poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Janusz Korwin Mikke, człowiek na złą pogodę

Jest oczywiście bardzo możliwe, że czegoś nie zrozumiałem, ale mam wrażenie, że jesteśmy w tych dniach świadkami bardzo spektakularnej demonstracji tego jednego jedynego powodu, dla których przez całe dwadzieścia lat III RP utrzymywano na politycznej scenie Janusza Korwina Mikke. I zanim przejdę do rzeczy, chciałbym prosić wszystkich tych, którzy mają ochotę się oburzyć i zakrzyknąć, że akurat Janusz Korwin Mikke nie musi być podtrzymywany przez nikogo, bo sam z siebie jest geniuszem polskiej polityki, żeby się nieco opanowali, bo na mnie żadna, nawet wyrastająca z najbardziej czystych intencji, propaganda nie działa, a poza tym ja jestem prostym człowiekiem i kiedy widzę przed sobą coś, co od początku do końca jest produktem najbardziej prymitywnej prowokacji, nie będę się bez potrzeby emocjonował.
O co więc chodzi z tym Korwinem? Otóż jak wszyscy widzimy, on ostatnio się najpierw mocno uaktywnił, następnie w sondażach przekroczył magiczne 5 procent, no i w efekcie stał się bohaterem doniesień medialnych, które, zgodnie zresztą z logiką panującą w tych rejonach, natychmiast zaczęły go traktować, jako czołowego rozgrywającego przy tworzeniu kolejnego rządu. Dziś nie ma praktycznie dnia, gdy Janusz Koriwn Mikke nie występuje w którymś z mediów i nie powtarza tych trzech czy czterech stałych i znanych nam wszystkim od ponad już dwudziestu lat grepsów. A więc, że kobiety i osoby niepełnosprawne powinny zostać pozbawione praw wyborczych, bo i tak głosują tak jak im każe mąż lub opiekun, a jeśli nie każe, to znaczy, że powinien zostać natychmiast poddany eutanazji; że spośród uprawnionych do głosowania mężczyzn, automatycznie należy wykluczyć idiotów z ilorazem inteligencji poniżej 120 IQ, bo ci są naturalnymi socjalistami, a więc kimś znacznie gorszym niż faszyści; i wreszcie, że aborcja jest prawdziwym błogosławieństwem, bo eliminuje z życia jednostki siłą rzeczy skazane na wegetację na koszt liberalnego społeczeństwa, czego w zupełności dowodzi fakt, że ich rodzice, jako osoby – skoro na aborcję się w ogóle zdecydowali – o wyjątkowo niskim współczynniku inteligencji, nie są w stanie zagwarantować społecznie korzystnego ewolucyjnego wyniku. Ja podałem tylko trzy przykłady filozofii tego dziwnego człowieka, prezentowanej przez minione dziesięciolecia, z których trzeci w dodatku stanowi moją autorską, choć uważam, że bardzo wierną, parodię, ale, jak wiemy, Korwin potrafi znacznie więcej i zapewne, gdybyśmy tylko zajrzeli do którejś z jego licznych książek, lub byli w stanie pokonać bariery stwarzane przez fakt, że w ostatnich latach praktycznie nie ma sposobu, by zrozumieć jego bełkot, moglibyśmy się tu jeszcze przez jakiś czas pośmiać… inna sprawa, że tak naprawdę, diabli wiedzą, po co?
