piątek, 6 maja 2022

Czy Ukraina to brzydka panna na wydaniu, czyli o machaniu szabelką

 

        Nie wiem ile razy tu o tym pisałem, ale ile by tego nie było, jestem pewien, że wciąż nie tak często, jak się od lat ową kwestią zadręczam w swoich własnych myślach. Jest bowiem tak, że dla kogoś komu zawsze zależało na tym, by Polska triumfowała w każdej dziedzinie życia, fakt że czy to w sztuce, czy w literaturze, czy w muzyce, w filmie, czy nawet w czymś tak niepoważnym jak sport, leżymy na obu łopatkach jest dla mnie czymś nie do zniesienia. Można by było tu omawiać każdą z tych dziedzin naszej porażki osobno, ale wystarczy wspomnieć muzykę rozrywkową. Jak to bowiem jest, że czy to weźmiemy Duńczyków, Australijczyków, Belgów, Islandczyków, Norwegów, Ukraińców, a nawet tak mały i wydawałoby się pozbawiony jakiegokolwiek znaczenia kraj jak Albania, oni nas muzycznie biją na głowę? Jak to się dzieje, że od lat 60-tych, gdy chodzi o muzykę popularną, nie powstało w Polsce nic co by pozwoliło nam się pokazać nawet nie w szerokim świecie, ale zwyczajnie przed sobą?

         Jak to się dzieje, że nawet dziś, kiedy na naszej scenie pojawił się prawdziwy geniusz muzyczny w osobie gitarzysty Marcina Patrzałka, on pozostaje dla Polski jako narodu i państwa zjawiskiem kompletnie nieznanym, mimo tego nawet że jako prawdopodobnie jedyny z nich wszystkich zagrał w londyńskiej Royal Albert Hall, jego filmy na youtubie rejestrują dziesiątki milionów wyświetleń, dzięki czemu on dziś jest prawdopodobnie polskim artystą o najwyższej warości netto? Co się stało, że na wiadomość o tym, że ów niezwykły artysta podbił świat, nie zareagował choćby minister Gliński, że już nie wspomnę o Wiadomościach TVP?

         Kiedy tak się nad tym wszystkim zastanawiałem, z coraz mniejszą nadzieją, że znajdę dla tej zagadki jakieś sensowne rozwiązanie, trafiłem na ukraiński rockowy zespół pod nieznaną mi kompletnie nazwą Okean Elzy i na koncert jaki się odbył w roku 2014 na Stadionie Olimpijskim w Kijowie z okazji rocznicy odzyskania przez Ukrainę niepodległości. Nie będę tego co zobaczyłem opisywać, bo każdy z nas będzie mógł sobie na własne oczy i uszy obejrzeć choćby fragmenty, powiem tylko że owa demonstracja ukraińskiego patriotyzmu może się już tylko mierzyć z tym co obserwujemy dziś podczas tej strasznej wojny. Ale nie tylko mam na myśli patriotyzm, lecz w ogóle poziom tego wydarzenia pod każdym innym możliwym względem: muzycznym, artystycznym, wykonawczym, no i wreszcie realizacyjnym. Powiem zupełnie szczerze, że pomijając może koncerty Rolling Stonesów, czegoś podobnego w życiu nie widziałem. Więcej, pomijając najlepsze występy Nicka Cave’a, Pearl Jamu, czy bardzo wczesnego U-2, nie słyszałem muzyki bardziej powalającej na kolana. Oglądałem ów występ, przeżywałem nieprawdopodobne zaangażowanie wszystkich jego uczestników, pozostawałem kompletnie ogłuszony eksplozją owego patriotyzmu i nagle sobie uświadomiłem, że to jest właśnie to, czego brakuje nam Polakom. Ukraińcy, Belgowie, Islandczycy, Norwegowie, Hiszpanie, Francuzi, że już nie wspomnę o Brytyjczykach, czy Amerykanach, oni wszyscy mają jeden cel: stworzyć coś absolutnie najlepszego, tak by pokazać się światu jako ktoś absolutnie najlepszy. Czy jest dziedzina sztuki, która tak jak muzyka mogłaby to umożliwić?

      Oglądałem ów występ, a potem mnóstwo innych ich wystąpień dostępnych na Youtubie i uświadomiłem sobie nagle, że to jest właśnie to, na czym nam tu w Polsce nie zależy. Naszym artystom, pisarzom, filmowcom, aktorom w ogóle nie zależy na tym by być najlepszym, by się pokazać, by zrobić wrażenie na kimkolwiek. W końcu zawsze ktoś powie,  że może dajmy sobie spokój, nie wymachujmy tą smutną szabelką, pamiętajmy, że nie jesteśmy nikim więcej jak brzydką panną na wydaniu. Nie pchajmy się tam gdzie nas nie chcą. Trzymajmy się lepiej owej starej, strasznej jak jasna cholera zasady, że wprawdzie helikoptera sobie nie kupimy, ale na rower może starczy. A jak nie na rower, to na flaszkę.

