piątek, 26 września 2014

Gdy Tenktórynieprzepuszczażadnejokazji organizuje nam debatę

Bloger, którego ani nie szanuję, ani nie czytam, ani nie uważam za dobry pretekst do rozmowy, Krzysztof Kłopotowski, swoją ostatnią notkę rozpoczął zdaniem: „Piotr Zychowicz rozpętał debatę o podejściu Polaków do III Rzeszy”, a następne zaczął od słowa „Uważa, że…”, i dalej już wprawdzie nie czytałem, ale przyznać muszę, że w momencie gdy to zdanie wpadło mi w oko, nagle uświadomiłem sobie, na czym polega całe to nieszczęście, w które zostaliśmy wrzuceni po dwudziestu pięciu latach wolności. Na tym mianowicie, że przychodzi taki Zychowicz i rozpętuje debatę, a przyczyną tego jest to, że on coś uważa. I proszę sobie nie wyobrażać, że ja tu dziś, skoro skończyliśmy z Cenckiewiczem i Terlikowskim, zaczęliśmy o Zychowiczu, a kiedy skończymy o Zychowiczu, zaczniemy gadać o Cenckiewiczu, albo o Terlikowskim, postanowiłem się poznęcać nad tym dziwnym człowiekiem. Zychowicz bowiem interesuje mnie wyłącznie przez to, jak on wygląda. Chodzi o to, że ja jeszcze nawet nie wiedziałem, kim on jest, a tym bardziej nie miałem pojęcia, kim on już niedługo będzie, a już zwróciłem uwagę na jego twarz, a konkretnie jego usta i oczy, i się autentycznie wystraszyłem. I ani już słowa więcej na ten temat. A jeśli ktoś uważa, że to dlatego, że nie wypada, niech się nie łudzi. Tu inni szatani są czynni.
Tak czy inaczej, Zychowicz mnie interesuje dokładnie w takim samym stopniu, co wspomniani przy okazji Cenckiewicz i Terlikowski, i nie widziałbym żadnego powodu, by się nim szerzej zajmować, gdyby nie fakt, że zauważyłem to zdanie u Kłopotowskiego, no i to, że ono świadczy o czymś znacznie, znaczenie ważniejszym i nasze życie dramatycznie determinującym, niż którykolwiek z nich osobiście. Bo co tu takiego się dzieje? Dzieje się to mianowicie, że doszliśmy do miejsca, gdzie ktoś taki jak Zychowicz rozpętuje publiczną debatę, a o tym, co on uważa, informuje nas Krzysztof Kłopotowski, co by o nim nie mówić, od Zychowicza starszy wiekiem i doświadczeniem o parędziesiąt lat. I to jest wiadomość wręcz porażająca.
Ale nie chodzi już nawet o wiek. Proszę zwrócić uwagę, że wymienieni przeze mnie obok Zychowicza, Cenckiewicz i Terlikowski gówniarzami mogą być wyłącznie z perspektywy, jaka mnie jest dostępna, a ja i tak uważam, że ich pozycja w dzisiejszej debacie jest zwyczajnie szokująca. Bo o co chodzi? Otóż mamy jednego historyka, i dwóch tak zwanych pasjonatów i owa trójka praktycznie w całości organizują nam dzisiejszą debatę. Zychowicz każe nam dyskutować na temat polskiej historii, Cenckiewicz ową historię lustruje pod kątem tak zwanego „kapownictwa”, Terlikowski natomiast ocenia ją z punktu widzenia katolickiej moralności, tak jak widzą ją on i pani Terlikowska. I to jest całość. Tak naprawdę to jest całość. To jest wszystko i tak naprawdę nie ma już nic więcej. No dobra, może się zdarzyć, że polscy siatkarze zdobędą mistrzostwo świata, ale poza tym, jest tylko to. Dlaczego? Odpowiedź jest oczywista: chodzi o to, że cała publiczna debata jest od początku do końca moderowana przez System i nie ma żadnego sposobu, by w tę przestrzeń udało się skutecznie wpuścić jakikolwiek inny temat. Będzie tylko to Powstanie Warszawskie, ten Wałęsa z Kieżunem, no i te pedały, aborcja i śluz.
Im jestem starszy tym ciężej przychodzi mi tłumaczenie, tak słowo po słowie, co mi chodzi po głowie. Zdecydowanie wolę przypowieści. A więc i tym razem pozwolę sobie na coś na kształt przypowieści właśnie. Załóżmy, że któregoś dnia nasz kolega Coryllus otrzymuje telefon z telewizji TVN24 i zostaje poinformowany przez któregoś z tefauenowskich redaktorów, że oni właśnie zapoznali się z tym, co on pisze na blogu i w książkach, są zachwyceni przenikliwością jego refleksji, i w związku z tym mają pomysł, by uruchomić specjalny program pod tytułem „Kontrowersje i kontrapunkty Coryllusa”. Otóż chciałem niniejszym zadeklarować, że gdyby do czegoś takiego doszło, a, jak wiemy, przewrotność tej bandy oszustów nie zna granic, i gdyby on w tej sytuacji uznał, że to jest świetny moment, by podjąć tę grę, a przy okazji obiecał mi, że w każdym kolejnym odcinku swoich pogadanek będzie wspominał o mnie i moich książkach, to ja bym się osobiście udał do tego Grodziska i go kopnął w dupę. Co niniejszym – symbolicznie niestety tylko – czynię, gdy idzie o dupy tych trzech pajaców, którzy nagle uznali, że skoro o nich się mówi, to znaczy, że wszyscy jesteśmy na odpowiednim kursie i ścieżce.
A skoro już o tym mowa, to pragnąłbym każdemu z nich, a przy okazji nam tutaj, przypomnieć, że właśnie mija już piąty rok, jak te szczątki tak jak tam leżały, tak leżą nadal, tyle że chyba już nieco zapomniane i straszliwie samotne, prawda? Dobrze natomiast, że wciąż mamy o czym rozmawiać. I to dzięki wam, chłopaki.

Wszystkich, którzy lubią czytać te felietony, zapraszam do księgarni pod adresem www.coryllus.pl, gdzie są do nabycia wszystkie moje książki. Szczerze i uczciwie polecam. Bardzo proszę o wsparcie dla tego bloga pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.

3 komentarze:

  1. Będą debatować. W październikowym numerze "WSieci Historii" znalazłem informację, że 7 października odbędzie się "Debata Żaryn - Zychowicz o Powstaniu Warszawskim", zorganizowana przez wydawnictwo Capital i Stowarzyszenie KoLiber.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Jacek Dydyński
    No tak. O Powstaniu należy debatować do tak zwanego "posrania". W końcu, czy sa rzeczy ważniejsze?

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniałem sobie, że 7 października jest Święto MB Różańcowej. Tenktórynieprzepuszczażadnejokazji boi się różańca. Warto o tym pamiętać.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...