Mamy więc tego Korwina, który przeżył wszystkich. Za nami dwadzieścia pięć już niemal lat tak zwanej wolnej Polski, niektórzy odeszli, bo zwyczajnie nie dali rady w tej niełatwej przecież konkurencji, część z nich, widząc, że tak będzie prościej, poszła w biznesy, inni zapili się na śmierć, jeszcze inni, zastraszeni przez System, musieli odejść, a pewna ich część, tych pewnie, szczególnie zadziornych, została przez ten sam System zamordowana. Janusz Korwin Mikke przez te wszystkie lata, z jednej strony przegrał dokładnie wszystko, co jako polityk w prostej wyborczej konkurencji mógł przegrać, a z drugiej, ani nie odszedł, ani nie poszedł w biznesy, ani nie się nie zapił – czy to na śmierć, czy tylko tak dla ludzkiego śmiechu – ani nikt go nigdy nie spróbował postraszyć, no a co najważniejsze żyje, i ma się jako polityk, a i przy okazji, jako wydawca, zupełnie nieźle. A ja się tylko już zastanawiam, jak on to robi?
Jedna z odpowiedzi jest z pewnością taka, że Korwin to wariat, który nikomu ani nie jest do niczego potrzebny, ani też – co przecież jest rzeczą zawsze podstawową – nikomu nie przeszkadza. No ale, choć to jest wyjaśnienie, które robi wrażenie sensownego, ono nie rozwiązuje wszystkich naszych dylematów. No bo spójrzmy chociaż na fakt, że ów Korwin-Mikke ani nie był w tych tak kluczowych dla Polski czasach jedynym wariatem, ani też wariatem szczególnym… i wcale niekoniecznie mam tu na myśli Andrzeja Leppera, Gabriela Janowskiego, czy całego tego towarzystwa znanego pod nazwą Unii Wolności, które, gdy tylko się okazało, że się za bardzo rozpanoszyło, i to w dodatku stając się elementem kompletnie bezużytecznym, zostali w jednej chwili rozpuszczeni w jakimś dziwnym kwasie. Korwin-Mikke tymczasem żyje i kopie. I to z zupełnym lekceważeniem faktu, że przez to swoje obłąkanie, które rzuciło mu się na aparat mowy, nie jest zapraszany do głównych ogólnopolskich telewizji, a przez to powinien być osobą dziś już publicznie praktycznie nieznaną. A nie jest.
Otóż, gdy idzie o Janusza Korwina-Mikke, ja mam od wielu już bardzo lat swoją własną teorię, co do której prawdziwości nie mam praktycznie żadnych wątpliwości, a która sprowadza się do tego, że moim zdaniem w czasie, kiedy w Polsce dokonywała się transformacja roku 1989, człowiek ten – podobnie zresztą, jak pewne ściśle określone środowiska narodowo-katolickie – został wyznaczony do tego, by pacyfikować wszelkie prawicowe ruchy polityczne z szansami na przejęcie dobrej władzy w Kraju. W jaki sposób owa pacyfikacja miała być realizowana w przypadku partii takich jak ZChN, czy różnego rodzaju ZChN-u klony, wiemy aż nazbyt dobrze, gdy jednak chodzi o Korwina, musielibyśmy rozpocząć osobną rozmowę, nam tu jednak wystarczy może tylko wspomnieć najbardziej może drastyczny z nich wszystkich fakt, że to nie kto inny, jak poseł Janusz Korwin-Mikke był autorem wniosku o lustrację, który ostatecznie doprowadził do upadku rządu Jana Olszewskiego.
