środa, 18 września 2013

Kto usłyszy te głosy?

Biorę pod uwagę, że mojemu koledze Coryllusowi to się nie bardzo spodoba, ale stało się, że obejrzałem najnowszy program Maxa Kolonki, i powiem szczerze, że jestem pod wrażeniem. Ja mam już oczywiście swoje lata i dla mnie ktoś taki jak Max Kolonko siłą rzeczy musi być kimś mocno podejrzanym, jednak powtórzę raz jeszcze: obejrzałem jego program, poświęcony ludziom, którzy zginęli w ataku na WTC w roku 2001, i się autentycznie przejąłem. Może gdyby on go nakręcił, trzymając się tego swojego, tak charakterystycznego dla siebie sznytu, a więc z owym nieustannym wysuwaniem się na pierwszy plan, z tym irytującym niby-amerykańskim akcentem, czy owym, wręcz wyglądającym na parodię, niby-amerykańskim, „szybkim” i „agresywnym” dziennikarstwem, ja bym na niego machnął ręką. On jednak stał się nagle taki dyskretny i wyciszony, tak wtopiony w to tło, na którym pokazywał nam te straszne ujęcia, że w pewnym momencie ja już nawet nie miałem pewności, czy to słyszę jego głos, czy może głos kogoś innego.
No ale to była tylko jedna strona tego wrażenia. Drugie, mnie poruszyło, to sam obraz. Otóż on nagle postanowił, że pokaże nam to zdarzenie, odwołując się do kilku pojedynczych zupełnie losów ludzi o określonych twarzach, czystych i osobnych głosach, no i indywidualnych, najgorszych z możliwych, doświadczeniach. I to również mi zaimponowało. O ile dobrze pamiętam, tam wówczas zginęło grubo ponad trzy tysiące osób, co z jednej strony jest oczywiście bardzo bolesne, z drugiej jednak te cyfry całą tę tragedię w jakiś przedziwny sposób znieczula, a nas, siłą rzeczy, zobojętnia. Bo to zawsze tak działa, i to, co ja tu piszę, nie jest niczym bardzo odkrywczym. Już nawet u Herberta czytaliśmy o arytmetyce współczucia, gdzie duże liczby odwracają bardzo skutecznie wszelkie proporcje.
No ale właśnie tylko w ten sposób możemy w pełni docenić to, co się tam wtedy stało. I o tym dziś chciałem powiedzieć parę słów. Pod koniec reportażu Kolonki widzimy, czy raczej tylko słyszymy, kobietę, niejaką Mellisę Dol, która, uwięziona w jednej z tych wież, umarła, ale zanim to nastąpiło zadzwoniła pod alarmowy numer 911, a po tych dwunastu już latach tak wyraźnie do nas mówi: „Jestem odcięta na 86 piętrze, nikogo tu nie ma, a piętro całe płonie. Jesteśmy na tym piętrze i nie ma czym oddychać. I jest bardzo, bardzo gorąco”. Operator próbuje ją uspokoić, a ona pyta: „Ja tu umrę, prawda?” Operator zapewnia ją, że nie, że na pewno nie umrze, że zaraz nadejdzie pomoc, a ona powtarza: „Ja tu zginę… Boże, proszę… Jest tu tak gorąco… Ja się palę… Słyszę głosy…”. I w tym momencie umiera. Usłyszała głosy i umarła.
A ja wciąż myślę o tych głosach. Nie mogę o nich przestać myśleć. Cóż to za głosy ona usłyszała? Czy to były głosy ratowników, czy może jakieś inne? Mamy te dwie wieże, te tysiące ludzi, którzy tam zostali pochowani, a wśród nich ona, kobieta z imieniem i nazwiskiem i tą straszna skargą: „Jest tu tak gorąco”. No i te głosy.
A ja sobie myślę, że niechby to była tylko ona jedna. Niechby wszyscy ocaleli, a ona jedna umarła, słysząc te głosy, to, myślę sobie, że to jest coś. To jest z całą pewnością nie byle co. Ale żeby to poczuć tak do końca, trzeba usłyszeć i jej głos.
I myślę sobie, że to oto mamy bardzo poważne i odpowiedzialne państwo, które ów głos i zarejestrowało i zachowało i dało wolnym ludziom, by go wysłuchali i zapamiętali. Bo tylko w ten sposób, jak już wspomniałem, można poczuć, jakie to, co się stało, było ważne i wielkie. I już tego nigdy nie zapomnieć. Bo to właśnie dzięki tej pamięci, zarówno to państwo, jak i ten naród będzie silny i niepokonany.
I myślę sobie, że gdyby tylko oni, tu i teraz, dali nam usłyszeć i zapamiętać choć jeden z tych głosów, kiedy nam mówi, jak tam jest gorąco, i pyta: „Ja tu zginę, prawda?” I jeszcze raz, i jeszcze raz… a później „O Boże! Słyszę jakieś głosy…”. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdyby oni nam dali to usłyszeć, poczulibyśmy ową moc. Niestety oni to też wiedzą. I stąd ta okropna cisza.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy nam w tych dniach tak bardzo pomogli. Ten tekst jest również dla Was. I proszę nie odchodzić.

4 komentarze:

  1. Bardzo dziekujemy za ten tekst. Jest bardzo wazny, tak latwo tracimy z oczu obraz TEJ CHWILI.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo właśnie chciałem coś napisać.
    I tak też ogólnie będzie.
    Bo Pan jak coś czasem napiszesz to nie łatwo to skomentować jest.
    To się czyta i myśli nad tym.
    I ja o tych głosach teraz myślę.

    To mówię po to, aby było wiadomo że reakcja jest.
    To tyle chciałem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Remo
    To dobrze. Ja to potrzebuję wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...