Ja oczywiście świetnie zdaję sobie sprawę z faktu, że kiedy jednego dnia Coryllus zaczyna swój tekst od słów, że Toyah napisał bardzo ciekawy tekst, a ja już za chwilę piszę kolejny, i rozpoczynam go informacją, że Coryllus napisał tekst jeszcze ciekawszy, owa sekwencja zdarzeń tworzy sytuację dość podejrzaną. Tyle że tu naprawdę nie bardzo widzę jakiekolwiek innego pola manewru. Bo, przepraszam bardzo, ale co mnie ma dziś inspirować? Refleksje Ufki? Dziennikarski kunszt Grzegorza Wszołka? Najnowszy numer tygodnika „Uważam Rze”? Przecież nie! A więc pozostaje Coryllus i kropka.
A trzeba powiedzieć, że on faktycznie napisał tekst, który poraża swoją odwagą i przenikliwością. Otóż, jest oczywiście możliwe, że ktoś to już wcześniej publicznie powiedział, jednak jak idzie o mnie, to nawet jeżeli tak było, to ja akurat musiałem coś przegapić. A idzie mi o stwierdzenie faktu, choć bezwzględnie oczywistego, to jakoś wstydliwie skrywanego – że nie ma lepszego sposobu oceny człowieka, jak spojrzenie mu w twarz, a następnie, z tego co przed nami stoi, wyciągnięcie wszelkich możliwych wniosków. Oczywiście, w momencie kiedy Coryllus zaproponował ów test, rozległ się odpowiedni zgiełk pod hasłem „Nie wygląd świadczy o człowieku”. I myślę dziś sobie, że gdyby w owym tekście Gabriel skoncentrował się bardziej na tym jednym temacie, a nie – jak to u niego – starał się załatwić kilka rzeczy na raz, awantura byłaby znacznie większa. A i efekt mocniejszy. A tak, kto się oburzył, to się oburzył, kto nie zauważył, ten nie zauważył, a kto nie zrozumiał, to też ma swój osobisty problem. A więc ja dziś w tej sprawie.
Mam nadzieję, że większość z osób, które czytają ten tekst, świetnie wiedzą, że żyjemy w czasach kłamstwa jakiego dotychczasowy świat nie znał. Kłamstwo z którym mamy do czynienia jest tak wielkie, a jednocześnie tak perfidne, że właściwie brak słów, by je choćby próbować opisać. Jest oczywiście Orwell, jednak wydaje się, że w obliczu tego, z czym dziś zostaliśmy skonfrontowani, nawet on jest niekiedy zbyt trywialny. Kiedyś próbowałem to kłamstwo nazwać i udało mi się tylko przedstawić obraz Leszka Millera, jak siedzi przed swoją nową plazmą, drapie się po tej swojej siwiuteńkiej głowie, kręci nią z podziwem i mruczy: „No patrz pan, a dziś wydaje się to takie proste…”.
A więc mamy to kłamstwo. I nagle się okazuje, że razem z nim stworzono niemal idealny system kamuflażu, który ten fałsz potrafi odpowiednio przykryć. A więc już nie jest tak jak u wspomnianego Orwella, gdzie człowieka się pomaleńku zabija, a jednocześnie wprowadza taki terror, by każdy kogo ta zbrodnia mogłaby normalnie zaniepokoić uznał, że to nie zbrodnia, lecz najwyższy przejaw miłości. Pokazywało się te cztery palce, a każdy był tak przerażony, że widział ich aż pięć. Dziś jest inaczej. Pokazuje się cztery, mówi „pięć”, i każdy widzi pięć. Bez leku, bez przymusu, bez specjalnych finansowych nakładów. Są cztery – a jest pięć.
I nie ma żadnego sposobu, by się temu oprzeć. To jest przeprowadzone tak sprawnie, że każdy przeciętnie ambitny odbiorca widzi dokładnie to co widzieć powinien. Ma przed sobą zimną nienawiść, a widzi wyłącznie wysoką kulturę i ciepłą elokwencję. Staje w obliczu skrajnej bezmyślności – i odbiera ją jako wręcz wzorową inteligencję. Słucha najbardziej typowego bełkotu, a słyszy głos najbardziej uznanego autorytetu. No i oczywiście – na samym końcu, choć wcale nie najmniej istotne – patrzy na ordynarną brzydotę, a widzi piękno. A ja od razu powiem, że nie mam do nikogo o to pretensji. Trudno. Tym razem System okazał się sprytniejszy. Tym razem oni pokazali prawdziwy kunszt. Ów kamuflaż udał im się nad wyraz dobrze.
