poniedziałek, 16 czerwca 2014

Czy alergia Prezesa obroni rząd Donalda Tuska?

Wbrew temu, co mogliby sądzić niektórzy z czytelników mojego bloga, nie jestem człowiekiem agresywnym, a nawet kłótliwym. Wręcz przeciwnie, naturę mam łagodną, a jeśli niekiedy niektóre moje poglądy robią wrażenie zbyt radyklanych, to zawsze jestem gotowy do debaty, a nawet wcale nie tak rzadko do ustępstw. Nie zamykam się też wcale w kręgu ludzi, którzy mają poglądy prawicowe, czy narodowe, ale chętnie się spotykam z komunistami, anarchistami i antyklerykałami. I oto niedawno, doceniając zapewne moją otwartą naturę, pewien mój serdeczny kolega, szczery antypisowiec i wyborca Platformy Obywatelskiej, poprosił mnie, bym mu udzielił miejsca na swoim blogu, tak by mógł on skomentować najnowsze wydarzenia związane z publikacją przez tygodnik „Wprost” taśm z rzekomymi podsłuchami. Proszę więc bardzo, wysłuchajmy głosu naszego brata – leminga.

Przyznam uczciwie, że w pierwszej chwili, informacje medialne dotyczące opublikowania przez tygodnik „Wprost” stenogramów z taśm, gdzie najważniejsi politycy Platformy Obywatelskiej dyskutują na temat polskiego państwa i różnych czyhających na nie zagrożeń, wywołały we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony, zawsze wiedziałem, że sytuacja nieustannego zagrożenia, w której Polska znajduje się już od lat z powodu nieodpowiedzialnej działalności Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza i innych polityków PiS-u, wymaga od Platformy Obywatelskiej nie tylko stałego zaangażowania ze strony wszystkich organów państwa, ale również, niekiedy – w obliczu zdarzeń wyjątkowych – poświęcenia tradycyjnie pojmowanej praworządności na ołtarzu wyższych interesów narodu. Dlatego zatem, choć osobiście nie wierzę w to, by mogło w Polsce dochodzić do fałszerstw wyborczych, zwłaszcza, że poparcie dla Platformy Obywatelskiej jest, jak głoszą poważne media, niezmiennie wysokie, wobec dochodzących do mnie plotek, jakoby nasz rząd, kierując się najwyższym dobrem Narodu dokonał pewnych korekt w wynikach ostatnich głosowań, pragnę oświadczyć, że postawę polskiego państwa w tej wyjątkowej sytuacji gotów jestem zrozumieć. Czy bowiem, kiedy się dowiadujemy, że na nasz kraj może już za chwilę spaść klęska, która zatrzyma nasz rozwój na dziesiątki lat, ktokolwiek może stać bezczynnie?
Z drugiej jednak strony, nie będę ukrywał, że to iż w rządzonym przez Platformę Obywatelską państwie mogło dojść do czegoś tak przerażającego, jak podsłuchiwanie najważniejszych polityków przez wydawałoby się zaprzyjaźnione służby, w wydawałoby się zaprzyjaźnionych lokalach, a następnie bezkarne publikowanie tych materiałów przez, jak można było sądzić, zaprzyjaźnione media, napełniło mnie głębokim smutkiem. Naprawdę nie spodziewałem się, że rząd, który od lat wspieram, pod kierownictwem premiera, którego bez zastrzeżeń podziwiam, mógłby wykazać się taką nieroztropnością. Weekend, który minął, był dla mnie naprawdę ciężki i przyznaję, że wielokrotnie w ciągu tych dwóch dni moje serce drżało od różnych przykrych wątpliwości.
Dziś rano jednak stało się coś, co sprawiło, że do mojego życia znów zawitała radość i znów, jak dotychczas, mogłem poczuć dumę z tego, że żyję w Polsce, gdzie Jarosław Kaczyński nie ma już wpływu na nasz los i gdzie większość moich rodaków doskonale wie, jak on sobie ten nasz los zaplanował. Oto jeszcze zanim wsiadłem do samochodu, by wyruszyć do pracy, zaszedłem do osiedlowego sklepu i jak zwykle zamieniłem parę słów ze znajomą sprzedawczynią. W pewnym momencie moja rozmówczyni kichnęła, a ja spytałem, jak to się stało, że ona się przy tej pogodzie przeziębiła. „To tylko alergia” – odpowiedziała mi znajoma pani sprzedawczyni, a ja wesoło odpowiedziałem: „O, to tak jak u prezesa”. Wtedy ona spojrzała na mnie z prawdziwym oburzeniem i krzyknęła: „Niech mnie pan tylko nie porównuje do tego Kaczora”. Wszyscy w sklepie roześmialiśmy się i zrobiła się naprawdę bardzo przyjemna, rodzinna wręcz, atmosfera. A ja nagle zrozumiałem, że żadne podsłuchy, żadne rzekome afery, żadne choćby nie wiadomo jak nieodpowiedzialne, czy głupie zachowania osób, które z dnia na dzień muszą pełnić wachtę na tym naszym wspólnym, płynącym przez wzburzone morza, statku, któremu na imię Polska, nie zachwieją naszego przekonania, że minione 25 lat, jak to pięknie powiedział prezydent Komorowski, to najlepszy okres w całej naszej historii. A ta nasza prosta, ludzka solidarność, ta piękna, odwołująca się do naszej wspaniałej tradycji lat 1980 i 1989 solidarność, której jakże wspaniałym symbolem była moja dzisiejsza poranna rozmowa ze zwykłą sprzedawczynią w zwykłym osiedlowym sklepie, niech nam daje siłę nawet w najtrudniejszych momentach, również takich, jakie przeżywamy – miejmy nadzieję, że tylko przez chwilę – dziś.

Tyle głos leminga. A ja zapraszam wszystkich do księgarni Gabriela Maciejewskiego pod adresem www.coryllus.pl, gdzie można kupić wszystkie moje książki, w tym dwa pierwsze „toyahy” w niezwykłej promocji. Jednocześnie w autentycznej desperacji, przypominam, że bez wsparcia czytelników tego bloga, nie damy rady. Ewentualną pomoc proszę kierować na podany obok numer konta. Dziękuję

8 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że ten wpis jest żartem, bo zaczynam tracić resztki nadziei na cokolwiek

    OdpowiedzUsuń
  2. @wegil606
    Jest żartem tylko w tym sensie, że nikt mnie nie prosił o publikację tych refleksji. Natomiast poza tym, nic nie wymyśliłem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne! Ze śmiechu kiwam się niczym Hania na bujanym koniku. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ma żadnej nadziei, happy end został wymyślony w czasach wielkiego kryzysu przez hollywood,najprawdopodobniej po to by jeszcze bardziej pognębić ludzi, krolestwo nasze nie z tego świata

    OdpowiedzUsuń
  5. @zawiślak
    Problem w tym, że to się dzieje naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  6. @velvet indygo
    To jest niestety prawda.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Toyah
    Czy ja dobrze pamiętam, że ten Lemming inspirował Cię, podrzucając czasem ciekawe kawałki dot. poczynań Systemu?
    Teraz coś takiego...

    Gadałeś z nim już po tym wrzucie?
    On komentuje gdzieś u Ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  8. @zawiślak
    To inny zupełnie leming. Tamten to był LEMMING. Wciąż jest solidarnie z nami.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Gdy Ruch Ośmiu Gwiazdek zamawia świeżą dostawę pieluch

      Pewnie nie tylko ja to zauważyłem, ale gdybym to jednak tylko ja był taki spostrzegawczy, pragnąłbym zwrócić naszą uwagę na pewien zup...