poniedziałek, 21 kwietnia 2014

O tym, czego się nigdy nie dowiemy, i nigdy nie zapomnimy

Wprawdzie wtorek dopiero jutro, a moja przedświąteczna obietnica dotyczyła wtorku właśnie, skoro jednak Święta już praktycznie za nami, a od paru dni chodzą mi po głowie bardzo ważne myśli, chciałbym tu zostawić na tę noc i może jeden jeszcze dzień jedno zdjęcie i parę krótkich akapitów.
Jak już tu opowiadałem, za oknem mam cudowny wręcz kościół garnizonowy obsługujący garnizon, którego nie ma, i dwóch wspaniałych księży, grzeszników takich jak my, a jednocześnie aniołów, jakimi już pewnie być nie zdążymy, a do tego wszystkiego doszedł jeszcze ów Grób Pański – o ile pamiętam pierwszy taki od wielu, wielu lat.
Nie mam ochoty tego, co tu widzimy komentować, więc powiem tylko dwie rzeczy. Pierwsza to taka, że rozmawiałem z proboszczem i – trochę w żartach – powiedziałem mu, że kiedy go będą za ten grób stąd zabierać, zorganizuję demonstrację taką, jak w obronie księdza Lemańskiego, na co on mi odpowiedział: „Niech pan nawet k… nie próbuje”.
Druga, już tylko dla niektórych czytelników tego bloga. Jeśli założymy opcję z Waszego punktu widzenia nieprawdziwą, wręcz absurdalną, a więc tę, że tam rzeczywiście doszło do zbrodni, której celem było zabójstwo Lecha Kaczyńskiego, czy jesteście sobie w stanie wyobrazić dowód, który by Was przekonał? Czy widzicie taką możliwość, że oni pozwoliliby, żeby to się wydało? Tak myślicie? Naprawdę?



Przypominam, że wszystkie moje książki są do nabycia w księgarni Gabriela pod adresem www.coryllus.pl. Szczerze polecam. No i tradycyjnie, serdecznie proszę o wspieranie tego bloga pod podanym obok numerem konta. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

O porażkach zbyt późnych i zwycięstwach za wczesnych

       Krótko po pażdziernikowych wyborach rozmawiałem z pewnym znajomym, od lat blisko w ten czy inny sposób związanym ze środowiskiem Praw...