Jakieś czas temu, jeszcze w czasie
kolejnej fali pandemii, zadzwonił do mnie znajomy i zapytał, dlaczego nie lubię
Witolda Gadowskiego. A ja, biedny, jako że przede wszystkim znam pozycję
Gadowskiego w szerokich kręgach polskiej prawicy i mam świadomość, że zwłaszcza
w obecnych okolicznościach, zdeterminowanych najpierw przez COVID, a dziś już
też przez kwestię ukraińską, owa pozycja jest nie do ruszenia, nie mogłem zwyczajnie
powiedzieć, że Gadowski to pozer i bałwan. Zacząłem więc coś tam mamrotać na
temat jakichś zaszłości i tyle wszystkiego.
Drugi powód, dla którego nie potrafiłem
powiedzieć mojemu koledze, dlaczego nie lubię Gadowskiego, to ten że ja już od
wielu lat, czyli od czasu jak on się pokazał na okładce tygodnika „Sieci”
przebrany za Rambo, by w środku numeru opowiadać o tym, jak to, jako korespondent
wojenny, bierze udział w misjach na całym świecie, nie miałem bladego pojęcia o
tym, co on konkretnie robi i co głosi, poza oczywiście ukazywaniem całej prawdy
o szczepionkach i terrorze Rządu Światowego.
I oto, proszę sobie wyobrazić, trafiłem
niedawno na tweet Gadowskiego o następującej treści:
„Wczoraj
podszedłem do wrzeszczących Ukraińców niosących flagę Ukrainy i przypomniałem
im, że są w Polsce i tu obowiązuje flaga biało - czerwona i polski język.
Przyjęli napomnienie i uspokoili się. Ot takie zdarzenie...o Polskę - zwłaszcza
teraz - trzeba dbać”.
Jako że ta historyjka była równie głupia
co kłamliwa, nawet Twitter zareagował uniesieniem brwi, na co Gadowski uznał,
że musi doprecyzować:
„Opisałem
spokojne zdarzenie uspokojenia grupki podpitych, wrzeszczących i
przeklinających Ukraińców okrywających się ukraińskimi flagami. I wszystko jak
przypuszczałem: zetesempowcy pisu poszczuci ujadają, ‘peowcy’ ujadają, lgbt
ujada. A zatem prawidłowo działam”.
No i wtedy się zaczęło. Twitter rzucił
się na Gadowskiego prosząc, żeby się przestał kompromitować, na co ten, zamiast
się zamknąć, ruszył do kontrataku. I proszę zobaczyć, co tam mamy:
„Poradź
to tatusiowi widać zasługuje”;
„Ty już
to tchórzyku zrobiłeś?”;
„Zażyj
tabletkę i idź na oddział”;
„Ruble
dzwonią w twojej kieszeni szmondaczku”;
„Za to ty
już go masz razem ze swoim tatuniem”;
„Pomyliłeś
mnie ze swoim tatulkiem”;
„Tobie
kopa w zad ...i wystarczy”;
„Śmierdziuszku...otwórz
okno”;
„Biedna
kobietko...zajmij się makijażem”;
„Więc
proszę wrócić do szmineczek i kredek”;
„Dawno
Panią wypuszczono?”;
„Współczuję
przypadłości męża”;
„Kop w
zad i spełnione twoje marzenie”;
„Współczuję
pańskiej żonie ...nie narzeka?”;
„Pani
wróci do lustra i szmineczek”;
„Dzban to
imię twojego tatusia?”;
„Mówisz
do lustra czy do tatusia?”
„A co ty
smrodzie możesz wiedzieć?”;
„Takich
durniów zwykle kijem gonie ciebie jedynie kopnę w zad!”;
„Pomyliłeś
mnie ze swoją żoną”;
„Mówisz o
sobie i swoim tatusiu?”;
„To
przestańcie chlać z tatusiem”;
„Porozmawiaj
ze swoim zidiociałym tatuniem”.
Mógłbym tak jeszcze bardzo długo, bo
tego są całe setki. Wydaje się, że Gadowski po całych dniach nic nie robi tylko
czyta komentarze pod swoimi tweetami i na każdy odpowiada. Skończę już jednak,
natomiast muszę sie pochwalić, że mnie Gadowski również zauważył, tyle że w
sposób bardzo szczególny, bo ani nie wspomniał mojego taty, ani mojej żony, ani
nawet dzieci, tylko zareagował bardzo merytorycznie. Ciekawe, że ja nawet nie
bezpośrednio Gadowskiemu, ale koledze, który się tam troszkę zaangażował, napisałem
żeby dał spokój, bo Gadowski całą tę historię wymyślił, by pokazać jaki to z
niego patriota i przy okazji poszczuć na Ukrainę. Na to Gadowski zwrócił się do
mnie tak:
„Na
ciebie kompleksiarzu i beztalentny durniu zawsze można liczyć”.
A ja, jako „kompleksiarz i beztalentny
dureń”, moge juz tylko powiedzieć dwie rzeczy. Pierwsza to ta, że jeśli
porównać polską prawicę do lewicy, to podobieństw i rożnic jest bardzo dużo,
natomiast jest coś, czego tamci choćby się bardzo starali, nie przeskoczą: oni
nie są w stanie chlać na umór, zachowując jednocześnie jakąs tam sprawność przy
klawiaturze laptopa. No i jeszcze coś: tamci, choćby ci najgorsi z nich, mają
jednak pewne poczucie godności i choćby nie wiadomo co, to do kogoś takiego jak
ja się nie odezwą. Prawicowy dziennikarz Witold Gadowski, autentyczny bohater w
szerokich kręgach polskiej prawicowej opinii publicznej, to prawdziwy trybun
ludowy, syn ziemi czarnej. Można by powiedzieć, że tej najczarniejszej.
Przepraszam bardzo, ale nie mamy się
czym szczycić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.