W jednym z dawniejszych tekstów wyraziłem opinię, że dzisiejsze media, w odróżnieniu od dawnych, peerelowskich jeszcze środków masowego przekazu, nie muszą informacji już ani zatajać, ani wręcz kłamać. Wystarczy, że one będą w taki sposób manipulować jak najbardziej prawdziwą, a czasem nawet bardzo pogłębioną, informacją, że jej sens do nas albo dotrze, albo nie dotrze. A jeśli dotrze, to albo bardzo skutecznie i na dłużej, albo na chwilę i tylko troszeczkę. W jaki sposób owa manipulacja się odbywa? Otóż w głównej mierze albo przez bardzo staranne dozowanie informacji, tak by ona po paru dniach ostatecznie i na zawsze zniknęła ze społecznej świadomości, albo – w drugą stronę – przez takie jej eskalowanie, by ona w pewnym momencie przestała być informacją, a stała się elementem pop kultury. By ona weszła na stałe do publicznego obiegu, by jej fragmenty stały się częścią języka, inspiracją dla intelektualnych pogawędek, treścią występów kabaretowych, a najlepiej, by ona stworzyła temat, który wypełni nasze najpierw rozmowy przy stole, a potem stanie się dla nas dostarczycielem niekończącego się źródła bon motów, tak jak to miało miejsce w przypadku filmu „Miś”, czy prezydentury śp. Lecha Kaczyńskiego. Tak więc dziś się miewa stara dobra informacja, zawsze pełna, zawsze prawdziwa i zawsze otwarta, by z niej skorzystać.
I oto wczoraj media doniosły o zdarzeniu wyjątkowym nawet jak na najświeższe standardy, do jakich zostaliśmy dość skutecznie przyzwyczajeni. Jak podaje PAP, minister skarbu w rządzie Ewy Kopacz, Włodzimierz Karpiński zarekomendował Radzie Nadzorczej PKN Orlen jako nowego członka Zarządu byłego wizerunkowego doradcę Donalda Tuska, Igora Ostachowicza. Oto jak wygląda interesujący nas news:
„Pan Igor Ostachowicz obejmie funkcję członka zarządu ds. korporacyjnych i komunikacji PKN Orlen i będzie odpowiedzialny za działania w zakresie komunikacji korporacyjnej, sprawy public affairs, w tym związane z obecnością koncernu na rynkach zagranicznych, pozyskiwanie funduszy rozwojowych, w tym funduszy unijnych, a także za kwestie związane z bezpieczeństwem energetycznym
Zgodnie ze statutem PKN Orlen, w skład zarządu spółki może wchodzić od 5 do 9 członków, w tym prezes i wiceprezesi. Wszystkich członków zarządu powołuje i odwołuje rada nadzorcza spółki. W statucie płockiego koncernu istnieje zastrzeżenie, że jedną osobę do zarządu powołuje i odwołuje rada nadzorcza na wniosek Ministra Skarbu Państwa do czasu zbycia przez Skarb Państwa ostatniej akcji spółki. W tym właśnie trybie powołano Ostachowicza do zarządu płockiego koncernu”.
Czy ktoś może tej informacji zarzucić ukrywanie prawdy, niedomówienie, manipulację faktami? W żadnym wypadku. Powiem więcej, wiadomość podana przez PAP, a następnie powtórzona przez wszystkie główne ogólnopolskie media, w sposób jednoznaczny zwraca uwagę na fakt, że nominacja najbliższego współpracownika Donalda Tuska na to stanowisko to oczywisty skandal. Sam sposób, w jaki owa informacja została sformułowana, obfituje w szereg wręcz kpin i złośliwości pod adresem zarówno Ostachowicza, jak i całego tego towarzystwa, które załatwiło mu ów awans. Nawet dziennikarz TVN24 w rozmowie ze Stefanem Niesiołowskim i Arkadiuszem Mularczykiem wykazał w stosunku do tego co się stało pełną jednoznaczność. W sumie więc, wygląda na to, że mamy grubą aferę.