Jednak muszę przyznać, że strasznie jest mi trudno darować nam tę brzydotę. Uważam, że akurat to moglibyśmy umieć zauważyć. Jak idzie o to buractwo, o to co pani Toyahowa nazywa – pewnie bardzo niesprawiedliwie – „towarzystwem od krów”, moglibyśmy rozpoznać. Dlaczego? Bo tego zasłonić się nie da. Można sprowadzić największych światowych stylistów, najwspanialszych fotografów, zakupić najlepsze na świecie kosmetyki i stroje, zamówić sesję w największym magazynie na świecie, a to co żyje pod tym czymś, zawsze wyjdzie na zewnątrz. Jak pierwszej klasy anilina. I jeśli ktoś nawet na to jest ślepy, to przepraszam bardzo, ale ja się dziwię.
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że kiedy już naprawdę uda się stworzyć kłamstwo doskonale, pozostaje nam broń ostateczna – spojrzenie w głąb tej twarzy. W te oczy. W te usta. W to coś, co jest pod. Wtedy jesteśmy bezpieczni. Coryllus w swoim tekście przywołał postać dwóch publicznych osób: telewizyjnej gwiazdy nazwiskiem Zapędowska i aktora Karolaka. I napisał, że oni są zwyczajnie brzydcy. A skoro brzydcy, to nie zasługujący na gram szacunku. O co chodzi? Właśnie o to. Dokładnie o to. Że ktoś kto jest tak brzydki jak Zapędowska i ów aktor, nie mogą być ludźmi wartościowymi. I że ta ich brzydota jest oczywista w sposób jednoznaczny. I że – to już moja interpretacja – wbrew popularnej opinii, możemy jak najbardziej oceniać książkę po okładce. Zwłaszcza gdy ta okładka jest jeszcze ostatnią rzeczą, której nie da się oszukać.
Wczoraj obejrzałem powtórkę popularnego telewizyjnego programu pod nazwą „Drugie śniadanie mistrzów”. Występowali ksiądz Sowa, onanista Meller, żartowniś Materna i aktor Pszoniak. Otóż proszę państwa! Ja nie wiem ilu z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak ci ludzie wyglądają, ale przy okazji polecam. Proszę kiedyś włączyć sobie ten program i spojrzeć, jak oni wyglądają. Jak wygląda Krzysztof Materna, jak wygląda ksiądz Sowa, jak wygląda Marcin Meller, no i wreszcie jaki to amant z tego Pszoniaka. Proszę nie słuchać tego co oni mówią, proszę nie patrzeć na te grymasy, jakie każdy z nich sobie tak doskonale opracował, proszę zlekceważyć te inteligenckie gesty, jakie oni mają tak wyćwiczone, te ich stroje. Proszę tylko spojrzeć na ich twarze. Przecież z żadnym z nich nie dałoby się spędzić choćby jednej chwili przy wspólnym stole. Przede wszystkim w obawie o to, że zaraz nam zgwałcą nasze dzieci, a następnie ukradną co ładniejsze rzeczy. Przecież tu nie trzeba się nawet szczególnie wysilać, by się każdego z nich zwyczajnie przestraszyć. Oczywiście, kiedy oni mówią, a telewizyjne kamery pokazują te ich miny i gesty pod odpowiednim kątem i w tym szczególnym telewizyjnym skrócie, podstawowy efekt może nam gdzieś zniknąć. Natomiast jeśli spróbujemy zachować czystość spojrzenia, to tam nie może być cienia wątpliwości. Poczynając na Sowie, a kończąc na Pszoniaku – to jest banda zwyczajnych zboczeńców. I to widać w ich oczach.
I daję słowo, że to naprawdę nic nie kosztuje. To można zrozumieć za darmo. Ale oczywiście, jak kto chce, może sobie ten ich występ nagrać, a następnie zapisać na białej kartce papieru. Oto słowa Wojciecha Pszoniaka, polecającego ulubioną lekturę:
„Ja polecam książkę, która nie ma nic wspólnego z tym co było poprzednio. Książka którą czytam z wielką uwagą, to jest ważną książką Pawła Śpiewaka „Żydokomuna”. Bardzo poważna historia. Wydaje mi się, że warto się zapoznać z tą książką, żeby po prostu się zobaczyć naprawdę, bardzo szeroko. Bardzo dokładnie udokumentowane fakty, i… jak by to powiedzieć… bardzo dobra książka”.
