wtorek, 24 maja 2022

O tym jak Niemcy budowali przyszłość wolnego i demokratycznego świata (część 1)

 

Oto, proszę sobie wyobrazić, dotarła do mnie informacja, że w kwietniowym wydaniu niemieckiego „Der Spiegela” ukazał się artykuł o tak porażającej treści, że najpierw z pomocą przyjaciół na internetowej stronie „Spiegel International”, trafiłem na jego angielską wersję a następnie postanowiłem go dla dobra wspólnego przetłumaczyć i zamieścić tu na naszym blogu w kilku odcinkach.

Już wyjaśniam w czym rzecz. Otóż już na samym wstępie, autor wspomnianego tekstu pisze tak:

      „Zwykle jest tak, że jedynie eksperci podnoszą głowę na wiadomość, że oto Niemiecki Instytut Historii Współczesnej Liebnitza opublikował kolejny tom tzw. ‘Dokumentów na temat polityki zagranicznej Federalnej Republiki Niemiec’. Powodem tego braku emocji jest fakt, że zazwyczaj mamy tam do czynienia z nieznośnie opasłą kolekcją dokumentów Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec i niemal nie zdarza się, by można tam było znaleźć coś szczególnie ciekawego dla czytelnika.

       Tym razem jednak, wydaje się że stanęliśmy wobec czegoś zupełnie wyjątkowego. Oto najnowszy tom ujawnionych dokumentów jeszcze z roku 1991 i lat kolejnych, zawiera zapiski, notatki i listy z wcześniej nieznanymi szczegółami na temat wschodniej ekspansji NATO, upadku Związku Sowieckiego, oraz niepodległości Ukrainy. I już od samego początku możemy przewidzieć, że ujawnione dokumenty mogą nadać przyspieszenia debacie dotyczącej polityki Niemiec wobec Związku Sowieckiego i Rosji przez te wszystkie lata aż do dnia dzisiejszego”.

Tak to „Der Spiegel” zapowiada swój niezwykły artykuł, by już chwilę później przejść do szczegółów. Proszę uważać, bo będzie się paliło:

        „W samym sercu niemieckiej polityki wobec Europy Wschodniej oraz Związku Sowieckiego – powszechnie znanej jako ‘Ostpolitik’ – znajdowało się dwóch gigantów powojennej historii Niemiec: przez 16 lat pełniący urząd kanclerza Niemiec, Helmut Kohl, oraz Hans-Dietrich Genscher,  z politycznie zaprzyjaźnionej Partii Wolnych Demokratów (FDP), Minister Spraw Zagranicznych i wicekanclerz w rządzie Kohla. Zarówno jeden jak i drugi mieli zaledwie nieco ponad 60 lat, a przy okazji tak zwanego „nosa” do władzy. A po zjednoczeniu Niemiec międzynarodowa pozycja obu osiągnęła szczyty.

        W roku 1991, wciąż jeszcze, mimo że wiele państw wchodzących w skład Związku Sowieckiego zaczęło wstawać z kolan przed Moskwą, państwo komunistyczne trzymało się bardzo mocno. W tym czasie Kohl, jak wskazują ujawnione dokumenty, uważał, że upadek państwa sowieckiego będzie oznaczać „katastrofę”, a każdy kto tego pragnie, jest „durniem”. W konsekwencji, nieustannie naciskał na kraje Zachodu by sprzeciwiały się ogłoszeniu przez Ukrainę oraz kraje bałtyckie niepodległości.

      Estonia, Łotwa i Litwa zostały anektowane przez Stalina w roku 1940, i Niemcy od tego czasu oficjalnie aneksji nie uznały. Teraz jednak, gdy Kohl stanął wobec dążenia owych krajów do uwolnienia się spod wpływów Moskwy i wyjście ze Związku Sowieckiego, podczas wizyty w Paryżu na początku roku 1991, w rozmowie z francuskim prezydentem Mitterrandem, wyraził opinię, że to „bardzo zła droga”. W kwestii zjednoczenia Niemiec, Kohl działał nadzwyczaj szybko, co do Łotwy, Estonii i Litwy jednak, mocno zachęcał by wszystkie trzy państwa zachowały „cierpliwość” odnośnie ewentualnej niezależności. Stwierdzał ponadto, że do owej zmiany nie powinno dojść wcześniej niż za 10 lat, a nawet wtedy, twierdził Kohl, wspomniane kraje „wzorem Finlandii” powinny zachować nautralność i w żadnej mierze nie dążyć do członkowstwa ani w NATO ani w Unii Europejskiej.

      Co do Ukrainy, uważał Kohl że powinna ona pozostać częścią Związku Sowieckiego, tak by nie narażać na niebezpieczeństwo istnienia sowieckiego państwa. Kiedy jednak stało się już jasne, że Związek Sowiecki upadnie, Niemcy nalegały by Kijów wraz z pozostałymi republikami utworzyły z Moskwą coś na kształt konfederacji. Jak wynika z notatki z rozmowy jaką Kohl prowadził z Jelcynem podczas podróży Jelcyna do Bonn w listopadzie 1991 roku, obiecał Kohl  sowieckiemu prezydentowi, że będzie „naciskał na ukraińskich przywódców”, by zgodzili się na powołanie tego rodzaju wspólnoty. Niemiecka dyplomacja była wówczas przekonana, że Kijów „wykazuje tendencję w kierunku stworzenia państwa autorytarno-nacjonalistycznego”.

        Dopiero gdy ponad 90% obywateli Ukrainy w powszechnym referendum wypowiedziało się za pełną niepodległością, Kohl z Genscherem zmienili kurs i Niemcy jako pierwszy kraj Unii Europejskiej uznały niepodległość Ukrainy.

        Mimo to, ujawnione materiały, w sytuacji dzisiejszej agresji Rosji na Ukrainę, mogą powodować w Kijowie przynajmniej uniesienie brwi”.



cdn

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...