czwartek, 4 lutego 2016

Jeszcze o podróżowaniu na gapę

Przedwczoraj, w reakcji na medialne doniesienia, jakoby prof. Bogusław Wolniewicz, gwiazda polskiej myśli prawicowej, obrażony wyszedł ze studia telewizji Republika, bo nie mógł słuchać, jak sam to określił, „bujd”, na temat katastrofy w Smoleńsku, napisałem tekst, w którym akurat nie odniosłem się do wspomnianego wywiadu, którego, szczerze powiedziawszy, nawet nie obejrzałem, lecz do samej postaci Profesora, z którą się bardzo wyczerpująco zapoznałem z pomocą Wikipedii. Otóż prof. Wolniewicz, wedle informacji pomieszczonych we wspomnianej Wikipedii, swoją podstawową karierę naukową realizował bez jakichkolwiek – podkreślam, jakichkolwiek – przeszkód w czasach głębokiego PRL-u, zadając szyku na uniwersytetach całego świata, od Moskwy przez Wiedeń i Leeds, po Chicago, dziś jest jednym z głównych komentatorów mediów zawiadywanych przez ojca Rydzyka, a gdy chodzi o poglądy, to z jednej strony głosi upadek obecnej cywilizacji wobec potęgi chrześcijaństwa, a z drugiej, supremację siły nad słabością, dzięki czemu choćby taka aborcja, czy eutanazja znajdują swoje pełne i logiczne usprawiedliwienie. Prof. Wolniewicz, filozof i myśliciel, jest również ateistą i wierzy, że po śmierci nie ma absolutnie nic, choć jednocześnie dopuszcza prawdopodobieństwo istnienia jakiejś uniwersalnej super inteligencji, której my, ta nędza zamieszkująca naszą planetę Ziemię, nie jesteśmy w stanie ogarnąć.
Mamy więc owego prof. Bogusława Wolniewicza i moją jeszcze bardzo świeżą notkę. Zaprezentowałem swoje refleksje, skupiając się przede wszystkim na tym, jak to możliwe, że w najbardziej łagodnej dla siebie wersji, półprzytomny wariat, a najpewniej oczywisty mason, zostaje nagle czołowym autorytetem najbardziej wolnościowych mediów. Jak to możliwe, że człowiek, który otwarcie głosi, że życie jest gówno warte, bo ono jest zarówno początkiem i końcem, nagle, wyłącznie przez to, że potrafi wyrzucić z siebie kilka nieprzyjemnych słów pod adresem Donalda Tuska, staje się bohaterem naszej wrażliwości i naszych emocji? I oto w odpowiedzi na postawioną zagadkę, zostałem zasypany całym stekiem – właśnie tak, stekiem – komentarzy, w których postanowiono mi wytłumaczyć, że z tym Smoleńskiem, to rzeczywiście jakaś bardziej ciemna sprawa, od której ciemniejszy mogą być jedynie Macierewicz razem z Ewą Stankiewicz.
Otóż mnie dziś, po niemal sześciu już latach, Smoleńsk interesuje w stopniu minimalnym, a zatem te wszystkie uwagi na temat wybuchów zbywam lekceważącym wzruszeniem ramion, i oto nagle okazuje się, że to wszystko niestety na próżno, bo problemem nie jest jakiś ruski agent i sposób, w jaki on bez żadnego trudu wchodzi w naszą świadomość, tylko Smoleńsk właśnie.
W dyskusji pod wspomnianą notką, komentarzy na temat Wolniewicza i jego obłędu praktycznie nie było. Cała rozmowa koncentrowała się wyłącznie na kwestii Smoleńska. Oczywiście mógłbym na to machnąć ręką i uznać, że moi czytelnicy na ułamek chwili stracili rozum, jednak moja wrodzona uprzejmość każe mi postąpić inaczej. Otóż proszę sobie wyobrazić, że poświeciłem się i ostatecznie obejrzałem rozmowę, jaką Ewa Stankiewicz przeprowadziła z Wolniewiczem. I jest tak, że przez zdecydowanie większą część Wolniewicz realizował postawione przez System zadanie i mówił to co może powiedzieć każdy z nas, a więc to, że Europa ze swoimi bankami pragnie zniewolić polski naród, no i że islam stanowi dla Europy zagrożenie. I oto nagle, kiedy Stankiewicz i Wolniewicz niemal spijali sobie słowa z ust, pewnie trochę ze względu na wiek, bo z całą pewnością przez Stankiewicz nie zaczepiony, prof. Wolniewicz wystąpił z pytaniem, co my mamy przeciwko Rosji, na co Stankiewicz, w sposób oczywisty, zareagowała nazwą „Smoleńsk”. No i w tym momencie Wolniewicz dostał autentycznej cholery. Rozmowa wygląda mniej więcej tak:
- Oni są gotowi sprowadzić tu obcą interwencję. I co? Będziemy walczyć z NATO? Na jakiej podstawie twierdzi pani, że jesteśmy zagrożeni przez Rosję?
Stankiewicz wspomina o serii eksplozji, na co Wolniewicz:
- Seria eksplozji? Bujda. Oszczerstwo wobec federacji rosyjskiej. Działanie na szkodę Polski. Szczucie opinii rosyjskiej przeciwko Polakom.
Ale to jest ważna sprawa, mówi Stankiewicz.
- To nie jest żadna ważna sprawa. Jak jest mnóstwo dowodów, to nie ma żadnego dobrego – krzyczy, wręcz drze się, Wolniewicz.
No i wreszcie wściekły za to, że mu Stankiewicz zmieniła temat, bo on chciał o Tusku i Żydach, wychodzi.
Otóż rzecz polega na tym, że Wolniewicz faktycznie nie chciał rozmawiać o Smoleńsku i to ta właśnie tematyka ostatecznie wyprowadziła go z równowagi. On chciał tym razem jedynie zwrócić naszą uwagę na fakt, że Europa to przeszłość i cała nadzieja w Rosji. I stąd też, zdecydowanie przedwcześnie, wyskoczył z owym – jego zdaniem, retorycznym – pytaniem o rosyjskie zagrożenie, na co Stankiewicz nie pozostało nic innego, jak wyciągnąć ten Smoleńsk i doprowadzić do ostatecznej awantury. Rzecz ma się natomiast tak, że, jak wszystko na to wskazuje, Wolniewicz to kret, w Smoleńsku doszło do zamachu, ojciec Rydzyk całkowicie bezmyślnie, wyłącznie po to, by po raz tysięczny usłyszeć, że Tusk to zdrajca Narodu, utrzymuje na pensji oczywistego satanistę, a my jesteśmy tak okropnie głupi, że ani nic nie widzimy, ani nie słyszymy, ani nie rozumiemy. A kiedy nam się tłumaczy, że nie byłoby źle pozwolić sobie na odrobinę intelektualnej elastyczności, robimy się jeszcze bardziej zawzięci i powtarzamy dokładnie to, co nie on jedynie nam wbija do naszych biednych głów.
Fatalnie. Po prostu fatalnie.

