Chwilę temu w telewizji TVN 24 pewien Pan redaktor zaprosił do studia specjalistę od filmu i gawędzili sobie o najnowszej części filmu o Johnie Rambo. Kiedy już Sylvester Stallone został ostatecznie zdeptany, pan redaktor wypowiedział słowa: "Nie wyglądam na kogoś, kto ogląda Rambo".
Jako człowiek o twarzy prawdopodobne kogoś, ktoś kto lubi Sylvestra Stallone i jego Rambo, chciałem podzielić się refleksją z innymi właścicielami twarzy głupich i paskudnych, licząc jednocześnie na to, że może parę umysłów szlachetnych i kilka par oczu pięknych też zechcą przeczytać tych parę słów prawdy przecież.
Otóż od czasu gdy Andrzej Celiński wypowiedział się na temat spoconych twarzy, prowadzenie polityki na poziomie oceny wyglądu swoich przeciwników nabiera systematycznie rozpędu. Wyśmiewamy już nie tylko poglądy ludzi w konkretnym nakryciu głowy, ale również ludzi małych, grubych, o złych oczach, o nienawistnych twarzach, w zbyt szerokich marynarkach, w zbyt krótkich skarpetkach, w brzydkich butach.
Prowadzi to do sytuacji szczególnych. Mówię komuś na przykład, że nie ma racji, a ten ktoś wali prosto między moje kaprawe oczka: "Stul dziób, grubasie"; ktoś w telewizji mówi, że Donald Tusk nie powinien był żuć gumy na spotkaniu z panią kanclerz Niemiec, a obywatel przed telewizorem odpowiada: "Popatrz, jakie te pisiory mają szczególne twarze". I tak to się kręci.
Dziś w TVN24 jeden pan mówi, że Rambo IV jest do niczego, a drugi na to, że tych, którzy mają przeciwne zdanie można rozpoznać po twarzach. Taki odruch.
I to tyle. Nic właściwie ważnego, ale myślę, że warto się czasem zadumać. A jeśli ktoś uważa, że te moje uwagi są nic nie warte, bo ja z pewnościa jestem z PiSu, a pisiory jak wiadomo mają zaropiałe dzioby, to ostrzegam. W nowoczesnej Europie tego typu postawa nazywa się "lookism" i jest prawie tak samo obciachowa, jak "sexism", czy "antisemitism". Lepiej uważać, bo ktoś może wylecieć ze szlachetnego towarzystwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.