sobota, 22 grudnia 2012

... a głodnych zdyscyplinować

Wiadomość o tym, że pieniądze na nowy tygodnik „autorów niepokornych” obiecała wyłożyć ruska mafia z Donbasu, i że to oni właśnie już od nowego roku będą wspierać naszą walkę o ujawnienie prawdy o Smoleńsku zrobiła na patriotycznej części opinii publicznej pewne wrażenie, natomiast pogłoska, jaką na swoim blogu ogłosił nasz kolega Coryllus, że to ostatecznie nie mafia ruska, ale nasz biznes będzie dbać o Polskę i jej przyszłość, tylko owo wrażenie wzmocniła. Niestety, tak jak to niestety dzieje się już u nas wręcz tradycyjnie, spór wokół tego newsa praktycznie ograniczył się do tego, że jedni ogłosili, iż w tej sytuacji oni nowego tygodnika kupować nie będą, bo tam już na pewno prawdy nie znajdą, podczas gdy inni zaapelowali by jednak dać naszym niepokornym szansę i przynajmniej zobaczyć, czy oni zachowają swą dotychczasową czystość. Zwłaszcza gdy przed nami start pierwszej prawdziwie patriotycznej stacji telewizyjnej, i przydałoby się jednak zewrzeć szeregi. Mogłem oczywiście cos przegapić, jednak nie dostrzegłem, by ktokolwiek – poza oczywiście Gabrielem, a to i tak ledwo półgębkiem – zechciał się zastanowić, co ów Donbas, czy człowiek nazwiskiem Benbenek mogą nagle mieć do naszego patriotyzmu. Nie zauważyłem, by z okazji pojawienia się wiadomości, że do zwycięstwa będą nas prowadzić prawdziwi srający na tę całą politykę biznesmeni, ktokolwiek podrapał się w głowę i zadał sobie pytanie, czy oni faktycznie są tacy apolityczni?
Przyznaję ze wstydem, że kiedy tygodnik „Uważam Rze” został przejęty przez patriotyczny obóz spod znaku „Nowego Ekranu”, sądziłem że na tym na razie koniec, że na najbliższy czas zaproponowany układ skutecznie domknie ów medialny pluralizm, wyznaczany z jednej strony przez „Newsweek”, a z drugiej przez „Nowy Ekran”, z grupą Tomasza Sakiewicza po środku. Tak sobie wyobrażałem nasza najbliższą przyszłość, i, powiem szczerze, czułem się z tym stosunkowo dobrze. Teraz się okazuje, ze System poczuł się już na tyle bezpiecznie, że uznał, że nic nie zaszkodzi, jeśli patriotom rzuci się jeszcze jakąś skórkę. A to oczywiście sprawić musiało, że mój przedświąteczny nastrój raptownie siadł. Bo proszę mi wybaczyć, ale ja w żadnym wypadku nie mam zamiaru uwierzyć, że nasi ludzie czy to w Donbasie, czy w ZPR-ach to są ludzie, którym w głowie stoją jedynie pieniądze. A już na pewno nie uwierzę w to, że oni w tej swojej rzekomej niezależności są durni jak kilo gwoździ.
Pisałem o tym już na blogu, ale też w swoim „Elementarzu” w części poświęconej człowiekowi nazwiskiem Gudzowaty. Mam tu na myśli coś, co on pewnego dnia powiedział Monice Olejnik w „Kropce nad i”, a ja sobie tę wypowiedź nagrałem, następnie z trudem – Gudzowaty, jak wiemy, mówi nad wyraz bełkotliwie – zapisałem na kartce papieru, by w końcu nauczyć się jej na pamięć. Gdyby ktoś nie pamiętał, chętnie przypomnę: „Jeśli ktoś komuś daje cztery miliony rocznej nagrody, to nie po to, by go nakarmić, lecz aby go zdyscyplinować”. Głupio to mówić, ale ja wciąż mam bardzo przykrą obawę, że wielu z nas jest zbyt często przekonanych, że ten cały Gudzowaty sam nie wie, o co mu chodzi. I to jest naprawdę bolesne. A jeśli ktoś mi teraz powie, ze przecież Lisickiemu nikt nie dał trzech milionów, to będzie bolesne tym bardziej.