Zachęcam wszystkich do odwiedzania księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie można kupować moje książki.

4 komentarze:

  1. O Panu i tym blogu dowiedziałem się czytając Coryllusa i jego wpisy na blogu. Stąd też wiem, że się przyjaźnicie i u Coryllusa można kopić Pana książki. Już jakiś czas miałem poczytać Pana wpisy, ale tak się jakoś nie układało. Przez brak czasu spowodowany pracą odkładałem też obejrzenie rozmowy Wolniewicza i Stankiewicz w TV Republika. Przed chwilą obejrzałem ich rozmowę, przeczytałem Pana wpis na ten temat i jestem strasznie zawiedziony tym co Pan pisze.

    Coryllus pisze o Panu dobrze, więc miałem nadzieję, że Pana blog będzie ciekawym odkryciem. A tutaj mamy obraźliwe inwektywy i plucie jadem w stylu Niesioła : popluł, stary wariat, obłęd tego dziwnego człowieka, szał, sowiecki faszysta, cyngiel PRL. Gdzie w Pana wpisie jakaś konstruktywna krytyka lub polemika z tym co mówił Wolniewicz? Za to mamy wyciąganie człowiekowi przeszłości. Nie wiem nic złego o jego przeszłości, a tutaj też nie dostałem żadnych dowodów aby tak było.

