piątek, 26 października 2012

O ludziach którzy czekają na notariusza

Moja starsza córka – ta którą wydymali biotechnodzy z Krakowa – otrzymała wczoraj telefon. Kobieta z drugiej strony spytała: „Czy mogę mówić z notariuszem?” Dziecko moje powiedziało grzecznie, że ani nie jest notariuszem, ani żadnego w okolicy nie widzi, na co kobieta spytała: „A z kim rozmawiam?” Ponieważ ona – o ile oczywiście akurat nie kłóci się ze mną – jest chorobliwie grzeczna, tak samo grzecznie się przedstawiła, i – ponieważ też ma jeszcze bardziej niż ja wyostrzoną intuicję – zapytała nieśmiało: „A może chciała pani rozmawiać z wolontariuszem?” No i okazało się, że tak. Że owa kobieta chciała rozmawiać z wolontariuszem, lub notariuszem – wszystko jedno – w sprawie wizyty, która się miała odbyć następnego dnia. No i wcale się nie pomyliła. Dzwoniła na jak najbardziej właściwy numer i chciała prosić o przesunięcie terminu, bo po południu ona idzie gdzieś sprzątać, czy coś, natomiast obiecuje, że rano będzie też jej syn, bo z okazji tej wizyty on nie pójdzie do szkoły.
Rzecz w tym, że najstarsza Toyahówna, przez to, że tej pracy jak nie było, tak nie ma, i nawet jeśli się coś pojawia na horyzoncie, to czasu na zbijanie bąków szkoda, postanowiła wziąć udział w projekcie dobroczynnym o nazwie „Szlachetna paczka”, a którego celem jest niesienie bardzo doraźnej pomocy ludziom w potrzebie. Pomysł jest bardzo standardowy: jeśli ktoś znalazł się na granicy nędzy, nie chce żebrać, i jego jedynym sposobem na przeżycie jest zwrócenie się o pomoc do jednostek tę pomoc organizujących, może aplikować do owej „Szlachetnej Paczki” i jeśli się okaże, że spełnia podstawowe warunki, ową pomoc otrzyma. Zadaniem wspomnianych wolontariuszy jest odwiedzanie owych rodzin i odebranie bardzo precyzyjnych informacji, które mają pomóc wyeliminować osoby, które nie gwarantują, że pomoc jaką otrzymają dobrze wykorzystają. Jednym z nich jest moje dziecko.
Pani która zadzwoniła do Toyahówny była niezwykle miła i bardzo wystraszona. Oczywiście, możliwe jest, że jej słowa „woluntariusz” i „notariusz” się pomyliły tylko dlatego, że całą sytuacja była bardzo skrępowana. Może tez być jednak tak, że ona nie wie, że to są dwie różne rzeczy i gdyby na przykład znała jeszcze słowo „kwestionariusz”, to by poprosiła o rozmowę z owym kwestionariuszem. I mam wielką nadzieje, że wśród czytelników tego bloga nie ma nikogo, komu by przyszło do głowy sądzić, że ja sobie w tej chwili stroję żarty. Bo w tym co ja piszę nie ma śladu nie dość że drwiny, to nawet humoru. Tak się składa, że jestem w nastroju do tego stopnia poważnym, że za chwilę się pobeczę.
W swoim „Elementarzu” jedno z haseł poświęciłem liberalizmowi. Pozwolę sobie zacytować:
System, który każe człowiekowi wierzyć, że jego powodzenie jest zasługą systemu właśnie, natomiast jego porażka, jego osobistą winą. Z tego właśnie powodu, jedni liberałowie, kiedy słyszą głos ‘poniżonych i bitych’, zatykają sobie uszy, a inni nachylają się nad tymi co proszą o zmiłowanie z zaciekawieniem i pytają: ‘A dlaczego wy uważacie, że wasze problemy są moimi problemami?’ Oczywiście, liberałowie twierdzą, że to nieprawda, że oni chcą tylko ludziom dać wędkę, i takie tam. Tyle że ja akurat nie widziałem jednego z nich, który by szedł z wędką. Może dlatego, że sami łowią na prąd”.
I oto teraz tak sobie myślę, że jeśli kiedyś dojdzie do procesu, gdzie na ławie oskarżonych usiądzie paru dziś najbardziej aktywnych polskich liberałów, i ja tam zostanę wezwany na świadka, to opowiem tę historię, i oni wszyscy pójdą siedzieć. A jeśli któryś spróbuje pyskować, to klucz od jego celi wyrzuci się do kibla.