        Oglądałem ów koncert ukraińskiej rockowej kapeli Okean Elzy i pomyślałem sobie, że zarówno oni, jak i zgromadzona publiczność, organizatorzy tego koncertu, ale przede wszystkim może ci, którzy zrealizowali to wydarzenie w taki sposób, by świat oniemiał, mieli na myśli jedno: pokazać im i sobie, że nie wypadli sroce spod ogona i należy im się szacunek. Bo potrafimy być najlepsi. Bo Ukraina jest najpiekniejsza.

         Minął własnie długi weekend, a wraz z nim Święto Flagi oraz rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja. Tuż obok, na mojej ulicy, jedna z nielicznych flag to flaga Unii Europejskiej. Zwróciłem na to coś uwagę na Twitterze, a na mój komentarz zareagował jeden z katowickich radnych Platformy Obywatelskiej, informując mnie, że się bez sensu czepiam, bo przecież mamy rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, więc niec dziwnego że ktoś postanowił ten dzień uczcić. Koncert zespołu Okean Elzy miał miejsce w roku 2014, czyli tuż po tak zwanym Majdanie, zorganizowanym, jak wiemy, na rzecz wstąpienia Ukrainy do Europy. Oglądam dziś ten koncert ponownie i nie widzę na stadionie ani jednej flagi Unii. Same ukraińskie. A wokół rozbrzmiewa zawołanie „SławaUkrainie, gierojom sława”.

        I jeszcze coś. Byliśmy w minioną sobotę w Krakowie i kiedy już wracaliśmy pociągiem do domu. postanowiłem trochę pozabawiać taką może 10-letnią dziewczynkę z Ukrainy. Na zakończenie podróży, kiedy jej mama podziękowała mi za pomoc, powiedziałęm do niej "Sława Ukrainie", na co ona najpierw zareagowała standardowym "Gierojom sława", a potem dodała: "Sława Polszi". 

        I w tym momencie wpadam w nastrój baaaardzo ponury.



6 komentarzy:

  1. Przypuszczam, że to może wynikać z tego, że nasz kraj został najbardziej przeorany przez komunizm. Niektórzy przez wiele lat pocieszali się "najweselszym barakiem", ale to było tylko złudzenie. Komuniści(i postkomuniści) tak bardzo bali się narodu polskiego że polskość wypalili do gołej ziemi, tak że nastąpiło odcięcie Polaków od jakichś wyższych pozycji w kraju na rzecz "towarzystw wzajemnej adoracji" i ci z "towarzystwa"(bez względu czy są z prawicy, czy z lewicy) bronią się rękami i nogami przed tym żeby nie dopuścić kogoś "nieswojego".

    Jeśli chodzi o pop to jest to też domena imperiów i jak widać ani Amerykanom, ani Brytyjczykom nie bardzo zależy żeby dopuścić Polaków do tortu światowego popu. Oczywiście wśród osób pracujących w światowym showbiznesie są Polacy(John Krasinski, Elizabeth Dębicki, zespół Goo Goo Dolls), ale to są Polacy już całkiem zasymilowani, czyli tak naprawdę już w pewnym sensie anglosasi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem, komuna nie ma tu nic do rzeczy. Lata 60 i 70 nie były takie złe. Wszystko zaczął szlag trafiać potem, a prawdziwy spad zaczął się po roku 1989. Co do drugiej kwestii, dziś prawdziwy ruch w branży robią Belgowie, Islandczycy, Skandynawowie, no i oczywiście kraje naszego regionu. Nawet Rosjanie są lepsi od nas. Rzeznik z Goo Goo Dolls nawet nie mówi. po polsku.

      Usuń
    2. @toyah
      "Moim zdaniem, komuna nie ma tu nic do rzeczy. Lata 60 i 70 nie były takie złe. Wszystko zaczął szlag trafiać potem, a prawdziwy spad zaczął się po roku 1989."
      Masz rację, bo po roku 89' nastąpił największy upadek, ale to też zależy jak na to patrzymy. Ja to widzę jako jedną ciągłość, że ta komuna PRLowska zrobiła podbudowę do tej rozwałki w latach późniejszych. No, ale nie upieram się, przyznaję że jest dla mnie zagadką jak to się stało, że w sferze polityki kulturalnej jesteśmy na poziomie jakiegoś afrykańskiego państwa krajów trzeciego świata.

      "Rzeznik z Goo Goo Dolls nawet nie mówi po polsku."
      Wiem, dlatego napisałem, że to są już praktycznie anglosasi.
      Wszyscy którzy mi przychodzą do głowy to są Polacy w jakimś n-tym pokoleniu nie mający związków z Polską.

      Usuń
    3. Na tej Ukrainie to jakieś ojczyźniane nudy na pudy. Nie umieją się bawić jak u nas. https://www.youtube.com/watch?v=-emPMxYMunE

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...