I koniec. To wszystko. Pszoniak polecił lekturę. To nie jest z mojej strony żart. To się zdarzyło naprawdę. I to była całość wypowiedzi na ten temat. On to powiedział. Ale – powtórzę to raz jeszcze – ja oczywiście rozumiem, że telewizja potrafi zniekształcić niemal wszystko, więc w tej całej atmosferze kulturowego festiwalu dla hołoty, można czegoś nie dojrzeć, coś przegapić, Jednak, na litość boską, spójrzmy na tę twarz. Co to w ogóle ma być? I pomyśleć, że on kiedyś miał czelność powiedzieć, że oryginalnie to on miał grać Ghandiego, zamiast Bena Kingsleya!
Nie bójmy się prawdy. Człowiek ma duszę, a jego dusza wyraża się w twarzy. Niektórzy bardzo mądrzy ludzie twierdzą, że aktorzy będą wiecznie potępieni, bo potrafili tak zmienić twarz, by oszukać duszę. Możliwe. Tu, powiem szczerze, jestem dość bezradny. Na szczęście to nas nie dotyczy. Jak idzie o Pszoniaka, to… co on tam zagrał? Żyda u Wajdy? No dobrze. Niech mu będzie. Żyd Wajdy. Dziś wygląda na to, że przynajmniej każdą sobotę ma wolną.
Na koniec jeszcze jedno. Pod sam koniec swojego tekstu, Coryllus napisał zdanie, które mnie kompletnie obezwładniło. Proszę posłuchać: „Nawet kiedy okaże się, że w Smoleńsku pomordowano wszystkich strzałem w tył głowy TVN przykryje tę informację Fiutowskim”. Nie wiecie o co chodzi? To dobrze. Zachęcam do zapoznania się z tamtym tekstem. Tu jest bowiem odpowiedź na wszystkie nasze zmartwienia. No i kierunek.
Druk się przedłuża. Nie wiem dlaczego. Książka miała być sklejona na dziś, obiecują, że będzie jutro. Tak czy inaczej ten tydzień jest wciąż bardzo realny. Jednak w związku z tym przesunięciem, cena wciąż wynosi zaledwie 20 złotych. Przepraszam. I proszę o wspieranie bloga pod podanym obok numerem konta.
Masz rację. Żyjemy w czasach, gdzie obraz Orwella wydaje się dopiero wstępną próbką kłamstwa przed prawdziwym mistrzostwem, z jakim mamy dzisiaj do czynienia.
OdpowiedzUsuńChciałbym tylko jeszcze dwa słowa o telewizji TVN. Nie mam dostępu wszystkich programów telewizyjnych dostępnych w Polsce. Mogę tylko oglądać tylko TV Polonia i TVN. Oba fatalne.
Mam tylko jedno pytanie - z tych wszystkich tekstów jakie czytam w internecie, również Twoich wynika, że TVN jest telewizją, która ma przemożny wpływ na Polaków. Wpływ największy. Poświęciłem się i oglądałem ten TVN przez kilka dni niemalże "od deski do deski". I czegoś nie rozumiem. Tak głupiej, prymitywnej, bezgustnej telewizji to ja dawno nie widziałem. To jest po prostu coś, co trudno wprost opisać. Oczywiście dałoby się przeanalizować te wszystkie grepsy, chwyty dziennikarskie, montażowe, prezenterskie itd itd, ale potrzeba byłoby na to o wiele więcej miejsca i czasu.
Czego nie rozumiem?
Nie rozumiem dlaczego takie coś się tak Polakom podoba? Dlaczego ta "obciachowa", mówiąc językiem młodzieżowym, telewizja wodzi rej we wszystkich mediach?
Dlaczego Polacy to kupują?!!!!
Nie rozumiem. Proszę wytłumacz mi to. Nie mieszkam w Polsce od przeszło 27 lat i pewnie dlatego tego nie rozumiem.
Bardzo chciałbym wiedzieć.
I jeszcze jedno, co przyszło mi do głowy po tym tefaenowskim maratonie: - Jeżeli Polacy w swej większości tę tandetę kupują, to co się z nami stało? Co się stało z narodem?
OdpowiedzUsuńI, czy - jeżeli tak się zmieniliśmy, tak daliśmy się sparszywić różnym macherom od propagandy, oszustom, hochsztaplerom, telewizyjnym panienkom, daliśmy sobie tę tandetę wcisnąć - to czy to, co się z Polską dzieje, to powolne obumieranie Polski i polskości...
Brutalnie mówiąc - czy sami na to sobie nie zasłużyliśmy?
Mieliśmy taką szansę! Bóg dał nam Jana Pawła II, dał nam wolność, dał wreszcie po latach szansę, jakiej nie mieliśmy przez stulecia.
I co my z tym zrobiliśmy?!