Jakiś czas temu na temat Korwina-Mikke zabrał głos Jarosław Kaczyński i powiedział, że jest ów człowiek z punktu widzenia interesów Polski szkodnikiem największym, bo przez swoją bardzo przebiegłą ekscentryczność potrafi niszczyć intelektualnie całe grupy potencjalnie najbardziej wartościowej młodej polskiej inteligencji, która, gdyby nie uległa jego czarnemu urokowi, mogłaby w bardzo istotny sposób wzbogacać polską prawicę i tworzyć jej siłę. I uważam, że mało kiedy tak jak wtedy udało się Jarosławowi Kaczyńskiemu tak celnie zdiagnozować pewien bardzo ważny fragment naszego życia społeczno-politycznego. Jeśli osoby, które czytają ten tekst poświęcają część swego czasu na wizyty na innych blogach, komentujących polską politykę, zauważyli zapewne, że wśród największych, najbardziej nieprzejednanych i agresywnych wrogów Prawa i Sprawiedliwości, nie ma ani wyborców Platformy Obywatelskiej, ani tym bardziej Janusza Palikota, czy SLD, ale są to głównie liberałowie ze stajni Korwina-Mikke. Jeśli chcemy gdzieś znaleźć najbardziej brutalne i obsesyjnie wręcz egzekwowane ataki na Jarosława Kaczyńskiego i jego partię, znajdziemy je w tekstach klasycznych „korwinowców”. Oczywiście, żaden z nich się do tego, że jest zwolennikiem liberalnej myśli Janusza Korwina-Mikke nie przyzna, niemniej po choćby pobieżnym przejrzeniu tych tekstów musimy dojść do wniosku, że większość z nich to albo korwinowscy liberałowie, albo zwykli rosyjscy prowokatrorzy. Rzućmy proszę okiem na to, co się dzieje w Salonie24. Tam jedynym autentycznym zwolennikiem Platformy Obywatelskiej jest pewna starsza pani nazwiskiem Renata Rudecka-Kalinowska. Reszta, to najbardziej brutalni pogańscy antyklerykałowie, albo wspomniani, nadający z Dombasu, rosyjscy prowokatorzy i klasyczni liberałowie od Korwina-Mikke, że wystarczy wymienić takich blogerów, jak Stary, Alex Disease, Lchlip, Lubicz, GPS, Mr. Spock, czy Bartosz Wiciński-Stops. Pewności oczywiście mieć nie mogę, ale ja bym się nie zdziwił, gdyby się miało okazać, że każdy z nich, to człowiek, którego serce jest w Unii Polityki Realnej. I to oni, jeśli idzie o Internet, nakręcają nienawiść do PiS-u, a więc jedynej partii, która jest dziś w stanie odsunąć od władzy System.
Wbrew temu, co próbuje nam ostatnio wmówić propaganda, szanse na to, że owe czarne lata władzy Donalda Tuska dobiegają końca, są bardzo duże. Co więcej, wiele wskazuje na to, że kolejnym premierem będzie Jarosław Kaczyński. I bez względu na to, czy te rządy będą skuteczne, czy nie, czy ich sukces będzie istotny, czy zaledwie pozorny, z punktu widzenia interesów Systemu perspektywy są bardzo ponure. Oni wiedzą, że pewnych rzeczy nie da się uniknąć, zwłaszcza że sama Platforma Obywatelska, jako projekt wyjątkowo nieudany, i tak już została skazana na niebyt, jednak wciąż walczą o to, by to zwycięstwo PiS-u było minimalnie dotkliwe, i w tym momencie wyciągają Korwina, człowieka, który nigdy nie zdradził, nigdy nie zawiódł, nigdy swojego alfonsa nie zirytował nadmiernymi ambicjami i który zawsze gdy był potrzebny, stał na posterunku. Uważam, że dzisiejszy szum wokół Janusza Korwina-Mikke, szum, którego – każdy to przyzna – od bardzo dawna nie było słychać, ma jedno źródło. Chodzi o to, że kiedy Donald Tusk śpiewa Beatlesów, nie wolno zasypiać. Bo wprawdzie przyszłość nie rysuje się aż tak bardzo źle, ale lepiej dmuchać na zimne.