Otóż nie. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że z tego nic nie będzie. Nie postawiłbym nawet grosza na to, że po tej informacji za kilka dni pozostanie choćby ślad. Ja zwyczajnie wiem, że najdalej jutro będzie po sprawie. A skąd to wiem? Stąd, że z tego co miałem okazję widzieć i czytać, rozumiem, że nie ma nawet mowy o tym, by ktoś nam zwrócił uwagę na fakt, że ów minister skarbu, który Ostachowicza rekomendował i prezes Orlenu, który go do swojej firmy przyjął, to są znani nam z taśm „Wprostu” Krawiec i Karpiński. To są dokładnie te same jęzory. A skoro tak, to też wiem, że nie ma nawet mowy, żeby informując o tym, co się stało, media wspomniały o najważniejszym, a więc o szczególnych towarzysko-biznesowych relacjach, jakie obu panów łączą. A skoro tak, to też nie widzę najmniejszej możliwości, by te same media przypomniały nam choćby fragmenty wspomnianej rozmowy. A to by dopiero mogło stanowić początek prawdziwego newsa – newsa, który by spowodował trzęsienie ziemi, a więc to, na co sprawa jak najbardziej zasługuje.
A sposobów, by to wszystko pokazać i uczynić z tego autentyczny temat, jest naprawdę wiele. Spróbujmy choćby sobie wyobrazić, jak musiała wyglądać rozmowa ministra Karpińskiego z prezesem Krawcem w sprawie pracy dla Ostachowicza? Spróbujmy, i uruchamiając ową wyobraźnię, może na chwilę odrzućmy tradycyjną elegancję, bo w końcu nie oszukujmy się: tu żartów nie ma, tu chodzi o życie. Dzwoni Karpiński do Krawca, a jeśli Administarcja uważa, że im trzeba będzie te rozmowę zwinąć, nie pogniewam się, ale naprawdę inaczej się nie da:
- Cześć, kurwa. To ja, kurwa.
- Przecież, słyszę, kurwa. Cześć. Co tam, kurwa?
- Znasz, kurwa, Ostachowicza?
- Osta, kurwa, co?
- No mówię, przecież, kurwa. Ostachowicza, kurwa.
- Tego, kurwa, od Tuska?
- Przecież mówię, kurwa.
- I co z nim, kurwa?
- Tusk mu, kurwa, obiecał, że mu, kurwa, załatwi miejsce w Zarządzie.
- W jakim, kurwa, Zarządzie?
- U ciebie, kurwa.
- W moim, kurwa, Orlenie?
- A, kurwa, w czyim?
- No ale ja już, kurwa, mam Zarząd. Pięć, kurwa, osób i starczy.
- To ja w takim razie, kurwa, jako minister skarbu państwa, kurwa, zgodnie, kurwa, z tym, co masz napisane w statucie, proszę, żebyś Igora, kurwa, przyjął, jako szóstego.
- Jemu jest, kurwa, Igor? Co to, kurwa, za imię?
- Chyba ruskie, kurwa.
- Nie lubię, kurwa, Ruskich. To Donald tak, kurwa, powiedział, żeby go, kurwa, zatrudnić?
- No przecież, kurwa, mówię.
- No, dobra, kurwa. Przyślij mi go, kurwa.
- Dziękuję ci stary, kurwa.
- Nie ma, kurwa, za co. Stary, kurwa.
- Cześć, kurwa. To ja, kurwa.
- Przecież, słyszę, kurwa. Cześć. Co tam, kurwa?
- Znasz, kurwa, Ostachowicza?
- Osta, kurwa, co?
- No mówię, przecież, kurwa. Ostachowicza, kurwa.
- Tego, kurwa, od Tuska?
- Przecież mówię, kurwa.
- I co z nim, kurwa?
