Pani Toyahowa, zwana tu niekiedy „moją żoną”, swego czasu opracowała i doprowadziła do perfekcji argument, który z prawdziwą satysfakcją i nadzwyczajną skutecznością stosuje w sytuacjach, gdy pojawia się ktoś, kto próbuje ją przekonać, że z tą naszą pobożnością sprawa jest mocno szemrana, bo w każdej niemal chwili można wskazać na dziesiątki ludzi, młodych, starszych i tych najstarszych, którzy regularnie chodzą do kościoła, codziennie się modlą, żegnają się przed i po posiłku, a niekiedy wręcz są księżmi i ministrantami, a wszyscy ich znają, jako kłamców, złodziei i pospolitych szubrawców. W takiej to sytuacji, żona moja lubi mawiać, że jest bardzo prawdopodobnie, że owa przynależność do Kościoła i związane z nią praktykowanie przeróżnych rytuałów, dla wielu z tych ludzi stanowi prawdziwy ratunek przed stoczeniem się w jeszcze większe zło. Może bowiem być tak, że ten pospolity złodziej, gdyby nie spowiedź święta i codzienna modlitwa, już dawno by wisiał za serię morderstw, lub gwałtów na nieletnich, a ów ksiądz, który ma już tyle za uszami, że je ledwo co spod tego brudu widać, mógłby być zapijaczonym dziennikarzem, albo psychopatycznym parlamentarzystą. A tak, przynajmniej taka jest z niego korzyść, że da rozgrzeszenie ludziom łagodnym i uprzejmym, a jeśli akurat nie leży gdzieś pijany, to przyjdzie nawet do domu i namaści umierającego. W końcu, jest bardzo prawdopodobne, że nawet autor słynnego i jakże cennego dla naszej polskiej kultury dwuwiersza: „Modli się pod figurą, a ma diabła za skórą”, sam się modlił bardzo dużo i serdecznie, a skórę przykrywał kolejnymi warstwami, by nikt nie widział, co się tam wyprawia. Oczywiście, jak zawsze, można i tę teorię zbić argumentem silniejszym, a więc choćby w postaci owego wręcz wzoru pobożności, który parę lat temu z czystej chciwości spalił swoją żonę i dzieci, i zapytać, kim by on był, gdyby nie ta jego wiara, no ale to już byśmy mieli rozmowę dłuższą i poważniejszą.
Tak to te dylematy tłumaczy Toyahowa, a ja wtedy myślę sobie o Tomaszu Terlikowskim i zastanawiam się, gdzie by on był, gdyby nie to, że najwyraźniej jest człowiekiem wierzącym i to wierzącym mocno. I przyznam, że mam tu nie lada kłopot. Terlikowski bowiem robi wrażenie kogoś, kto doszedł do ściany i jeśli dalej ani rusz, to dlatego tylko, że ta ściana jest tak gruba i twarda, że ktoś tak bezwładny i gnuśny, jak on, choćby nie wiadomo jak się starał, rady nie da. No ale ja też się staram i, owszem, potrafię sobie wyobrazić, co by nam potrafił pokazać Tomasz Terlikowski, gdyby nie jego pobożność i cudowne działanie sakramentów. Choćby na przykład jeszcze od czasu, gdy pani Terlikowska udzieliła wywiadu dla „Wysokich obcasów”, w którym opowiadała o tym, jak ona z mężem magazynowali jej śluz i jego spermę, by coś tam na chwałę bożą sprawdzić, a jeszcze bardziej od momentu, gdy sam Terlikowski, poproszony o skomentowanie swojego „ulubionego” grzechu głównego wskazał na nieczystość, mam głębokie podejrzenie, że gdyby nie ta Wiara, on by robił takie rzeczy, że nasza wyobraźnia od czegoś podobnego by eksplodowała.