    Przypomniało mi się, jak Coryllus pisał, że nie przyszedł do Pana na Kolację Wigilijną pana teść przez różnice w przekonaniach politycznych. Tutaj ślepo atakuje Pan Wolniewicza, podważającego to co mówi Stankiewicz o Smoleńsku. A jeszcze za chwilę, przypominało mi się jak na blogu Coryllusa chyba tym razem w komentarzach, przeczytałem o pana zaślepieniu blaskiem Antonio Banderasa-Macierwicza.

    I tu nasuwa mi się pytanie, na które mam nadzieje mi Pan odpowie: czy jest Pan niezależnym blogerem, czy tylko kolejnym pionkiem który służy tej samej sprawie co Macierewicz, Sakiewicz, Stankiewicz...- całe to środowisko co popierało ukraiński Majdan działa na pogorszenie stosunków z Federacją Rosyjską?

    Przypomnę, że USA i 11 innych krajów 15 października 205 roku podpisało umowę o handlu TPP. Co zmusza Chiny do przyszłej konfrontacji z USA w/o cieśninę Malakka lub szukaniu drogi lądowej do wymiany handlowej z Europą, odbudowy Szlaku Jedwabnego, by na wypadek próby wykluczenia Chin z handlu drogą morską kontrolowaną przez USA, nie zostali z ręką w nocniku (jak my z naszymi zapewnieniami sojuszników).

    Nasi przywódcy i pożyteczni idioci ciągle śpiewają w obronie wolnej Ukrainy, której istnienie pod obecnym protektoratem Niemiec jest nam nie na rękę, a być może i niebezpieczne za jakiś czas. I jednocześnie chcą nas odwrócić od Białorusi i Rosji.

    USA stoi za zmianą prezydenta na Ukrainie. Więc to chyba im jest najbardziej na rękę odwrócenie nas od naszych wschodnich sąsiadów? Nie chcę wchodzić w dywagację czy z Rosją i Chinami, moglibyśmy mieć lepszą pozycję niż z szeroko rozumianym zachodem, dla którego jesteśmy tylko konsumentem i nigdy nie dopuszczą nas do miana producentów w wymianie handlowej.

    Materia niezwykle złożona i płynna, a szanowny Autor odwraca naszą uwagę i chcę dzielić społeczeństwo obrzucając kogoś inwektywami?

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Panie Krzysztofie
    nie na moje nerwy te blogerskie dyskusje, dlatego też trochę późno ale muszę napisać parę słów. Kiedyś w którymś z wykładów Ks. Tadeusz Guz powiedział, że diabeł ma na wszystkie narody swoje sposoby.I tak na przykład Niemcy chcą być zawsze najlepsi, a więc szatan umożliwia im to. No a Polacy? Polacy są bardzo naiwni, łatwowierni. I to bardzo widać z tych dyskusji, a jeżeli dorzucimy jeszcze naszą wrodzoną zapalczywość... .Dlatego też proszę nie ustawać i iść do przodu.

    Pozdrawiam Piotr

    P.S.
    Proszę pozdrowić Księdza Klimka, cieszę się, że w połowie przynależę do Diecezji Kaliskiej.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Gloster
    To Gabriel pisał o tym, że mój teść nie przyszedł na Wigilię? Mnie sie wydawało, że tu było u mnie. Co do reszty, mam wrażenie, że wystarczyło napisać, że Pan Wolniewicza bardzo lubi i by wyszło na jedno. Ja ani nie pisałem o Smoleńsku, ani o Rosji, ani o Ameryce, ani o Ukrainie ani nawet o jakimś Antonio Banderasie.
    A skoro już jesteśmy przy tak zwanej elegancji, to przyzna Pan, że pisząc o Wolniewiczu, nie robiłem sobie żartów z jego nazwiska. A przecież mogłem i to znacznie bardziej dowcipnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Peter Szymon
    Ksiądz to czyta, więc pozdrowienia odbierze i tak.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...