Powyższy tekst ukazał się w najświeższym wydaniu "Warszawskiej Gazety", a ja przypominam, że wszystkie moje książki są do kupienia na stronie www.coryllus.pl. Tam też zarówno książka o liściu, jak i Elementarz objęte są wiosenną promocją i każda z nich kosztuje zaledwie 15 zł. Szczerze zachęcam, zwłaszcza że to już jest koniec nakładu, a dodruk nie jest planowany. Ponadto, zgodnie z naszą smutną tradycją, bardzo proszę o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Bez Waszej pomocy, nas zwyczajnie nie ma. Dziękuję.

8 komentarzy:

  1. Raz uległem czarnemu urokowi JKM, ostatnio zastanawiałem się czy na niego nie oddać głos, wahając się pomiędzy Jarosławem a Januszem. Brakowało mi jednak powyższego tekstu, który rzuca snopek światła w czarny urok.
    Zaczynam się powtarzać ale znowu mnie Pan przekonał.

    OdpowiedzUsuń
  2. @Janosik
    Nie było moja intencją, by odpychać od niego tych, co są nim zafascynowani, ale nie ukrywam, że czuję satysfakcję. Cóż bardziej przyjemnego, niż mu zaszkodzić od tak, od niechcenia?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szanowny Panie Toyah. Zazwyczaj czytam Pana z prawdziwą przyjemnością. Pańska książka o strachu przed angielskim listonoszem - przednia. Teoria demaskująca prawdziwą twarz JKM - prawdopodobna. Jednak naciąganie faktów nie służy Pańskiej wiarygodności. JKM jako zwolennik aborcji? Gdzież Pan to wyczytał? Czym się różni Kaczyński od Korwina? Kaczyński często głosi hasła praktycznie socjalistyczne, na szczęście jego czyny idą w przeciwnym kierunku, natomiast Korwin głosi wspaniałe, wolnorynkowe tezy, jednak co z nimi stoi? Nie wiemy i nie przekonamy się dopóki nie pozwolimy mu rządzić. Pozwolimy? Sam nie jestem przekonany czy chcę powiedzieć sprawdzam.
    Wyjaśnienie.
    1. Przyczyną upadku nie była ustawa zaproponowana przez JKM, ale poprawka zgłoszona do niej rozszerzająca lustrację o urząd prezydenta.
    2. Aborcja i JKM? Raczy Pan żartować.
    3. Brak prawa wyborczego dla mało inteligentnych? To tak. Nawet więcej - brak prawa wyborczego dla wszystkich. Brak demokracji!
    Pozdrawiam
    Tomis

    OdpowiedzUsuń
  4. @Tomasz Sowa
    I znów, niestety , nie zrozumiał Pan tego, co ja piszę. Obawiam się, że Pan na słowo "liberalizm" reaguje takimi emocjami, że one zakłócają Panu umiejętności oceny tego, co się wokół dzieje.
    Ja znam głoszone przez Korwina poglądy i wiem, że on deklaruje sprzeciw wobec aborcji. To co Pan komentuje nie stanowiło opisu stosunku Korwina do aborcji, ale było zaledwie parodią paradoksu, który Korwin od lat stosuje, żeby uwieść ludzi młodych i głupio wrażliwych.
    Jeśli można coś Panu radzić, to szczerze apeluję o częściowe choćby wygaszenie emocji, bo przy Pańskim zauroczeniu ideami liberalnymi, one Pana wiodą na pokuszenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcesz Pan dowodów, że Korwin nic nie ma za uszami, to przeczytaj Pan soie wpis tej babki polskatonaszdom.salon24.pl/700676,opozycjonista-vs-opozycjonista i nie gadaj Pan głupot! Sam bym mu dał po tyłku za formę niektórych jego wypowiedzi, ale to nie szukam dziury w całym i wiem, że w wielu sprawach ma rację. A wolę szczerych do bólu niż milusich kłamców. PS. Mam 40 lat - jakby kto chciał powiedzieć, że jestem pryszczatym kucem na utrzymaniu rodziców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Anonimowy
      Jeśli Pan ma 40 lat, to powinien Pan wiedzieć, że nie podpisując się pod komentarzami staję się Pan wyłącznie anonimowym trollem. Skąd ja mam wiedzieć, czy to Pan jest autorem dwóch poprzednich komentarzy, czy jakiś inny Anonimowy?

      Usuń
    2. @Anonimowy
      I jeszcze jedno. Jeśli chce Pan w rozmowie ze mną uzywać tej karczemnej formy "Chcesz pan", czy "przeczytaj pan", to może ja od razu Panu podziękuję za obecność.

      Usuń
    3. @Anonimowy
      Jeśli Pana to nie interesuje, to w takim razie pewnie nie przeszkodzi też Panu stąd wylecieć na zbity pysk.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

The Chosen, czyli Wybrani

          Informacja, że PKW, po raz kolejny, i to dziś w sposób oczywisty w obliczu zbliżających się wyborów prezydenckich, odebrała Prawu ...