma chyba piękniejszego i rozkoszniejszego zjawiska niż kobieta oglądana w ruchu, czy to w - biegu, czy w skoku itd. vide siatkarka, vide tenisistka etc. szanowny gospodarz napisał o Polkach tenisistkach a nie o innych pięknościach kobiecej dynamiki, bo pewnie tenisistki mają dla niego nieco więcej wdzięku niż siatkarki.
    A wracając do meritum, czyżby obecne były tu jakieś kompleksy? Szanowny gospodarzu my Polacy nie mamy się czego wstydzić, my Polacy powinniśmy być dumni przynależąc do swojej wspaniałej i dzielnej ponad 1000 letniej nacji, a że teraz sprzedawczyki europejczyki synowie i wnuki bez korzeni wcześniej przyniesieni na ruskich bagnetach próbują nam prać mózgi pedagogiką wstydu to ich sprawa i ich postawa i nie powinniśmy się odnosić do tej nowej politgramoty, zamiast odnoszenia się i dezawuowania kłamliwych narracji powinniśmy głosić swoją narodową Polską opowieść o naszej potędze i chwale. Co z tego, że połowa Polaków to produkt post sowiecki, ale jest jeszcze druga połowa to potomkowie rodaków wcześniejszej chwały, na nich trzeba budować. Św. Ignacy Loyola zaczynał swoją owocną działalność tylko z kilkoma towarzyszami a jakież wielkie dzieło pozostawił po sobie.
    Podsumowując należy przypominać ludzi innych nacji, którzy wybrali Polskę i los Polaka jak np. Józef Unrug, dlaczego temu człowiekowi spodobała się delikatna Polska a nie wielkie Niemcy, które porzucił na zawsze, dlaczego w 1939 roku poszedł nawet do niemieckiej niewoli, dlaczego po wojnie tułał się po świecie nigdy już nie wrócił do Niemiec de nomine swojej ojczyzny?
    Pozdrawiam
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo my tacy jesteśmy. Fajnie to widać po tych co swojej polskości nienawidzą. Gdy płaczą, jak ich ta Polska męczy, dusi; jak wirus. Nawet oni nie mogą to polskością pieprznąć.
    A co do tenisa; jestem wściekły na sportowych dziennikarzy za to, że nie mówili mi nic o tej dziewczynie. Że musiała wygrać Australian Open, pokonać panią Williams, żeby gmin na co dzień nie interesujący się specjalnie tą dyscypliną dowiedział się, że mamy taką fajną dziewczynę tuż pod Poznaniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam p. Krzysztofie, to nei jest dla mnie novum. Studiowalem w Niemczech z kolega, ktorego rodzice wyemigroali z PL w latach 70tych i on slabo mowil po polsku jak zaczynal studia (na Viadrinie we Frankfurrcie nad Odra). Ale jak zobaczyl jak wygladaja relacje miedzyludzkie ze studentami Polakami a jak z Niemcami to sie zapisal na kurs j. polskiego i przeniosl sie do akademikow po stronie polskiej. Po trzech latach licencjatu, jak skonczyl studia, to przeniosl sie do Warszawy i tam znalazl prace. Chlopak jak zaczynal ze mna studia kaleczyl bardzo polski jezyk a pisal ze sluchu robiac podstawowe bledy gramatycNe i ortograficNe. Po 3 latach studiow chlopak tak sie wyrobil, ze jedynie nie poznyl sie delikatnego juz wtedy niemieckiego akcentu. Sam mieszkam od 9 lat za granicami PL i to, co moim zdaniem przewaza szale, to jest to podswiadome poczucie bycia blizej. Blizej tak miedzyludzko. Nie wiem jak inni Polacy, ktorzy wyemigrowali, ale ja im dluzej jestem na obcYNie, tym bardziej wzrasta moje poczucie wyzszosci z powodu poczuwania sie do bycia Polakiem. Mysle , ze niebagatelne znacEnie ma tutaj wychowanie w wierze katolickiej. Mowic po polsku to mowic w jednym z najtrudniejszych jesykow swiata. W Polsce wciaz jeszcze czuje sie blizej natury. W Polsce ludzie sa bardIej otwarci, szczerzy. W Polsce mimo calej tej Unii Europejskiej wciazjeszcze mozna zyc pomiedzy swoimi a nie Arabami, Murzynami i innymi ludzmi obcymi kulturowo nie bojac sie, ze siezostanie skrzywdzonym w ten lub inny sposob bez prawa do upomnienia sie o sprawiedliwosc nie mowiac juz o jej wymierzaniu. Polska to nie jest Zachod w dzisiejszym tego znaczeniu. Ale juz nam coraz blizej niestety, bo marksizmkulturowy dziala. To tyle w sumie. A jeszcze jedno. Trump moim zdaniem wygra. To nie jest idiota ani wariat. Media go nienawidza, ale on z tej nienawisci uczynil wode na swoj mlyn, bo wie, ze jesli nie wpadnie w zadna pulapke, to zmiecie wszystkich konkurentow tylko tym, ze mowi co mysli. A ludzie dzisiaj sie bardzo boja mowic to co mysla. Kazdy ma hipoteke i prace by ja splacac. A on nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem ludzie (nie tylko Polacy, i nie wszyscy Polacy) z tej ziemi mają zaszczepiony silny gen wolności i brak obłudy. Na przykład, zachód (nie cały ale w większości) ma gen wolności ale jest obłudny do cna. I to jest taki sprinter bez jednej nogi. I to kuje w oczy. Na wschodzie nie ma genu wolności ale nie ma też obłudy. A to zawdzięczamy Kościołowi Katolickiemu i jego nauce, dzięki której ludzie nie stracili zdrowego rozsądku.