Parę dni temu w programie „Czarno na białym” w TVN24 pokazano podobno reportaż, w którym przypomniano jak to przed paru laty w Warszawie dokonano napadu na bank, podczas którego z zimna krwią zamordowano cztery dziewczyny zatrudnione tam, jako te biedne panienki z tymi biednymi identyfikatorami na piersi. Ponieważ news to jest news, a to, co się dzieje po, nikogo już za bardzo nie obchodzi, sam muszę przyznać, że o tym, że tych morderców ujęto i posadzono, nie słyszałem, a i o sprawie też powoli zapomniałem. No i TVN24 ledwo co opowiedział nam, że to było jakichś czterech wołów z podwarszawskiej wsi, którzy w sumie z tego banku zabrali 100 tysięcy złotych, podzieli je równo po 25 tysięcy na łeb, natychmiast zresztą przepuszczając całość na ciuchy i jakieś gadżety. To co było jednak najciekawsze w tej relacji, to wiadomość, że ten akurat napad był jednym z nielicznych napadów w Polsce, przeprowadzonych bardzo zawodowo i z pełnym przygotowaniem. Oni byli jednak tak głupi, że jednego do końca nie wiedzieli.
Do czego zmierzam? Otóż rozmawiałem niedawno z człowiekiem, który w tych sprawach ma pojęcie ponadstandardowe, i powiedział mi on, że w zeszłym roku w Polsce dokonano 270 napadów na banki, ze średnim „urobkiem” 8 tysięcy złotych. Z tych wszystkich akcji, ich sprawców ujęto niemal natychmiast. Chodzi o to, że najczęściej taki napad wygląda w ten sposób, że do banku przychodzi jakaś bieda, wyciąga pistolet, każe sobie dać 500 złotych i albo zostaje natychmiast obezwładniony przez innych klientów, albo na drugi dzień przyprowadza go rodzina, prosząc bym tatusiowi darować, bo nie wiedział co robi, a tu proszę, te same 500 złotych nawet nie ruszone. Bank oczywiście pieniądze przyjmuje, natomiast tatuś idzie siedzieć. Niekiedy jednak trafi się bandzior bardziej pazerny, i zażąda miliona, albo dwóch, tyle że on – podobnie właśnie jak ci wspomniani wcześniej wieśniacy spod Warszawy – też nie wie, że w banku nie ma pieniędzy, poza tymi, które maja pokryć bieżące operacje. Że to już lepiej było pójść do jubilera, czy sklepu z laptopami. No ale wiadomo – bank panie, to bank.
No właśnie – bank. Na koniec jeszcze jedna historia, którą niedawno usłyszałem. Otóż każdy z nas pewnie wie, jak wygląda klasyczny komis samochodowy. Jest to, jak wiemy, mniejszy lub większy plac ogrodzony siatką z odrapana budą gdzieś z boku. W budzie siedzi odpowiedni pracownik, który ma za zadanie przyjąć pieniądze, albo – i tego ja na przykład już nie wiedziałem – w imieniu któregoś z banku podpisać z klientem umowę kredytową. Tak się więc stało, że jakiś czas temu w jednym z takich punktów pojawił się klient i wziął samochód na raty. Niestety wkrótce potem samochód się zepsuł i to zepsuł tak, że nie było co z nim zrobić, komis przyjąć go z powrotem nie chciał, bank kredytu umorzyć nie chciał, więc człowiek postanowił rozpocząć protest polegający na tym, że on nie będzie płacić. Kiedy zabrała się za niego bankowa windykacja i przysłała mu notę na 60 tysięcy złotych, on napisał do banku długi na dwie strony list, w którym przy użyciu najbardziej wulgarnych słów zagroził, że jak oni sobie nie wezmą tego jego samochodu i nie dadzą mu świętego spokoju, on pod ten ich bank podłoży bombę, a wszystkich tych, co są w środku, powystrzela, czy jakoś tak. Wszystko jedno. Chodziło o tak zwane groźby karalne. Dalszego ciągu tej historii już nie znam, ale podobno, kiedy oni dostali ten list, byli wszyscy bardzo rozbawieni.
Jestem pewien, że zaraz mnie ktoś spyta, a co to ma do rzeczy? Co ma wspólnego z tym, że Lisicki dostał pieniądze na swój patriotyczny projekt od gangsterów, z tym, że w zeszłym roku w Polsce było 270 napadów na banki, a więc niekiedy jeden dziennie? Coś tam pewnie ma. Gdyby nie miało, to by mi pewnie to by te dwa fakty ze sobą łączyć nie przyszło do głowy, prawda? Ale sam nie wiem, jak to opisać. Może trzeba by nam było pójść do Gudzowatego i go spytać, o co mu chodziło z tym dyscyplinowaniem. Może nam powie. W końcu, co mogę ja? Skromny bloger. Najwyżej poprosić, by, jeśli komuś ten tekst coś dał, a jest w w miarę bezpiecznych możliwościach, niech uprzejmie zechce wesprzeć ten blog. Może uda się nam jeszcze przed Świętami odetchnąć choć na chwilę. Dziękuję.

