piątek, 13 lutego 2015

Czy szefem zreformowanych WSI zostanie generał Siara?

Ponieważ na poprzedni felieton z „Warszawskiej Gazety” musieliśmy czekać długo za długo, dziś dla odmiany proponuję tekst, który ukazał się dziś. Mam nadzieję, że poziom został zachowany.

Ostatni sukces Andrzeja Dudy uradował mnie tym bardziej, że to ja już w pierwszy dzień po nominacji napisałem, że Duda ma wszelkie szanse pokonać Komorowskiego, i to niekoniecznie dlatego, że w uczciwej walce jego pokona nawet mój pies, ale dlatego, że jest kandydatem naprawdę znakomitym. I przedstawiłem tę opinię wbrew niemal jednogłośnej wrzawie skierowanej przeciwko Dudzie, jako kandydatowi nieznanemu, bez doświadczenia i zwyczajnie zbyt słabemu na takich gigantów, jakimi są Bronisław Komorowski i jego małżonka, nie wspominając już o księdzu-kapelanie. A zatem, kiedy dziś słucham, jak tamten zgiełk skierowany przeciwko Andrzejowi Dudzie błyskawicznie się zmienia w czystą afirmację, czuję się zaszczycony.
Jestem pewien, że jeśli przez najbliższe trzy miesiące Duda będzie z równym entuzjazmem prowadził swoją kampanię, my z kolei, jako ci co go wspierają i życzą mu jak najlepiej, nie popełnimy większych błędów, a ci, którzy będą Dudzie prostowali ścieżki do zwycięstwa, nie pozwolą, by po owych ścieżkach zaczął się kręcić element, który to wszystko zniszczy tak samo skutecznie, jak zrobił to pięć lat temu, wygramy i to niewykluczone, że w sposób tak spektakularny, że nawet słynne rosyjskie serwery za nami nie nadążą.
Ale, jak mówię, trzy miesiące to czas, w którym może się zdarzyć wszystko i ani się nie obejrzymy, jak dzięki staraniom osób bardzo nam życzliwych, wszystko w jednej chwili runie. Pierwsze pokazy owego cwaniactwa już mieliśmy. Najpierw głos zabrał profesor Nowak z Krakowa, sugerując, że skoro Duda jest tak dobry, to Kaczyński może równie dobrze umierać, po nim przyszedł prawicowy dziennikarz Warzecha i pokazał, że jak trzeba na Dudę znaleźć kij, to on chętnie posłuży, i oświadczył, że Duda wygłaszając swoje legendarne przemówienie, korzystał z promptera, no a jeszcze mamy satyryka Janusza Rewińskiego, którego oczywiście wszyscy bardzo lubimy za jego żarty z WSI i PPPP, tyle że ja może, zanim zacznę się wspólnie z wszystkimi śmiać, chciałbym go poprosić, by jeszcze przed kolejnym żartem, zechciał nam może zdradzić, jak to z ową Polską Partią Przyjaciół Piwa, której nawet miał zaszczyt swego czasu przewodniczyć, było. Jak on wpadł na ów fantastyczny pomysł, jakie konkretnie osoby musiał do niego przekonać, by odnieść tak wielki sukces, no i oczywiście, cóż takiego się w Polsce stało, że można było spokojnie ów szczególny projekt zamknąć?
O ile wiem, dotychczas „Siara” milczał tu jak grób, podobnie zresztą jak na temat realizacji filmu „Uprowadzenie Agaty”, w którym też miał swój skromny udział. Niech nam choćby powie „Siara”, czy pieniądze na oba projekty pochodziły z tego samego źródła? Niech no Janusz Rewiński zechce wspólnie z nami powspominać stare czasy. Mam nadzieję, że się nie boi.
A jak już sobie wszystko wyjaśnimy, dla mnie on może nawet zostać szefem zreformowanych WSI.
Taki żart. W końcu sobie tylko żartujemy, prawda?

Serdecznie wszystkich zachęcam do odwiedzania naszej księgarni pod adresem www.coryllus.pl, a tam kupowanie moich książek. Przypominam, że nakład dwóch pierwszych z nich, podpisanych jeszcze moim blogowym nickiem „Toyah” są już na wyczerpaniu i nawet nie potrafię zagwarantować, że one będą dostępne jutro, a tym bardziej w przyszłym tygodniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...