No i oto dziś zdarzyło się coś, co mnie postawiło na równe nogi. Gabriel napisał znakomity tekst o Żydach i filmie „Ida”, ja zajrzałem na główną stronę Salonu, zobaczyć, jak oni się do tego ustosunkowali, no i zobaczyłem, że na „jedynce” znajduje się wewnętrzna informacja Administracji o tym, że Rosjanie uruchomili polski oddział internetowego portalu o nazwie Sputnik News, którego celem jest propagandowa agresja skierowana przeciwko Polsce i Europie, natomiast zaraz pod nim, na „dwójce”, tekst Terlikowskiego na temat tygodnika „Polityka”, który zachęca nasze dzieci do uprawiania seksu, a nas do towarzyszenia im w tych praktykach. Terlikowskiego czytać mi się za bardzo nie chciało, natomiast, owszem, sprawdziłem, co to za szatan ten Sputnik News i przyznaję, że zadrżałem. Przede wszystkim, od pierwszego wejścia rzuca się w oczy absolutny profesjonalizm tego przedsięwzięcia. Tu nie ma wątpliwości, że oni, przygotowując ten skok, w ogóle się nie oszczędzali. Przy tym, co pokazują ci Ruscy, niknie, nawet nie mówię, że Salon24, wpolityce.pl, czy natemat.pl, ale dokładnie wszystko, co my tu w Polsce mamy na poziomie Internetu. I to jest wrażenie pierwsze. Drugie natomiast to udział w tym projekcie osób o polskobrzmiących nazwiskach, takich jak Marceli Szpaczyński, czy Cyprian Darczewski, którzy tam piszą swoje felietony, o których sam wcześniej nie słyszałem, ale których, jak sądzę, Rosjanie wypożyczyli sobie z wybranych polskich mediów. Ale to, co zrobiło na mnie wrażenie największe, to artykuł na samym początku głównej strony zatytułowany „Polski ultrakatolicki publicysta krytykuje papieża Franciszka za bycie pobłażliwym wobec Rosji”. Przeczytałem ten tytuł i ponieważ od razu coś mnie tknęło, pomyślałem, że zajrzę do środka… i moje najgorsze podejrzenia się sprawdziły: tak, Rosjanie omawiają tekst Terlikowskiego. To on im tam się podkłada, by mogli zająć jak najlepszą pozycję do ataku. To Terlikowski krytykuje papieża Franciszka i to on pokazuje Rosjanom, jakie oni mają teraz pole manewru.
A ja już wiem, co Tomaszowi Terlikowskiemu daje Kościół i Wiara. Gdyby nie to, on prawdopodobnie by dał się wynająć do tej roboty już bezpośrednio. Ruscy by się do niego zwrócili z ofertą pisania na temat obecnego papieża, przy okazji obiecaliby mu, że za pięć dobrych kawałków ściśle w temacie, oni pozwolą mu napisać jeden o seksie pozamałżeńskim, lub aborcji, a on by już tylko grzecznie zapytał o cenę, a oni by mu odpowiedzieli, że ależ panie Tomaszu, my wszystkim płacimy tak samo. I gdyby nie ta Wiara, on by już tam działał. I jestem pewien, że na przyjemności też by starczyło. Gdyby nie ta Wiara.
Przypominam, że pod adresem www.coryllus.pl znajduje się księgarnia, gdzie można kupić wszystkie moje książki, czy to z wybranymi felietonami z bloga, czy o muzyce popularnej, czy o języku angielskim, czy wreszcie o miłości i dla czystych wzruszeń. Polecam szczerze.
Przypominam, że pod adresem www.coryllus.pl znajduje się księgarnia, gdzie można kupić wszystkie moje książki, czy to z wybranymi felietonami z bloga, czy o muzyce popularnej, czy o języku angielskim, czy wreszcie o miłości i dla czystych wzruszeń. Polecam szczerze.
Panie Toyah,
OdpowiedzUsuńnie wiem czy to Rosjanie czy jacys inni czarci, ale aktywnosc medialna pod szyldem Rosji rozwija bardzo. w Ameryce Polnocnej tj USA Kanada - bardzo popularna jest stacja TV RT co sie tlumaczy Russia Today. On zatrudnili w niej najlepszych ekonomistow I czarodziei od szukania I pokazywania prawdy. Nie jestem dobra w szukaniu zrodla finansowania takich projektow. Tomasz Terlikowski to kolejna rybka zlapana na haczyk rosyjskich mediow (musza dobrze placic). Pozdrawiam I prosze sie klaniac malzonce.
Izabela (Toronto)
@Izabela
OdpowiedzUsuńJestem pewien, że on jest bardzo zadowolony, ze go cytują za granicą. Tu pieniądze się nie liczą.
@toyah
OdpowiedzUsuńKiedy widzę i słyszę Terlikowskiego, to mam wrażenie, że On Kościołem i Wiarą usprawiedliwia swoje postępowanie, włączając w to grzechy... te "ulubione" też.
Osobiście znam ludzi, którzy uważając się za dobrych katolików, wyznając zasadę, "dzisiaj mogę (miejsce na dowolny grzech), bo do spowiedzi pójdę dopiero jutro". A dla innych nie mają litości. W takich sytuacjach przypomina mi się ten oto fragment - Łk 18, 9-14.
@Jacek Dydyński
OdpowiedzUsuńDiabeł nomen omen wie, co im siedzi w głowie.