15 komentarzy:

  1. Dziś na salonie red. Piński powiesił jakąś ponurą rozpacz a pod spodem, pośród klasycznej nawalanki znalazłem taki komentarz:


    SzanownI Przeciwnicy nowego Uważam Rze!

    Z ciekawości przeczytałem nowe Uważam Rze. Niezależnie od innych spraw stwierdzam, ze nie jest to obecnie pismo mniej krytyczne wobec władz niż w poprzedniej wersji, a nawet może bardziej. Nie jest to medium kurtyna zasłaniająca rzeczywistość, lecz pokazująca rzeczywistość. I to powinno być ważne, nie - personalne spory i kłótnie dziennikarzy.
    TRAMMER - BLOGERSKA TŁUSZCZA3808287 | 22.12.2012 19:35


    Ręce opadają.
    Żeby chociaź powiesili twój dzisiejszy tekst na pudle. Ale Tobie to ani Donbas ani Janke...

    A telewizja Ale Kino+ pokazała dziś film pt. Królowa. Widziałeś to może?

    OdpowiedzUsuń
  2. @Kozik
    No widzisz? Oni chcą, by ich oszukiwano.Po prostu chcą. A Królową widziałem kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc właśnie, wystarczy wspomnieć, ze dość już tego ryżego Niemca a oni dadzą Ci pól majątku i rękę córki. Przykre.

    A "Królowa" - naprawdę niezłe studium popu. Nie za wiele takich filmów mamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Kozik
    Ty mówisz o tym filmie o brytyjskiej królowej,tak?

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak. O tym szaleństwie, któremu Elzbieta II musiała się poddać po śmierci Diany Spencer. http://www.filmweb.pl/Krolowa

    OdpowiedzUsuń
  6. @Kozik
    Tak jest. To było mocne.

    OdpowiedzUsuń
  7. @:"A jeśli ktoś mi teraz powie, ze przecież Lisickiemu nikt nie dał trzech milionów, to będzie bolesne tym bardziej."

    Hmm, jak "nie dał", to pewnie pożyczył. Rodzi się nowe pytanie: Kto będzie właścicielem tego pisma. Może się skończyć jak z "Uważam rze". Zostanie przejęte. No ale nie ma co się obrażać tylko przyjąć do wiadomości, że tak działa świat (od tysięcy lat). Kto ma pieniądze ten ma wpływy. Dlatego hasło: "Polacy bogaćcie się" jest zawsze aktualne i ci, którzy poprzez przepisy, prawo przeszkadzają w bogaceniu się społeczeństwa (zwykłych ludzi) są najgroźniejsi.

    OdpowiedzUsuń
  8. @hes2
    "Uważam Rze" nikt nie musiał przejmować.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Autor:""Uważam Rze" nikt nie musiał przejmować"

    Hmm, jeśli odeszła cała redakcja to "coś" się jednak zmieniło. Chyba przed przejęciem gazety przez Hajdarowicza było trochę inaczej. Poprzedni właściciel (zagraniczny) jednak trzymał jakieś standardy i nie wtrącał się w bieżącą działalność.

    OdpowiedzUsuń
  10. @hes2
    Hajdarowicz przejął tytuł od siebie? Jak? Poza tym proszę Cię, przestań ich już tak bronić. Oni wciąż są u niego na pensji. Jak mu przyjdzie do głowy, by im przestać płacić, to przestanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mamy więc do czynienia z coraz wyraźniej zarysowującym się planem, którego istnienie było oczywiste właściwie już od zwycięstwa Tuska w 2007: Jak po zużyciu, które jest nieuchronne, sprawnie zastąpić projekt PO/Tusk nowym projektem. Najlepszą metodą (sprawdzoną chyba nie tylko w Polsce) jest zabezpieczenie przez system wszystkich stron tzw. demokratycznego sporu, czyli tzw. lewicy i tzw. prawicy. To dlatego atak na PiS po przegranej w 2007 nie zelżał a wręcz uległ trwałemu wzmocnieniu. Z jednej strony propaganda mówiąca że PiS jest niewybieralny, "szklany sufit", powtarzające się próby rozbicia PiS itd. a z drugiej wprost mówi się (np. Niesiołowski niedawno przy okazji korzystnych dla PiS sondaży), że w przypadku zwycięstwa PiS powstanie "kordon sanitarny", by nie dopuścić PiS do władzy. To jest właśnie demokracja - oszustwo, że ludzie cokolwiek wybierają.