Gabriel Maciejewski, kolega mój, a przy okazji wydawca obu moich książek, prosił mnie, żebym tu u siebie publikował listę miejsc, gdzie można kupować nasze książki. A więc proszę uprzejmie, i wszystkich zachęcam do tego, by tam się zgłaszać. Również, informuję, że i tu można kupić obie moje książki. Z dedykacją w bonusie i bez kosztów wysyłki. Ponieważ jednak życie idzie swoją ścieżką i zmienia się niechętnie, bardzo też namawiam do finansowego wspierania tego bloga pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.

Księgarnia Wojskowa, Tuwima 34, Łódź
Księgarnia przy ul. 3 maja Lublin
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.

I oczywiście na stronie www.coryllus.pl

13 komentarzy:

  1. Ja się pobeczałam! A oni dalej: nie mamy pani płaszcza.Jak zmienić szatniarza??

    OdpowiedzUsuń
  2. @kryska
    Naprawdę? To jest mi raźniej. Choć na tę chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutna historia...
    Dzisiaj u Coryllusa FRD cytował wypowiedź pana socjologa, Radosława Markowskiego. To co on wygaduje to czyste skurwysyństwo.

    wiadomosci.gazeta.pl/.../1,114883,12742674,Prof__Markowski__To...

    Wyobraża Pan sobie jak on rży słysząc tę historyjkę z tą biedną kobietą? Bo ja tak.
    I tylko nadzieję, że go już niedługo zaczną dowozić do studia opancerzoną półciężarówka. Z eskortą ochroniarzy od Zubrzyckiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Peregrin Tuk
    Ja na tego Markowskiego mam oko od lat. Dla mnie on jest postacią tak upiorną, że ja go z tego względu właśnie bałem się nawet umieścić w moim "Elementarzu". No wiesz... że rzuci na mnie i moją rodzinę przekleństwo, albo diabli wiedzą co.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dziwię się. Sam bym się bał, tym bardziej że to , nie uwierzy Pan, liberał i patriota!
    Filmik z uzasadnieniem mogę wkleić na pańskim blogu na salonie, bo tutaj nie potrafię:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio pan Rostowski tłumaczył na czym polega prawdziwy liberalizm.
    Prawdziwy - czyli nie fałszywy.

    O tuż proszę państwa, uwaga, trzymać się za krzesła:
    prawdziwy liberał jest pragmatykiem a nie dogmatykiem, liberał dogmatyk nie jest prawdziwym liberałem.

    Uważam że trafił w punkt.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja w kwestii samej końcówki Twojego tekstu. Nie widzę powodu, żeby wrzucać klucz od celi do sracza, dużo tańsze jest 9 gram ołowiu.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Peregrin Tuk
    Patriota? Poproszę o filmik z uzasadnieniem.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Remo
    O tak. Podobnie jak socjalista dogmatyk, komunista dogmatyk i satanista dogmatyk. Szczególnie ten ostatni. My popieramy tylko satanistów pragmatyków.

    OdpowiedzUsuń
  10. @Andrzej.A
    Za próbę obrony liberalizmu? Nie wiem, czy to by przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozmowa Kublik z Markowskim. Jest Pan pewien że radę przez to przebrnąć?
    Jeżeli Pan płaci podatki, nie przeszkadza Markowskiemu w tramwaju, kiedy on przegląda GW i odgarnia śnieg z chodnika, gdy Markowski idzie ze swoim psem na spacer, to Pan też jesteś patriotą.
    Aha! I jeszcze jedno, nie może Pan niszczyć więzi społecznych. To ważne.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepraszam.
    Jest Pan pewien że da radę,
    powinno być.

    OdpowiedzUsuń
  13. @Peregrin Tuk
    Ach, to chodzi o cały wywiad? To nie. Nie chcę. Myślałem że to tylko ten patriotyzm.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...