    Takie są moje spostrzeżenie po życiu na zachodzie ładnych kilku lat.


    OdpowiedzUsuń
  6. https://www.facebook.com/events/163124347395475/ Marian Kowalski, Paweł Chojecki NA ŻYWO komentują bieżące wydarzenia!

    Codziennie o 13:00 zapraszamy na https://www.youtube.com/watch?v=FRXRtkpFL2c jutro w pytaniach przedstawmy filozofie i misje Coryllusa

    OdpowiedzUsuń
  7. @JP z Wr
    A co Ci kazało mnie przekonywać, że nie mam się czego wstydzić. Ja się czegoś wstydzę?

    OdpowiedzUsuń
  8. @amarsand
    Może jej rodzina to jaskiniowi antykomuniści?

    OdpowiedzUsuń
  9. @Łukasz Wysoczański
    Coś takiego właśnie podejrzewałem, że wielu z nich, poznając choćby fragment Polski, nie moze przestać o niej marzyć.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Jan Szpyt
    Ładnie Pan to ujął. Krótko i w punkt.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzień Dobry!
    Szanowny Gospodarzu nie chodzi o żaden Waści wstyd ale o wielki zachwyt normalnością, oczywiście przyzwoity człowiek nie wstydzi się swoich korzeni tak jak np. taki Mirosław Klose w odróżnieniu od Łukasza Podolskiego, który zachowuje się bardzo przyzwoicie.

    Kiedy ruskie w 1944 roku wpakowali się na tereny Rzeczypospolitej ojciec mojego kolegi wdał się z pewnym ruskim sołdatem - lejtnantem w taki dialog,

    - no i jak wam się tu u nas podoba?,
    - no ładna u was wiżu bolsze jest zierkała, priomniki, wiłki i jeszczo mnogo drugich wieszczej no kultury u was nikakoj niet,
    - dlaczego?
    - no otwieti mienia gdie u was weszaboj,
    - co to jest weszaboj?,
    - no wasz wapros potwierżdaju mienia szto nawierna u was nikakoj kultury niet.

    Pozdrawiam
    Krzysztof

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam kilku obcokrajowców mieszkających w Polsce i oni są naszym krajem zachwyceni, bo ludzie są serdeczni - a dla nich już szczególnie, bo Polacy wszędzie przyjmują ich jak "ważnych gości", oni oczywiście nie są świadomi tego niuansu. No i Polska jest chyba ogólnie przyjemnym krajem do mieszkania, ale pod jednym warunkiem - trzeba mieć pieniądze. Oni na starcie dostają lepsze posady choćby przez wzgląd na swoją "zachodniość" i oczywiście, perfekcyjną znajomość swojego języka, co przydaje się w kontaktach handlowych czy dydaktyce.

    OdpowiedzUsuń
  13. @ Toyah, co do Trumpa - wycofuje, to co napisalem o jego wygranej. Zapomnialem, ze w demokracji najwazniejsze jest to, kto liczy glosy:
    http://townhall.com/tipsheet/katiepavlich/2016/02/02/voter-fraud-in-the-democrat-iowa-caucus-n2113696
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. @Gosia Czachor
    Też mam tu tego typu podejrzenia. Chodzi o to, że tu jest okay.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...