    Przepychanki medialne, o których tu mówimy, to tylko ozdobniki. Rozmawiając czasem z różnymi ludźmi zdaję sobie sprawę jak wiele poziomów wiedzy jest całkowicie zakryte przed zasadniczą "masą" wyborców. Wystarczy zagadać kogoś przypadkowego o zmiany w redakcji "Rzeczpospolitej" i "Uważam Rze" - w większości to będzie wzruszenie ramion. Tematem medialnym był i jest trotyl... A dalsze konsekwencje już nie. No dobrze, załóżmy, że znajdziemy kogoś z tych kilku procent, które marnuje wolny czas (którego nie ma za wiele) na angażowanie się w to wszystko. Czy ten ktoś będzie miał pojęcie o kapitale stojącym za medialnymi przedsięwzięciami (i czy zadaje sobie sobie takie pytanie)? Czy ten ktoś w ogóle wie, kim jest Hajdarowicz, Benbenek i jaką opcję wspierali bardzo skutecznie przez cały czas?

    Jakie stąd wnioski? Projekty medialne, które powstają pod opieką Hajdarowicza czy Benbenka nawet nie tyle będą mediami wpływowymi, co raczej takim pozorem głosu drugiej strony. Wybrane treści staną się publicznym tematem dopiero po przeniesieniu ich na pas transmisyjny mainstreamu - oczywiście w tym przypadku jako głos drugiej strony. Zapotrzebowanie na publicystów drugiej strony wzrośnie i tak pewnie ustawiają się Ziemkiewicz i inni.

    Ludzie w swojej masie muszą dostać tak czytelny sygnał jak np. miało to miejsce na Węgrzech (ujawnienie oszustwa władzy). Czymś takim była u nas afera Rywina. Coś co całkowicie obnaża zepsucie istniejącego sytemu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Banki to temat, o którym zawsze trzeba pamiętać. Jak ktoś by nie wierzył, że oddziały nie trzymają gotówki, to wystarczy prosty eksperyment. Zapytać w oddziale, czy będzie problem z wypłatą danej sumy np. 20 tys. albo 50 tys. (jak nie mamy tyle, to teoretycznie zawsze możemy oczekiwać przelewu). Dowiemy się, że chęć takiej wypłaty trzeba zgłosić dzień czy kilka dni wcześniej. Zresztą to nawet w regulaminach kont chyba jest to napisane.

    Problem polega na czymś innym. Z uporem maniaka namawiam do zapoznania się z ogólnie dostępnym filmem "Pieniądz jako dług" (zwłaszcza z pierwszą połową). Doskonale to ujął też Gudzowaty. Ja bym to rozszerzył: pieniądze w ogóle nie są żadnym problemem, gdyż są one narzędziem władzy. Władza (nie marionetki w rządzie) nie potrzebuje pieniędzy dla siebie, bo to tylko papier o wątłej wartości lub cyferki w bazach danych. Dla władzy liczy się własność zasobów i ludzi-niewolników, którzy są zniewoleni kredytami lub chociażby takimi dyscyplinującymi premiami. Co mówią szczerze ludzie władzy (prawdziwej) o kredytach? Palikot kiedyś wczuł się w rolę tworzenia przyjaznych warunków dla biznesmenów i zaczął od takich szczerych rad jak ta: kredytów nie opłaca się spłacać tylko opłaca się je rolować. Tylko niech zwykły Kowalski spróbuje rolować kredyty...

    OdpowiedzUsuń

  13. Ja może trochę nie na temat, ale to pozory... bo dziś Wigilia a jutro Boże Narodzenie. Czyż przy całym tym szambie dookoła nie jest to iście anielska wiadomość i perspektywa...

    Jutro obchodzimy Narodzenie Naszego Wybawiciela by za 4 miesiące przeżyć kulminację Jego Jestestwa w Śmierci i Zmartwychwstaniu i tak do skończenia tego świata. To jest ta perspektywa która doprowadza System, jego władcę i sługi do szału i wycia...

    Czyż nie piękna to perspektywa!?
    Niech te nasze święta będą dla Gospodarza, Jego Rodziny i dla Nas Czytelników przesycone tą Boską Perspektywą...
    Gloria in excelsis Deo!

    OdpowiedzUsuń
  14. @fi.g
    Otóż to. To jest stary plan przygotowywany jeszcze przez Michnika z Geremkiem. Żeby nawet faszystów mieć swoich.

    OdpowiedzUsuń
  15. @jimminen
    Pewnie że wyją. Słychać ich codziennie. Od rana do wieczora.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...