- Tusk mu, kurwa, obiecał, że mu, kurwa, załatwi miejsce w Zarządzie.
- W jakim, kurwa, Zarządzie?
- U ciebie, kurwa.
- W moim, kurwa, Orlenie?
- A, kurwa, w czyim?
- No ale ja już, kurwa, mam Zarząd. Pięć, kurwa, osób i starczy.
- To ja w takim razie, kurwa, jako minister skarbu państwa, kurwa, zgodnie, kurwa, z tym, co masz napisane w statucie, proszę, żebyś Igora, kurwa, przyjął, jako szóstego.
- Jemu jest, kurwa, Igor? Co to, kurwa, za imię?
- Chyba ruskie, kurwa.
- Nie lubię, kurwa, Ruskich. To Donald tak, kurwa, powiedział, żeby go, kurwa, zatrudnić?
- No przecież, kurwa, mówię.
- No, dobra, kurwa. Przyślij mi go, kurwa.
- Dziękuję ci stary, kurwa.
- Nie ma, kurwa, za co. Stary, kurwa.
Jak mówię, ja zdaję sobie sprawę z tego, że standardy, jakie my tu w Salonie, nawet w najbardziej parszywych porywach, staramy się podtrzymywać, czegoś podobnego nie tolerują, więc jeśli Administarcja uzna tę wymianę za zbyt otwartą, trudno: proszę zwijać. Natomiast ja nie widzę innego sposobu, by pokazać tak już naprawdę dobitnie i szczerze, co się dzieje. To jest bowiem już nie tylko ten Krawiec i ten Karpiński. To jest Donald Tusk, to jest Ewa Kopacz, to są media, to jest rząd, to jest parlament, to jest te minione 25 lat wolności, to jest ten samolot, to jest tych ostatnich siedem lat, to jest polski biznes i polska polityka. To jest wreszcie Polska. Nasza Polska. Tak właśnie wygląda dziś nasza Polska. To jest Polska Krawca, Karpińskiego, Tuska, Kopacz i Ostachowicza, ale też wszystkich tych, którzy uważają, że jak by nie było, wszystko zniesiemy, byleby PiS nie wrócił do władzy. A jeśli ja się dziś aż tak zdenerwowałem, to właśnie przez to, że uważam sprawę za zbyt ważną, by tym gangsterom dziś próbować coś kulturalnie i grzecznie tłumaczyć, i narazić się na to, że oni mi się roześmieją w twarz i powiedzą: „Idź w chuj, dupku”. Teraz już tego zrobić nie mogą. Ja się okazałem lepszy.
Jak zawsze, przypominam wszystkim o tym, że w księgarni Coryllusa pod adresem www.coryllus.pl są do kupienia wszystkie moje książki, w tym dwa pierwsze „Toyahy” zaledwie po 15 zł. plus koszta wysyłki. Idzie jesień, wieczory coraz dłuższe, naprawdę warto. Anglicy ten stan opisują zwrotem "running on empty". No więc tak to wygląda; "We're running on empty". Bardzo będziemy wdzięczni za każdy gest.
Jak zawsze, przypominam wszystkim o tym, że w księgarni Coryllusa pod adresem www.coryllus.pl są do kupienia wszystkie moje książki, w tym dwa pierwsze „Toyahy” zaledwie po 15 zł. plus koszta wysyłki. Idzie jesień, wieczory coraz dłuższe, naprawdę warto. Anglicy ten stan opisują zwrotem "running on empty". No więc tak to wygląda; "We're running on empty". Bardzo będziemy wdzięczni za każdy gest.
Kurwa to smutne i prawdziwe, kurwa.
OdpowiedzUsuńTez sobie od jakiegos czasu mysle, ze komuna miala niski poziom ale go trzmala a tu kompletne dno.
@Bloggerboy
OdpowiedzUsuńZ tego co widzę, tych co to zauważają jest coraz więcej.