I co? - w swojej masie podziwiamy Wojewódzkiego, słuchamy Olejnik, podziwiamy Pochanke, podniecamy się tańcami z gwiazdeczkami. Żeby to jeszcze były jakieś prawdziwe gwiazdy! Ale przepraszam te nadymane Cichopki czy Muchy? I ci "intelektualiści" w osobach przez Ciebie opisanych Materna, Pszoniak i tych dwóch pozostałych.
Co to jest! Co to jest!!!?
Powiesili w Stoczni Gdańskiej z powrotem Lenina. Czy już nie ma w Polsce mężczyzn, którzy by tego Lenina po prostu zrzucili, pogięli i oddali na złom? Tory kolejowe wykręcają, druty kradną na złom. Lenina nie mogą.
Może już czas by COŚ wreszcie ZROBIĆ!
@Toyah
OdpowiedzUsuńCały kunszt polega na tym, żeby oduczyć ludzi odróżniania zwykłej ludzkiej brzydoty od brzydoty potępieńców, bezczelnej, bezwzględnej i chamskiej. To biczowanie brzydotą - tak długo aż bici przywykną i ulegną - zaczęło się chyba od Michnika, Kuronia i Ochojskiej, symboli nadludzkiego intelektu, odwagi i poświęcenia. Zresztą było też mocne wsparcie z Europy. Moje obawy przed UE nie brały się z wiedzy ekonomicznej, której nie mam, ale z nieustającego pokazywania tych zbiorowych zdjęć gremiów przywódczych,które składały się wyłącznie ze strasznie szpetnych osobników obojga płci. Jakby nie wolno było dopuścić tam kogoś o normalnym wyglądzie. Do tego te zupełnie nowe, w ruskim stylu zwyczaje - obejmowanie się, poklepywanie - tfu.
Jest jeszcze druga strona tej propagandy brzydoty - tworzenie szpetnych albo budzących grozę wizerunków osób, które w sobie nic szpetnego nie mają.
Byłby to świetny temat na film, ale kto go nakręci...
@Jan
OdpowiedzUsuńTo że ludzie to oglądają i temu ulegają, nie jest takie dziwne. Nie można mówić o złym lub dobrym guście narodu, odkąd jest telewizja, ona go kształtuje. Chyba zapomniałeś, że 27 lat temu naród oglądał masowo "Przy sobocie po robocie" (sam tytuł wystarczy na odruch wymiotny), a za wzór inteligencji, urody i elegancji uchodziła pani Loska. No i jeśli naród mógł uwierzyć w patriotyzm Jaruzelskiego, to znaczy że telewizja z odpowiednimi specjalistami może sprzedać wszystko. A przecież to są ci sami specjaliści, zwłaszcza w tvn.
@Jan
OdpowiedzUsuńProblem w tym, że jak idzie o tak zwaną sprawność, jest tylko TVN, i na tym koniec. Reszta, to czysta rozpacz. TVN zresztą też.
@Jan
OdpowiedzUsuńPodobno właśnie jakaś staruszka go zrzuciła.
@Marylka
OdpowiedzUsuńNikt. Wszystko, ale akurat to - nie. Nigdy.
dzisiaj podali wyniki testu szóstoklasistów. Średni wynik to nieco powyżej 50%. Jest to skuteczność rozwiązywania zadań, które z reguły polegają na przeczytaniu tekstu, odpowiedzeniu na konkretne pytania związane z tym tekstem i napisaniu kilkoma własnymi zdaniami na jakieś otwarte pytanie.
OdpowiedzUsuńKtoś skomentował te wyniki, że ok 40% uczniów już w wieku 12 lat to funkcjonalni analfabeci. Takich nietrudno nauczyć reagować czystą emocją na zadany obraz. Osoba A -> radość, sympatia / Osoba B -> niechęć, obojętność...
Proste, skuteczne, sprawdzone.
Ten system nie tylko dobrze działa, ale sprawnie się rozwija
@Grzegorz
OdpowiedzUsuńTak. Ja o tym już słyszałem już wczoraj. Sytuacja jest przerażająca. Tego się normalnie na co dzień nie czuje, ale moment, kiedy wszystko runie będzie straszny. To będzie prawdziwy kataklizm. I pomyśleć, że wystarczyło zaledwie parę lat.
@Toyah, Grzegorz
OdpowiedzUsuńGdy czytam co jakiś czas o tych i innych testach, to mam wrażenie, że one służą sprawdzaniu skuteczności metody ogłupiania. Kiedy nie w pełni spełniają oczekiwania, robi się kolejną reformę.
@Marylka
OdpowiedzUsuńRaczej odwrotnie. Kolejną reformę robią, kiedy widzą, że wszystko działa zgodnie z planem.